• Пожаловаться

John Flanagan: Ziemia skuta lodem

Здесь есть возможность читать онлайн «John Flanagan: Ziemia skuta lodem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2009, ISBN: 978-83-60010-92-1, издательство: Jaguar, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

John Flanagan Ziemia skuta lodem
  • Название:
    Ziemia skuta lodem
  • Автор:
  • Издательство:
    Jaguar
  • Жанр:
  • Год:
    2009
  • Город:
    Warszawa
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    978-83-60010-92-1
  • Рейтинг книги:
    3 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 60
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Ziemia skuta lodem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ziemia skuta lodem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po spaleniu mostu, przez który Morgarath chciał przeprowadzić armię na ziemie Araluenu, Will i Evanlyn trafiają do niewoli. Porwani przez Skandian pod dowództwem budzącego postrach Eraka, odpływają na nieznane północne ziemie. Halt poprzysiągł ocalić Willa i uczyni wszystko, by dotrzymać obietnicy — nawet jeśli przyjdzie mu okazać niesubordynację i złamać rozkazy króla. W korpusie zwiadowców nie ma jednak miejsca dla tych, którzy kierują się własnym interesem! Pozbawiony wsparcia, odrzucony przez towarzyszy, Halt wyrusza na niebezpieczną wyprawę do odległej, skutej lodem Skandii. Towarzyszy mu najlepszy przyjaciel Willa — Horacy, którego niezwykłe szermiercze zdolności mogą się bardzo przydać na dzikich i nieprzystępnych terenach, przez które przyjdzie im podróżować. Ale budzące zachwyt i grozę umiejętności młodego rycerza ściągają na mężczyzn uwagę okolicznych lordów… Czas biegnie nieubłaganie. Czy Halt i Horace ocalą Willa od losu niewolnika?

John Flanagan: другие книги автора


Кто написал Ziemia skuta lodem? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Ziemia skuta lodem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ziemia skuta lodem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Tylko porządnie! — zawołał zwiadowca. — Jeżeli zobaczę jeden luźny węzeł… — Halt zawahał się na ułamek sekundy, by dobrać stosowną groźbę — …zamknę cię w pniu tego dębu.

To powinno wystarczyć — pomyślał zwiadowca. Wiedział doskonale, jakie wrażenie wywarł na tych niedouczonych prostakach, pojawiając się niespodziewanie i — na pozór — znikąd. Stosował już tę sztuczkę wiele razy. Widząc, jak nieszczęsny chłopak pobladł ze strachu, zrozumiał, że poskutkowała i tym razem. Mógł więc spokojnie zająć się Gubblestone’em, który szarpał się rozpaczliwie z duszącym go coraz bardziej rzemieniem. Zbójca poczerwieniał na twarzy, a oczy zaczęły wychodzić mu na wierzch.

Wytrzeszczył je jeszcze bardziej, kiedy Halt dobył z pochwy ciężką saksę.

— Spokojnie, spokojnie — rzucił zirytowany zwiadowca.

Szybkim ruchem przeciął rzemień i Gubblestone runął jak długi na ziemię. Nawet nie próbował wstać, by nie znaleźć się w zasięgu lśniącego ostrza. Halt rzucił okiem w stronę pasażerów karocy. Na ich twarzach malowała się ulga i zaskoczenie.

— Myślę, że możecie ruszać w drogę — poinformował ich niedbałym tonem. — Ci głupcy nie będą już was niepokoić.

Kupiec, któremu wstyd było na myśl o tym, jak próbował wypchnąć żonę z powozu, usiłował gadaniną pokryć zmieszanie:

— Zwiadowco, oni zasługują na to, by ich powiesić! Powiesić, dobrze mówię! Wystraszyli moją biedną żonę, a nawet zagrozili mojej osobie!

Halt przyglądał mu się beznamiętnie, czekając, aż skończy.

— Dopuścili się czegoś znacznie gorszego — oznajmił. — Straciłem przez nich czas.

* * *

— Odpowiedź brzmi: nie! — rzekł Crowley. — Tak samo teraz, jak i poprzednio.

Cała postać Halta emanowała gniewem, a przywódca zwiadowców doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Crowley wcale nie był zachwycony tym, że takiej właśnie odpowiedzi musiał mu udzielić, ale rozkaz to rozkaz, do niego zaś należało egzekwowanie poleceń dowództwa. Obowiązkiem zaś Halta było stosowanie się do nich i dotyczyło go to w takim samym stopniu, jak każdego innego zwiadowcy.

— Nie jestem wam potrzebny! — wybuchnął Halt. — Tracę tylko czas, tropiąc tych rzekomych Foldarów i włócząc się po całym królestwie, a tymczasem powinienem udać się na poszukiwanie Willa!

— Król stwierdził, że odnalezienie Foldara jest naszym najważniejszym zadaniem — przypomniał mu Crowley. — Prędzej czy później dostaniemy tego prawdziwego.

Halt machnął lekceważąco ręką.

— Ale do tego ma czterdziestu dziewięciu pozostałych zwiadowców! Na litość boską, to chyba dosyć?

— Król potrzebuje wszystkich czterdziestu dziewięciu i ciebie jako pięćdziesiątego. Wierzy ci, polega na tobie. Jesteś z nas najlepszy.

— A mnie się zdaje, że swoją część roboty już wykonałem — odparł spokojnie Halt. Crowley wiedział, z jakim trudem przyszło jego rozmówcy wypowiedzenie tych słów. Zdawał też sobie sprawę, że jedyną możliwą odpowiedzią jest milczenie — choć wiedział też, że nie na wiele się to zda.

— W takim razie udam się do króla — rzekł, zrezygnowany.

Crowley wbił wzrok w blat stołu.

— Król cię nie przyjmie — powiedział bezbarwnym głosem. Spojrzał na Halta i ujrzał w jego oczach bolesne zdumienie.

— Król odmówi? Po tym wszystkim?

Od ponad dwudziestu lat Halt był jednym z najbliższych doradców władcy i miał do niego dostęp o każdej porze dnia i nocy.

— Tak, bo przecież nie gorzej ode mnie zdaje sobie sprawę, czego będziesz od niego żądał. Odmówi audiencji, bo będzie chciał oszczędzić sobie bezpośredniej odmowy twoim prośbom.

W spojrzeniu Halta nie było już urazy, tylko zimna determinacja.

— Cóż, postaram się, by zmienił zdanie — wycedził.

Rozdział 3

Gdy okręt okrążył przylądek i znalazł się w zatoce, wiatr ustał. Tę naturalną przystań osłaniały wysokie skały powstrzymujące wicher. Woda była tu spokojna, a jej powierzchnię zaburzał tylko ulotny ślad, jaki pozostawiał za sobą „Wilczy wicher”.

— To już Skandia? — spytała Evanlyn.

Will nie miał pojęcia, co ma jej odpowiedzieć. Jeśli rzeczywiście dotarli już do tej krainy, to wyglądała ona całkiem inaczej, niż się tego spodziewał. Na brzegu wznosiły się tylko dwie drewniane chaty; miasta ani śladu, poza tym w zasięgu wzroku nie było widać żywej duszy.

— Wygląda dość niepozornie, nie uważasz?

Svengal, który zwijał linę, zaśmiał się głośno.

— Jaka tam Skandia — prychnął. — Jesteśmy dopiero w połowie drogi. To jest Skorghijl.

Widząc ich zdumione spojrzenia, wyjaśnił:

— Teraz do Skandii nie da się dopłynąć. Ta przeklęta burza na Wąskim Morzu spowodowała takie opóźnienie, że nie udało nam się dopłynąć do celu przed letnimi sztormami. Tutaj odczekamy, dopóki się nie wyszaleją. Po to właśnie wzniesiono te chaty.

Will popatrzył z powątpieniem na zbudowane z bali domy. Sprawiały wrażenie prymitywnych i niegościnnych.

— Jak długo to potrwa? — spytał. Svengal skrzywił się.

— Może sześć tygodni, może dwa miesiące. Kto wie?

Odwrócił się i zostawiając ich samych, odszedł, zarzuciwszy na ramię kłąb liny. Spoglądali ku zbliżającemu się wybrzeżu.

Wyspa Skorghijl sprawiała niegościnne wrażenie. Granitowe urwisko opadało niemal do samej wąskiej plaży, przy której wznosiły się wyblakłe od słońca i pobielałe od soli domostwa. Jak okiem sięgnąć nie widać było ani jednego drzewa, ani nawet źdźbła trawy. Szczyty klifów pokrywał śnieg i lód. Prócz tych białych plam wszystko wokół było szare — piętrzące się kamienie oraz nieco ciemniejsze granitowe skały. Całkiem jakby czczeni przez Skandian bogowie pozbawili ten nieprzychylny zakątek wszelkich barw.

Wioślarze, którzy nie musieli już się zmagać z przeciwnym wiatrem i falami, zwolnili tempo. Okręt sunął przez zatokę w stronę kamienistej plaży. Siedzący przy sterze Erak prowadził go pewną ręką, aż wreszcie stępka zaszurała o dno; wilczy okręt znieruchomiał po raz pierwszy od wielu dni.

Will i Evanlyn stali niepewnie na pokładzie, zaskoczeni tym, że kołysanie, do którego zdążyli już przywyknąć, nagle ustało.

Wciągane wiosła zadudniły o pokład. Erak uwiązał drzewce wiosła sterowego grubym rzemieniem, by nie poruszało się wraz z falami. Spojrzał w stronę jeńców.

— Możecie wyjść na brzeg, jeśli macie ochotę — rzucił. Nie musiał ich krępować ani wyznaczać strażników, którzy by ich pilnowali. Średnica Skorghijl w najszerszym miejscu sięgała zaledwie dwóch kilometrów. Poza naturalną przystanią, w której się znaleźli i dzięki której miejsce to stało się schronieniem przed letnimi huraganami, wybrzeże opadało prosto do morza skalnymi urwiskami.

Will i Evanlyn przeszli na dziób okrętu, mijając po drodze żeglarzy zajętych wydobywaniem spod pokładu baryłek z wodą oraz piwem i worków z suchym prowiantem. Will przerzucił ciężar ciała przez nadburcie, zawisł przez chwilę na rękach i opadł na kamienisty brzeg. Jako że okręt siłą rozpędu wysunął się na plażę, było to dość wysoko. Odwrócił się, by pomóc Evanlyn, ale dziewczyna wylądowała już na ziemi obok niego.

Nie byli w stanie postąpić ani kroku dalej.

— O Boże — jęknęła cicho Evanlyn, czując jak stały ląd pod jej nogami chwieje się i kołysze. Straciła równowagę i przyklękła na jedno kolano.

Will miewał się niewiele lepiej. Teraz, gdy skończyło się bezustanne kołysanie, miał wrażenie, że to ziemia faluje pod jego stopami. Oparł się ręką o belki poszycia okrętu, żeby nie upaść.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ziemia skuta lodem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ziemia skuta lodem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Andrzej Ziemiański: Achaja – Tom III
Achaja – Tom III
Andrzej Ziemiański
John Flanagan: Ledová země
Ledová země
John Flanagan
John Flanagan: Výkupné za Eraka
Výkupné za Eraka
John Flanagan
Siergiej Łukianienko: Lord z planety Ziemia
Lord z planety Ziemia
Siergiej Łukianienko
Отзывы о книге «Ziemia skuta lodem»

Обсуждение, отзывы о книге «Ziemia skuta lodem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.