David Weber - Honor królowej

Здесь есть возможность читать онлайн «David Weber - Honor królowej» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: REBIS, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Honor królowej: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Honor królowej»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Drugi tom cyklu o przygodach Honor Harrington. Tym razem bohaterka obejmuje dowództwo konwoju do systemu Yeltsin. Przedstawicielem Jej Królewskiej Mości zostaje admirał Courvosier, przyjaciel i mentor Honor, a celem ich misji jest zawarcie sojuszu z władzami planety Grayson. Manticore potrzebuje bowiem sprzymierzeńców w zbliżającej się wojnie. Królewskie Ministerstwo Spraw zagranicznych przeoczyło jednak drobną kulturową różnicę, zlecając zadanie Honor na planecie Grayson kobiety nie mają żadnych praw i nawet sama obecność Harrington stanowi obelgę dla wszystkich męskich obywateli. Na dodatek Grayson niespodziewanie zostaje zaatakowana przez fanatyków z planety Masada, a w boju ginie admirał. Czy Honor będzie w stanie ocalić planetę przed nuklearną zagładą?

Honor królowej — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Honor królowej», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Rozumiem, sir. Chyba nie do końca przemyślałam to, co powiedziałam, prawda?

— Prawda — zapytany uśmiechnął się lekko.

— Prawdę mówiąc, z dyplomatami niewiele miałam dotąd do czynienia. Moje doświadczenia ograniczały się do domorosłych polityków i to tego gatunku, który jest najpowszechniejszy, czyli osobników mających na uwadze tylko swoje interesy.

— Jest ich rzeczywiście sporo — przyznał Courvosier. — Ale to dotyczy zupełnie innych spraw niż polityka wewnętrzna i dlatego chciałem z tobą porozmawiać… Choć jestem trochę zaskoczony, że akurat ciebie Admiralicja wyznaczyła do tego zadania.

— Tak? — odparła, próbując ukryć bolesne zaskoczenie. Nie przypuszczała, że uważał ją za nieodpowiedzialną tylko dlatego, że nie lubiła polityki; powinien ją lepiej znać.

— Nie dlatego, że jestem zdania, że zadanie cię przerasta, czy dlatego, że nie lubisz polityki. — Courvosier potarł brew. — Tylko… co właściwie wiesz o sytuacji w systemie Yeltsin?

— Niewiele, ponieważ nie otrzymałam jeszcze oficjalnych rozkazów. W zasadzie tyle, ile przeczytałam w gazetach i w Królewskiej Encyklopedii. To niewiele, a ich marynarka nie jest nawet wylistowana w Jane’s. Sądzę, że nie licząc położenia, Yeltsin nie bardzo nas dotąd interesował.

— Z twoich ostatnich słów wnoszę, że wiesz, dlaczego zależy nam, by ten system stał się naszym sprzymierzeńcem. — Było to stwierdzenie, nie pytanie, ale mimo wszystko przytaknęła.

System Yeltsin leżał o mniej niż trzydzieści lat świetlnych na północny wschód od układu Manticore i praktycznie dokładnie pomiędzy Królestwem Manticore a Ludową Republiką Haven. A jedynie kompletny idiota, albo członek partii liberalnej czy postępowej, mógł uważać, że nie dojdzie do wojny między Królestwem a Republiką. Stosunki między nimi stale się pogarszały, a przez ostatnie dwa i pół roku standardowego, kiedy to Haven próbowało zająć system Basilisk, były po prostu fatalne. Obie strony robiły co mogły, by zająć jak najlepsze pozycje, nim zacznie się nieuchronna konfrontacja. I dlatego właśnie Yeltsin stał się nagle tak ważny. Podobnie jak i sąsiedni system Endicott posiada po jednej zamieszkałej planecie i były to jedyne dwa światy skolonizowane przez ludzi w sferze mającej dwadzieścia lat świetlnych, położonej prawie pośrodku, między przyszłymi przeciwnikami. Posiadanie w tym rejonie sojusznika albo — co ważniejsze — wysuniętej bazy floty byłoby dla każdej ze stron niezwykle ważnym atutem.

— Możesz natomiast nie zdawać sobie sprawy, że chodzi o coś więcej niż strategicznie położony kawałek galaktyki — Courvosier przerwał milczenie. — Nasz rząd próbuje stworzyć strefę buforową między nami a Haven. Królestwo jest wystarczająco bogate, by prowadzić wojnę, mamy też sporą przewagę techniczną, ale brakuje nam ludzi i przestrzeni. Potrzebujemy sojuszników, a co więcej: musimy stworzyć wrażenie, że jesteśmy silni i zdecydowani przeciwstawić się Republice. W okolicy istnieje wiele neutralnych systemów, sporo z nich takimi pozostanie, gdy zacznie się walka, ale nie wszystkie. Poza tym, jest różnica między neutralnością neutralną a neutralnością przychylną.

— Doskonale to rozumiem, sir.

— Bardzo mnie to cieszy. Natomiast wracając do tego, dlaczego dziwi mnie decyzja Admiralicji… Otóż powód jest tylko jeden: jesteś kobietą.

Honor zamrugała, całkowicie zaskoczona, a Courvosier roześmiał się bez śladu wesołości.

— Obawiam się, że nie rozumiem, sir — przyznała po chwili.

— Zrozumiesz, kiedy zapoznasz się z informacjami, które dostaniesz razem z rozkazami — obiecał kwaśno. — Na razie wytłumaczę ci najważniejsze. Lepiej usiądź, bo to trochę potrwa.

Honor posłusznie usiadła, przenosząc Nimitza na kolana, i przyjrzała się z namysłem rozmówcy. Wyglądał na szczerze zmartwionego, choć nie miała bladego pojęcia, co wspólnego może mieć jej płeć z przydatnością do wykonywania zadań.

— Należy zacząć od tego, że Yeltsin został zasiedlony znacznie wcześniej niż Manticore — zaczął Courvosier tonem wytrenowanym przez lata wykładów. — Pierwsi koloniści wylądowali na planecie Grayson, jedynej nadającej się do zasiedlenia planecie systemu w roku 988 Po Diasporze, czyli prawie pięćset lat wcześniej niż nasi przodkowie tutaj. Kiedy opuszczali Ziemię, system, do którego zmierzali, nie został jeszcze zbadany, a sam proces kriogeniczny dostępny był od jakichś dziesięciu lat.

— Dlaczego, na litość boską, zapuścili się tak daleko?! Przecież systemy leżące bliżej Słońca były znacznie dokładniej zbadane?

— Były, ale przypadkiem najwłaściwiej określiłaś motywy ich postępowania — uśmiechnął się lekko, widząc jej zaskoczenie. — Bóg miał bowiem podstawowe znaczenie, choć o litości trudno mówić… System Yeltsin został skolonizowany przez fanatyków religijnych poszukujących nowego domu tak daleko od Ziemi, żeby nikt im się nie naprzykrzał. Doszli do wniosku, że pięćset lat świetlnych to wystarczająca odległość, tym bardziej, że w owym czasie nie prowadzono jeszcze nawet teoretycznych rozważań o możliwości lotów w nadprzestrzeni. Dlatego też Kościół Ludzkości Uwolnionej postawił wszystko na wiarę i wyemigrował w całości, nie mając pojęcia, co czeka emigrantów na końcu podróży.

— O rany! — jęknęła wstrząśnięta Honor: dla zawodowego oficera sam pomysł był idiotyzmem. Mógł się zdobyć na niego tylko ktoś całkowicie pozbawiony wyobraźni.

— Poczekaj, najbardziej ciekawe jest, dlaczego to zrobili — Courvosier uśmiechnął się złośliwie. — Chcieli mianowicie uciec od „zgubnego, korupcyjnego i niszczącego duszę wpływu techniki”, koniec cytatu.

Zamilkł i ze sporą satysfakcją obserwował, jak Honor powoli odzyskuje dar wymowy.

— Użyli statku kosmicznego, żeby uciec od techniki?! — wykrztusiła w końcu. — Przecież to czysty obłęd!

— Nie do końca — Courvosier oparł się o stół i skrzyżował ręce na piersiach. — W pierwszej chwili też tak pomyślałem, ale po zastanowieniu zmieniłem zdanie. To ma sens, w pokrętny sposób, ale ma. Trzeba pamiętać, że oni odlecieli z Ziemi w czwartym wieku Po Diasporze, kiedy na planecie panowało przeludnienie, kończyły się surowce naturalne, środowisko było niewyobrażalnie zatrute… Co prawda przez poprzednie dwa stulecia sytuacja poprawiała się, jednak bardzo powoli. Na szczęście rozmaici ekoszaleńcy i inne ruchy „Pierwszeństwa dla Ziemi” nie zdołały wykończyć różnych inicjatyw lotów kosmicznych. Fakt, statki kolonizacyjne stanowiły poważne obciążenie dla gospodarki, ale równocześnie ich budowa doprowadziła do powstania przemysłu w kosmosie, górnictwa w pasie asteroidów czy udoskonalenia orbitalnych kolektorów energetycznych. To wszystko w czwartym wieku już funkcjonowało i poziom życia poprawiał się w całym Układzie Słonecznym. Większość ludzi była zachwycona, a ekomalkontenci mogli jedynie narzekać, że poziom życia poprawiłby się szybciej, gdyby zaprzestano budowy międzyplanetarnych statków kolonizacyjnych. Z drugiej strony, nadal istniały ekstremalne grupy maniaków, jak Zieloni czy Neoluddyści, nie czyniący rozróżnienia między budową jednostek kolonizacyjnych a czegokolwiek innego w przestrzeni. Każda z tych grup, co prawda z odmiennych powodów, twierdziła to samo: że należy odrzucić technikę i żyć w sposób naturalny, jak człowiek żyć powinien.

Przerwał na moment, bo Honor prychnęła z takim obrzydzeniem i pogardą, że z trudem opanował atak wesołości.

— Wiem, czystym wariactwem było próbować taką bzdurę zrealizować, mając na Ziemi dwanaście miliardów ludzi do wyżywienia, że o mieszkaniach nie wspomnę. Jak się należało spodziewać, większość tych kretynów pochodziła z wysoko rozwiniętych państw: w innych ludzie nie mieli czasu na głupoty. Im problemy bliższe są rozwiązania, tym ekstremiści stają się bardziej ekstremalni, bo rozwiązania nie są po ich myśli. Na dodatek tamci pojęcia nie mieli, co tak naprawdę oznacza życie bez techniki, bo nigdy tego nie doświadczyli, a poza tym po trzech wiekach kazań o tym, jaka to technika jest zła, a ich własne społeczeństwo chciwe, wyzyskujące i winne, przytłaczająca większość była technicznymi analfabetami lub w najlepszym wypadku posiadała przestarzałe i nikomu niepotrzebne umiejętności zawodowe. Z tych powodów tak naprawdę nie rozumieli, co się dzieje, a proste i głupie rozwiązania skomplikowanych problemów zawsze były bardziej pociągające, niż zabranie się do poważnych rozmyślań, jak by je sensownie rozwikłać. Przechodząc do sedna: Kościół Ludzkości Uwolnionej wymyślił i zorganizował niejaki Austin Grayson. Oficjalnie: wielebny Austin Grayson, pochodzący z jakiegoś stanu Idaho, cokolwiek by to było. W ministerstwie powiedziano mi, że w tych czasach istniały tabuny mniej lub bardziej zwariowanych grup religijnych. Grayson pierwotnie głosił hasła powrotu do Biblii, a potem jakoś wplątał się w ruch antytechniczny i stworzył mieszankę obu tych idei. Jedyne, co odróżniało go od pozostałych proroków, obłąkańców i terrorystów, to charyzma, determinacja i zdolność przyciągania wiernych ze sporymi możliwościami, dzięki czemu zdołał zebrać fundusze potrzebne na sfinalizowanie ekspedycji, która miała doprowadzić wszystkich jego wyznawców do wolnych od techniki, rajskich ogrodów New Zion. A była to kwota ładnych parunastu miliardów dolarów. Obiektywnie rzecz oceniając, był to całkiem elegancki pomysł: użyć najnowszych osiągnięć techniki, by uciec od techniki.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Honor królowej»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Honor królowej» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Honor królowej»

Обсуждение, отзывы о книге «Honor królowej» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x