Robert Silverberg - Czarnoksiężnicy Majipooru

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Czarnoksiężnicy Majipooru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarnoksiężnicy Majipooru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarnoksiężnicy Majipooru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wieloletni władca Majipooru, który zapewnił swoim poddanym niebywały dobrobyt, spoczywa na łożu śmierci. Zanim jednak tron obejmie Lord Confalume, musi zostać wyznaczony również jego następca. Niemal pewnym kandydatem jest książę Prestimion, gdyż Korsibarowi, jako synowi Confalume’a, tradycja zakazuje dziedziczenia władzy po ojcu. Korsibar postanawia zburzyć panujący porządek, używając w tym celu magii. Wybucha krwawa wojna domowa.

Czarnoksiężnicy Majipooru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarnoksiężnicy Majipooru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Palaghat nie było miastem wspaniałym, pod żadnym względem nie dorównywało żadnemu z Pięćdziesięciu Miast Góry. Na swój własny, prowincjonalny sposób było jednak ładne dzięki wysokim białym tarasom wznoszącym się nad brzegiem rzeki, z mnóstwem zieleni, otaczającym je mocnym murom z czerwonego granitu pełnym strzelnic, parapetów, blanków, baszt i barbakanów ozdobionych heraldycznymi smokami oraz rogatymi gabalungami wyobrażonymi w złocie i lapis-lazuli.

Funkcję burmistrza pełnił Hdikar Weng, tęgi, wiecznie spocony, czerwony na twarzy, mlaskający wydatnymi wargami człowiek o gęstych, jasnych włosach i brodzie. Towarzyszył on Korsibarowi w lataczu wiozącym Koronala do pałacu dla gości, który na czas pobytu w Palaghat miał stać się jego kwaterą główną. Przez całą drogę wpatrywał się w Koronala z nieskończonym wręcz podziwem, zdradzając wszelkie objawy niewolniczego serwilizmu, a jednak nie przestawał machać do ludzi zgromadzonych przy drodze, jakby pozdrawiali jego, nie władcę.

I przez cały czas gadał, próbując udowodnić, że czuje się doskonale w towarzystwie zarówno Koronali, jak i innych szlachetnie urodzonych panów, przetykał swój monolog wspomnieniami z ich wizyt w tym miasteczku, brzmiących prawie zawsze tak: „Wspaniały Lord Confalume, twój ojciec, panie, nad inne wynosił to i to wino, które chętnie dostarczę i tobie…” i „szczególną radością napawały nas wizyty Najwyższego Doradcy diuka Oljebbina…”, i „powiedziałem kiedyś Wielkiemu Admirałowi, kiedy pytał mnie o pewien gatunek ryb, który bardzo polubił…”. Ildikar Weng chwalił się nawet tym, że przyjmował wizyty Pontifexa Prankipina, niech mu ziemia lekka będzie, Prankipin bowiem od czasu do czasu opuszczał Labirynt i udawał się w podróż, choć nie zdarzyło się to od wielu lat.

Cierpliwość Korsibara skończyła się bardzo szybko. Czyżby sprawowanie funkcji Koronala oznaczało konieczność obcowania z podobnymi głupcami?

Zmuszał się, by słuchać tej gadaniny z uprzejmą miną, a burmistrz tymczasem zalewał go potokiem swej wymowy.

— I pamiętam, że dwa lata temu odwiedził nas doprawdy przemiły książę Prestimion, który powiedział, pamiętam dokładnie…

— Proszę oszczędzić mi informacji o tym, co łaskaw był powiedzieć przemiły książę Prestimion — przerwał i zaklął, na szczęście tylko w myślach.

Burmistrz zbladł, słysząc gniew w jego głosie, i jeszcze bardziej się zaczerwienił. Patrzył na Koronala wytrzeszczonymi oczami.

— Panie mój, czyżbym cię obraził?

— Obraża mnie sama konieczność słuchania o każdym pomniejszym idiocie z Zamku, jaki kiedykolwiek zaszczycił cię, bekając lub rzygając na którymś z waszych przyjęć. Och, owszem, czuję się obrażony. Jak myślisz, czy nigdy nie męczy nas tego rodzaju durne gadanie?

— Panie mój, panie, panie! — krzyknął zrozpaczony burmistrz, wyrzucając dłonie w powietrze. Był poruszony do tego stopnia, iż wydawało się, że lada chwila może wypaść z otwartego latacza. — Panie, przecież nie zamierzałem cię urazić! Tysiąckrotnie proszę o wybaczenie. Tysiąckrotnie! Rozumiałem, że książę Prestimion jest twoim drogim przyjacielem, myślałem więc, że zechcesz wysłuchać… — Pod nieruchomym spojrzeniem Korsibara opanowało Ildikara Wenga śmiertelne przerażenie. Próbował powiedzieć coś jeszcze, ale nie był w stanie.

Korsibar zorientował się, że jego słowa były zdecydowanie zbyt ostre. Tylko… co ma teraz zrobić? Przeprosić? Zapewnić dyplomatycznie, że wcale się nie obraził i nikogo nie chciał obrazić? Koronalowi nie wolno przecież przepraszać, a jeśli załagodzi jakoś sytuację, będzie musiał słuchać kolejnej fali tego rodzaju gadaniny przez całą drogę do centrum miasta.

Wybawiła go z kłopotu Thismet, siedząca obok burmistrza.

— Jego Wysokość jest bardzo zmęczony, wolałby teraz odpocząć w ciszy. Do późnej nocy podpisywał dekrety, mianował urzędników, wiesz przecież, jak ciężkim jest to brzemieniem, zwłaszcza gdy dopiero objęło się urząd.

— Ma bezmyślność mnie upokarza.

— Ależ nic się nie stało. Czy zechciałby pan teraz porozmawiać ze mną? Proszę powiedzieć mi coś o tych pięknych palmach. Mam wrażenie, że podobne rosną w ogrodach lorda Havilbove’a, leżących przy Barierze Tolignan na Górze Zamkowej.

— To jest to samo drzewo, pani. Nasiona oferowano nam w czasach Lorda Tharamonda — powiedział burmistrz i wdał się w długi wywód o tym, jak i dlaczego zdobyto nasiona oraz jakie kłopoty w uprawie musiano pokonać, by palmy rosły w Palaghat. Korsibar z ulgą rozłożył się na poduszce ze szkarłatnej skóry i zapadł w drzemkę. Nie myślał o niczym, słyszał jednak dobiegające na wiejącym od rzeki lekkim wietrze okrzyki: „Korsibar! Lord Korsibar!”.

Dojechali do pałacu dla gości i wreszcie znalazł się sam w swoim pokoju. Apartament królewski rzeczywiście wart był króla: pięć wielkich pokoi o ścianach z zielonego kryształu ozdobionego krwistoczerwonymi plamkami, firanki tkaczy z Gem-melthrave tak delikatne, jakby utkał je pająk, przez wielkie okna wspaniały widok na miasto, port i rzekę.

Mógł się wreszcie wykąpać, odpocząć przed bankietem i obowiązkowymi mowami. Od rana miał na sobie zielony kaftan oraz biały płaszcz z futra steetmoya — te dwa kolory uważano za kolory Koronala — lecz strój był za ciężki na ten ciepły dzień. Korsibar zrzucił płaszcz i powiesił go na drewnianym wieszaku, myśląc przy tym, że na Zamku nie będzie miał wielu szans, by ubierać się i rozbierać samemu, to zajęcie wezmą na siebie rzesze kręcących się wokół niego służących.

Zaczął rozwiązywać sznurówki kaftana, kiedy jego wzrok padł na lustro. Przerwał i przyjrzał się sobie dokładnie, sprawdzając, czy bije z niego majestat i pewność siebie króla. Wiedział doskonale, że aby być dobrym królem, trzeba przede wszystkim na króla wyglądać. Jego ojciec, choć niewysoki i szczupły, robił odpowiednie wrażenie. O Lordzie Confalume mówiono często, że nawet jeśli zobaczyłby go w tłumie i bez korony na głowie przybysz z obcej planety, natychmiast by się domyślił, kto jest władcą.

Korona, oczywiście, pomagała. Korsibar poprawił ją, bo podczas drogi z portu nieco się przekrzywiła.

Nagle za jego plecami rozległ się głos Thismet.

— Podoba ci się to, co widzisz, prawda, bracie? Powinieneś jednak zdejmować ją od czasu do czasu, pozwolić jej odpocząć. Nie sądzisz?

— A ty powinnaś pukać przed wejściem na królewskie pokoje, nawet jeśli królem jest twój brat bliźniak.

— Och, przecież pukałam. Dwa razy. Tak dalece zajęło cię podziwianie samego siebie, że chyba nic nie słyszałeś. W każdym razie nie odpowiedziałeś, więc postanowiłam wejść. Czy może teraz, kiedy zostałeś władcą, wyrósł pomiędzy nami mur wstydu, którego nigdy przedtem nie było?

Korsibar zdjął koronę i położył ja na łóżku.

— Pewnie noszę ją za często — przyznał z uśmiechem — ale nie zdążyłem się jeszcze przyzwyczaić do sytuacji i bez niej jakoś mi nieswojo.

— Ojciec nosił ją tylko od czasu do czasu.

— Ojciec był Koronalem dwukrotnie dłużej, niż my żyjemy, Thismet. Pozwól mi porządzić co najmniej sześć miesięcy, może wówczas będę przyjmował koronę jako coś oczywistego.

— Jak sobie życzysz, panie — odparła Thismet z przesadną pokorą. Podeszła do brata, uniosła głowę i spojrzała mu w twarz płonącymi oczami. Ujęła jego dłonie. — Korsibarze, Korsibarze, czy już wierzysz?

— Czasami jeszcze wątpię.

— Ze mną jest dokładnie tak samo. Lord Korsibar! Koronal Majipooru! Jakie to było łatwe. Och, odciśniemy nasze piętno na tym świecie, prawda? Ty i ja. Dokonamy wspaniałych czynów, Korsibarze, przecież mamy w rękach świat!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarnoksiężnicy Majipooru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarnoksiężnicy Majipooru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - Sorcerers of Majipoor
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Les montagnes de Majipoor
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Les Sorciers de Majipoor
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Chroniques de Majipoor
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Kroniki Majipooru
Robert Silverberg
libcat.ru: книга без обложки
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Crónicas de Majipur
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Majipoor krónikái
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Góry Majipooru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Mountains of Majipoor
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Czarnoksiężnicy Majipooru»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarnoksiężnicy Majipooru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x