Bob Shaw - Ucieczka światów

Здесь есть возможность читать онлайн «Bob Shaw - Ucieczka światów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Amber, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ucieczka światów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ucieczka światów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Toller Maraquine Drugi, kapitan Służb Podniebnych, podążając z Landu na Overland za ukochaną — dumną księżną Vantarą — napotyka ogromny, zywy kryształowy dysk. Dysk okazuje się planetą, a księżna znika bez śladu. Niebezpieczna wyprawa ratunkowa pozwala Tollerowi odkryć groźbę zagłady wiszącą nad jego światem. Walka o ocalenie planety może jednak przynieść nieoczekiwany efekt…

Ucieczka światów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ucieczka światów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ale pomyśl tylko o przeprawie, przygodach! Byłem pewien, że z miejsca złapiesz taką okazję.

— Przez pewien czas będę miał dosyć zajęć tu, na Over-landzie — odparł Toller, a po jego twarzy przebiegł ten sam cień, który Cassyll dostrzegł już wcześniej.

— Coś cię gnębi — powiedział. — Czy masz zamiar zatrzymać to dla siebie?

— A dasz mi taką możliwość?

— Nie.

— Tak myślałem. — Toller pokręcił głową z udawaną rezygnacją. — Jak wiesz, to ja odebrałem posłańca z Landu. W ostatniej chwili jednak nad miejscem lądowania pojawił się drugi statek i chciał sprzątnąć mi zdobycz sprzed nosa. Oczywiście nie pozwoliłem na to…

— Oczywiście.

— …i nastąpiła niegroźna kolizja. Ponieważ mój statek wyszedł z niej bez uszczerbku, wstrzymałem się od odnotowywania tego wydarzenia w dzienniku pokładowym, pomimo iż całą winę ponosił kapitan tamtego statku. Lecz dziś rano poinformowano mnie, że wpłynął raport, w którym zrzuca się całą winę na mnie. Mam się jutro stawić u pułkownika Tresse.

— Nie masz się czym martwić — powiedział Cassyll, uspokojony. Sprawa nie jest poważna. — Porozmawiam z Tresse’em jeszcze tego zadnia i zaznajomię go z prawdziwymi faktami.

— Dziękuję, ojcze, ale sądzę, że sam powinienem dawać sobie radę w takich sytuacjach. Powinienem był ubezpieczyć się, wprowadzając notatkę w dzienniku, lecz i tak mam wystarczającą liczbę świadków, potwierdzą moje słowa. Cała ta sprawa jest naprawdę trywialna. Błaha jak ukąszenie pchły.

— Lecz chyba bardzo swędząca.

— Bo pełno w niej przewrotności — odburknął Toller. — Zaufałem tej kobiecie, ojcze, a oto, jak ona mi odpłaca.

— Aha! — Cassyll powstrzymał uśmiech, kiedy nagle zrozumiał prawdziwy powód zmartwienia syna. — Nie mówiłeś, że tym niezdyscyplinowanym kapitanem była kobieta.

— Naprawdę? — odparł Toller, siląc się na obojętność. — To nie ma żadnego znaczenia, lecz tak się złożyło, że była to jedna z czeredy wnuczek Królowej, księżna Yantara.

— Przystojna kobieta, prawda?

— Możliwe, że niektórym mężczyznom… Co chcesz przez to powiedzieć, ojcze?

— Nic, zupełnie nic. Jestem tylko ciekaw tej osoby, gdyż w przeciągu kilku ostatnich godzin to już drugi raz jej nazwisko pada w rozmowie ze mną. — Kątem oka Cassyll dostrzegł, że syn rzuca mu pytające spojrzenie, lecz nie mogąc się powstrzymać, by się z nim trochę podroczyć, nie powiedział nic więcej. Szedł w milczeniu osłaniając dłonią oczy przed słońcem, by lepiej widzieć wielki rój ptert, które poruszały się z biegiem rzeki. Prawie niewidoczne kule opadały i podskakiwały niemal dotykając powierzchni wody, kołysane lekką bryzą.

— A to dopiero zbieg okoliczności — odezwał się w końcu Toller. — Co ci powiedziano?

— O czym?

— O Yantarze. Kto o niej wspominał?

— Ni mniej, ni więcej, tylko sama Królowa — odparł Cassyll, spoglądając uważnie na syna. — Wygląda na to, że Yantara zgłosiła się na ochotnika do służby we flocie, którą wysyłamy na Land, i fakt, że Królowa wyraziła na to zgodę, ma być wyrazem poparcia udzielanego przez Koronę temu przedsięwzięciu.

Ponownie zapadła chwila ciszy, po czym Toller powiedział:

— Yantara jest pilotem sterowca, jakie więc ma być jej zadanie w Starym Świecie?

— Powiedziałbym, że dość zasadnicze. Wysyłamy cztery sterówce. Mają okrążyć całą planetę i dowieść, że nie istnieją na niej żadni przeciwnicy rządów Królowej Dase-ene. Wyobrażam sobie, że taka wyprawa musi obfitować w mnóstwo przygód, ale oczywiście pozostaje jeszcze sprawa niewygód pokładowego życia, których masz dość jak na razie…

— Nie dbam o to! — wykrzyknął Toller. — Chcę wziąć udział w tej wyprawie.

— Na Land? Ależ przed chwilą…

Toller zatrzymał Cassylla łapiąc go za ramię i spojrzał mu prosto w oczy.

— Skończmy z tymi gierkami, ojcze! Chce poprowadzić statek na Land. Dopilnujesz, by moje podanie rozpatrzono pomyślnie, dobrze?

— Nie jestem pewien, czy mogę ci to obiecać — odparł z wahaniem Cassyll nagle zaniepokojony perspektywą, że jego jedyny syn, który mimo swych pretensji do dojrzałości wciąż był bardzo młody, narazi życie w przeprawie przez pomost rozrzedzonego powietrza łączący dwie planety.

Toller uśmiechnął się szeroko.

— Nie bądź taki skromny, mój ojcze. Należysz do tylu komisji, rad, trybunałów, konsyliów i komitetów, że, oczywiście na swój nie rzucający się w oczy sposób, praktycznie rządzisz Kolcorronem. A teraz obiecaj mi, że polecę na Land.

— Polecisz na Land — zgodził się Cassyll potulnie.

Tej nocy, czekając aż Bartan Drumme przybędzie z teleskopem, Cassyll pomyślał, że chyba zna prawdziwy powód drążących go obaw związanych z wyprawą Tollera do Starego Świata. Jego stosunki z synem układały się harmonijnie i zadowalająco, aczkolwiek Toller znajdował się pod przemożnym wpływem opowieści i legend otaczających postać jego dziadka. Oprócz uderzającego zewnętrznego podobieństwa odziedziczył po nim wiele cech charakteru, miedzy innymi niecierpliwość, odwagę, idealizm i porywczość. Cassyll jednak podejrzewał, że nie były one aż tak silne, jakby młody Toller tego sobie życzył. Ojciec Cassylla był człowiekiem o wiele twardszym, zdolnym do całkowitej bezwzględności, kiedy uważał ją za nieodzowną, posiadającym ponadto zawziętość, która kazałaby mu raczej zginąć niż sprzeniewierzyć się zasadom. Cassyll z zadowoleniem przyjmował fakt, że życie społeczeństwa kolcor-roniańskiego stało się spokojniejsze i bezpieczniejsze niż kilka dekad temu i że istniało obecnie mniejsze prawdopodobieństwo, iż młody Toller znajdzie się w okolicznościach, w których z prostej chęci dorównania narzuconym sobie ideałom mógłby utracić życie. Jednak teraz, kiedy postanowił on polecieć na Stary Świat, to prawdopodobieństwo wzrosło i Cassyllowi wydawało się, że duch dawno zmarłego Tollera ożywa, przeczuwając nadchodzące niebezpieczne przygody i przygotowuje się, by omotać młodego, wrażliwego mężczyznę. I choć Cassyll ciepło myślał o rodzonym ojcu, szczerze zapragnął, by jego niespokojna dusza należała już tylko do grobu i przeszłości. Odgłosy powitania dochodzące od frontowego wejścia, gdzie służący wpuszczał Bartana Drumme’a, wyrwały Cas-sylla z rozmyślań. Zszedł po szerokich schodach do holu i przywitał się z przyjacielem, taszczącym ze sobą oprawny w drewno teleskop i trójnóg. Służący zaofiarował się ponieść przyrządy, lecz Cassyll odprawił go i wraz z Bar-tanem zadźwigali ciężki instrument na balkon na piętrze, z którego roztaczał się widok na zachodnią część nieba. Odbite od powierzchni Landu światło było na tyle silne, by można przy nim czytać, niemniej jednak firmament połyskiwał niezliczoną liczbą gwiazd i setkami spiral najróżniejszej wielkości i kształtów, od okrągłych wirów, do najbardziej spłaszczonych elips. Co najmniej sześć dużych komet rozłożyło lśniące ogony na granacie nieba, a meteory rozbłyskiwały nieustannie, łącząc liniami płynnego światła błyszczące zjawiska na firmamencie.

— Zdumiałeś mnie dziś, Bartanie — odezwał się Cassyll. — Nie znam nikogo, kto by miał tak obrotny język jak ty i umiał równie dobrze przemawiać przed każdą publicznością i w każdych okolicznościach. A jednak wygląda, że z jakiejś przyczyny straciłeś rezon. Co się z tobą stało?

— Miałem poczucie winy — odparł krótko Bartan, unosząc głowę i przerywając na chwilę rozstawianie trójnogu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ucieczka światów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ucieczka światów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ucieczka światów»

Обсуждение, отзывы о книге «Ucieczka światów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x