Susanna Clarke - Jonathan Strange i pan Norrell

Здесь есть возможность читать онлайн «Susanna Clarke - Jonathan Strange i pan Norrell» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jonathan Strange i pan Norrell: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jonathan Strange i pan Norrell»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Anglia, początek XIX wieku. Tajemniczy pan Norrell jest jednym z nielicznych, którzy zajmują się jeszcze czarami. Ale to właśnie dzięki niemu i jego młodemu przyjacielowi — Jonathanowi Strange’owi, Anglia stanie się na powrót krainą tajemnej sztuki. Dwaj bohaterowie posiądą niezwykłą władzę, a sam rząd poprosi ich o pomoc w walce z Napoleonem. Lecz magia ma swoją cenę…

Jonathan Strange i pan Norrell — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jonathan Strange i pan Norrell», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pan Honeyfoot miał na podorędziu mnóstwo podobnych oświadczeń. Przygotował sobie mowę, by zaprezentować zgromadzonym nadzwyczajne korzyści, jakie Anglia będzie czerpała z magii. Zdołał jednak wygłosić zaledwie kilka zdań. Wyglądało na to, że każdy bez wyjątku dżentelmen w izbie odczuwa gwałtowną potrzebę podzielenia się z resztą towarzystwa swoją opinią na ten temat. Panu Honeyfootowi pierwszy przerwał doktor Foxcastle.

— Z przykrością obserwuję, drogi panie — przemówił z wysokiego czarnego tronu — jak ośmiesza pan magię, do której, jak wiem, sam żywi pan wielki szacunek. Wystawia ją pan na pośmiewisko, snując niestworzone historie i dzieląc się ze wszystkimi bzdurnymi pomysłami. Szanowny panie — Foxcastle zwrócił się do pana Segundusa, który zdaniem doktora był źródłem wszystkich kłopotów — nie wiem, czy takie zwyczaje panują w pana stronach, w hrabstwie York jednak nie poważamy ludzi, którzy chcą zyskać sławę kosztem spokoju ducha innych.

Tylko tyle zdołał powiedzieć doktor Foxcastle. Reszta jego słów utonęła w gniewnych pokrzykiwaniach zwolenników panów Honeyfoota i Segundusa. Następnie głos zabrał dżentelmen, który zastanawiał się, czy obaj panowie nie dali się zwieść Norrellowi, który był z pewnością niespełna rozumu i nie różnił się od reszty szaleńców oznajmiających wszem i wobec, że są Królem Kruków. Pewien płowowłosy dżentelmen uważał, że panowie Honeyfoot i Segundus powinni byli skłonić Norrella do natychmiastowego opuszczenia domu i triumfalnego wjechania kolasą (w styczniowym mrozie!) do Yorku, żeby dżentelmen ów mógł rozrzucać liście bluszczu na drodze [7]. Jeden z leciwych panów przy kominku żarliwie przy czymś obstawał, ale głos miał już bardzo słaby, a nikomu nie chciało się przysłuchiwać, co też pragnął powiedzieć.

W spotkaniu wziął też udział wysoki jegomość o nazwisku Thorpe — niezbyt biegły w magii, ale obdarzony rzadkim u magów zdrowym rozsądkiem. Od początku uważał, że panu Segundusowi przyda się zachęta w jego próbach znalezienia odpowiedzi na pytanie, gdzie zniknęła angielska magia. Nie przypuszczał jednak, że pan Segundus tak rychło zakończy poszukiwania. Teraz więc, zdaniem pana Thorpe’a, nie powinno się jego ustaleń tak po prostu odrzucać.

— Pan Norrell twierdzi, że praktykuje magię. Niewiele o nim wiadomo, za to wszyscy słyszeliśmy o jego bibliotece i znajdujących się w niej białych krukach. Choćby z tego względu warto dobrze przemyśleć decyzję. Nie bez znaczenia jest również to, że rozmawiało z nim dwóch poważnych uczonych, którzy nie wątpią w jego słowa. — Pan Thorpe odwrócił się teraz do pana Honeyfoota. — Wierzy pan temu człowiekowi, prawda? Czy możemy się dowiedzieć, co pana do niego przekonało?

Reakcja pana Honeyfoota na to pytanie była nieco dziwna. Najpierw uśmiechnął się z wdzięcznością, jakby Thorpe dał mu szansę zaprezentowania przekonujących powodów. Potem otworzył usta… i nagle znieruchomiał. Bezradnie rozejrzał się wokół, jakby niezwykle istotne argumenty rozpłynęły się właśnie we mgle, a on nie potrafił już ich odnaleźć. Wymamrotał tylko coś na temat uczciwego oblicza pana Norrella.

Nie usatysfakcjonowało to członków towarzystwa (gdyby spotkał ich zaszczyt ujrzenia oblicza pana Norrella, byliby usatysfakcjonowani w jeszcze mniejszym stopniu). — Thorpe odwrócił się więc do pana Segundusa i zapytał:

— Pan również widział pana Norrella. Jaka jest pańska opinia?

Dopiero teraz wszyscy zauważyli niezwykłą bladość pana Segundusa. Niektórzy natychmiast przypomnieli sobie, że nie odpowiedział na ich powitanie, jakby nie mógł zebrać myśli.

— Słabo panu? — spytał pan Thorpe łagodnie.

— Nie, nie — wyszeptał pan Segundus. — To nic takiego. Dziękuję.

Wydawał się jednak tak zagubiony, że ktoś zaoferował mu krzesło, a inny mag poszedł po kielich wina z Wysp Kanaryjskich. Płowowłosy dżentelmen, ten sam, który chciał rzucać liście bluszczu przed kolasę pana Norrella, miał nadzieję, że pana Segundusa zauroczono i że zaraz ujrzą coś niezwykłego.

Pan Segundus westchnął i rzekł:

— Dziękuję. Nie zachorowałem, ale od zeszłego tygodnia jestem przygnębiony i jakiś nieswój. Pani Pleasance dała mi mączki z maranty i miksturę z korzenia lukrecji, ale nie pomogły. Wszystkiemu winien zamęt w mojej głowie. Gdybyście zapytali, panowie, dlaczego wierzę, że magia powróciła do Anglii, odpowiedziałbym, że ją widziałem. Wrażenie, że ją widziałem, jest najżywsze tu i tu… — Pan Segundus dotknął czoła i serca. — Wiem jednak, że niczego tak naprawdę nie widziałem. Pan Norrell nie pokazał nam magii. Zapewne tylko to sobie wyobraziłem.

Towarzystwo ożywiło się na nowo. Słabowity dżentelmen siedzący koło kominka uśmiechnął się i zapytał, czy ktokolwiek coś z tego rozumie. Nagle pan Thorpe wykrzyknął:

— Dobry Boże! Co za niedorzeczność! My, racjonaliści, siedzimy tu, spierając się o to, czy Norrell cokolwiek potrafi, a przecież wystarczyłoby go poprosić, by zaprezentował nam magię na dowód prawdziwości swoich słów.

Było to tak rozsądne spostrzeżenie, że magowie raptownie zamilkli. Nie należy jednak przez to rozumieć, że propozycja Thorpe’a spotkała się z powszechną akceptacją, skądże znowu… Kilku magom, w tym doktorowi Foxcastle’owi, w ogóle nie przypadła do gustu. Skoro mieli prosić Norrella o zaprezentowanie magii, istniało niebezpieczeństwo, że faktycznie to uczyni. A przecież wcale nie chcieli oglądać magii w praktyce. Woleli o niej czytać. Inni uważali, że taka propozycja ośmiesza towarzystwo. W końcu większość zgodziła się z panem Thorpe’em, że należy dać szansę magowi. Postanowiono zatem, że pora na kolejny list do pana Norrella.

Dla wszystkim magów było jasne, że panowie Honeyfoot i Segundus wyjątkowo marnie poradzili sobie z misją, a w kwestii wspaniałej biblioteki pana Norrella zawiedli na całej linii, gdyż nie umieli przedstawić zrozumiałego sprawozdania. Co widzieli? Cóż, księgi, wiele ksiąg. Znaczącą liczbę ksiąg? O tak, wtedy zapewne uznali ją za znaczącą. Rzadkich ksiąg? Najprawdopodobniej. Czy pozwolono im do nich zajrzeć? Skądże! Pan Norrell nie był aż tak wspaniałomyślny. Czy jednak przeczytali tytuły? W rzeczy samej. Jakie zatem to były księgi? Nie wiedzieli, nie mogli sobie przypomnieć. Pan Segundus oświadczył jedynie, że tytuł jednej z nich zaczynał się na B. Bardzo osobliwe.

List do pana Norrella pragnął napisać pan Thorpe, ale większości magów zależało przede wszystkim na pognębieniu Norrella za zuchwalstwo. Ustalili więc, że najlepiej zdać się na doktora Foxcastle’a. Napisał on do pana Norrella krótki list, a w stosownym czasie nadeszła pełna gniewu odpowiedź:

Opactwo Hurtfew, hrabstwo York i lutego 1807

Szanowny Panie,

Dwukrotnie miałem zaszczyt otrzymać list od członków Towarzystwa Magów Yorku, pragnących mnie poznać. Teraz nadeszło pismo z informacją o ich niezadowoleniu. Najwyraźniej wypaść z łask towarzystwa jest równie łatwo, jak ich dostąpić, nie zdając sobie zresztą sprawy ani z jednego, ani z drugiego. W odpowiedzi na zarzut przedstawiony w liście, że przeceniam swój talent, pragnę oświadczyć jedno: niektórzy za brak sukcesów ochoczo winią cały świat, a nie swoją mizerną wiedzę. Prawda jest taka, że magia nadal istnieje. Sam tego wielokrotnie dowodziłem w ostatnich dwudziestu latach. A jaka nagroda mnie spotyka za szczególne umiłowanie mej sztuki i wysiłek związany z jej doskonaleniem? Rozgłasza się wszędzie, że jestem blagierem, wątpi się w me słowa. W takiej sytuacji nie będzie pan zapewne zdumiony, iż nie czuję się w żadnym stopniu zobligowany do demonstracji swoich umiejętności. Uczone Towarzystwo Magów Yorku zbiera się w następną środę i tego dnia zawiadomię jego członków o swojej decyzji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jonathan Strange i pan Norrell»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jonathan Strange i pan Norrell» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Jonathan Strange i pan Norrell»

Обсуждение, отзывы о книге «Jonathan Strange i pan Norrell» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x