• Пожаловаться

Terry Pratchett: Ciekawe czasy

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett: Ciekawe czasy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2003, ISBN: 978-83-7648-699-4, издательство: Prószyński i S-ka, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Terry Pratchett Ciekawe czasy
  • Название:
    Ciekawe czasy
  • Автор:
  • Издательство:
    Prószyński i S-ka
  • Жанр:
  • Год:
    2003
  • Город:
    Warszawa
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    978-83-7648-699-4
  • Рейтинг книги:
    3 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 60
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Ciekawe czasy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ciekawe czasy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy kurierski albatros przybywa z żądaniem przysłania „Wielkiego Maga”, Rincewind zostaje wezwany do trapionego niepokojami Imperium Hongów, Sungów, Fangów, Tangów i McSweeneyów, gdzie decydują się losy tronu. Rincewindowi pomaga Cohen Barbarzyńca, a także napędzany mrówkami komputer HEX, fraktalny motyl pogody ze skrzydełkami Mandelbrota oraz przerażająca, choć dość powolna armia, złożona z sześciu staruszków — Srebrna Orda. Ich misją jest albo obronić, albo zdobyć Zakazane Miasto Hunghung. Niestety, instrukcje nie są jasne…

Terry Pratchett: другие книги автора


Кто написал Ciekawe czasy? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Ciekawe czasy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ciekawe czasy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Porusza skrzydełkami…

* * *

Oto świat Dysku, sunący w przestrzeni na grzbiecie gigantycznego żółwia.

Większość światów czyni tak na pewnym etapie ich percepcji. To kosmologiczna wizja, do jakiej ludzki umysł został zaprogramowany.

Na płaskowyżu czy równinie, w zamglonej dżungli czy milczącej czerwonej pustyni, na bagnach czy wśród trzcin, a właściwie w każdym miejscu, gdzie na widok nadchodzącego człowieka coś zsuwa się z pluskiem z płynącej kłody, ma miejsce jedna z wersji poniższego dialogu. Jest to kluczowy, choć wczesny punkt rozwoju mitologii plemiennej.

— Widziołżeś to?

— Co?

— Właśnie plumneło z tej kłody.

— Taa? I co?

— Tak se myślę… se myślę… znaczy myślę, że świat to tak se leży na grzbiecie jakiegoś takiego.

Chwila milczenia, gdy przedstawiona hipoteza astrofizyczna zostaje rozważona, po czym…

— Cały świat?

— Pewno. Ale kiedy mówiem: jakiś taki, chodzi mi o takiego wielkiego.

— Musi być wielki, ni ma co.

— Znaczy… strasznie wielki.

— Zabawne chyba, ale… łapiem, o co biega.

— Ma sens, nie?

— Ma sens, jasne. Tylko…

— Co?

— Mam nadzieje, że on nigdy nie plumnie.

Lecz to jest prawdziwy Dysk, który ma nie tylko żółwia, ale i cztery ogromne słonie, na których spoczywa rozległy, obracający się wolno krąg świata [3] Ludzie zastanawiają się, jak to możliwe, ponieważ taki słoń świata raczej nie mógłby zbyt długo dźwigać wirującego ciężaru bez poważnych otarć i nawet oparzeń. Ale równie dobrze można by pytać, dlaczego oś planety nie skrzypi albo jaki dźwięk wydaje kolor żółty. .

Jest tu Morze Okrągłe, mniej więcej w połowie drogi między Osią i Krawędzią. Wokół niego leżą krainy, które — według Historii — definiują cywilizację, to znaczy są w stanie utrzymać historyków. Te krainy to: Efeb, Tsort, Omnia, Klatch i rozległe miasto-państwo Ankh-Morpork.

Ta opowieść jednak rozpoczyna się gdzie indziej: w miejscu gdzie pewien człowiek leży na tratwie unoszącej się w wodach błękitnej, zalanej słońcem laguny. Podpiera głowę rękami. Jest szczęśliwy — w jego przypadku to stan tak rzadki, że niemal bez precedensu. Człowiek pogwizduje prostą melodyjkę i macha nogami w kryształowo czystej wodzie.

Ma różowe stopy z dziesięcioma palcami, które wyglądają jak małe różowe serdelki.

Z punktu widzenia sunącego nad rafą rekina wyglądają jak drugie śniadanie, obiad i podwieczorek.

* * *

Jak zawsze była to kwestia protokołu. Albo dobrych manier. Albo starannie przestrzeganej etykiety. Czy też, ostatecznie, alkoholu. A przynajmniej iluzji alkoholu.

Lord Vetinari, jako najwyższy władca Ankh-Morpork, mógł teoretycznie wezwać do siebie nadrektora Niewidocznego Uniwersytetu, a nawet posłać go na egzekucję, gdyby nie wykonał polecenia.

Z drugiej strony jednak Mustrum Ridcully, jako głowa uczelni magicznej, uprzejmie, acz stanowczo dał do zrozumienia, że on z kolei może zmienić Patrycjusza w niewielkiego płaza, a potem nawet zacząć uprawiać w pokoju zabawy ze skakanką.

Alkohol tworzył wygodny pomost nad tą dyplomatyczną przepaścią. Zdarzało się, że lord Vetinari zapraszał nadrektora do pałacu na towarzyskiego drinka. Oczywiście, nadrektor składał mu wtedy wizytę, gdyż nieuprzejmie byłoby odmówić. Obie strony doskonale rozumiały swoje pozycje i zachowywały się z wyszukaną grzecznością, co pozwalało uniknąć niepokojów społecznych i mokrych plam na dywanie.

Było piękne popołudnie. Vetinari siedział w pałacowych ogrodach i z delikatną irytacją obserwował motyle. Dostrzegał coś lekko obraźliwego w tym, jak fruwają sobie dookoła i cieszą się życiem w sposób bezproduktywny.

Uniósł głowę.

— Och, to pan, nadrektorze — powiedział. — Jakże miło mi pana widzieć. Proszę usiąść. Mam nadzieję, że zdrowie panu dopisuje?

— W samej rzeczy — przyznał Ridcully. — A pan? Nie narzeka pan na zdrowie?

— Nigdy nie czułem się lepiej. Pogoda, jak widać, znowu się poprawiła.

— Moim zdaniem wczorajszy dzień był wyjątkowo udany. — Jutrzejszy, jak słyszałem, może być jeszcze piękniejszy.

— Z pewnością nie zaszkodzi nam trochę słońca.

— Istotnie.

— Tak.

— Ach…

— Bez wątpienia.

Patrzyli na motyle. Kamerdyner podał zimne drinki.

— Co one właściwie robią z kwiatami? — zainteresował się Vetinari.

— Co?

Patrycjusz wzruszył ramionami.

— Mniejsza z tym. To nie takie ważne. Ale skoro już pan tu jest, nadrektorze, skoro postanowił pan odwiedzić mnie po drodze do spraw, jestem pewien, nieskończenie bardziej istotnych… To naprawdę bardzo uprzejme z pana strony… Zastanawiam się, czy mógłby mi pan zdradzić: kto jest Wielkim Magiem?

Ridcully zastanowił się chwilę.

— Pewnie dziekan — stwierdził. — Waży chyba ze dwieście pięćdziesiąt funtów.

— Z jakiegoś powodu mam wrażenie, że nie jest to właściwa odpowiedź — rzekł Vetinari. — Z kontekstu wnioskuję, że „wielki” oznacza wybitnego.

— W takim razie nie dziekan.

Vetinari spróbował sobie przypomnieć grono profesorskie Niewidocznego Uniwersytetu. Wizja, jaka pojawiła mu się w umyśle, przedstawiła niewielkie pasmo wzgórz w spiczastych kapeluszach.

— Kontekst, jak przypuszczam, raczej nie sugeruje dziekana — oświadczył.

— Ehm… A jakiż to kontekst? — zapytał Ridcully.

Patrycjusz sięgnął po laskę.

— Chodźmy — zaproponował. — Sądzę, że lepiej będzie, jeśli sam pan zobaczy. To bardzo niepokojące.

Idąc za Vetinarim, Ridcully rozglądał się z zaciekawieniem. Nieczęsto miał okazję zwiedzać ogrody, które opisywano we wszystkich podręcznikach ogrodnictwa — w rozdziałach „Jak tego nie robić”.

Były położone — trudno znaleźć bardziej adekwatne określenie — przez sławnego, a raczej niesławnego specjalistę aranżacji pejzażu i ogólnego wynalazcę Bezdennie Głupiego Johnsona. Jego roztargnienie i ślepota na elementarną matematykę zmieniały każdy krok w igranie z niebezpieczeństwem. Geniusz Johnsona… cóż, o ile Ridcully to rozumiał, jego geniusz był dokładnym przeciwieństwem tego geniuszu, który wznosił konstrukcje ziemne sięgające do tajemnych, ale dobroczynnych sił terenów wiejskich.

Nikt nie był całkiem pewien, do jakich sił próbowały sięgać projekty Bezdennie Głupiego, ale wybijający godziny zegar słoneczny często wybuchał, obłąkańcze chodniki popełniały samobójstwa, a ogrodowe meble z kutego żelaza przynajmniej trzykrotnie się roztopiły.

Patrycjusz prowadził przez bramę do czegoś przypominającego gołębnik. Trzeszczące drewniane stopnie wiodły w górę po wewnętrznej stronie ściany. Kilka niezniszczalnych dzikich gołębi z Ankh-Morpork gruchało coś i parskało w mroku.

— Co to takiego? — zapytał Ridcully, kiedy zaskrzypiały pod nim schody.

Patrycjusz wyjął z kieszeni klucz.

— Zawsze wydawało mi się, że pan Johnson zaplanował to wstępnie jako ul. Jednakże wobec braku dziesięciostopowych pszczół znaleźliśmy… inne zastosowania.

Otworzył drzwi do przestronnego, kwadratowego pomieszczenia z dużym, nieoszklonym oknem w każdej ze ścian. Każdy otwór otoczony był drewnianą konstrukcją z przymocowanym dzwonem na sprężynie. Było jasne, że jeśli coś dostatecznie dużego przemieści się przez okno, musi poruszyć dzwonem.

W samym środku stał na stole największy ptak, jakiego Ridcully w życiu oglądał. Ptak odwrócił głowę i spojrzał na wchodzących swym żółtym, paciorkowatym okiem.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ciekawe czasy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ciekawe czasy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Andrzej Mularczyk: Kochaj albo rzuć
Kochaj albo rzuć
Andrzej Mularczyk
Terry Pratchett: Eryk
Eryk
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Ostatni kontynent
Ostatni kontynent
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Ostatni bohater
Ostatni bohater
Terry Pratchett
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Terry Pratchett
Отзывы о книге «Ciekawe czasy»

Обсуждение, отзывы о книге «Ciekawe czasy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.