Gene Wolfe - Cytadela Autarchy

Здесь есть возможность читать онлайн «Gene Wolfe - Cytadela Autarchy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Katowice, Год выпуска: 2007, ISBN: 2007, Издательство: Książnica, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cytadela Autarchy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cytadela Autarchy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

— Aż do nadejścia Nowego Słońca musimy wybierać między różnymi rodzajami zła. Wszystkie już wypróbowaliśmy i wszystkie nas zawiodły: powszechna dostępność dóbr, władza ludu… Wszystko. My celowo utrzymujemy ludzkość w stagnacji, zwanej przez niektórych barbarzyństwem. Autarcha broni prosty lud przed arystokratami, oni zaś chronią go przed Autarchą. Religia daje wszystkim pociechę. Zamknęliśmy drogi, aby sparaliżować funkcjonowanie społeczeństwa…
Zamknął oczy, a ja położyłem rękę na jego piersi, starając się wyczuć choćby najsłabsze uderzenie serca.
— Aż do nadejścia Nowego Słońca…

Cytadela Autarchy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cytadela Autarchy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wzruszyłem ramionami.

— Tak jest w przypadku każdego większego zbiorowiska, mistrzu, choć przyznaję ci rację, że u nich daje się to dostrzec wyraźniej niż gdziekolwiek. To, co nazywasz uporem, budzi wręcz przerażenie; osobno wydają się zwykłymi kobietami i mężczyznami, lecz w masie przypominają maszynę wykonaną z drewna i kamieni.

Mistrz Palaemon wstał zza biurka, podszedł do okrągłego okienka i spojrzał na ciasno stłoczone wieże.

— My także jesteśmy zbyt twardzi, zarówno tu, w naszej konfraterni, jak i w całej Cytadeli. Wiele daje mi do myślenia fakt, że ty, wychowany i wykształcony tutaj, postrzegałeś nieprzyjaciół właśnie w taki sposób. Wydaje mi się jednak, że pomimo ich wiedzy — która w ostatecznym rozrachunku wcale nie musi okazać się najważniejsza — ludność Wspólnoty zdoła szybciej dostosować się do nowych warunków, a to dzięki swojej większej elastyczności.

— My nie jesteśmy ani elastyczni, ani uparci — odparłem. — Pomimo naszej niespotykanie dobrej pamięci jesteśmy całkiem zwyczajnym człowiekiem.

— Nie! — Mistrz Palaemon rąbnął pięścią w biurko. — Jesteś nadzwyczajnym człowiekiem żyjącym w zwyczajnych czasach. Kiedy jeszcze byłeś uczniem, raz lub dwa złoiłem ci skórę; wiem, że z pewnością to pamiętasz. Jednak nawet wtedy zdawałem sobie sprawę, że staniesz się niezwykłą osobistością, największym mistrzem, jakiego kiedykolwiek miało nasze bractwo. I zostaniesz nim, możesz być pewien! Wybierzemy cię nawet wtedy, jeśli nas zniszczysz.

— Powiedzieliśmy ci już, że nie mamy zamiaru niszczyć konfraterni, tylko ją zreformować, choć nie jesteśmy pewni, czy nawet do tego mamy wystarczające kompetencje. Poważasz nas, ponieważ sięgnęliśmy po najwyższe zaszczyty, ale osiągnęliśmy to przez przypadek i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Nasz poprzednik również dokonał tego samego zupełnie przypadkowo, umysły zaś, które nam ze sobą przyniósł — z jednym lub dwoma wyjątkami — wcale nie należą do geniuszów. W większości są to zwykli ludzie, żeglarze i rzemieślnicy, stateczne żony i rozpustnice, a także ekscentryczni, niewiele warci mędrcy — tacy, jakich często wyśmiewała Thecla.

— Ty nie tylko osiągnąłeś najwyższe miejsce, ale stałeś się nim — zwrócił mi uwagę mistrz Palaemon. — Teraz jesteś państwem.

— Nieprawda. Państwo tworzą wszyscy inni — ty, kasztelan, oficerowie czekający za drzwiami. My jesteśmy ludem, naszą Wspólnotą. — Aż do tej pory sam nie zdawałem sobie z tego sprawy. Wziąłem do ręki brązową książkę. — Zatrzymamy ją, ponieważ była jednym z naszych najwierniejszych towarzyszy, podobnie jak twój miecz. Ponownie będziemy zachęcać ludzi do pisania książek. W tych szatach nie ma kieszeni, ale może nawet będzie lepiej, jeśli wszyscy zobaczą, co stąd zabieramy.

Mistrz Palaemon przechylił głowę niczym stary kruk.

— Dokąd, jeśli wolno spytać?

— Do Domu Absolutu. Już od ponad miesiąca nie zajmowaliśmy się jego sprawami. Musimy zbadać, jak wygląda sytuacja na froncie, by w razie potrzeby wysłać posiłki. Mamy też wiele innych spraw do załatwienia — dodałem, myśląc o Lomerze, Nicarete i pozostałych więźniach zamkniętych w przedpokoju.

Mój stary nauczyciel podrapał się po brodzie.

— Zanim odejdziesz, Severianie… to znaczy, Autarcho… może zechciałbyś raz jeszcze odwiedzić nasze lochy? Wątpię, czy ktokolwiek z twojej świty wie o drzwiach prowadzących bezpośrednio na zachodnią klatkę schodową.

Są to najrzadziej używane schody w wieży i całkiem możliwe, że najstarsze, a już z pewnością zachowane w stanie najbardziej zbliżonym do oryginalnego. Wąskie i bardzo strome, wiją się wokół centralnej kolumny aż czarnej od rdzy. Drzwi do pomieszczenia, w którym — jako Thecla — byłem poddawany działaniu urządzenia zwanego Rewolucjonistą, były lekko uchylone, więc mimo że nie wchodziliśmy do środka, dostrzegłem fragment tego starego mechanizmu. W dalszym ciągu budził przerażenie, lecz z pewnością nie tak wielkie, jak lśniące, choć znacznie starsze maszyny zgromadzone w zaniku Baldandersa.

Wizyta w lochach oznaczała powrót do czegoś, o czym sądziłem, że już nigdy tego nie zobaczę. Długie korytarze o podłogach, ścianach i sufitach z metalu oraz ciągnących się w nieskończoność drzwiach wyglądały dokładnie tak samo jak wtedy, gdy widziałem je po raz ostatni przed wyruszeniem do Thraxu. Zaglądając przez małe okienka w drzwiach stwierdziłem, że cele zajmują ci sami klienci, których karmiłem i pilnowałem jako czeladnik.

— Jesteś blady, Autarcho — powiedział mistrz Palaemon. — Czuję, że drży ci ręka.

(Podtrzymywałem go lekko, ująwszy za łokieć).

— Przecież wiesz, że nasze wspomnienia nigdy nie blakną. Dla nas kasztelanka Thecla wciąż jeszcze siedzi w jednej z tych cel, a czeladnik Severian w drugiej.

— Zapomniałem… Tak, to istotnie musi być straszne. Właśnie miałem zamiar zaprowadzić cię do celi kasztelanki, ale teraz sam nie wiem, czy powinienem to zrobić…

Zażądałem, aby to uczynił, lecz kiedy dotarliśmy na miejsce, przekonałem się, że w celi przebywa nowy klient, a drzwi są zamknięte. Kazałem mistrzowi Palaemonowi wezwać brata pełniącego służbę, aby nas wpuścił do środka, a kiedy ten to uczynił, przez długą chwilę stałem bez ruchu, spoglądając na proste łóżko i nieduży stolik. Wreszcie zwróciłem uwagę na klienta, który siedział na jedynym krześle z szeroko otwartymi oczami i wyrazem twarzy stanowiącym trudną do opisania mieszankę przerażenia i nadziei. Zapytałem go, czy mnie rozpoznaje.

— Nie, Sieur.

— Jesteśmy twoim Autarchą. Dlaczego się tu znalazłeś? Zerwał się z krzesła, tylko po to jednak, by paść na kolana.

— Uwierz mi, jestem niewinny!

— W porządku, wierzymy ci. Chcemy jednak wiedzieć, o co cię oskarżono i jak doszło do tego, że zostałeś skazany.

Uraczył mnie jedną z najbardziej pogmatwanych i niejasnych opowieści, jakie kiedykolwiek słyszałem. Jego szwagierka spiskowała przeciwko niemu wraz z jego matką: twierdziły, że bije żonę, nie pielęgnuje jej w chorobie, że zabrał jej pieniądze, które dostała od ojca, i wydał wbrew jej woli. Skarżąc się na te niesprawiedliwości (i na wiele innych), jednocześnie podkreślał, jak wielki musiał wykazać spryt demaskując oszczerstwa i nieprawdziwe zarzuty, które stały się przyczyną jego uwięzienia, choć jednocześnie niemal na każdym kroku przeczył sam sobie. Na przykład zaklinał się, że rzekome złoto nigdy nie istniało, by zaraz potem stwierdzić, iż jego teściowa wykorzystała je do przekupienia sędziego, oraz że żona nigdy nie chorowała, ale jednocześnie zapewniał mnie, iż sprowadzał do niej najlepszych lekarzy.

Przeszedłem do sąsiedniej celi, gdzie także wysłuchałem zajmującego ją klienta, a potem do następnej i jeszcze następnej, tak że w sumie odwiedziłem ich czternaście. Jedenastu klientów próbowało mnie przekonać o swojej niewinności — niektórzy lepiej niż pierwszy, inni jeszcze gorzej — ale żadnemu się to nie udało. Tylko trzech stwierdziło, że są winni zarzucanych im czynów (choć jeden z nich zaklinał się, iż co prawda popełnił wszystkie przestępstwa, za jakie go uwięziono, ale jednocześnie obciążono go odpowiedzialnością za zbrodnie, z którymi nie miał nic wspólnego). Dwóch obiecało uroczyście, iż będą wystrzegać się wszystkiego, co mogłoby przyczynić się do ich ponownego uwięzienia, jeżeli zwrócę im teraz wolność, co też uczyniłem. Trzeci — kobieta, która kradła dzieci, a następnie zmuszała je, by służyły za meble w specjalnie przygotowanym przez nią pokoju, czasem nawet przybijając im ręce gwoździami, by nie zmieniały wyznaczonej pozycji — równie szczerze stwierdziła, iż prędzej czy później na pewno wróci do swego procederu, ponieważ poza tym nic ją właściwie nie interesuje. Nie prosiła o uwolnienie, tylko o przeniesienie do zwykłego więzienia. Byłem pewien, że jest szalona, choć ani przebieg naszej rozmowy, ani wyraz błękitnych oczu kobiety na to nie wskazywały; powiedziała mi nawet, iż przed rozprawą została poddana badaniom i uznana za zdrową na umyśle. Dotknąłem jej czoła Nowym Pazurem, lecz nic to nie dało, gdyż był równie martwy jak stary Pazur, kiedy próbowałem pomóc Jolencie i Baldandersowi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cytadela Autarchy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cytadela Autarchy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Cytadela Autarchy»

Обсуждение, отзывы о книге «Cytadela Autarchy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x