Andrzej Sapkowski - Czas pogardy

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Sapkowski - Czas pogardy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1995, ISBN: 1995, Издательство: SuperNOWA, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czas pogardy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czas pogardy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Drugi tom tak zwanej "Sagi o wiedźminie".
Świat Ciri i wiedźmina ogarniają płomienie.
Nilfgaard najeżdża na sprzymierzone królestwa.
Czy spełni się złowroga przepowiednia?
Ta proza pójdzie dalej w świat, już tam wystartowała. Odwołuje się przecież do tęsknot, emocji i wartości wspólnych; w swojej klasie jest znakomita i niepowtarzalna…
"Polityka"
Chandler zrobił z kryminału moralitet, powieść psychologiczną. Sapkowski podobnie — z opowieści o walkach ze smokami stworzył literaturę najwyższej klasy.
"Życie Warszawy"

Czas pogardy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czas pogardy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Twój baron — charknął Skomlik — miast ciebie nilfgaardzką rękę boćka, nilfgaardzkie buty liże. Tedy ty nie musisz, to i gadać ci łatwo.

— Nie pusz się — powiedział pojednawczo Nissir. - Nie przeciw tobie mówiłem, wierzaj mi. Żeś dziewkę, której Nilfgaard szuka, znalazł, dobrze to, rad widzę, że ty nagrodę weźmiesz, a nie te zasrane Nilfgaardczyki. A że prefektowi służysz? Nikt nie wybiera sobie panów, to oni wybierają, no nie? Nuże, siednijcie z nami, wypijemy, jak się trafiło spotkanie.

— Ano, czemu nie — zgodził się Skomlik. - Dajcie jeno wprzód kawałek powroza. Przywiążę dziewkę do słupa wedle waszego Szczura, dobra?

Nissirowie ryknęli śmiechem.

— Widzita go, postrach pogranicza! — zarechotał grubas z czubem. - Zbrojne ramię Nilfgaardu! Zwiąż ją, Skomlik, zwiąż, a tęgo. Ale weźmij żelazny łańcuch, bo powrozy gotów ten twój ważny jeniec poszarpać i mordę ci obić, nim ucieknie. Wygląda groźnie, aże ciarki przechodzą!

Nawet towarzysze Skomlika parsknęli tłumionym śmiechem. Łapacz poczerwieniał, przekręcił pas, podszedł do stołu.

— Ja aby ku pewności, by nie zemknęła…

— Nie zawracaj rzyci — przerwał Vercta, łamiąc chleb. - Chcesz pogadać, to siadaj, postaw kolejkę jak się należy. A tę dziewkę, jeśli wola, powieś za nogi u powały. Tyle mnie to obchodzi, co świńskie łajno. Tylko że to okropnie śmieszne, Skomlik. Dla ciebie i dla twego prefekta to może i ważny jeniec, ale dla mnie to zabiedzony i zestrachany dzieciak. Wiązać ją chcesz? Ona, wierzaj mi, ledwie się na nogach trzyma, gdzie jej tam do uciekania. Czego się lękasz?

— Wraz wam powiem, czego się lękam — Skomlik zaciął wargi. - To nilfgaardzka osada. Nas tu chlebem i solą osadniki nie witali, a dla waszego Szczura, rzekli, pal już mają zastrugany. I w prawie są, bo ukaz prefekt dał, by złapanych zbójów na miejscu sprawiać. Jeśli im jeńca nie wydacie, gotowi i dla was paliki zastrugać.

— O wa — powiedział grubas z czubem. - Kawki im straszyć, chacharom. Nam niech lepiej nie stają, bo im krwi upuścim.

— Szczura im nie wydamy — dodał Yercta. - Nasz jest i do Tyffi pojedzie. A baron z Lutz już całą sprawę z prefektem uładzi. A, co gadać po próżnicy. Siadajcie.

Łapacze, obracając pasy z mieczami, ochotnie przysiedli się do stołu Nissirów, wrzeszcząc na karczmarza i zgodnie wskazując Skomlika jako fundatora. Skomlik kopniakiem podsunął zydel do słupa, szarpnął Ciri za ramię, pchnął tak, że upadła, uderzając ramieniem o kolana związanego chłopaka.

— Siedź tu — warknął. - I ani mi się rusz, bo oćwiczę jak sukę.

— Ty gnido — zawarczał młodzik, patrząc na niego zmrużonymi oczyma. - Ty psi…

Ciri nie znała większości słów, które wyleciały ze złych, skrzywionych ust chłopaka, ale ze zmian zachodzących na obliczu Skomlika wywnioskowała, że musiały być to słowa niebywale plugawe i obraźliwe. Łapacz pobladł z wściekłości, zamachnął się, trzasnął związanego w twarz, chwycił za długie jasne włosy, szarpnął, tłukąc potylicą chłopaka o słup.

— Ejże! — zawołał Yercta, unosząc się zza stołu. - Co się tam dzieje?

— Kły mu powybijani, parszywemu Szczurowi! — ryknął Skomlik. - Nogi z rzyci wyrwę, obiedwie!

— Chodź tu i przestań drzeć mordę — Nissir usiadł, wypił duszkiem kubek piwa, otarł wąsy. - Twoim jeńcem pomiataj, co się zmieści, ale od naszego wara. A ty, Kayleigh, nie graj zucha. Siedź cicho i zacznij rozmyśliwać o szafocie, co go baron Lutz kazał już ustawić w miasteczku. Lista rzeczy, jakie ci na tym szafocie uczyni małodobry, jest już spisana i, wierzaj mi, ma trzy łokcie długości. Pół miasteczka już robi zakłady, do którego punktu wytrzymasz. Oszczędzaj tedy siły, Szczurze. Sam postawię małą sumkę i liczę, że nie zrobisz mi zawodu i zdzierżysz przynajmniej do kastrowania.

Kayleigh splunął, odwracając głowę, na ile pozwalał zaciśnięty na szyi rzemień. Skomlik podciągnął pas, zmierzył złowrogim spojrzeniem przycupniętą na zydlu Ciri, po czym dołączył do kompanii za stołem, klnąc, albowiem w przyniesionym przez karczmarza dzbanie zostały już wyłącznie nikłe ślady piany.

— Jakeście wzięli Kayleigha? — spytał, sygnalizując oberżyście chęć rozszerzenia zamówienia. - I to żywego? Bo temu, żeście pozostałych Szczurów wysiekli, wiary nie dam.

— Po prawdzie — odrzekł Vercta, krytycznie przyglądając się temu, co właśnie wydłubał był z nosa — to szczęście mieliśmy, i tyle. Samojeden był. Od szajki się odłączył i do Nowej Kuźnicy do dziewuchy przyskakał na nockę. Sołtysina wiedział, że niedaleko stoimy, dał znać. Zdążyliśmy przed świtaniem, zgarnęliśmy go na sianku, ani kwiknął.

— A z dziewką jego zabawilim się pospołu — zarechotał grubas z czubem. - Jeśli jej Kayleigh nocką nie wygodził, nie było jej krzywdy. Myśmy jej rankiem tak wygodzili, że później ni ręką, ni nogą ruszyć nie mogła!

— To z was, powiadam, pierdoły są i durnie — oznajmił Skomlik gromko i drwiąco. - Przechędożyliście ładny pieniądz, głuptaki wy. Miast czas na dziewkę tracić, było żelazo rozgrzać i Szczura wypytać, gdzie banda nocuje. Mogliście wszystkich mieć, Giselhera i Reefa… Za Giselhera Varnhageny z Sardy dwadzieścia florenów dawali już rok temu. A za ową gamratkę, jak jej tam… Mistel chyba… Za nią prefekt jeszcze więcej by dał po tym, co jego bratankowi uczyniła pod Druigh, wtedy gdy Szczury konwój oskubali.

— Tyś, Skomlik — skrzywił się Vercta — albo z przyrodzenia głupi, albo ci życie ciężkie rozum ze łba wyjadło. Jest nas sześciu. Miałem samoszóst na całą szajkę uderzyć, czy jak? A nagrodzie nas i tak nie minąć. Baron Lutz w loszku Kayleighowi pięt przygrzeje, czasu nie poskąpi, wierzaj mi. Kayleigh wszystko wyśpiewa, wyda ich schowki i kwatery, tedy siłą i kupą pójdziemy, osaczymy bandę, wybierzemy jako raki ze saka.

— A jużci. Będą to czekać. Dowiedzą się, że Kayleigha wzięliście i utają w inszych schowkach i komyszach. Nie, Vercta, trza ci zaglądnąć prawdzie w oczy: spaskudziliście. Zamieniliście nagrodę na babi kiep. Tacyście są, znają was… jeno kiep wam na myśli.

— Sameś kiep! — Vercta zerwał się zza stołu. - Tak ci pilno, to sam się za Szczurami puść razem z twoimi bohaterami! Ale bacz, bo na Szczurów iść, mości nilfgaardzki pachołku, to nie to, co niedorosłe dziewuszki łapać!

Nissirowie i Łapacze zaczęli wrzeszczeć i obrzucać się nawzajem wyzwiskami. Oberżysta prędko podał piwo, wyrywając pusty dzban z rąk grubasa z czubem, zamierzającego się już naczyniem na Skomlika. Piwo szybko złagodziło spór, schłodziło gardła i uspokoiło temperamenty.

— Jeść dawaj! — wrzasnął grubas do karczmarza. - Jajecznicy z kiełbasą, fasoli, chleba i sera!

— I piwa!

— Co tak gały wybałuszasz, Skomlik? My dziś przy groszu są! Obralim Kayleigha z konia, sakiewki, błyskotek, miecza, siodła i kożucha, wszystko sprzedalim krasnoludom!

— Dziewki jego buciki czerwone takoż sprzedalim. I korale!

— Ho, ho, tedy jest za co wypić, w rzeczy samej! Radem!

— A czemuś to tak rad? My mamy za co wypić, nie ty. Ty ze swego ważnego jeńca jeno smarki spod nosa możesz zdjąć albo ze wszów go wyiskać! Jaki jeniec, taki łup, ha, ha!

— Wy psie syny!

— Ha, ha, siadaj, żartowalim, zawrzyj gębę!

— Wypijmy na zgodę! My ugaszczamy!

— Gdzie ta jajecznica, karczmarzu, żeby cię dżuma zżarła! Skorzej!

— I piwo dawaj!

Skulona na zydelku Ciri uniosła głowę, napotykając wpatrzone w nią wściekle zielone oczy Kayleigha, widoczne spod zmierzwionej grzywy jasnych włosów. Przeszył ją dreszcz. Twarz Kayleigha, choć niebrzydka, była zła, bardzo zła. Ciri natychmiast zrozumiała, że ten niewiele starszy od niej chłopak zdolny jest do wszystkiego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czas pogardy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czas pogardy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Sapkowski - Sezon burz
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - La Dama del Lago
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - La torre de la golondrina
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Żmija
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Blood of Elves
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Krew Elfów
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Pani jeziora
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Ostatnie życzenie
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Miecz przeznaczenia
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Chrzest ognia
Andrzej Sapkowski
Отзывы о книге «Czas pogardy»

Обсуждение, отзывы о книге «Czas pogardy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x