Array Gobuss - Desiderium Intimum

Здесь есть возможность читать онлайн «Array Gobuss - Desiderium Intimum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: fanfiction, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Desiderium Intimum: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Desiderium Intimum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Desiderium Intimum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Desiderium Intimum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Nigdy więcej nie waż mi się sprzeciwić. - Ton głosu Mistrza Eliksirów przyprawił Harry'ego o gęsią skórkę. Gryfon przełknął ślinę, starając się opanować drżenie, które owładnęło jego ciałem.

- Za mną - warknął Snape, obrzucając Ślizgona morderczym spojrzeniem. - A wy dwaj wynoście się do waszych dormitoriów - zwrócił się do Crabbe'a i Goyle'a, którzy wpatrywali się w Snape'a z ogłupiałymi minami, po czym szybko odwrócili się i potykając się jeden o drugiego, zniknęli za rogiem.

Oczy mężczyzny na chwilę zatrzymały się na Harrym, jednak Mistrz Eliksirów nie zwrócił się do niego w żaden sposób, jakby Harry był tylko nieistotnym szczegółem w całym zajściu, niewygodnym świadkiem.

A przecież to jego chcieli pobić!

Gryfon poczuł, jak uczucie rozgrzewającego ciepła w jego wnętrzu znika, zastąpione czymś zimnych, ciężkim i twardym.

Snape odwrócił się i zaczekał aż Draco - rzuciwszy jeszcze raz Harry'emu pełne nienawiści spojrzenie - wyminie go i ruszy w stronę gabinetu Mistrza Eliksirów.

Harry złapał się na tym, że przez jego umysł przebiegła nagła dziwaczna myśl, że dałby chyba wszystko, żeby znaleźć się na miejscu Malfoya. A z drugiej strony - oddałby całą resztę, żeby się nie znaleźć.

Czuł zawroty głowy, kiedy patrzył na oddalające się plecy nauczyciela, odziane w czarną, falującą pelerynę.

Harry nagle zdał sobie sprawę, że został sam.

Drżał cały i wciąż kręciło mu się w głowie.

Dlaczego nie martwiło go, że cudem uniknął pobicia? Dlaczego bardziej przejmował się tym, że Snape prawie w ogóle nie zwrócił na niego uwagi? Nie spodziewał się, że po tym, co się między nimi wydarzyło, Mistrz Eliksirów zacznie nagle nosić Harry'ego na rękach, ale taki chłód i obojętność były dla niego zimnym zawodem wylanym wraz z wiadrem wody na jego rozgorączkowaną, rozmarzoną głowę.

Z ust Gryfona wydobyło się przeciągłe westchnięcie.

No tak, dlaczego nie pomyślał o tym wcześniej? Przecież Snape nie mógłby zachowywać się wobec Harry'ego milej przy Malfoyu i jego osiłkach. Na pewno następnym razem da mu jakiś znak, że pamięta o nim, że pamięta o tym, co się wydarzyło; że to dla niego także coś znaczyło...

Następnym razem.

Na pewno.

* * *

- CO zrobił Malfoy?! - krzyk Rona i Hermiony sprawił, że kilka osób, zaciekawionych, odwróciło głowy.

- Ciiii - syknął Harry z niepokojem rozglądając się po pokoju wspólnym. Siedzieli we trójkę na kanapie przy kominku. Był niedzielny wieczór i kilka spóźnionych osób odrabiało jeszcze resztę prac domowych. Harry także był obłożony książkami, a Hermiona i Ron pomagali mu odrabiać zadania. Hermiona pisała wypracowanie na Historię Magii, a Ron starał się wypisać skutki Eliksiru Rozciągającego. Harry ćwiczył transmutację, ale nie mógł się skupić.

- Malfoy i jego banda zaatakowali cię w lochach? - Hermiona z oburzenia prawie podskakiwała na swoim miejscu chlapiąc na boki atramentem. - Jak oni mogli? Przecież to całkowicie niedopuszczalne!

- Ten wredny, cholerny drań! - syknął Ron, ignorując zatrwożone spojrzenie Gryfonki - Mam nadzieję, że Snape da mu za to solidny szlaban!

- Wierzysz, że Snape mógłby ukarać swojego pupilka? - zapytała z powątpiewaniem Hermiona. - Nie, Ron. W najlepszym wypadku skończy się na naganie. Powinieneś powiedzieć o tym profesorowi Dumbledore'owi, Harry.

- Nie, Hermiono. Nie będę biegał do Dumbledore'a z każdym najmniejszym problemem. On ma dosyć własnych kłopotów na głowie.

- No to idź chociaż do profesor McGonagall.

- A co ona może zrobić? Snape nie pozwoli jej ukarać Malfoya drugi raz, skoro już sam się nim zajął - wtrącił Ron. - Harry powinien to załatwić na własną rękę.

Hermiona obrzuciła rudzielca oburzonym spojrzeniem.

- Ronaldzie Weasley, chyba nie sugerujesz, żeby Harry zaczaił się na Malfoya i zaatakował go znienacka, jak pospolity bandyta?

Ron wyszczerzył zęby.

- Dokładnie to miałem na myśli.

- W takim razie uważam, że jesteś nieodpowiedzialnym...

Harry przestał słuchać. Miał już tego dosyć. Czegokolwiek by nie powiedział swoim przyjaciołom, zawsze kończyło się na kłótni. Podejrzewał, że gdyby wyznał im, co wczoraj wieczorem robił Snape'owi, a co Snape robił jemu, przyjaciele po raz pierwszy - w końcu - zaniemówiliby.

Nie, Harry nie miał zamiaru im tego mówić.

Nigdy.

Nie zrozumieliby. Zresztą on sam tego jeszcze nie rozumiał.

Ciągle zastanawiał się, jak do tego doszło. Ale - co ciekawsze - bardziej interesowało go, co Snape mógłby teraz robić. Może też myśli o Harrym i wspomina, jak Harry klęczał przed nim i...

Gryfon poczuł, jak zalewa go żar, a policzki zaczynają mu niebezpiecznie płonąć.

Ron i Hermiona nie mogą tego zauważyć!

Szybko uspokoił rozkołatane serce i starał się powrócić do przerwanej rozmowy.

-... przynajmniej staram się mu pomóc, a nie podsuwać idiotyczne pomysły, za które mógłby zostać wyrzucony ze szkoły! - pieniła się Hermiona.

Harry szybko wrócił do swoich myśli, które wolał zdecydowanie bardziej od wysłuchiwania kolejnej kłótni swoich przyjaciół.

Spotkał dzisiaj Snape'a. Zobaczył go.

Jakie to było dziwne uczucie patrzeć na nauczyciela, mając przed oczami jego erekcję i pamiętając smak jego spermy w swoich ustach.

Wciąż, kiedy zamykał oczy, czuł jego bliskość, jego siłę, wgniatającą go w ścianę i podtrzymującą przed upadkiem oraz jego oszałamiający zapach.

Harry wciąż nie potrafił w to uwierzyć.

Kurwa, przecież prawie się z nim pieprzyłem! Obciągnął mi, a ja zrobiłem mu laskę! To przecież niemożliwe!

...i prawdopodobnie nie będzie w stanie w to uwierzyć, dopóki Snape nie da mu znaku, że też pamięta, że to nie był tylko jego mroczny, chory sen.

Harry wmawiał sobie, że Snape musi pamiętać, skoro uratował go dzisiaj przed Malfoyem. Przecież wcześniej odszedłby pewnie bez słowa, pozwalając, by Malfoy zrobił z Harrym, to co zamierzał i prawdopodobnie ciesząc się z tego w duchu. Nie, Snape wyraźnie stanął w obronie Harry'ego i myśl ta rozgrzewała Gryfona, dając mu nadzieję. To, że Mistrz Eliksirów w ogóle nie zwrócił na Harry'ego uwagi było tylko drobnym nieporozumieniem.

Kiedy Harry zamykał oczy, znowu był w schowku, wtulony w czarną, szorstką szatę, czując w nozdrzach zapach eliksirów, a w ustach słonogorzki smak ciepłego penisa; słysząc w uszach pomruki przyjemności i patrząc w czarne, płonące oczy, wdzierające się do jego duszy.

Zadrżał niekontrolowanie.

Po tej wizji jednak zawsze nachodziło go niemiłe uczucie niepokoju, którego za wszelką cenę nie chciał do siebie dopuścić. Nie chciał pamiętać, jak Snape odwrócił się i odszedł, zostawiając go tam samego. Nie chciał się zastanawiać dlaczego to zrobił. Nie chciał przypominać sobie smaku goryczy, która ściskała wtedy jego gardło.

Gorzki cień smutku wisiał nad jego wspomnieniami i chociaż Harry usilnie starał się go przepędzić, on wciąż tam był, trujący niczym jad węża.

Nie, to, co się później wydarzyło nie ma dla niego żadnego znaczenia.

Naprawdę nie ma!

Nie będzie o tym myślał, ponieważ czuje się wtedy tak... tak... źle.

A przecież dostał w końcu to, czego chciał. Sam poprosił. Nie może teraz mieć do nikogo pretensji. Tylko do siebie.

- Harry, dlaczego nie ćwiczysz? - do uszu Gryfona dotarł oburzony głos Hermiony. Harry zdał sobie sprawę, że siedzi bez ruchu i wpatruje się w płomienie. - Jest już późno! Wiesz, co powie McGonagall, jeżeli nie opanujesz do jutra tego zaklęcia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Desiderium Intimum»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Desiderium Intimum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Desiderium Intimum»

Обсуждение, отзывы о книге «Desiderium Intimum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x