Dean Koontz - Grom

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Grom» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Grom: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Grom»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

GROM…
…uderza po raz pierwszy. Laura Shane przychodzi na świat. Odtąd potężne siły będą rządzić jej losem.
GROM…
…uderza po raz drugi, przynosząc ze sobą zniszczenie. Groza wdziera się coraz głębiej w jej życie. Tajemnicze fatum zmienia jej przeznaczenie.
GROM…
…uderza raz jeszcze, druzgocząc straszliwie dotychczasowy świat. Otwiera się przed nią nowe życie, pełne niebezpieczeństw i nieznanej grozy.
Ale to dopiero początek…

Grom — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Grom», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Stefan oczekiwał takiej próby i był na nią przygotowany.

– Sir, ponieważ byłem w przyszłości i czytałem tam pewne partie pańskich relacji z wojny, wiedziałem, że zastanę pana w tym pokoju o tej godzinie i tego dnia. Co więcej, wiedziałem też, co będzie pan tu robił na godzinę przed spotkaniem Gabinetu Wojennego.

Zaciągając się cygarem, premier podniósł brwi.

– Dyktował pan list do generała Alexandra we Włoszech, wyrażając swoje zaniepokojenie sposobem prowadzenia bitwy o Monte Cassino, Przedłużającej się mimo ogromnych strat w ludziach.

Churchill pozostał nieprzenikniony. Musiał być zaskoczony wiedzą Stefana, ale nie zachęcił go niczym, nawet skinieniem głowy albo zmrużeniem oczu.

Stefan nie potrzebował zachęty, ponieważ wiedział, iż to, co mówi, było zgodne z prawdą:

– Z pamiętników, jakie pan kiedyś napisze, zapamiętałem początek listu do generała Alexandra – listu, którego nie skończył pan dyktować sierżantowi, kiedy się tu pojawiłem: „Pragnąłbym, aby wyjaśnił mi pan, dlaczego to przejście przez wzgórze i klasztor Monte Cassino etc., etc., jest jedynym miejscem na całym dwu – czy trzymilowym odcinku frontu, o które musi pan walić głową?”

Premier znów zaciągnął się cygarem, wydmuchnął dym i przyglądał się uważnie Stefanowi. Ich krzesła stały tylko o parę stóp od siebie i będąc obiektem tak skoncentrowanej uwagi Churchilla Stefan poczuł się o wiele bardziej skrępowany, niż mógłby przypuszczać.

W końcu premier powiedział:

– I zdobył pan tę informację z czegoś, co ja napiszę w przyszłości? Stefan podniósł się z krzesła, przysunął sześć grubych tomów, które straż wydobyła z jego plecaka. Było to wydanie Houghton Mifflin Company, w formacie podwójnego wydania kieszonkowego, reprint za 9,95 dolara za tom. Rozłożył go na końcu stołu przed Winstonem Churchillem:

– To, sir, pańska sześciotomowa historia II wojny światowej, uchodząca za pełną relację tych zmagań, która zostanie uznana za wielkie dzieło zarówno w dziedzinie historii, jak literatury.

Zamierzał dodać, że za tę właśnie książkę Churchill otrzyma w 1953 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, ale zdecydował się tego nie ujawniać. Życie byłoby mniej interesujące, gdyby ograbiono je z tak satysfakcjonujących niespodzianek.

Premier przejrzał napisy z przodu i z tyłu okładki każdego z sześciu woluminów. Czytając trzywersowy urywek z recenzji, która ukazała się w Times Literary Supplement, pozwolił sobie na uśmiech. Otworzył jeden z tomów i szybko przerzucił strony, nie zatrzymując się na żadnej z nich.

– To nie jest fałszerski majstersztyk – zapewnił go Stefan. – Jeżeli przeczyta pan jakąkolwiek stronę, na chybił trafił, rozpozna pan swój własny, indywidualny styl. Będzie pan…

– Nie muszę ich czytać. Wierzę ci, Stefanie Krieger. – Odsunął książki i oparł plecy o fotel. – I sądzę, że wiem, dlaczego przybył pan do mnie. Chce pan, żebym rozkazał zbombardować Berlin, ograniczając cel nalotu do obszaru, na którym jest zlokalizowany ten pański instytut.

– Tak jest, panie premierze, o to dokładnie chodzi. Musi to być wykonane, zanim uczeni z instytutu zakończą analizę sprowadzonej z przyszłości dokumentacji broni nuklearnej, zanim ustalą sposób przekazania tych informacji całemu środowisku naukowemu w Niemczech – co mogą zrobić lada dzień. Musi pan działać, zanim powrócą z przyszłości z czymś, co może odwrócić bieg zdarzeń i doprowadzi do klęski aliantów. Dostarczę panu dokładne dane lokalizujące instytut. Zresztą bombowce amerykańskie i RAF dokonują zarówno dziennych, jak i nocnych bombardowań Berlina od początku roku…

– W Parlamencie energicznie sprzeciwiano się bombardowaniu obiektów cywilnych, mimo że są to obiekty wroga.

– Tak, ale to nie znaczy, że nie można zarządzić nalotu na Berlin. Ponieważ cel jest bardzo ściśle określony, ten nalot rzecz jasna musi mieć miejsce w dzień. Ale jeśli uderzy się dokładnie w wyznaczony obszar, jeżeli całkowicie obróci się w gruzy ten kwartał…

– Parę kwartałów po obu stronach ulicy będzie musiało zostać obrócone w gruzy – powiedział premier. – Nie możemy uderzyć z taką dokładnością, aby z chirurgiczną precyzją odciąć jeden tylko budynek z kwartału.

– Tak jest, rozumiem. Ale musi pan wydać taki rozkaz, sir. Na ten obszar musi spaść więcej ton materiałów wybuchowych – i to w ciągu paru następnych dni – niż zostanie zrzuconych kiedykolwiek podczas tych zmagań na jakikolwiek skrawek ziemi w obrębie całego europejskiego teatru wojny. Po tym instytucie nie ma prawa zostać nic. Tylko pył.

Premier milczał przez dłuższą chwilę, obserwując wąskie niebieskie pasmo dymu, ulatujące z cygara, i zastanawiał się. W końcu powiedział:

– Muszę skonsultować się z moimi doradcami, rzecz jasna, ale sądzę, że najwcześniej moglibyśmy przygotować i zarządzić bombardowanie za dwa dni, licząc od dziś, czyli dwudziestego drugiego, ale możemy też zdążyć dopiero na dwudziestego trzeciego.

– Sądzę, że jest to wystarczająco bliski termin – powiedział Stefan, czując wielką ulgę. – Ale nie później. Na miłość boską, sir, nie później.

18.

Gdy kobieta przykucnęła za buickiem przy błotniku od strony kierowcy i patrzyła bacznie na pustynię w kierunku północnym, Kleitmann obserwował ją zza plątaniny mesquito i wędrujących chwastów. Nie widziała go. Kiedy przesunęła się do drugiego błotnika i obróciła Plecami do Kleitmanna, poderwał się i pobiegł pochylony do następnej skąpej osłony – omiatanego wiatrem, kryjącego go częściowo ułamka skały.

Porucznik po cichu przeklinał eleganckie buty od Ballego, które miał na nogach, a których podeszwy były zbyt śliskie do takich akcji. Wysłanie ich z zadaniem dokonania morderstwa w ubraniach młodych menedżerów czy pastorów baptystów wydało mu się szczytem głupoty. Przynajmniej te ray-bans przydały się na coś. Oślepiające słońce odbijało się od każdego kamienia i zbocza osypującego się piasku; bez okularów słonecznych nie widziałby terenu tak wyraźnie, jak to było konieczne, i na pewno nieraz źle postawiłby nogę, co skończyłoby się upadkiem.

Właśnie miał znów skryć się, kiedy usłyszał, jak kobieta otwiera ogień w innym kierunku. Wykorzystał to i znów zmniejszył dystans. Wtedy doszedł go krzyk, tak ostry i pełen rozpaczy, że ledwo przypominał ludzki głos; brzmiał raczej jak wycie rozrywanego żywcem dzikiego zwierzęcia.

Wstrząśnięty, skrył się w długim, wąskim zagłębieniu w skale, poniżej linii wzroku kobiety. Podczołgał się na brzuchu do końca tego koryta i legł tam, dysząc. Kiedy podniósł głowę, aby rzucić wzrokiem na otaczający teren, zobaczył, że jest dokładnie piętnaście jardów na północ od tylnych drzwi buicka. Jeżeli zdołałby przesunąć się jeszcze parę jardów na wschód, znajdzie się za plecami kobiety, w doskonałej pozycji, aby ją wykończyć.

* * *

Krzyki ucichły.

Uznając, że drugi mężczyzna z kierunku południowego zatrzyma się przez chwilę, zaszokowany śmiercią partnera, Laura wróciła do drugiego przedniego błotnika. Mijając Chrisa, powiedziała:

– Jeszcze dwie minuty, maleńki. Najwyżej dwie.

Schylona przy rogu samochodu badała wzrokiem północną flankę. Pustynia z tej strony nadal wydawała się pozbawiona ludzkiej obecności. Podmuch zamarł i nawet ruchome chwasty zastygły.

Jeżeli było ich tylko trzech, na pewno nie zostawiliby jednego przy toyocie, kiedy dwóch pozostałych próbowałoby ją okrążyć z tego samego kierunku. Gdyby było ich tylko trzech, wtedy dwójka z południowej strony podzieliłaby się i jeden z nich zachodziłby ją od strony północnej. Co znaczyło, że musi być czwarty mężczyzna, może nawet piąty, gdzieś w skałach, wśród piasku i pustynnej roślinności, na północ od buicka.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Grom»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Grom» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Grom»

Обсуждение, отзывы о книге «Grom» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x