Robert Jordan - Rozstaje zmierzchu
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Rozstaje zmierzchu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Rozstaje zmierzchu
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Rozstaje zmierzchu: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rozstaje zmierzchu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Rozstaje zmierzchu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rozstaje zmierzchu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Zawsze powinna o tym pamiętać. Być może niektórzy Asha’mani uważali, iż Aes Sedai są skazane na swoją niewolę, jednak tylko głupiec mógłby uwierzyć, że pięćdziesiąt jeden sióstr, które mężczyźni przymusowo związali, łatwo się pogodzi ze swoim losem. A Logain nie był głupcem. Poza tym wiedział, że kobiety przybyły zniszczyć Czarną Wieżę. Jeśli jednak podejrzewał, że nadal szukają sposobu pozbycia się zagrożenia w postaci setek umiejących przenosić Moc osobników płci przeciwnej... O Światłości, choć tak ograniczone, mógł je wszak powstrzymać jeden rozkaz! W żadnym razie nie niszczyć Czarnej Wieży! Gabrelle nie mogła zrozumieć, dlaczego od razu nie wydano tego rozkazu, choćby z prostej ostrożności. Muszą przecież odnieść sukces. Jeśli zawiodą, świat zginie.
Logain odwrócił się w siodle. Imponująca, barczysta postać w dobrze dopasowanym czarnym jak smoła płaszczu. Prawie całkowicie spowity był w czerń — z wyjątkiem srebrnego Miecza i czerwono-złotego Smoka na wysokim kołnierzu. Czarny płaszcz odrzucił, sugerując najwyraźniej, że zimno się go nie ima. Może i tak było; w każdym razie ci mężczyźni udawali, że potrafią zwalczyć wszystko, zawsze i wszędzie.
Teraz uśmiechnął się do niej (uspokajająco?), aż Gabrelle zamrugała. Czyżby dotarło do niego zbyt wiele jej niespokojnych myśli? Stale kontrolowała swoje emocje i starała się wysnuwać jedynie właściwe wnioski w związku z dręczącymi ją kwestiami. Czuła się jak w subtelnym tańcu lub podczas testu z szalem, gdy ani na chwilę nie wolno się rozproszyć, a każdy splot musi zostać utkany jak najdokładniej, bez najdrobniejszego nawet błędu. Tyle że ten taniec czy test trwały, trwały i nigdy się nie kończyły.
Logain przeniósł wzrok na Toveine, więc Gabrelle lekko odetchnęła. Najwyraźniej zatem posłał jej tylko zwyczajny uśmiech, okazał zwykłą uprzejmość. Logain bywał miły. Może Gabrelle obdarzyłaby go sympatią... gdyby był kimś innym.
Toveine z kolei rozpromieniła się pod wpływem jego spojrzenia, a Gabrelle — nie po raz pierwszy — powstrzymała się przed zdumionym potrząśnięciem głowy. Naciągnęła nieco do przodu swój kaptur, jakby ogarnęło ją nagłe zimno. Teraz, skryta pod kapturem, nie widziana przez Czerwoną siostrę, mogła ją do woli potajemnie obserwować.
Z tego, co widziała, Toveine niezbyt głęboko zakopała swoją nienawiść, o ile w ogóle. Niedawno jeszcze brzydziła się umiejącymi przenosić Moc mężczyznami — równie mocno, jak wszystkie inne Czerwone, jakie Gabrelle kiedykolwiek spotkała. Każda Czerwona powinna wszak gardzić Logainem Ablarem, skoro ów osobnik twierdził, iż to właśnie Czerwone Ajah kazały mu udawać fałszywego Smoka. Może teraz zachowywał na ten temat milczenie, lecz nie mógł cofnąć swoich wcześniejszych słów. Niektóre więzione — wraz z nimi dwiema — siostry wprost obwiniały za swój los Czerwone. A jednak Toveine niemal się do tego Logaina wdzięczyła! Zakłopotana Gabrelle zagryzła dolną wargę. To prawda, że Desandre i Lemai poleciły wszystkim utrzymywanie serdecznych relacji z Asha’manem, z którym łączyła je więź. Twierdziły, że trzeba uśpić czujność przenoszących Moc mężczyzn — do czasu, aż siostry otrzymają szansę dokonania czegoś istotnego... Toveine wszakże otwarcie się jeżyła na rozkazy każdej z sióstr. Nie cierpiała im ustępować i może nawet jawnie by odmówiła wykonania poleceń Lemai, gdyby ta nie należała również do Czerwonych Ajah. Nawet jeśli Toveine usiłowała zachować dla siebie swoje poglądy. I nawet jeśli nikt nie wiedział o autorytecie Lemai, gdy prowadziła pozostałe w niewolę. A niewoli Toveine także szczerze nienawidziła. Tym niemniej zaczęła się uśmiechać do Logaina!
Z drugiej strony, czyż tkwiący na drugim końcu więzi Logain mógł uznać ten uśmiech za szczery? Gabrelle zastanawiała się już wcześniej nad przyczynami postępowania Toveine, niestety nie doszła do żadnych konkretnych wniosków. Logain wiedział zbyt dużo o jej Czerwonej towarzyszce. A znajomość Ajah powinna wystarczyć. A jednak Gabrelle nie wyczuwała w patrzącym na Toveine mężczyźnie niemal żadnej podejrzliwości, dokładnie tak samo jak w samej Czerwonej siostrze. Tak, Logain wydawał się prawie wolny od jakichkolwiek wątpliwości. Prawie, gdyż ten mężczyzna podchodził nieufnie chyba do każdego, jednak mniej podejrzewał siostry niż innych Asha’manów. Fakt ten zresztą także nie miał najmniejszego sensu.
„A przecież Logain nie jest głupcem” — przypomniała sobie Gabrelle. „Dlaczego zatem tak reaguje? I co z Toveine? Co ta kobieta knuje? I w jaki sposób spiskuje?”.
Nagle Czerwona zerknęła na swą towarzyszkę z tym pozornie ciepłym uśmiechem i przemówiła, jakby odpowiadając głośno przynajmniej na jedno z pytań Gabrelle.
— Dzięki twojej bliskości — szepnęła bardzo cicho — on ledwie jest mnie świadom. Uczyniłaś go swoim jeńcem, siostro.
Zaskoczona Gabrelle mimowolnie się zarumieniła. Toveine nigdy nie zagajała rozmowy, a teraz ganiła towarzyszkę za sytuację z Logainem, przy czym słówko „ganić” wydawało się drastycznym niedopowiedzeniem. Uwodzenie go miało zapewne na celu poznanie jego planów i słabości. Ostatecznie, chociaż mężczyzna był Asha’manem, Toveine wszak została Aes Sedai na długo przed jego urodzeniem, a do teraz była niemal całkowicie niewinna, jeśli chodzi o związki z mężczyznami. Logain tak ogromnie się zdumiał, odkrywszy, co robi Czerwona, że Gabrelle o mało jego samego nie uznała za zupełnie niewinnego osobnika. Ależ była głupia! Życie wśród Domańczyków łączyło się przecież z ciągłym ukrywaniem zdziwienia i unikaniem najrozmaitszych pułapek. A najgorsza była ta pułapka, o której nigdy nikomu nie można powiedzieć. Gabrelle bała się jednak, że Toveine zna tę tajemnicę, przynajmniej częściowo. Zresztą... Nie ona jedna zapewne. Podejrzewała, że wiele sióstr ją zna. Żadna oczywiście nie rozmawiała z nią dotąd o tym problemie i żadna prawdopodobnie nie zechce o nim mówić. Logain potrafił maskować więź, dając Gabrelle do zrozumienia, że z łatwością można do niego dotrzeć. Dobrze skrywał emocje, jednak czasami, gdy dzielili poduszkę, pozwalał masce opaść. Skutki były wtedy — oględnie mówiąc — niszczycielskie. W takim momencie znikała możliwość spokojnej powściągliwości czy chłodnej obserwacji. Niemal nie było mowy o myśleniu.
Gabrelle znów pospiesznie przywołała obraz śnieżnego krajobrazu i skupiła się na nim. Drzewa, głazy i gładki, biały śnieg. Gładki, zimny śnieg.
Logain nie obejrzał się na nią ani nie dał żadnego wyraźnego znaku, jednak dzięki więzi zdawała sobie sprawę z jego świadomości, iż na chwilę straciła kontrolę. Odkryła, że mężczyznę przepełniło zadowolenie z siebie! I satysfakcja! Z całych sił starała się nie wybuchnąć. W dodatku Logain jawnie się spodziewał, że Gabrelle wybuchnie! Dokładnie znał wszystkie jej uczucia do niego. Jej gniew po prostu go rozbawił! I nawet nie próbował tego ukrywać!
Na twarzy Toveine dostrzegła lekki, zadowolony uśmieszek, miała jednakże zaledwie moment na zastanowienie się nad powodami wesołości swej towarzyszki.
Cały ranek spędzili jedynie we troje, teraz wszakże wśród drzew pojawił się kolejny jeździec — spowity w czerń mężczyzna, który na ich widok skierował ku nim konia, mimo głębokiego śniegu kopiąc obcasami boki zwierzęcia, by przyspieszyło. Logain ściągnął cugle i czekał na przybysza, wyglądając przy tym jak uosobienie spokoju, Gabrelle wszakże zesztywniała, zatrzymawszy obok niego swego wierzchowca. Emocje, które przenosiła więź, nagle się zmieniły i obecnie Logain skojarzył się kobiecie z wilkiem trwającym w napięciu na moment przed skokiem. Jego skrytej w rękawicy ręki prędzej spodziewałaby się na rękojeści miecza niż na wysokim łęku końskiego siodła.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Rozstaje zmierzchu»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rozstaje zmierzchu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Rozstaje zmierzchu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.