David Weber - Honor wśród wrogów

Здесь есть возможность читать онлайн «David Weber - Honor wśród wrogów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: REBIS, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Honor wśród wrogów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Honor wśród wrogów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Szósty tom przygód Honor Harrington. Szósty tom przygód Honor Harrington, która wraca w nim do Royal Manticoran Navy, ale jako dowódca grupy czterech statków pułapek, czyli jednostek handlowych przerobionych na okręty wojenne, z załogami, na których nie można zbytnio polegać. Ma oczyścić z piratów obszar Konfederacji Silesiańskiej, gdzie marynarka handlowa ponosi przez nich duże straty. Jak się jednak okazuje, nie wszyscy oni są wyłącznie piratami, a na dodatek starzy wrogowie w Gwiezdnym Królestwie Manticore nie zapomnieli o Honor Harrington i zrobili, co mogli, by tak zadanie, jak i przeciwnik oraz środki, które dano jej do dyspozycji, gwarantowały przegraną…

Honor wśród wrogów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Honor wśród wrogów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zastanawiała się nad tym, dopóki nie zetknęła się z teorią, że treecaty nie potrzebowały języka mówionego, bowiem były telepatami. Z początku w nią nie uwierzyła, ponieważ pomimo wieków badań nikt nigdy nie zdołał zademonstrować w sposób niepodważalny istnienia zdolności telepatycznych wśród ludzi czy kilkunastu obdarzonych świadomością ras, które ludzkość napotkała w przestrzeni. Natomiast im lepiej poznawała Nimitza i im lepiej się z nim rozumiała, zwłaszcza zaś w ostatnich latach, coraz bardziej skłaniała się ku tej teorii. Ostatnio nabrała przekonania, że jest ona prawdopodobnie trafna, że zdolności empatyczne były jedynie echem tych umiejętności treecatów, których nie chciały lub nie mogły wykorzystać w kontaktach z przedstawicielami innego gatunku.

Teraz obserwując i słuchając tego, co była w stanie z komunikacji obu treecatów wyłapać, była już tego prawie pewna. Natomiast nadal niewiadomą były pewne kwestie, można by rzec, techniczne: jaki zasięg miała ta łączność, jak dokładnie były w stanie się ze sobą porozumiewać, czy obejmowało to także osobowości, czy była to tylko odmiana języka bez słów. No i jak ktoś, kto był telepatą, wytrzymywał lata bez kontaktu z innym telepatą i wymiany najważniejszych myśli i emocji.

Wiedziała, że Nimitz kocha ją głębokim i pełnym oddania uczuciem tak jak ona jego, ale nie wiedziała, czy bycie z nią było warte utraty tak doskonałego porozumienia jak to, które łączyło go w tej chwili z Odyseuszem. Nimitz uniósł łeb i spojrzał jej dziwnie miękko w oczy. Poczuła płynącą od niego miłość i zapewnienie, że wszystko jest w porządku, gdy wyczuł powody jej zaniepokojenia. Odyseusz przestał dogryzać seler i przez chwilę przyglądał się z namysłem Nimitzowi, po czym przeniósł spojrzenie na Honor. Niespodziewanie wyczuła jego zainteresowane zaskoczenie. Przekrzywił łeb, przyglądając się jej uważnie, i do zapewnienia Nimitza dołączył nowy, inaczej „smakujący” zestaw uczuć. Był nieco zabarwiony rozbawieniem, ale przyjazny i zapraszający, i w pełni potwierdzał uczucia Nimitza. Honor zamrugała gwałtownie oczami, zdając sobie sprawę, że oba treecaty celowo się połączyły, by umożliwić jej odbiór uczuć Odyseusza. Pierwszy raz ktoś świadomie użył łączącej ją z Nimitzem więzi, by się skontaktować właśnie z nią — i było to naprawdę wzruszające przeżycie.

Nie trwało dłużej niż trzy czy cztery sekundy, po czym oba treecaty zastrzygły uszami, nie kryjąc radości i rozbawienia, i spojrzały na siebie niczym para starych kumpli mająca wspólny sekret nieznany innym. Honor wróciła do rzeczywistości.

— Ciekawe, co tym razem wykombinowały… — powiedział cicho Georgides, przyglądając się treecatom z uwagą, po czym wzruszył ramionami i zwrócił się do Honor. — Za każdym razem, kiedy już mi się wydaje, że rozgryzłem tego diablika, robi coś, by mi udowodnić, że wcale tak nie jest.

— Ten zwyczaj mają one wszystkie — zgodziła się skwapliwie Honor.

— Fakt. Proszę mi powiedzieć, milady, czy to prawda, że pierwszym adoptowanym przez nie człowiekiem był pani przodek?

— Cóż… — Honor rozejrzała się ostrożnie.

W zasięgu słuchu znajdował się tylko LaFollet, więc odetchnęła z ulgą. To było coś, o czym rozmawiała jedynie z najbliższymi przyjaciółmi i z innymi adoptowanymi.

— Zgodnie z tradycją rodzinną była to moja prapra…babka. I jeśli nie ma w przekazie przekłamań, to tylko to uratowało ją od śmierci. Może to z mojej strony samolubne, ale cieszę się, że przeżyła.

— Ja także — powiedział cicho Georgides, gładząc delikatnie grzbiet Odyseusza, który naturalnie nadstawił się znacząco. — Zapytałem, ponieważ jeśli to prawda, to chciałem podziękować.

— W takim razie ja także dziękuję w imieniu rodziny Harrington — skwitowała to z uśmiechem.

— A skoro już mowa o podziękowaniach — dodał poważniej. — Chciałem także podziękować pani za przyjęcie tego przydziału. Wiem, co pani poświęciła, i to, że zdobyła się pani na to, potwierdza jedynie wszystko, co o pani słyszałem. Jeżeli Vulcan może w jakiś sposób… pomóc pani w przygotowaniach, proszę dać mi znać.

— Dziękuję, sir — powiedziała równie cicho, czerwona jak burak. — Na pewno to zrobię.

I sięgnęła po wino, by ukryć zmieszanie.

ROZDZIAŁ V

Kuter z Honor na pokładzie wleciał przez olbrzymie drzwi ładunkowe prowadzące do ładowni HMS Wayfarer. Przez otwór w burcie zmieściłby się bez trudu niszczyciel, toteż kuter wyglądał niczym niezauważalna drobina na tle gwiaździstej przestrzeni. Sama ładownia miała równie olbrzymie rozmiary co drzwi, przez co praktycznie niknęły w niej przenośne reflektory używane przez ekipy stoczniowców kończących ostatnie modyfikacje. Zginęłyby zupełnie, gdyby w ładowni była atmosfera, ale jej brak powodował, iż światło nie rozpraszało się i ostro kontrastowało z idealnie czarnym wnętrzem.

Kuter łagodnie znieruchomiał i Honor ostatni raz sprawdziła kontrolki skafandra Nimitza. Po trzech latach treecat czuł się w nim całkowicie swobodnie i używał go z wprawą graniczącą z rutyną, co naturalnie nie znaczyło, by ona mogła zaniedbać którąś z zasad bezpieczeństwa. Nimitz takie sprawdziany znosił cierpliwie, świadom, że pomyłka czy też przeoczenie miałyby fatalne konsekwencje. Skafander okazał się w pełni sprawny i hermetyczny, toteż Honor posadziła Nimitza na ramieniu i założyła hełm. Nim go uszczelniła, LaFollet czekał już przy drzwiach śluzy w pełni gotów do wyjścia w próżnię.

— Jesteśmy gotowi — poinformowała mechanika pokładowego.

— Aye, aye, ma’am — potwierdził, ale i tak sprawdził kontrolki jej skafandra, nim zameldował pilotowi: — Otwieramy śluzę, sir.

— Rozumiem. — Głos pilota rozległ się w słuchawkach skafandrów.

Mechanik wybrał rzadko używaną kombinację na klawiaturze śluzy, jako że przeważnie jednostka cumowała w rejonach posiadających atmosferę, i wewnętrzne drzwi otworzyły się. Śluza była niewielka — zmieściłyby się w niej dwie niezbyt masywne osoby, toteż LaFollet wszedł do niej sam.

Teoretycznie Honor powinna jako pierwsza opuścić kuter, zgodnie ze zwyczajem i przepisami Królewskiej Marynarki, i w normalnych warunkach tak właśnie robiła. Ale czarna pustka ładowni stanowiła zbyt wielkie potencjalne zagrożenie, by tym razem LaFollet ustąpił w obliczu średnio rozsądnego w jego mniemaniu zwyczaju… Honor zaś stwierdziła, że nie ma powodu do protestów. Wewnętrzne drzwi zamknęły się, zewnętrzne otwarły i LaFollet wyszedł w pustkę trzydzieści metrów nad pokładem ładowni. Włączył silnik skafandra i opadł delikatnie na płyty pokładu, uaktywniając generatorki promieni ściągających w podeszwach butów. Stanął, rozejrzał się i powiedział:

— Może pani wyjść, milady.

Honor z Nimitzem w objęciach weszła do śluzy. Towarzyszył jej komandor Frank Schubert nadzorujący przebudowę frachtowca na krążownik pomocniczy. Honor wypuściła Nimitza, zanim włączyła napęd skafandra, i wylądowała prawie równocześnie z Schubertem obok LaFolleta. Treecat nie lubił kleistego oporu, jaki przy chodzeniu stawiały buty skafandra, więc zatrzymał się metr nad jej głową, sterując bez trudu dyszami manewrowymi dzięki sprzężeniu z mięśniami wymyślonemu przez Tankersleya. W słuchawkach rozległo się wyraźnie jego radosne bleeknięcie — zawsze lubił stan nieważkości i nigdy tego nie ukrywał.

— Tylko mi się nie zgub, Stinker — przestrzegła na wszelki wypadek. — To naprawdę duża ładownia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Honor wśród wrogów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Honor wśród wrogów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Honor wśród wrogów»

Обсуждение, отзывы о книге «Honor wśród wrogów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x