Paul Thompson - Pierworodny

Здесь есть возможность читать онлайн «Paul Thompson - Pierworodny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pierworodny: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pierworodny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Silvanos, dostojny założyciel zjednoczonego państwa elfów znanego jako Silvanesti, umiera i zostaje pochowany w kryształowym grobowcu. Tron Mówcy Gwiazd przechodzi na jego syna — Sithela, który sam jest ojcem dwóch bliźniaczych synów. Książęta Sithas i Kith-Kanan reprezentują rodzące się w narodzie nowe frakcje. Niestabilna sytuację starają się wykorzystać wrogowie — zarówno ci zewnętrzni jak i wewnętrzni. Nieznani najeźdźcy pustoszą dalekie prowincje państwa, narastają niepokoje wśród ludu, mnożą się kolejne spiski pałacowe. Drogi rywalizujących ze sobą braci rozchodzą się. Obaj zmuszeni będą dokonywać dramatycznych wyborów, które położą kres jedności i zadecydują o losach ich rodziny i wszystkich elfów...

Pierworodny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pierworodny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Elfka przycupnęła przy ognisku, w charakterystycznym dla niej przysiadzie, po czym z wiszącej u pasa sakwy wyciągnęła smukłe, krzemienne ostrze. Wprawnymi, delikatnymi cięciami rozpruła żeberka i zaczęła jeść.

— Mogę trochę dostać? — spytał Kith-Kanan z rozpaczą w głosie. W odpowiedzi Anaya rzuciła mu dwa żeberka. Kith-Kanan wiedział, że wszelkie niuanse zachowania się przy stole były jej obce, jednak sam widok wędzonego mięsa sprawił, że ślina napłynęła mu do ust. Natychmiast podniósł żeberko i oderwał od niego spory kawałek mięsa. Było twarde i pikantne, ale smakowało wyśmienicie. Podczas gdy Kith-Kanan delikatnie skubał pojedyncze kawałki, Anaya obgryzała je do kości. Wyczyściła żeberka szybciej niż ktokolwiek, kogo książę znał.

— Dziękuję — powiedział szczerze.

— Nie powinieneś mi dziękować. Teraz, kiedy zjadłeś moje mięso, musisz robić dokładnie to, co ci każę — odpowiedziała stanowczym tonem.

— O czym ty mówisz? — spytał Kith-Kanan, marszcząc brew. — Książę Silvanesti nie służy nikomu poza Mówcą i bogami.

Anaya wrzuciła do ognia obgryzione kości.

— Nie jesteś już w Miejscu Wież. To jest dziki las, a pierwsze jego prawo brzmi: jesz to, co upolujesz własnymi rękami. Jeśli zaś jesz to, co dają ci inni, nie jesteś wolną osobą, lecz kwilącym dzieckiem, które musi być karmione.

Kith-Kanan z wysiłkiem podniósł się z ziemi.

— Przysiągłem pomóc Pani Lasu, ale, na krew E’li, nie będę niczyim sługą! Zwłaszcza jeśli tym kimś jest brudna, pomalowana dzikuska!

— Bycie księciem nie jest tu ważne. Prawu stanie się zadość. Karm się sam albo bądź mi posłuszny. Wybór należy do ciebie — odparła beznamiętnie Anaya.

Powiedziawszy to, ruszyła w stronę drzewa. Kith-Kanan chwycił ją jednak za ramię i obrócił ku sobie.

— Co zrobiłaś z moim mieczem i sztyletem? — zapytał — Metal cuchnie — Anaya wyszarpnęła ramię z jego uścisku — Nie wolno mi go dotykać. Owinęłam go kawałkiem skóry i wyniosłam z mojego domu. Nie przynoś go tam z powrotem.

Młodzieniec otworzył usta, by na nią nakrzyczeć i przeciwstawić się takiemu traktowaniu, jednak zanim zdążył to uczynić, Anaya zniknęła we wnętrzu dębu. Dobiegł go tylko jej głos:

— Idę spać. Ugaś ogień.

Kiedy ognisko było już zimne i wygasłe, Kith-Kanan stanął w drzwiach.

— Gdzie mam spać? — spytał z sarkazmem.

— Gdzie chcesz — padła lakoniczna odpowiedź. Anaya leżała skulona pod ścianą, tak więc Kith-Kanan położył się tak daleko, jak tylko mógł od Kagonesti, jednak na tyle blisko, by czuć emanujące z pnia ciepło. Przez jego głowę przetaczały się kolejne myśli. Jak odnaleźć Arcuballisa i wydostać się z lasu? Jak uciec od Anayi? Gdzie był Mackeli? Kim byli intruzi...". — Nie myśl tak głośno — rzekła poirytowana Anaya. Idź spać. Kith-Kanan westchnął i w końcu zamknął oczy.

7

Środek lata, rok Jastrzębia

Elfy ze wszystkich zakątków królestwa przybywały do Silvanostu na doroczne Dni Rozpraw. Był to czas, gdy Mówca Gwiazd rozsądzał dysputy, wysłuchiwał arystokratów i kapłanów, a także starał się rozwiązać nękające jego poddanych problemy.

Na schodach prowadzących do Świątyni E’li zbudowano podniesienie. Stał na nim wysoki, wyściełany poduszkami tron, na którym zasiadał Sithel. Nad tronem lśnił biały baldachim chroniący władcę przed słońcem. Mówca miał stąd widok na cały plac. Za jego plecami stał Sithas, uważnie obserwując i słuchając. Porządku strzegli wojownicy gwardii królewskiej, podczas gdy kolejni interesanci w spokoju czekali, by móc stanąć przed obliczem władcy. Dni Rozpraw dostarczały czasem rozrywki, czasem irytowały, ale zawsze trwały zbyt długo. Sithel przysłuchiwał się właśnie sprawie, w której dwóch rybaków sprzeczało się o wielkiego karpia, który w tym samym czasie złapał się na ich wędki. Złowili go wiele tygodni temu i zdążył już dawno zgnić, a rybacy nadal kłócili się, do kogo należy.

Wysłuchawszy obu stron, Sithel ogłosił wyrok.

— Ogłaszam, że ryba warta była dwie srebrne monety. Ponieważ obaj byliście jej właścicielami, każdy z was zapłaci drugiemu jedną srebrną monetę, za to, że pozwolił, aby ryba się zepsuła.

Wpatrujący się w mówcę rybacy z pewnością odwołaliby się od takiego wyroku, ale Sithel uprzedził ich skargi.

— Tak nakazano, niech więc tak się stanie! Asystujący w czasie Dni Rozpraw skryba uderzył w dzwon, sygnalizując koniec rozprawy. Rybacy pokłonili się władcy, po czym wycofali się.

Sithel powstał. Królewscy gwardziści wyprężyli się na baczność.

— Zrobię sobie krótką przerwę — ogłosił Mówca. — Podczas mojej nieobecności osądy wydawać będzie mój syn Sithas.

Książę spojrzał na ojca z wyraźnym zaskoczeniem. Zapytał szeptem:

— Jesteś pewny, ojcze?

— Dlaczego nie? Niech to będzie przedsmak twoich przyszłych obowiązków.

Mówca wycofał się na tyły podniesienia, obserwując, jak Sithas zasiada na tronie.

— Następna sprawa — dźwięcznym głosem oznajmił książę.

Sithel przeszedł schylony przez klapę w płóciennej zasłonie. Zobaczył za nią swoją żonę, która czekała na niego przy niewielkim stoliku, uginającym się pod ciężarem jedzenia i napojów. Białe jak śnieg płótno otaczało podniesienie z trzech stron. Tylna część pozostawała otwarta, wychodząc na świątynię. Nad głowami Mówcy i jego żony wznosiły się majestatyczne fasady, kanelowane kolumny oraz mur zbudowane z ciemnobłękitnych, delikatnie zaróżowionych i zielonych niczym trawa kamieni. Nad miastem przetaczała się fala południowego gorąca, ale pod zadaszonym namiotem wyczuwało się delikatne ruchy powietrza.

Nirakina wstała od stołu i odprawiła stojącego obok chłopca. Nalała mężowi wysoki puchar nektaru. Sithel wziął ze złotej misy kilka soczystych winogron, po czym odebrał kielich z rak Nirakiny.

— Jak sobie radzi? — spytała królowa, wskazując ku podniesieniu.

— Całkiem dobrze. Musi przywyknąć do podejmowania decyzji. — Sithel zanurzył usta w bursztynowym płynie — Czy ty i Hermathya nie miałyście brać dziś udziału w premierze epickiej pieśni Elidana?

Hermathya tłumaczyła się złym samopoczuciem, wiec występ przełożono na jutro.

— Co jej dolega? — Mówca odchylił się na wysokim krześle.

Nirakina spochmurniała.

— Wolałaby odwiedzić targowisko, niż pozostać w pałacu. Ona jest dumna i uparta, Sithelu.

— Z całą pewnością wie jednak, jak zwrócić na siebie uwagę — zachichotał Mówca, — Słyszałem, że gdy idzie ulicą, podążają za nią prawdziwe tłumy.

Nirakina skinęła głową.

— Rzuca im monety i klejnoty wystarczająco często, by uwielbiali ją do szaleństwa. Pochyliła się i położyła dłoń na ręce, którą Sithel wciąż obejmował puchar.

— Sithelu, czy dokonaliśmy właściwego wyboru? Tak wiele nieszczęść wydarzyło się z powodu tej dziewczyny. Czy myślisz, że wszystko będzie dobrze? Sithel ujął w ręce dłoń żony.

— Kino, nie sądzę, aby z popisów Hermathyi wynikły jakiekolwiek kłopoty. Teraz upaja się uznaniem, ale znudzi się nim. Kiedy zrozumie, jak puste i ulotne jest uwielbienie tłumów. Ona i Sithas powinni mieć dzieci. To by ją pohamowało; dało coś innego, na czym mogłaby się skupić.

Nirakina spróbowała się uśmiechnąć, nie mogła jednak nie zauważyć, jak bardzo Mówca unikał wszelkich rozmów o Kith-Kananie. Jej mąż był uparty i niełatwo mu było zapomnieć o złości i rozczarowaniu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pierworodny»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pierworodny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Paul Thompson - The Qualinesti
Paul Thompson
Paul Thompson - Sister of the Sword
Paul Thompson
Paul Thompson - Sanctuary
Paul Thompson
Paul Thompson - Destiny
Paul Thompson
Paul Thompson - The Forest King
Paul Thompson
Paul Thompson - The Middle of Nowhere
Paul Thompson
Paul Thompson - Dargonesti
Paul Thompson
Paul Thompson - Darkness and Light
Paul Thompson
Paul Thompson - Riverwind
Paul Thompson
Paul Thompson - A Hero's justice
Paul Thompson
Paul Thompson - The Wizard_s Fate
Paul Thompson
libcat.ru: книга без обложки
Paul Thompson
Отзывы о книге «Pierworodny»

Обсуждение, отзывы о книге «Pierworodny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x