Orson Card - Alvin Czeladnik

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Alvin Czeladnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Alvin Czeladnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Alvin Czeladnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Alvin Smith znowu wyrusza w świat i szybko trafia do wiezienia, oskarżony przez swego dawnego mistrza o kradzież złotego pługa. Proces musi właściwie wykazać, że Alvin naprawdę jest Stwórcą. Tymczasem jego brat, Calvin, płynie do Europy, gdzie spotyka Napoleona i Balzaca. Od Napoleona uczy się manipulowania ludźmi, z Balzakiem wraca do Ameryki. Razem stanowią groźną parę.

Alvin Czeladnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Alvin Czeladnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I tak, przemyślawszy wszystko i powziąwszy decyzję, nocą Calvin przystąpił do działania. A rankiem, kiedy stanął przed cesarzem, od razu zrozumiał, że władca wie o wszystkim.

— Skaleczyłem się rano, ostrząc pióro — oznajmił Napoleon. — Zauważyłem to dopiero wtedy, kiedy zobaczyłem krew. Nie czułem żadnego bólu.

— To doskonale — odparł Calvin. — W końcu znalazłem sposób, by na zawsze zakończyć twoje artretyczne cierpienia. Wymagało to usunięcia wszelkiego bólu do końca twego żywota, ale trudno sobie wyobrazić, żebyś miał coś przeciw temu.

Napoleon odwrócił głowę.

— Midasowi trudno było sobie wyobrazić, że nie będzie chciał zmieniać w złoto wszystkiego, czego dotknie. Mogłem wykrwawić się na śmierć, bo nie czułem bólu.

— Czyżbyś mnie karcił? Ofiarowałem ci dar, o jaki modlą się miliony: życie bez bólu. A ty mnie karcisz? Jesteś, panie, cesarzem. Wyznacz sługę, który dniem i nocą będzie uważał, żebyś nie wykrwawił się na śmierć.

— To permanentna zmiana? — spytał Napoleon.

— Nie umiem wyleczyć artretyzmu; choroba jest dla mnie zbyt subtelna. Ale ból mogę uśmierzyć i to uczyniłem. Uśmierzyłem go teraz i na zawsze. Jeśli źle postąpiłem, przywrócę ci ból najlepiej, jak potrafię. Nie będzie to przyjemna operacja, ale myślę, że uda się odzyskać równowagę na poziomie bliskim poprzedniego. Była niezbyt trwała, prawda? Miesiąc artretyzmu, potem tydzień bez niego, potem znów miesiąc…

— Robisz się bezczelny.

— Nie, sire. Po prostu lepiej mówię po francusku, więc moja naturalna bezczelność objawia się wyraźniej.

— A co mnie teraz powstrzyma przed wyrzuceniem cię z pałacu? Mogę kazać cię zabić. Nie jesteś mi już potrzebny.

— Nigdy nic cię nie powstrzymywało, sire. Ale nie zabijasz ludzi bez potrzeby. Co do wyrzucenia mnie… Po co ten kłopot? Jestem gotów do wyjazdu. Stęskniłem się za Ameryką. Mam tam rodzinę.

Napoleon pokiwał głową.

— Rozumiem. Postanowiłeś wracać i wtedy wyleczyłeś mój ból.

— Umiłowany władco, źle mnie osądzasz. Odkryłem, że potrafię cię wyleczyć, a następnie postanowiłem wyjechać.

— Mogę cię jeszcze wiele nauczyć.

— A ja chciałbym się nauczyć wielu rzeczy. Obawiam się jednak, że nie jestem dość mądry, by od ciebie czerpać wiedzę. Przez ostatnie tygodnie uczyłeś mnie i uczyłeś, a ja wciąż miałem wrażenie, że nie poznaję niczego nowego. Nie jestem tak dobrym uczniem, by opanować twoje lekcje. Po co miałbym zostawać?

Napoleon uśmiechnął się.

— Dobra robota. Naprawdę dobra. Gdybym nie był Napoleonem, przekonałbyś mnie bez trudu. Pewnie nawet zapłaciłbym za twoją podróż do Ameryki.

— Miałem nadzieję, że i tak to uczynisz, sire, z wdzięczności za życie bez bólu.

— Cesarzy nie stać na tak przyziemne emocje jak wdzięczność. Jeśli zapłacę ci za podróż, to nie dlatego że jestem wdzięczny, ale ponieważ uważam, że lepiej zrealizuję swoje cele, jeśli odjedziesz żywy, niż gdybyś, powiedzmy, pozostał żywy tutaj lub może pozostał tu i zginął, czy wreszcie, co jest najtrudniejsze, wyjechał martwy.

Calvin uśmiechnął się także. Rozumieli się doskonale: cesarz i młody Stwórca. Wykorzystali siebie nawzajem, teraz ze sobą skończyli i odrzucą się nawzajem bez żalu — ale w dobrym stylu.

— Jeszcze dzisiaj wyjadę na wybrzeże, za twoim pozwoleniem, sire.

— Za pozwoleniem? Masz więcej niż pozwolenie! Służba spakowała już twoje rzeczy i z pewnością dostarczyła je na stację. — Napoleon w geście salutu musnął lok na czole. Z uśmiechem patrzył, jak Calvin wybiega z komnaty.

Calvin, amerykański Stwórca, i Honore Balzac, irytująco ambitny młody pisarz, wyjechali z kraju. Tego samego dnia. A ból ustał.

Muszę uważać przy kąpieli, mówił sobie Napoleon. Mogę się śmiertelnie poparzyć, nawet tego nie czując. Ktoś inny musi wejść do wanny przede mną. Chyba znam odpowiednią pokojówkę, która się nada. Trzeba ją najpierw wyszorować, żeby nie zabrudziła mi wody. Ciekawie będzie się przekonać, jak duża część rozkoszy kąpieli bierze się z lekkiego bólu wywołanego gorącą wodą. A czy ból jest też częścią rozkoszy seksualnej? Byłoby straszne, gdyby chłopak to także zmienił. Musiałbym go ścigać i w końcu zabić, gdyby odebrał mi tę rozrywkę.

* * *

Liczenie głosów w Hatrack River nie trwało długo — w piątek o dziewiątej wieczorem urzędnik z komisji wyborczej ogłosił wyraźne zwycięstwo Chybotliwego Kanoe, Harrisona Krwawej Ręki, w całym okręgu. Wielu ludzi piło przez cały dzień wyborów; teraz alkohol popłynął jak rzeka. Jako do stolicy okręgu, do Hatrack zjechało wielu farmerów z dziczy i małych wiosek, dla których miasto było najbliższą metropolią, mającą już prawie tysiąc mieszkańców. Do dziesiątej znalazło się tu dwa razy więcej ludzi. Kiedy nadeszły wieści z sąsiednich okręgów, w tym także zza rzeki, że Chybotliwy Kanoe tam również zwyciężył, wystrzeliły działa. Rozpuszczone języki prowadziły do licznych bójek, a te do sporego ruchu w areszcie.

Po Doggly przyszedł koło wpół do jedenastej i poprosił Alvina, by zechciał wyjść na słowo i spędzić noc w zajeździe — Horacy Guester za niego poręczył, więc gdyby przyrzekł, że nie będzie… i tak dalej, i tak dalej, ponieważ areszt jest potrzebny, by zamknąć pijanych zabijaków, po dziesięciu na celę. Alvin złożył obietnicę, a Horacy i Verily odprowadzili go przez boczne zaułki do zajazdu. W głównej sali ludzie pili i tańczyli, ale spokojniej niż w innych lokalach i na świeżym powietrzu, gdzie właściciele wozów z alkoholem robili doskonałe interesy. U Horacego, jak zwykle, zebrali się miejscowi, i to ci bardziej stateczni. Mimo to Alvin nie pokazał się tam, żeby nie budzić plotek — zwłaszcza że w tłumie na pewno znajdowali się ludzie, którzy nie byli mu przyjaciółmi, a także tacy, którzy byli przyjaciółmi Makepeace'a. Nie wspominając nawet o takich, którzy chętnie by się zaprzyjaźnili z dowolną ilością złota, możliwą do zdobycia kradzieżą lub rozbojem. Alvin musiał wejść tylnymi schodami, a nawet tam schylał głowę, ukrywał twarz i nie odzywał się ani słowem.

W sypialni Horacego, gdzie mieli posłania Arthur Stuart i Measure, Alvin krążył dookoła, dotykał ścian, miękkiego łóżka, okna… Jakby widział to wszystko po raz pierwszy.

— Nawet uwięziony tutaj czuję się lepiej niż w celi — powiedział. — Mam nadzieję, że nigdy już tam nie wrócę.

— Nie wiem, jak wytrzymałeś tak długo — oświadczył Horacy. — Ja bym zwariował po tygodniu.

— A kto mówi, że Alvin nie zwariował? — zapytał Measure.

Alvin roześmiał się głośno, ale przyznał mu rację.

— Musiałem zwariować, nie pozwalając Verily'emu postąpić zgodnie z jego planem.

— Nie, nie — zaprotestował Verily. — Miałeś rację. Sam stanąłeś w swojej obronie.

— A gdybym nie odkrył, jak sprawić, żeby wszyscy usłyszeli głos salamandry? Od wczoraj się nad tym zastanawiam. Gdyby mi się nie udało? Oni wszyscy mówili tak, jakbym potrafił zrobić wszystko, jakbym umiał fruwać albo samą myślą dokonywać cudów na księżycu. Chciałbym tego. Czasami bym chciał. I tak jeszcze wszystko zależy od przysięgłych. Zgadza się, Verily?

Prawnik przyznał mu rację. Ale wszyscy wiedzieli, że raczej nie zostanie skazany — pod warunkiem że skalna płyta nadal leży w miejscu, które Hank Dowser wyznaczył na studnię. Prawdziwych szkód doznało Kryształowe Miasto, gdyż teraz trudniej będzie je zbudować — z powodu wszystkich plotek o tym, jak to Alvin uwodzi młode dziewczyny i starsze kobiety, jak przenika z nimi przez ściany. Nieważne, że w końcu okazało się to kłamstwem i bzdurą — zawsze znajdą się ludzie dość głupi, by powtarzać: „Nie ma dymu bez ognia”. Tymczasem przysłowie to powinno brzmieć: „Nie ma oszczerczych plotek bez złośliwych i łatwowiernych plotkarzy, nie dbających o dowody”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Alvin Czeladnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Alvin Czeladnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Alvin Czeladnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Alvin Czeladnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x