Andrzej Sapkowski - Wieża jaskółki

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Sapkowski - Wieża jaskółki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: SuperNOWA, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wieża jaskółki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wieża jaskółki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czwarty tom tak zwanej "Sagi o wiedźminie".
Ciri staje przed swoim przeznaczeniem.
Drakkar wiozący Yennefer trafia w oko czarodziejskiego cyklonu.
Czy wśród przyjaciół wiedźmina ukrywa się zdrajca?
Czwarta, przedostatnia odłona epopei o świecie wiedźmina i wojnach, jakie nim wstrząsają. W zagubionej wśród bagien chacie pustelnika ciężko ranna Ciri powraca do zdrowia. Jej tropem podążają bezlitośni zabójcy z Nilfgaardu. Tymczasem drużyna Geralta, unikając coraz to nowych niebezpieczeństw, dociera wreszcie do ukrywjących się druidów. Czy wiedźminowi uda się odnaleźć Ciri? Jaką rolę odegra osnuta legendą Wieża Jaskółki?

Wieża jaskółki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wieża jaskółki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Mniej o końskich maściach — upomniał sucho Stefan Skellen. - Więcej o konkretach. Gadaj, co ci Bonhart zlecił?

— Jegomość pań Bonhart pisania napisał, schować kazał dobrze. Do Fano i Ciaremont zlecił jechać, tamój wskazanym osobom pisania do rąk własnych oddać.

— Listy? Co w nich było?

— A mnie skąd to znać, panie złoty? Z czytaniem u mnie nie szybko, a to i zapieczętowane były listy pana Bonhartowym sygnetem.

— Ale do kogo listy były, pamiętasz?

— A jakżeby, pamiętam. Pań Bonhart z dziesięć razy powtarzać kazał, bym nie przepomniał. Dotarłem bez błądzenia, dokąd trzeba, komu trzeba pisania oddałem do własnych ich rąk. Owi chwalili mnie, żem łebski parob, a ów wielmożny pan kupiec nawet denara dał…

— Komu listy przekazałeś? Gadajże składniej!

— Pierwsze pisanie było do mistrza Esterhazy'ego, miecznika i płatnerza z Fano. Drugie zasię do wielmożnego Houvenaghela, kupca z Claremont.

— Listy przy tobie może otwierali? Może który co rzekł, czytając? Wytęż pamięć, chłopie.

— Kiedy nie pomnę. Nie uważałem tegdy, a i tera pamiętać się jakoś nie chce…

— Mun, Ola — Skellen skinął na adiutantów, wcale nie podnosząc głosu. - Wziąć chama na podwórze, spuścić portki, wyliczyć trzydzieści odlewanych nahajów.

— Pamiętam! — wrzasnął chłopak. - Wspomniałem zaraz!

— Na pamięć — wyszczerzył zęby Puszczyk — nie masz to jak orzechy z miodem albo nahajka nad dupą. Gadaj.

— Gdy w Claremont pan kupiec Houvenaghel pisanie czytał, to był tamój inny jeszcze jegomość, mały taki, istny niziołek. Pan Houvenaghel do onego rzekł… Eeee… Rzekł, że właśnie mu piszą, że tu wnet może być taka w szwalni heca, jakiej świat nie widział. Tak powiedział!

— Nie zmyślasz?

— Na matki mej mogiłę się klnę! Nie każcież mnie bić, panie złoty! Pomiłujcie!

— No, no, podnieś się, nie śliń butów! Naści tu denara.

— Stokrotne dzięki… Łaskawco…

— Mówiłem, nie śliń mi butów. Ola, Mun, wy pojmujecie coś z tego? Co ma wspólnego szwalnia…

— Szczwalnia — powiedział nagle Boreas Mun. - Nie szwalnia, ale szczwalnia.

— Ano! — krzyknął chłopak. - Tak rzekł! Jakbyście byli przy tym, panie złoty!

— Szczwalnia i heca! — Ola Harsheim uderzył pięścią o pięść. - Umówiony szyfr, ale nie nadto wymyślny. Łatwy. Heca, szczucie to ostrzeżenie przed pościgiem albo obławą. Bonhart ostrzegł ich, by umykali! Ale przed kim? Przed nami?

— Kto wie — powiedział w zamyśleniu Puszczyk. - Kto wie. Trzeba będzie posłać ludzi do Claremont… I do Fano też. Zajmiesz się tym, Ola, przydzielisz zadania grupom… Słuchaj no, chłopie…

— Na rozkaz, panie złoty!

— Gdy odjeżdżałeś z Zazdrości z listami Bonharta, on tam, jak rozumiem, nadal był? A sposobił się do drogi? Spieszył? Mówił może, dokąd zmierza?

— Nie mówił. A i do drogi nijak mu było się sposobić. Przyodzienie, co miał krwią okrutnie pobryzgane, prać i czyścić sobie nakazał, tedy sam w koszuli i gaciach jeno chodził, ale z mieczem przypasanym. Wżdy myślę, że spieszył. Przecie Szczurów pobił i głowy im urzezał dla nagrody, mus mu było jechać i się o ona upomnieć. A i tę Falkę też przecie po to ujął, by żywcem komuś dostarczyć. Taka przecie jego profesja, nie?

— Ta Falka… Przyjrzałeś się jej dobrze? Czego rechoczesz, durniu?

— Oj, panie złoty! Czyja się jej przyjrzał? I jeszcze jak! Z detalami!

*****

— Rozbieraj się — powtórzył Bonhart, a w jego głosie było coś takiego, że Ciri skuliła się odruchowo. Ale bunt natychmiast wziął górę.

— Nie!

Nie zobaczyła pięści, nawet nie złowiła okiem jego ruchu. W oczach błysnęło, ziemia zakołysała się, uciekła spod nóg i nagle boleśnie tupnęła w biodro. Policzek i ucho paliły jak ogniem — zrozumiała, że uderzył nie kułakiem, lecz wierzchem otwartej dłoni.

Stanął nad nią, przysunął do twarzy zaciśniętą pięść. Widziała ciężki sygnet w kształcie trupiej główki, który przed chwilą uciął ją w twarz jak szerszeń.

— Jesteś mi dłużna jeden przedni ząb — powiedział lodowato. - Dlatego następnym razem, gdy usłyszę od ciebie słowo «nie», wybiję ci od razu dwa. Rozbieraj się.

Wstała chwiejnie, trzęsącymi się rękoma zaczęła rozpinać klamry i guziki. Obecni w oberży "Pod Głową Chimery" osadnicy zaszemrali, zachrząkali, wybałuszyli oczy. Właścicielka zajazdu, wdowa Goulue, schyliła się pod kontuar, udając, że czegoś tam szuka.

- Ściągaj z siebie wszystko. Do ostatniej szmatki.

Ich tu nie ma, myślała, rozbierając się i tępo patrząc w podłogę. Nikogo tu nie ma. I mnie też tu nie ma.

— Stań w rozkroku.

W ogóle mnie tu nie ma. To, co się zaraz stanie, w ogóle mnie nie dotyczy. W ogóle. Ani trochę.

Bonhart zaśmiał się.

— Ty, zdaje mi się, pochlebiasz sobie zbytnio. Muszę rozwiać te mrzonki. Rozbieram cię, idiotko, by sprawdzić, czyś nie ukryła na sobie magicznych sigli, heksów albo amuletów. Nie po to, by radować oczy twą pożałowania godną golizną. Nie wyobrażaj sobie diabeł wie czego. Jesteś chudym, płaskim jak decha niedorostkiem, na domiar złego brzydkim jak trzydzieści siedem nieszczęść. Wierę, gdyby nawet bardzo mnie sparło, wolałbym wychędożyć indyka.

Zbliżył się, rozrzucił jej odzież czubkiem buta, otaksował wzrokiem.

— Mówiłem, wszystko! Kolczyki, pierścionki, naszyjnik, bransoletka!

Skrzętnie pozbierał jej biżuterię. Kopnięciami odrzucił w kąt kubraczek z kołnierzem z niebieskiego lisa, rękawiczki, kolorowe chustki i pasek ze srebrnych łańcuszków.

— Nie będziesz paradować jak papuga albo półelfka z zamtuza! W resztę szmatek możesz się ubrać. A wy, czego się gapicie? Goulue, przynieś jakiej strawy, bom zgłodniał! A ty, brzuchaty, sprawdź, co z moim odzieniem!

— Jam jest tutejszym eldormanem!

— Dobrze się składa — wycedził Bonhart, a pod jego spojrzeniem eldorman Zazdrości, zdawałoby się, zaczął chudnąć. - Gdyby coś zniszczono w praniu, jako osobę urzędową pociągnę cię do konsekwencji. Jazda do pralni! Wy, reszta, też precz stąd! A ty, chłystku, czego tu jeszcze stoisz? Listy masz, koń osiodłany, ruszaj tedy na gościniec i w galop! I pamiętaj: skrewisz, listy zgubisz lub adresy poplączesz, odnajdę cię i tak oszelmuję, że matka rodzona nie pozna!

— Już pędzę, panie złoty! Już pędzę!

*****

— Tego dnia — Ciri zacisnęła usta — bił mnie jeszcze dwa razy: pięścią i harapem. Potem mu się odechciało.

Siedział tylko i gapił się na mnie bez słowa. Oczy miał takie… rybie jakieś. Bez brwi, bez rzęs… Takie wodniste kulki, w każdej zatopione czarne jądro. Wpijał we mnie te oczy i milczał. Przeraził mnie tym bardziej, niż biciem. Nie wiedziałam, co kombinuje.

Vysogota milczał. Po izbie biegały myszy.

— Wciąż pytał, kim jestem, ale ja milczałam. Jak wtedy, gdy na pustyni Korath schwytali mnie Łapacze, tak i teraz uciekłam głęboko w siebie, tak do środka, jeśli wiesz, co mam na myśli. Łapacze wtedy mówili, że jestem kukła i ja byłam taką kukłą z drewna, nieczułą i martwą. Na wszystko, co z tą kukłą robiono, patrzyłam jakoś tak z góry. Co z tego, że biją, co z tego, że kopią, że zakładają na szyję obrożę jak psu? To przecież nie ja, mnie tu w ogóle nie ma… Rozumiesz?

— Rozumiem — kiwnął głową Vysogota. - Rozumiem, Ciri.

*****

— Wtenczas, proszę wysokiego trybunału, przyszła kolej na nas. Na naszą grupę. Komendę nad nami objął Neratin Ceka, przydzielili nam też Boreasa Mima, tropiciela. Boreas Mun, wielmożny trybunale, rybę we wodzie, mówią, potrafił wytropić. Taki był! Opowiadają, że razu pewnego Boreas Mun…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wieża jaskółki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wieża jaskółki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Sapkowski - La Dama del Lago
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - La torre de la golondrina
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Żmija
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Blood of Elves
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Krew Elfów
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Pani jeziora
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Ostatnie życzenie
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Miecz przeznaczenia
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Czas pogardy
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Chrzest ognia
Andrzej Sapkowski
Отзывы о книге «Wieża jaskółki»

Обсуждение, отзывы о книге «Wieża jaskółki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x