• Пожаловаться

J. Tolkien: Hobbit, czyli tam i z powrotem

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Tolkien: Hobbit, czyli tam i z powrotem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. год выпуска: 1997, ISBN: 83-207-1681-0, издательство: Iskry, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

J. Tolkien Hobbit, czyli tam i z powrotem
  • Название:
    Hobbit, czyli tam i z powrotem
  • Автор:
  • Издательство:
    Iskry
  • Жанр:
  • Год:
    1997
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    83-207-1681-0
  • Рейтинг книги:
    3.33 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 60
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Hobbit, czyli tam i z powrotem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Hobbit, czyli tam i z powrotem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowsze wydanie klasycznego dzieła Tolkiena. Hobbit to istota większa od liliputa, mniejsza jednak od krasnala. Fantastyczny, przemyślany do najdrobniejszych szczegółów świat z powieści Tolkiena jest również jego osobistym tworem, a pod barwną fasadą nietrudno się dopatrzyć głębszego sensu i pewnych analogii do współczesności.

J. Tolkien: другие книги автора


Кто написал Hobbit, czyli tam i z powrotem? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Hobbit, czyli tam i z powrotem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Hobbit, czyli tam i z powrotem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Trąby wezwały ludzi i elfy do broni. Wkrótce ujrzano krasnoludów szybkim krokiem ciągnących w dolinę. Między rzeką a wschodnią ostrogą Góry oddział przystanął, lecz kilku wojowników poszło dalej i przeprawiwszy się na drugi brzeg zbliżyło do obozu. Tu złożyli broń i podnieśli ręce na znak, że przychodzą w pokojowych zamiarach. Bard wyszedł na ich spotkanie w towarzystwie hobbita.

— Przysłał nas Dain, syn Naina — odpowiedzieli, gdy ich zapytano. — Spieszymy do naszych rodaków pod Górą na wieść, że prastare królestwo zostało wskrzeszone. Ale kto jesteście wy, że rozłożyliście się obozem w dolinie jak napastnicy pod obronnym murem?

Powiedzieli to grzecznym i trochę staroświeckim stylem, właściwym w tego rodzaju okazjach, lecz słowa ich znaczyły po prostu: „Nie macie tu nic do roboty. Idziemy naprzód, a jeśli nie usuniecie się z drogi, siłą ją sobie otworzymy". Krasnoludy zamierzały przejść między Górą a pętlą rzeki, tam bowiem wąski pas terenu wydawał się niezbyt mocno broniony.

Bard oczywiście odmówił przepuszczenia wojsk Daina wprost pod Górę. Był zdecydowany doczekać najpierw chwili, gdy Thorin wyda srebro i złoto w zamian za Arcyklejnot; nie wierzył bowim, by Thorin chciał dotrzymać umowy, jeżeli forteca dostanie tak znaczne i bitne posiłki. Wojsko Daina niosło ze sobą wielkie zapasy żywności, bo krasnoludy umieją dźwigać bardzo ciężkie brzemiona. Każdy niemal wojownik, mimo forsownego marszu, na dodatek do ciężkiego uzbrojenia obarczony był ogromnym workiem na plecach. Góra, tak zaopatrzona, mogłaby wytrzymać wiele tygodni oblężenia, a tymczasem nadciągnęłoby zapewne jeszcze więcej krasnoludów, bo Thorin miał niemało krewniaków. Oblężeni mogliby też przez ten czas otworzyć sobie na nowo inne wyjścia z podziemi, a wtedy oblegający musieliby otoczyć całą Górę dookoła, na to zaś nie wystarczyłoby im żołnierzy.

Taki właśnie plan uknuły krasnoludy (Thorin i Dain porozumiewali się za pośrednictwem kruków), na razie jednak droga była zamknięta, więc po wymianie gniewnych słów wysłannicy Daina odeszli mrucząc coś w brody. Bard natychmiast wyprawił posłów pod Bramę Góry, lecz nie zastali tam umówionego okupu w złocie. Ledwie znaleźli się w zasięgu łuków, sypnęły się na nich strzały i musieli pośpiesznie wycofać się z niczym. W obozie powstał ruch jak przed bitwą, bo krasnoludy Daina posuwały się wzdłuż wschodniego brzegu.

— Głupcy! — zaśmiał się Bard. — Jakże nieopatrznie zbliżają się do ściany Góry! Nie znają się na wojnie w otwartym polu, chociaż umieją może bić się w podziemiach. Wielu naszych łuczników i oszczepników siedzi ukrytych pośród skał nad prawym skrzydłem ich wojsk. Krasnoludzkie zbroje są wprawdzie dobre, ale wkrótce będą musiały przejść ciężką próbę. Zaatakujemy ich od razu z dwóch stron, zanim odpoczną po marszu.

Lecz król elfów powiedział:

— Długo będę się namyślał, nim rozpocznę wojnę o złoto. Krasnoludy nie zdołają przejść wbrew naszej woli, nie uda im się też żaden manewr, którego byśmy nie dostrzegli zawczasu. Nie traćmy nadziei, że mimo wszystko dojdzie między nami do jakiejś ugody. Nasza liczebna przewaga wystarczy, jeśli walka okaże się nieunikniona.

Król elfów nie znał jednak uporu krasnoludów. Wieść, że Arcyklejnot wpadł w ręce oblegających, rozjątrzyła im serca. Zauważyły też wahanie Barda i jego sprzymierzeńców, więc postanowiły uderzyć, nim tamci ukończą narady.

Nagle, bez uprzedzenia, ruszyły w głuchej ciszy do ataku. Zadźwięczały łuki, świsnęły strzały, bitwa już, już miała rozgorzeć.

Lecz w tej samej chwili jeszcze bardziej niespodzianie zapadły okropne ciemności. Czarna chmura nadciągnęła pędem po niebie. Wichura niosła zimową burzę, grzmot przetaczał się po stokach Góry, błyskawice rozjarzyły się nad jej szczytem. A po chmurą burzy inna, równie czarna, zakotłowała się w powietrzu, lecz ta nie leciała z wiatrem: nadciągała z północy niby chmara niezliczonego ptactwa, zbitego tak gęsto, że światło nie przenikało między skrzydłami.

— Stójcie! — krzyknął Gandalf zjawiając się znienacka, sam, z wzniesionymi ramionami, między nacierającymi szeregami krasnoludów a wojskiem gotowym do odparcia tego ataku. — Stójcie! — powtórzył grzmiącym głosem, a różdżka jego błysnęła niby piorun. — Biada wam wszystkim! Niebezpieczeństwo spadło wcześniej niż przewidywałem. Gobliny nadciągają! Bolg idzie od północy; słuchaj, Dainie, ten sam Bolg, którego ojca zabiłeś w Morii. Patrzcie! Nietoperze lecą nad jego armią niby chmura szarańczy! Gobliny jadą na wilkach, a wargowie idą w tylnej straży.

Zdumieli się wszyscy, powstał zgiełk i zamęt. Nim Gandalf skończył przemówienie, ciemności zgęstniały wokół nich. Krasnoludy wstrzymując pochód spoglądały w niebo. Elfy krzyczały na różne głosy.

— Chodźcie do nas! — zawołał Gandalf. — Jeszcze czas na naradę. Niech Dain, syn Naina, spieszy do naszego obozu.

Tak zaczęła się ta bitwa, której nikt nie oczekiwał, nazwana później bitwą pięciu armii. Bój był krwawy. Po jednej stronie walczyły gobliny i dzikie wilki, po drugiej — elfy, ludzie i krasnoludy. A doszło do tych wydarzeń tak: od dnia śmierci Wielkiego Goblina z gór Mglistych nienawiść tego plemienia do krasnoludów rozpaliła się aż do furii. Od grodu do grodu, od osiedla do osiedla między wszystkimi twierdzami goblinów krążyli posłańcy; postanowiono zdobyć władzę nad całą północą. Tajnymi sposobami zbierano wszelkie wiadomości, wszędzie po górach kuto broń i uzbrajano wojska. Z gór i dolin pociągnęły oddziały podziemnymi tunelami lub pod osłoną nocy, aż wreszcie pod Wielką Górą Gundabad na północy, gdzie mieściła się stolica wszystkich goblinów, zgromadzono olbrzymią armię, gotową spaść niespodzianie z pierwszą burzą na Kraje Południa. Tu dotarła do goblinów wieść o śmierci Smauga i ucieszyła je bardzo. Podążyły nocami przez góry i tak doszły tutaj od północy, niemal następując na pięty wojsku Daina. Nawet kruki dowiedziały się o ich marszu dopiero wtedy, gdy gobliny wychynęły na otwarte pola dzielące Samotną Górę od Żelaznych Wzgórz. Ile o tym wiedział Gandalf, trudno zgadnąć, ale okazało się, że w każdym razie nie spodziewał się napaści tak prędko.

Czarodziej ułożył plan działania po naradzie z królem elfów i Bardem, a także Dainem, który przyłączył się do nich: gobliny były wspólnym wrogiem, w obliczu ich najazdu wszystkie spory poszły w zapomnienie. Jedyną nadzieję pokładali sojusznicy w zwabieniu przeciwnika w głąb doliny, między dwa ramiona Góry; sami chcieli obsadzić wielkie ostrogi skalne wysunięte na wschód i południe. Przedstawiało to pewne niebezpieczeństwo, bo jeśli gobliny miały dość wojska, żeby część wysłać naokoło Góry, mogły zaatakować obrońców również od zaplecza i od szczytu. Nie było jednak czasu na obmyślanie innego planu lub sprowadzanie posiłków.

Wkrótce burza minęła, przewaliła się na południo–wschód, ale nadleciała chmara nietoperzy, zniżając się nad ramiona Góry i kłębiąc nad wojskiem sojuszników tak, że przesłaniała światło dzienne i budziła grozę w sercach.

— Na Górę, na Górę! — krzyczał Bard. — Póki jeszcze czas, zajmijmy stanowiska bojowe.

Na południowej ostrodze, na jej niższych stokach i wśród skał rozstawiono elfy; wschodnią ostrogę obsadzili ludzie i krasnoludy. Sam Bard wraz z kilku najzwinniejszymi towarzyszami i elfami wspiął się na szczyt wschodniego ramienia, żeby mieć stąd widok na północ. Po krótkim czasie dostrzegł na polach leżących u stóp Góry czarny, sunący szybko naprzód tłum napastników. Jeszcze chwila, a przednie straże obchodzące wysunięty cypel ostrogi zaczęły zbiegać w dolinę. Były to najszybsze oddziały wilczej jazdy, a wrzaski i wycia z daleka już rozdzierały powietrze. Kilku śmiałków zastąpiło im drogę, symulując opór; niejeden poległ, reszta zaś uskoczyła na boki. Zgodnie z przewidywaniami Gandalfa armia goblinów skupiła się za wstrzymaną chwilowo przednią strażą, by potem wściekle runąć w dolinę i rozsypać się szeroko między ramionami Góry w poszukiwaniu przeciwnika. W powietrzu powiewały niezliczone czarne i czerwone chorągwie, gdy horda w nieładzie i z furią parła naprzód.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Hobbit, czyli tam i z powrotem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Hobbit, czyli tam i z powrotem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


John Tolkien: The Hobbit
The Hobbit
John Tolkien
J. Tolkien: O Hobbit
O Hobbit
J. Tolkien
John Tolkien: El hobbit
El hobbit
John Tolkien
John Tolkien: Der kleine Hobbit
Der kleine Hobbit
John Tolkien
J Tolkien: The Hobbit
The Hobbit
J Tolkien
Отзывы о книге «Hobbit, czyli tam i z powrotem»

Обсуждение, отзывы о книге «Hobbit, czyli tam i z powrotem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.