Ocalili miasto złotem o wiele łatwiej, niż dowolny bohater potrafiłby ocalić stalą. Ale w rzeczywistości to właściwie nie było złoto, nawet nie obietnica złota, ale raczej fantazja, cudowny sen o tym, że złoto jest tam, na samym końcu tęczy, i będzie już zawsze, pod warunkiem, oczywiście, że nikt nie pójdzie popatrzeć.
Co znane jest jako finanse.
Wracając do domu na skromne śniadanie, jeden z nich zajrzał do Gildii Skrytobójców, by złożyć wyrazy uszanowania staremu przyjacielowi, lordowi Downeyowi. Podczas wizyty sprawy obecne zostały jedynie mimochodem wspomniane. A Reacher Gilt, gdziekolwiek teraz był, stał się nagle najbardziej ryzykownym ubezpieczeniem na świecie.
Ludzie, którzy pilnują tęczy, nie lubią takich, którzy zasłaniają słońce.
Epilog
Jakiś czas później
Siedzący na krześle człowiek nie miał długich włosów ani opaski na oku. Nie miał też brody, a raczej nie planował mieć brody. Nie golił się od kilku dni.
Stęknął.
— Ach, panie Gilt… — Vetinari spojrzał znad planszy. — Obudził się pan, jak widzę. Przepraszam za sposób doprowadzenia pana tutaj, ale pewni dość kosztowni ludzie chcieliby widzieć pana martwego. Pomyślałem, że lepiej będzie się z panem spotkać przed nimi.
— Nie wiem, o kim pan mówi — odparł człowiek. — Nazywam się Randolph Stippler, mam dokumenty, które to potwierdzą…
— I to naprawdę wspaniałe dokumenty, panie Gilt. Ale dość już o tym. Nie, w tej chwili chciałbym porozmawiać z panem o aniołach.
Reacher Gilt krzywił się czasem, kiedy dawały o sobie znać bóle, zwyczajne po trzech dniach podróży na ramieniu golema, i słuchał z narastającym zdumieniem anielskich teorii lorda Vetinariego.
— …co prowadzi mnie do sedna, panie Gilt. Królewska Mennica wymaga zupełnie nowego podejścia. Prawdę mówiąc, jest w stanie tragicznym, całkiem nie takim, jakiego potrzebujemy w Wieku Anchois. Istnieje jednak oczywista droga. W ostatnich miesiącach te słynne znaczki pana Lipwiga stały się w mieście niemal drugą walutą. Lekkie, łatwe do noszenia, można nawet wysłać je pocztą! Fascynujące, panie Gilt. Ludzie zaczynają odzwyczajać się od myśli, że pieniądze muszą błyszczeć. Czy wie pan, że przeciętny pensowy znaczek często do dwunastu razy przechodzi z rąk do rąk, zanim będzie umieszczony na kopercie i zużyty? Mennica, by przetrwać, potrzebuje człowieka, który rozumie, jak działa marzenie o walucie. Wiąże się z tym pensja i jeśli się nie mylę, także czapka.
— Oferuje mi pan pracę?
— Tak, panie Stippler. I aby przekonać pana, że jestem całkiem szczery, pozwolę sobie wskazać te drzwi za panem. Jeśli w dowolnym punkcie naszej rozmowy zechce pan ją przerwać, wystarczy, że wyjdzie pan przez nie, a już nigdy więcej nic pan ode mnie nie usłyszy…
Jakiś czas później do pokoju wszedł Drumknott. Lord Vetinari czytał raport z wczorajszej nocy, z tajnego spotkania wewnętrznego kręgu wewnętrznej rady Gildii Złodziei.
Bezgłośnie opróżnił tace z dokumentami, po czym stanął obok Patrycjusza.
— Mamy dziesięć nocnych wiadomości z sekarów, panie — rzekł. — Dobrze mieć je znowu w ruchu.
— W samej rzeczy — zgodził się Vetinari, nie podnosząc głowy. — Inaczej w jaki sposób ludzie mogliby odkryć, co chcemy, żeby myśleli? Jakaś zagraniczna poczta?
— Zwykłe pakiety, wasza lordowska mość. Ten z Überwaldu był bardzo zręcznie otwierany.
— Ach, droga lady Margolotta… — Vetinari się uśmiechnął.
— Pozwoliłem sobie wziąć znaczki dla mojego siostrzeńca, panie — dodał Drumknott.
— Oczywiście. — Patrycjusz machnął ręką.
Drumknott rozejrzał się po gabinecie. Popatrzył z uwagą na kamienny blok, gdzie małe kamienne armie toczyły nieskończoną walkę.
— Widzę, że wygrałeś, panie — zauważył.
— Tak. Muszę zapamiętać ten gambit.
— Ale pana Gilta, jak zauważyłem, tutaj nie ma…
Vetinari westchnął.
— Trzeba szczerze podziwiać człowieka, który naprawdę wierzy w wolność wyboru — powiedział, spoglądając na otwarte drzwi. — Smutne jednak, że nie wierzył w anioły.
Slang rymowy polega na zastępowaniu słów innymi, które się z nimi rymują. Istnieją różne jego odmiany, a świat zawdzięcza im takie terminy jak „ciasta i lody” (schody), „koniec już” (nóż) czy „rybie ości” (ogólna teoria względności). Arytmiczny slang rymowy z ulicy Przyćmionej jest prawdopodobnie wyjątkowy, albowiem nie używa rymów. Nikt nie wie dlaczego, ale jak dotąd wysunięto trzy teorie: 1) jest on mocno skomplikowany i w rzeczywistości podlega pewnym ukrytym regułom; 2) ulica Przyćmiona słusznie się tak nazywa; 3) powstał, aby denerwować obcych, co jest prawdą dla większości takich slangów.
Nie należy nikogo sądzić po pozorach. Mimo swej miny będącej wyrazem twarzy prosiaczka, który wpadł na świetny pomysł, i sposobu mówienia przywodzącego na myśl małego, zasapanego i neurotycznego, ale bezsensownie kosztownego pieska, pan Horsefry mógł przecież być człowiekiem łagodnym, wielkodusznym i cnotliwym. Tak samo jak ktoś wychodzący z naszego okna w pasiastym swetrze, w masce i z wielkim pośpiechem, może po prostu zabłądził w drodze na bal maskowy, a człowiek w peruce i todze, siedzący w centralnym punkcie sali sądowej, to tylko transwestyta, który schronił się tu przed deszczem. Pochopne sądy bywają takie niesprawiedliwe…
W regionach bardziej zalesionych, regionach mniej zdominowanych przez kapustę i ogólnie przemysł liściasty, a bardziej drzewny, oczywiście byłoby zabite dechami.
Kobiety zawsze były słabo reprezentowane w tajnych stowarzyszeniach.
Znowu.
Wiele kultur nie praktykuje ich w pośpiechu i krzątaninie współczesnego świata, nikt bowiem nie pamięta, czego dotyczą.
Że na przykład kradzione konie są tam nocą rozkładane i mogą potem trafić na sprzedaż z ufarbowaną sierścią i dwoma różnymi nogami. Mówiło się też, jakoby w Ankh-Morpork był koń mający południkową bliznę, od łba do ogona, zszyty z tego, co pozostało po dwóch innych koniach uczestniczących w szczególnie krwawym wypadku.
Które byłyby straszne.
Często, choć nie wyłącznie, chochle, ale czasem też metalowa łopatka lub — rzadziej — mechaniczna trzepaczka do jajek, do kupienia której nikt w domu nie chce się przyznać. Rozpaczliwy, szaleńczy grzechot oraz krzyki „Jak mogła się zamknąć z tym draństwem, a teraz nie chce się otworzyć?! Kto to w ogóle kupił?! Czy ktoś tego używa?!” głoszą chwałę tej bogini. Anoia zjada także korkociągi.
Kolejna nieprawa fraza, która sprzeda się każdemu przypartemu do muru szczurowi.
Ridcully praktykował metodę Najbliższej Dostępnej Powierzchni.
Nadrektor Ridcully był wielkim entuzjastą odwetu poprzez awans. Nie mógł pozwolić, żeby jacyś cywile krytykowali któregoś z jego magów. To był jego obowiązek.