Ben Bova - Powrót na Marsa

Здесь есть возможность читать онлайн «Ben Bova - Powrót na Marsa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Olsztyn, Год выпуска: 2004, ISBN: 2004, Издательство: Solaris, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Powrót na Marsa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Powrót na Marsa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści rozgrywa się w sześć lat po „Marsie”. Politycy, zobligowani swoimi obietnicami i odkryciem przez pierwszą ekspedycję marsjańską prymitywnych form życia, wyrażają zgodę na kolejną misję. Tym razem koszt wyprawy ma się nie tylko zwrócić, ale i przynieść zyski. To determinuje harmonogram — wśród załogi szerzy się niezdrowe współzawodnictwo, chęć zarobku przesłania rzeczywisty cel — badanie czerwonej planety. Jamie Waterman, półkrwi Nawaho, zostaje dowódcą grupy badawczej i musi stawić czoła partykularnym interesom naukowców oraz spełnić wymagania mecanasów projektu i polityków. Ale najważniejsze dla Jamiego jest dotarcie do niesamowitych obioektów, które odkrył na ścianie marsjańskiego kanionu. Przez sześć lat męczy go pytanie: czy to był miraż, czy budowle skonstruowane przez inteligentnych budowniczych.

Powrót na Marsa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Powrót na Marsa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mimo ostrzeżeń Fuchidy i środków ostrożności wprowadzonych przez Jamiego, dostarczenie metanu do ogrodu było banalnie łatwe. Wystarczyło odlać trochę z generatora paliwa podczas pobytu na zewnątrz i przenieść go do ogrodu w pojemnikach na próbki. Pozostanie płynny w izolowanych pojemnikach, niezbyt długo, ale do jej celów wystarczy. Dwa kursy wystarczyły. Wystarczy, żeby rozpalić solidny ogień. Cudowny, oczyszczający ogień.

Trudy ruszyła spokojnie, z rozmysłem do centrum łączności i za pomocą komputera obok śpiącego Rodrigueza obejrzała schemat rur w szklarni. Spojrzała z czułością na Rodrigueza, przewijając listę poleceń. To dla ciebie, najdroższy, żebyśmy mogli wrócić na Ziemię, żywi, bezpieczni i znów normalnie żyć.

Znalazła sekwencję poleceń odcinającą dopływ odżywczego roztworu do tacek z roślinami. Pamiętając o tym, żeby najpierw odciąć dźwiękowy system alarmowy, aby żadne ostrzegawcze brzęczyki nie rozległy się w uśpionej kopule, odcięła dopływ odżywczego roztworu do tacek. Tacki muszą być suche, kiedy rozpali swój ogień.

Soi 376: Świt

Trudy obserwowała start misji dodatkowej na głównym ekranie centrum łączności, słuchając wszystkiego przez słuchawki, by nie obudzić Rodrigueza, nadal spokojnie śpiącego obok niej. Rakieta wystartowała z Tarawy z pióropuszem ognia i w chmurach pary.

Następnie Hali odwróciła się do ekranu ukazującego system monitorowania ogrodu. Wszędzie migały czerwone światełka, informujące, że w tacach jest sucho. KONIECZNE NATYCHMIASTOWE DZIAŁANIE, migały wymyślne, fluorescencyjne litery w dole ekranu.

Natychmiastowe działanie, pomyślała Trudy. Tak.

Włączyła światła w szklarni. Rośliny wyglądały na zwiędłe. Wygląd może być jednak mylący.

Wyszła szybko z centrum łączności, przemierzyła całą kopułą i otworzyła klapę śluzy łączącej ogród z kopułą główną. Zamiast normalnej śluzy był tam cermetowy, łukowaty tunel. Druga klapa była zamknięta, ale Trudy bez problemu otworzyła ją ręcznie.

Przed nią stało pięćdziesiąt rzędów tac, oświetlonych jaskrawym światłem, pięćdziesiąt rzędów żywych organizmów, które zaraz zginą.

Zaczęła przenosić pojemniki na próbki wypełnione metanem w pobliże tac. Przez kilka dni zastanawiała się, jak zapalić ogień. W magazynie nie był niczego takiego jak zapałki czy zapalniczka. Jamie i cała reszta myślała, że są bardzo sprytni, uniemożliwiając zapalenie otwartego ognia w kopule, ale ona była sprytniejsza. Wystarczy iskra elektryczna. Trzeba tylko przeciąć kable elektryczne biegnące wzdłuż tac i spryskać je metanem.

Nie było to tak łatwe, jak sobie wyobrażała, ale w końcu Trudy otwarła jeden z pojemników i metan w środku zaczął wrzeć, przechodząc w niewidzialny gaz. Drżącymi lekko rękami zetknęła dwie końcówki zerwanego drutu. Tylko nie dotknij drutu pod napięciem, ostrzegła się w duchu.

Gaz wybuchł płomieniem, rzucając Trudy boleśnie o rząd tac po drugiej stronie przejścia. Ciepło zalało jej twarz, uniosła obie ręce w obronnym geście. Czołgając się dotarła do dwóch pozostałych pojemników i zaczęła otwierać pierwszy z nich. Płomienie wzbiły się pod szczyt kopuły, a następnie opadły na nią. Zaczęła krzyczeć.

Wysoki jazgot alarmu przeciwpożarowego wyrwał Jamicgo ze snu.

— Co, u licha? — Obudził się natychmiast, przerażony i zdezorientowany.

Poprzednim razem, gdy włączył się alarm, przyczyną było przypalone przez Craiga chili, które przywiózł w prywatnym bagażu. Zastanawiali się nad wyłączeniem czujnika, ale Tarawa nalegała na przestrzeganie przepisów bezpieczeństwa.

Jamie biegł wciągając po drodze kombinezon, podskakując, aż wpadł na otwartą przestrzeń kopuły. Brudnoszary dym sączył się z klapy prowadzącej do szklarni. Jamie pobiegł do centrum łączności, gdzie wpadł na zataczającego się Rodrigueza.

Wycie alarmu wyrwało Rodrigueza ze wspomaganego snu Poczuł zastrzyk adrenaliny w arteriach, gdy zobaczył migające czerwone światełka na monitorach.

— Trudy! — wrzasnął. — Trudy!

Poderwał się z fotela i zataczając się, ruszył do drzwi centrum łączności.

Trzymając Rodrigueza za ramiona, Jamie dopytywał się:

— Co się stało?

— Nie wiem — odparł niewyraźnie astronauta. — Trudy…

— Jezu Chryste! — zawył Dex za nimi. — Pożar w szklarni!

— Tam jest Trudy — wybełkotał Rodriguez.

Obracając się w kierunku dymiącej klapy, Jamie zobaczył, że inni biegną w jego stroną.

— Stacy, przejmij centrum łączności — krzyknął ruszając w stronę klapy.

Rodriguez biegł za nim, dygocząc, zaraz za nimi trzymał się Dex. Jamie usłyszał okrzyk Craiga:

— Zamknijcie klapę i odetnijcie dopływ tlenu!

— Nie! — odwrzasnął Rodriguez. — Tam jest Trudy!

Jamie dobiegł do klapy, ale żar i oślepiający dym nie pozwoliły mu wejść do środka. Kaszlał i przecierał oczy. Rodriguez przepchnął się obok niego i zanurkował pod klapą.

— Czekaj! — krzyknął Jamie, ale było już za późno. Rodriguez zniknął w kłębach dymu.

— Masz — Jamie odwrócił się i zobaczył Vijay, która wręczyła mu maskę tlenową.

— Szybko myślisz — rzekł, nakładając plastykową maskę na usta i nos.

Vijay przymocowała mu zbiornik z tlenem na plecach.

— Wszystko gra! — wrzasnęła, przekrzykując trzask płomieni. Jamie poczuł chłodny metaliczny posmak tlenu w ustach.

— Zamknijcie za mną klapę — rzekł.

— Nie! — krzyknęła Vijay.

— Zamknijcie! — rozkazał.

— Ja to zrobię — rzekł Dex. — Jak będziesz chciał wyjść, zastukaj, otworzę.

Kiwając głową, Jamie zanurkował w tunelu. Oczy zaczęły mu natychmiast łzawić. W tunelu panował żar, Jamie czuł się, jakby wchodził do pieca. Mrugając i kurcząc się w sobie na samą myśl o płomieniach, jakie widział przez sobą, Jamie powoli posuwał się do przodu. Nagle poczuł, jak ktoś oblał go zimną wodą.

Dex szedł obok niego, uśmiechając się przez plastikową maskę. W obu rękach niósł pojemniki, z których wylewała się woda.

— Pomysł Fuchidy — wyjaśnił. Jamie pokiwał głową.

— Siebie też namocz.

Przez otwartą klapę dostrzegł, że szklarnia jest jednym kłębowiskiem płomieni i dymu. Nic nie mogło tam przeżyć, zawył jakiś głos w jego głowie. Nie ma tam już niczego żywego.

Mimo to Jamie szedł dalej, czując żar płomieni na twarzy, a Dex nie odstępował go ani na krok.

Przy drugiej klapie zobaczył dwa ciała rozciągnięte na podłodze: Trudy i na niej Rodriguez, oboje poczerniali, w pęcherzach.

Dex chlapnął na nich resztą wody, a następnie rzucił gdzieś pojemnik i pochylił się, by pomóc Jamiemu odciągnąć rannych do klapy.

— Powiedz im, żeby zamknęli wewnętrzną klapę — zarządził Jamie. Dex odwrócił się i ruszył do tunelu. Jamie wyobraził sobie, że jego ściany muszą być gorące od żaru.

Klapa zamknęła się i żar znikł. Jamie przypadł do podłogi. Ceramiczne płytki parzyły nawet przez kombinezon. Dym zaczął się rozpraszać. Pojawili się Dex, Fuchida i Craig.

— Nie żyją?

— Nie wiem — odparł Jamie. — Tomas chyba oddycha. Ostrożnie unieśli poparzone ciała i zanieśli rannych do głównej kopuły. Vijay zaczęła rozcinać ich kombinezony małymi nożyczkami chirurgicznymi, gdy tylko położono ich na podłodze. Rodriguez jęknął i lekko poruszył nogami.

Stacy wynurzyła się z centrum łączności, całkowicie spokojna i opanowana.

— Ogień zgasł. Wypompowałam powietrze, jak tylko zamknęliście wewnętrzną klapę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Powrót na Marsa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Powrót na Marsa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Powrót na Marsa»

Обсуждение, отзывы о книге «Powrót na Marsa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x