Jacek Piekara - Arrivald z Wybrzeża

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Piekara - Arrivald z Wybrzeża» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Arrivald z Wybrzeża: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Arrivald z Wybrzeża»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mimo podeszłego wieku, obdarzony nadzwyczajną siłą fizyczną i niemałymi (chociaż nie popartymi gruntownymi studiami) zdolnościami czarodziejskimi Arivald wiedzie żywot, jakiego nie powstydziłby się znacznie młodszy miłośnik kobiet i mocnych trunków. Ochoczo stawia czoło danskarskim piratom, rozprawia się z wampirami, spieszy z odsieczą księżniczkom uwięzionym w innym wymiarze, wyjaśnia zagadkę złowieszczych kopalń Ghorlagru. Z pewnością trudno by go nazwać ozdobą salonów, ale i jemu niezbyt tam było spieszno: po dniu pełnym przygód najchętniej zasiada w gospodzie przy suto zastawionym stole, z wiernymi kompanami u boku, i snuje opowieści o swych nadzwyczajnych dokonaniach, zerkając z ukontentowaniem na urodziwą karczmarkę…

Arrivald z Wybrzeża — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Arrivald z Wybrzeża», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Po balu Silmeverd odprowadził księżniczkę aż na próg komnaty, a tam długo jeszcze prawił piękne słówka i całował dłonie księżniczki.

– To najwspanialszy wieczór w moim życiu – powiedział na pożegnanie. – Pani, jestem na twoje rozkazy. Od teraz na zawsze. Wiem, że mamy dyskutować nad ważnymi sprawami, ale nie będzie żadnej dyskusji. Zrobię wszystko, czego tylko zapragniesz.

– Dobranoc, panie. – Księżniczka pozwoliła jeszcze raz, aby pocałował jej dłoń.

– A może wypijemy jeszcze pożegnalnego drinka? – zaproponował uwodzicielsko Silmeverd.

– Jutro. – Księżniczka miała rozkosznie obiecujący uśmiech. – Jestem dzisiaj już taka zmęczona…

Zamknęła za sobą drzwi komnaty, a Silmeverd odszedł pijany miłością, nadzieją i pożądaniem.

– No i co? – spytał Arivald, który bezceremonialnie rozłożył się na łóżku księżniczki.

Stanęła przy oknie i odetchnęła świeżym powietrzem. Przeciągnęła się, z ulgą zrzuciła ze stóp pantofelki.

– Trzy razy nadepnął mi na nogę – powiedziała – siedemnaście razy pytał, czy może przysłać swojego malarza, dwadzieścia trzy razy stwierdził, że moje włosy są jak ruda burza, z tym że pięć razy zmienił burzę na huragan, a raz na tajfun. Pięćdziesiąt siedem razy zachwycał się, jaką to mam aksamitną skórę, a trzydzieści trzy razy stwierdzał, że tańczę jak ptak. Szkoda, że nie mogłam odpowiedzieć mu podobnym komplementem.

– Masz doskonałą pamięć.

– I obolałe nogi. – Księżniczka rzuciła diadem w kąt pokoju, rozpuściła włosy. Zawirowały wokół jej głowy jak, hm, ruda burza. – I jestem śmiertelnie znudzona. On mi się z początku nawet podobał – dodała po chwili – ale mój Boże, jeśli sądzisz, że kobiecie potrzeba, aby ktoś ciągle gadał same oklepane dusery, to się grubo mylisz.

– A czego trzeba kobiecie? – zainteresował się Arivald.

– Gdybym wiedziała, napisałabym książkę. – Księżniczka ziewnęła. – A ty co – zmieniła temat – będziesz tu spał?

Czarodziej roześmiał się.

– Zastanawiałem się, czy nie będzie potrzebna ci pomoc – powiedział.

– To ładnie z twojej strony. – Usiadła na łóżku. – Mam dość imprez na rok.

– Obawiam się, że jutro czeka cię to samo. Tylko tym razem z gorącym finałem.

Księżniczka splotła palce i Arivald wiedział, że jest bardzo zdenerwowana. Choć próbuje tego nie okazywać.

– A jak się nie uda? – spytała cichutko. – Co wtedy się stanie?

– Wszystko, co najgorsze – pocieszył ją Arivald, ale potem objął jej drżące ramiona. – Nie martw się, dziecko. Vargaler i danskarscy piraci, to był prawdziwy przeciwnik. Pamiętasz?

Księżniczka uśmiechnęła się przez łzy.

– Nigdy tego nie zapomnę. Czy my zawsze musimy mieć kłopoty?

– Te kłopoty będą jeszcze większe, moja pani. Piękna, samotna dziewczyna, w dodatku władczyni, zawsze wzbudzi albo czyjąś niechęć, albo czyjeś pożądanie. Potrzeba ci opiekuna.

– Ty jesteś moim opiekunem – powiedziała księżniczka. Wiedziała już, w którą stronę zmierza rozmowa, i kierunek ten wcale jej się nie podobał.

– Nie o takim opiekunie myślałem. No, ale o tym porozmawiamy, jak wszystko się wyjaśni.

– Nie wyjdę za mąż – twardo stwierdziła księżniczka – a przynajmniej nieprędko.

– A ten piękny, odważny i bogaty książę z Goldenmarchii? Jak on cię kochał!

– Aha, i co drugie zdanie wtrącał: „i właśnie w tem problem”. Może zniosłabym to, gdyby mówił „w tym”, a nie „w tem”. Wyobrażasz sobie, jak ja mówię na przykład: „Tak bardzo chcę cię dziś kochać”, a on na to: „No i właśnie w tem problem” – księżniczka bardzo zręcznie udała głos księcia Goldenmarchii.

– Jak żyję nie widziałem kogoś tak złośliwego – powiedział Arivald zadowolony, że księżniczka nabiera animuszu. W końcu nie mogłoby być nic gorszego, niż gdyby martwiła się i płakała w rękaw. – A hrabia Roszczysław?

– Przecież on wyglądał jak kelner – powiedziała z oburzeniem księżniczka.

– To jakiego ty w końcu chcesz mężczyzny? – rozłożył ręce Arivald. – Przysięgam, że nie dam ci umrzeć w staropanieństwie.

– Fu, nie ma nic gorszego od starej panny, ale ja chciałabym, żeby on był silny, piękny i odważny. No, to jest oczywiste…

– Miałaś takich na pęczki – mruknął Arivald.

– I żeby siedząc przy mnie nie zachowywał się, jakby go coś trafiło w głowę ani jak zgłodniały osioł przed kępą ostu, i żeby umiał mi się sprzeciwić, a nie tylko: tak, księżniczko, oczywiście, księżniczko, zawsze masz rację, księżniczko, już biegnę, księżniczko. Co za nuda.

– Potrzebujesz po prostu, żeby ktoś trafił do twojego serca za pomocą pasa – prychnął Arivald.

– Wiesz, kim jest jedyny normalny mężczyzna, którego znam?

– Wiem – powiedział Arivald.

– Tak? – zdumiała się księżniczka.

– Tak. I gdybym miał trzydzieści lat mniej, z pewnością nie mogłabyś mnie gościć o tej porze w swoim pokoju. W dodatku prawie rozebrana.

– Czy nie mogłabym znaleźć kogoś podobnego do ciebie? – spytała księżniczka, nie reagując na zaczepkę.

– To się nazywa kompleks Elektry – powiedział Arivald i pogłaskał ją po włosach. – Śpij dobrze. Musisz jutro wyglądać co najmniej tak ładnie jak dziś. Dobranoc.

– Aha, Arivaldzie – zatrzymała go przy drzwiach – i nie bajdurz o swoim wieku. Teria Delane wszystko mi opowiedziała.

– Kobiety mają zdecydowanie za długie języki – mruknął Arivald i wyszedł.

Dla niego wieczór jeszcze się nie skończył. Teraz musiał odwiedzić zacnego rybaka Miłorząba i wtajemniczyć go w całą sprawę. Miłorząb spał w dużej hali, wraz z żołnierzami. Arivald obudził go i wyszli do ogrodu.

– Przygoda się zaczyna – rzekł Arivald, a Miłorząb w odpowiedzi uśmiechnął się zuchwale. W miarę jak czarodziej wyjaśniał mu swój plan, uśmiech rybaka powoli gasł, aż wreszcie skonał w bólach.

– I to już wszystko – skończył czarodziej i ziewnął. – No, czas spać.

Zostawił Miłorząba na środku ogrodu, zdumionego i przerażonego. A kiedy obejrzał się przez ramię, za nic w świecie nie mógł go odróżnić od reszty posągów.

Bal był wspaniały. Muzykanci grali, jakby mieli po cztery ręce (za opieszalstwo Silmeverd obiecał im wizytę u mistrza Nadiciusa, o którego komplecie narzędzi opowiadano już legendy), wino lało się strumieniami, a księżniczka była jeszcze bardziej zachwycająca niż poprzedniego wieczoru.

Arivald przysiadł się do targenckiego maga.

– Panie Dagolarze, chciałbym ci coś pokazać. Czy znajdziesz dla mnie chwilę?

Dagolar miał już nieco zmętniały wzrok.

– Tak. Czemu nie? – starał się mówić wyraźnie i nawet mu to wychodziło.

– Więc chodźmy.

Wyszli z sali, a księżniczka zauważyła to i odważnie przytuliła się do Silmeverda. Nie na tyle odważnie, aby uznano to za skandal, ale dość, aby król odczuł różnicę.

– Cudownie ci w tej sukni, pani – szepnął Silmeverd.

– Siedemnaście – szepnęła księżniczka.

– Słucham? – szepnął uprzejmie Silmeverd.

– Jeszcze mi piękniej bez niej – szepnęła odważnie księżniczka i serce skoczyło jej do gardła.

Silmeverd nic nie szepnął, bo stracił mowę.

– Czy słyszałeś, co powiedziałam? – spytała księżniczka.

– Ja… nie jestem pewien – król przez moment zadawał sobie pytanie, czy nie wypił zbyt dużo.

– Powiedziałam, że jestem o wiele piękniejsza bez sukni. Czy chcesz się o tym przekonać?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Arrivald z Wybrzeża»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Arrivald z Wybrzeża» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jacek Dąbała - Prawo Śmierci
Jacek Dąbała
Jacek Komuda - Imię Bestii
Jacek Komuda
Jacek Piekara - Łowcy Dusz
Jacek Piekara
Jacek Dukaj - Inne pieśni
Jacek Dukaj
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Komuda
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Komuda
Jacek Dukaj - Czarne Oceany
Jacek Dukaj
Jacek Piekara - Miecz Aniołów
Jacek Piekara
Jacek Piekara - Sługa Boży
Jacek Piekara
libcat.ru: книга без обложки
Jacek Dukaj
Отзывы о книге «Arrivald z Wybrzeża»

Обсуждение, отзывы о книге «Arrivald z Wybrzeża» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x