David Weber - Kwestia honoru

Здесь есть возможность читать онлайн «David Weber - Kwestia honoru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: REBIS, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kwestia honoru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kwestia honoru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja książki zaczyna się w momencie, w którym kończy się Krótka, zwycięska wojenka. Jest kontynuacją wątków w niej rozpoczętych, z nieco większym naciskiem położonym na kwestie polityczne — wojna między Gwiezdnym Królestwem Manticore a Ludową Republiką Haven stała się w końcu rzeczywistością — oraz na osobiste sprawy Honor Harrington. Wracają znane i lubiane postacie z pierwszych tomów. Jednak gdy Honor udaje się na planetę Grayson, by stać się rzeczywistym patronem, dają o sobie znać także starzy wrogowie. Nie do nich należy jednak ostatnie posunięcie…

Kwestia honoru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kwestia honoru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Sprawa urodzenia wypływała u Alexandra rzadko, najczęściej wtedy, gdy miał dość polityki lub innych dobrze urodzonych, co się zresztą z reguły ze sobą wiązało. Żałował wówczas, że nie przyszedł na świat w mniej znaczącej rodzinie, której przedstawiciele nie traktowaliby służby publicznej jako swego obowiązku wobec państwa. Ot, choćby taki High Ridge: dla niego stanowisko i wpływy polityczne były jedynie środkiem do zdobycia władzy i prestiżu, których bronił z uporem i pomysłowością godnymi lepszej sprawy. Cała reszta była otoczką lub narzędziami służącymi do osiągnięcia tych celów. Dlatego też jego partia nie miała ani jednego przedstawiciela w Izbie Gmin i stanowiła prawdziwą kolekcję ksenofobicznych izolacjonistów. Jej członkowie byli bowiem święcie przekonam, że wszystko, co mogło wywołać napięcia, nie mówiąc już o zmianie układu sił politycznych, było tylko i wyłącznie zagrożeniem (stworzonym specjalnie i z premedytacją dla ich szlachetnych osób).

W ostatniej chwili ugryzł się w język, przypominając sobie, że gospodarz nie lubi przekleństw, i zapadł głębiej w fotel. Gdyby tylko rząd nie potrzebował tej bandy reakcyjnych paranoików, z przyjemnością dokopałby im osobiście, niekoniecznie w przenośni. Jednakże ich własna Partia Centrystyczna, choć w Izbie Gmin posiadała większość (sześćdziesiąt głosów ponad połowę), by uzyskać większość w Izbie Lordów, musiała wejść w koalicję z Lojalistami i Zjednoczeniem Konserwatywnym (tak oficjalnie nazywała się partia konserwatywna). Bez tej ostatniej o większości nie mogli nawet marzyć i dlatego ten egoistyczny, nadęty bubek był tak ważny.

Zwłaszcza teraz.

Interkom na biurku zadźwięczał melodyjnie.

— Tak, Godfrey? — Cromarty pochylił się i uaktywnił połączenie.

— Przyszedł baron High Ridge, panie premierze.

— Niech wejdzie. Czekamy na niego. — Cromarty wcisnął klawisz i skrzywił się. — Czekamy od dwudziestu minut. Dlaczego on, do cholery, nigdy nie może być punktualny?!

— Ponieważ, jak obaj wiemy, chce mieć pewność, że rozumiemy, jak jest ważny — odparł ponuro Alexander.

Premier prychnął i wstał, przybierając powitalnie uśmiechnięty wyraz twarzy, a Alexander poszedł w jego ślady, nim sekretarz wprowadził gościa.

Baron ignorował go całkowicie — w końcu służba była naturalnym elementem otoczenia, kłaniającym się i wypełniającym polecenia. Wysoki i chudy, sprawiał wrażenie zagłodzonego, zwłaszcza gdy spojrzało się na jego szyję nieodmiennie przywodzącą na myśl słomkę. W ogóle zresztą Alexandrowi człowiek ten kojarzył się z pająkiem albo sępem o lodowatych świńskich oczach. Obiektywnie rzecz biorąc, byłby idealny do roli podręcznikowego skretyniałego arystokraty w każdej operze mydlanej. Producent ambitniejszego dzieła filmowego odrzuciłby go jako zbyt nachalne uosobienie stereotypu.

— Witam, baronie. — Cromarty podał gościowi dłoń na powitanie.

— Dobry wieczór, mości książę. — High Ridge od niechcenia uścisnął gospodarzowi prawicę, co było typową dla niego, irytującą manierą, i zasiadł w fotelu, opierając się wygodnie i zakładając nogę na nogę w sposób niedwuznacznie wskazujący, że właśnie wziął go w posiadanie.

— Mogę spytać, co pana sprowadza? — spytał uprzejmie Cromarty, także siadając.

High Ridge zmarszczył brwi i oznajmił z namaszczeniem:

— Dwie sprawy. Pierwsza to raczej, hm, niepokojąca informacja, która do mnie dotarła.

I urwał; uniósł brwi i nie próbował nawet ukryć satysfakcji z powodu poczucia własnej ważności. Widać było, że czeka na pytanie o co mu chodzi, co było irytującym drobiazgiem. Ponieważ Cromarty nie miał zamiaru czekać do nocy, zadał je, nadal zachowując pełną uprzejmość:

— Jakaż to informacja?

— Poinformowano mnie mianowicie, że Admiralicja rozważa postawienie lorda Younga przed sądem wojennym pod raczej, hm, poważnymi zarzutami… — High Ridge uśmiechnął się z wyższością. — Wiem naturalnie, że plotka ta nie może być prawdziwa, ale pomyślałem sobie, że najrozsądniej będzie usłyszeć zaprzeczenie bezpośrednio z pańskich ust, panie premierze.

Przez wiele lat działalności politycznej Cromarty nauczył się panować nad twarzą — wyrażała zwykle to, co chciał by wyrażała, lecz teraz na sekundę stracił nad nią kontrolę — gdy spojrzał na Alexandra, miał usta zaciśnięte w cienką linię i żądzę mordu w oczach. Nawet nie silił się na maskowanie wściekłości.

— Mogę zapytać, milordzie, gdzie pan to usłyszał? — spytał podejrzanie spokojnie.

— Obawiam się, że nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, mości książę. Jako par Królestwa muszę strzec swych źródeł informacji i szanować chęć zachowania anonimowości przez osoby, które dostarczają mi danych niezbędnych do wypełniania obowiązków względem Korony.

— Zakładając, że rozważane jest postawienie lorda Younga przed sądem wojennym, jest to informacja zastrzeżona prawem dla Admiralicji, Korony i mojego urzędu aż do momentu podania jej do publicznej wiadomości — poinformował go dziwnie łagodnie Cromarty. — Ograniczenie to stworzono po to, by chronić dobre imię tych, przeciw którym ma się toczyć takowe postępowanie. Jeśli ta informacja okaże się zgodna z prawdą, będzie to oznaczać, że osobnik, który ją panu przekazał, złamał nie tylko ustawę o obronie Królestwa i ustawę o tajemnicy państwowej, ale także prawo wojenne, że nie wspomnę o przysiędze składanej Koronie, bo najprawdopodobniej jest to wojskowy. Dlatego nalegam na podanie nazwiska pańskiego informatora.

— Z całym szacunkiem, ale nadal odmawiam, mości książę, z tych samych powodów — odparł baron pogardliwie, wykrzywiając usta na samą myśl, że coś tak trywialnego jak prawo ma dotyczyć jego osoby.

Zapadła pełna napięcia cisza, z której wymowy jedynie High Ridge nie zdawał sobie sprawy.

Allen Summervale mógł tolerować wiele rzeczy w imię dobra państwa i zgody politycznej, ale łamanie tak ważnych ustaw nie mieściło się w tych granicach. Zwłaszcza w czasie wojny. Była to zdrada, a High Ridge odmawiając podania nazwiska informatora, stawał się jej współwinny zgodnie z prawem Gwiezdnego Królestwa. Cromarty zacisnął zęby i z wymownym błyskiem w oczach wciągnął głęboko powietrze — oznaczało to, że nie podejmie natychmiastowych działań, ale nie zapomni o tym, co się właśnie stało. A książę Cromarty, choć należał do nierychliwych, był również pamiętliwy.

— Cóż, tym razem nie będę dalej nalegał — oświadczył, nie kryjąc wrogości i pogardy, co po rozmówcy spłynęło jak woda po kaczce: jego arogancja i zadufanie momentami wręcz odbierały mowę.

— Dziękuję, że pan to docenia, książę — uśmiechnął się High Ridge. — Jednakże nadal czekam, by zaprzeczył pan pogłosce, o której mowa.

Alexander zacisnął w pięść dłoń, której tamten nie widział, z trudem panując nad sobą — bezczelność starego hipokryty przekroczyła granice jego wytrzymałości. Premier natomiast spojrzał na gościa lodowatym wzrokiem. Po kilku długich sekundach ciszy poinformował go chłodno i spokojnie:

— Nie mogę zaprzeczyć ani nie mogę potwierdzić. Tak się bowiem składa, że prawo dotyczy nawet mojej osoby.

— Doprawdy? — zdziwił się High Ridge, pociągając się za ucho. — Pozwolę więc sobie uznać, że gdyby w pogłosce tej nie było prawdy, zaprzeczyłby pan. Co oznacza z kolei, iż Admiralicja zamierza oskarżyć lorda Younga. A w takim przypadku pragnę oficjalnie, ostro przeciwko temu zaprotestować i to nie tylko we własnym imieniu, ale w imieniu całego Zjednoczenia Konserwatywnego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kwestia honoru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kwestia honoru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kwestia honoru»

Обсуждение, отзывы о книге «Kwestia honoru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x