Dean Koontz - Grom

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Grom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Grom: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Grom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

GROM…
…uderza po raz pierwszy. Laura Shane przychodzi na świat. Odtąd potężne siły będą rządzić jej losem.
GROM…
…uderza po raz drugi, przynosząc ze sobą zniszczenie. Groza wdziera się coraz głębiej w jej życie. Tajemnicze fatum zmienia jej przeznaczenie.
GROM…
…uderza raz jeszcze, druzgocząc straszliwie dotychczasowy świat. Otwiera się przed nią nowe życie, pełne niebezpieczeństw i nieznanej grozy.
Ale to dopiero początek…

Grom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Grom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale gdzie?

19.

Kiedy Stefan wyraził wdzięczność premierowi i wstał, aby go opuścić, Churchill wskazał książki, leżące na stole, i powiedział:

– Nie chciałbym, aby pan o nich zapomniał. Gdyby tu zostały, cóż to byłaby za pokusa popełnienia autoplagiatu!

– To typowe dla pańskiego charakteru, że z tego właśnie powodu nie molestował mnie pan o zostawienie ich tutaj.

– Nonsens – Churchill odłożył cygaro na popielniczkę i wstał z krzesła. – Gdybym dostał te książki, nie zadowoliłoby mnie opublikowanie ich w takim kształcie. Bez wątpienia znalazłbym rzeczy warte ulepszenia i zaraz po wojnie spędziłbym parę lat grzebiąc w nich bez wytchnienia – stwierdziwszy po ukończeniu prac i opublikowaniu, że zniszczyłem ten właśnie element, dzięki któremu w pańskiej przyszłości zyskają rangę klasyki.

Stefan wybuchnął śmiechem.

– Mówię to całkiem serio – powiedział Churchill. – Powiedział mi pan, że moje dzieło będzie zamkniętą całością. Taka wiedza o przyszłości zadowala mnie. Jeśli wolno mi tak powiedzieć, napiszę je tak, jak je napisałem, nie będę udawał, że jestem mądrzejszy, niż jestem.

– Brzmi to rozsądnie – zgodził się Stefan.

Kiedy wkładał sześć tomów do plecaka, Churchill przyglądał mu się, stojąc z rękami splecionymi na plecach, kiwając się lekko w przód i w tył.

– Jest tyle spraw dotyczących przyszłości, o jakie chciałbym pana zapytać, a do których dokładam ręki. Rzeczy, które mają dla mnie większą wagę niż problem, czy moje książki odniosą sukces, czy nie.

– Naprawdę muszę odejść, sir, ale…

– Wiem, tak – powiedział premier. – Nie będę pana zatrzymywał. Ale proszę mi powiedzieć przynajmniej jedną rzecz. Dręczy mnie ciekawość. Powiedzmy… no, na przykład, co będzie z Rosjanami po wojnie?

Stefan zawahał się, zapiął plecak i powiedział:

– Panie premierze, przykro mi o tym mówić, ale po wojnie Rosjanie staną się potęgą. Przewyższą Wielką Brytanię i tylko Stany Zjednoczone będą im mogły dorównywać.

Churchill po raz pierwszy wyglądał na zaskoczonego.

– Ten ich potworny system faktycznie przyniesie sukcesy ekonomiczne, dobrobyt?

– Nie, nie. Ten system spowoduje ekonomiczną klęskę – ale stworzy wielką militarną potęgę. Rosjanie będą bez wytchnienia militaryzowali całe społeczeństwo i eliminowali wszystkich dysydentów. Niektórzy twierdzą, że ich obozy koncentracyjne dorównają obozom Rzeszy.

Twarz premiera pozostała nieprzenikniona, tylko jego oczy wyrażały zaniepokojenie.

– Niemniej teraz są naszymi sprzymierzeńcami.

– Tak, sir. A bez nich wojna przeciwko Rzeszy być może nie zostałaby wygrana.

– Och, zostałaby, zostałaby – powiedział z pewnością siebie Churchill. – Tylko nie tak szybko – westchnął. – Mówią, że polityka kojarzy dziwne pary, ale sojusze wojenne kojarzą jeszcze dziwniejsze.

Stefan był gotów do podróży. Wymienili uścisk dłoni.

– Z pańskiego instytutu zostaną tylko ruiny i zgliszcza – powiedział premier. – Ma pan na to moje słowo.

– Takie zapewnienie wystarczy mi całkowicie – powiedział Stefan. Sięgnął pod koszulę i nacisnął trzy razy przycisk, wyzwalający połączenie pasa powrotnego z bramą.

Wydawało się, że po sekundzie znalazł się w instytucie w Berlinie. Wyszedł z bramy i powrócił do tablicy programującej. Na zegarze minęło dokładnie jedenaście minut.

Bark bolał go nadal, ale ból nie zmienił natężenia. Jednakże nieustępliwe rwanie powoli kumulowało się, toteż usiadł na chwilę odpocząć.

Potem, korzystając z dalszych wyliczeń komputera, zaprogramował bramę do swojej przedostatniej wycieczki. Tym razem uda się na odległość pięciu dni w przyszłość, pojawiając się w innym zabezpieczonym przed bombami podziemnym pomieszczeniu – nie w Londynie, ale w swoim mieście – w Berlinie.

Kiedy brama była gotowa, wszedł do niej, nie zabierając broni. Tym razem nie zabrał również sześciotomowego dzieła Churchilla.

Kiedy przekroczył punkt transmisji wewnątrz bramy, znajome nieprzyjemne łaskotanie przeszło przez skórę do wewnątrz, w ciało, w szpik, a natychmiast potem z powrotem z kości do ciała, do skóry.

Pozbawione okien, podziemne pomieszczenie, w jakim znalazł się Stefan, oświetlała pojedyncza lampa stojąca na skraju biurka, a przez moment – również błyski, które wywołało jego pojawienie się.

W tym nierealnym blasku Hitler był dokładnie widoczny.

20.

Jedna minuta.

Laura wraz z Chrisem siedzieli wciśnięci w karoserię buicka. Nie zmieniając pozycji spojrzała najpierw na południe, gdzie, jak wiedziała, ukrywał się jeden mężczyzna, a potem ku północy, gdzie, jak podejrzewała, leżeli ukryci pozostali wrogowie.

Nienaturalny spokój ogarnął pustynię. Powietrze ani drgnęło – wiatr ustał jak oddech nieboszczyka. Słońce słało tyle światła na wysuszone płaszczyzny, że ziemia zdawała się równie jasna jak niebo; na odległych krawędziach świata rozświetlone niebiosa łączyły się z rozświetloną ziemią tak płynnie, że horyzont właściwie zniknął. Temperatura dochodziła do trzydziestu stopni Celsjusza. Każda rzecz – każdy krzak, skała, chwast i zatoka piasku – wydawała się zespawana przez upał z tym, co mieściło się za nią.

Tylko minuta.

Tylko minuta lub mniej dzieliła ich od powrotu Stefana z roku 1944. Stefan na pewno ją uratuje. Nie tylko dlatego, że będzie miał uzi, ale dlatego, że jest jej obrońcą. Jej obrońcą. Mimo że wiedziała teraz, skąd przybywa, i była świadoma, że nie jest nadnaturalną postacią, w jakiś sposób wyrastał w jej oczach ponad wymiary ludzkie, był zdolny czynić cuda.

Żadnego ruchu na południu.

Żadnego ruchu na północy.

– Nadchodzą – powiedział Chris.

– Wyjdziemy z tego, kochanie – powiedziała miękko.

A jednak w sercu pulsował jej nie tylko lęk, ale i poczucie straty, jakby na jakimś pierwotnym poziomie świadomości wiedziała, że jej syn – jedyny syn, jakiego będzie kiedykolwiek miała, to dziecko, któremu nie było przeznaczone przyjść na świat – był już martwy. Nie dlatego, że nie zdołała go obronić, ale dlatego, że przeznaczenia nie można odmienić. Nie, do diabła z tym, nie. Tym razem ona zwycięży los. Zachowa swego chłopca. Nie utraci go, jak na przestrzeni lat traciła wielu ludzi, których kochała. On był jej. Nie należał do przeznaczenia. Nie należał do fatum. On był jej. On był jej.

– Wyjdziemy z tego, kochanie. Już tylko pół minuty.

Nagle zobaczyła ruch na południu.

21.

W prywatnym gabinecie Hitlera, w jego berlińskim bunkrze, wyzwolona podróżą w czasie energia materializowała się, syczała i uciekała od Stefana w pręgach oślepiającego światła, wykreślając siatki krętych dróżek na podłodze i na betonowych ścianach, podobnie jak w konferencyjnym gabinecie w Londynie. To oślepiające, hałaśliwe zjawisko nie przywołało jednak warty z innych pomieszczeń, gdyż w tym momencie Berlin przeżywał kolejny nalot aliantów. Bunkier trząsł się od uderzeń bomb o ogromnej sile, walących się na miasto. Nawet na tej głębokości huk nalotu zagłuszał niezwykłe dźwięki towarzyszące pojawieniu się Stefana.

Hitler wykonał ruch na swym obrotowym krześle, zwracając się twarzą do niego. Nie okazał więcej zdziwienia niż Churchill, choć rzecz jasna w przeciwieństwie do Churchilla był świadom prac prowadzonych w instytucie i od razu wiedział, jakim sposobem Stefan zmaterializował się w jego prywatnej kwaterze. Co więcej, znał Stefana i to zarówno jako syna wiernego starego towarzysza, jak i oficera SS, który od dawna pracował dla sprawy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Grom»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Grom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Grom»

Обсуждение, отзывы о книге «Grom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x