John Ringo - Taniec z diabłem

Здесь есть возможность читать онлайн «John Ringo - Taniec z diabłem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: ISA, Жанр: Боевая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Taniec z diabłem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Taniec z diabłem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po pięciu latach walk z posleeńskim najeźdźcą z ludzkiej cywilizacji pozostała zaledwie garstka wysoko uprzemysłowionych dolin, których mieszkańcy prześcigają się w tworzeniu coraz to potężniejszych wojennych machin, mających stawić czoła znienawidzonemu wrogowi. Po pięciu latach walk z ludźmi Posleeni są zmęczeni. Ludzie nie walczą fair. Posleeni są gotowi na zmianę, dlatego nadchodzi Tulo'stenaloor. Raz pokonany, potrafi wyciągnąć wnioski ze swojej klęski. Teraz nadeszła pora konfrontacji. Dwaj dawni przeciwnicy mają zmierzyć się w bitwie, która rozstrzygnie o przyszłości galaktyki na następne tysiąclecia. A kiedy major Michael O'Neal, dowódca pierwszego batalionu 555 pułku piechoty mobilnej, staje naprzeciw Tulo'stenaloora. Czas zatańczyć z diabłem.

Taniec z diabłem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Taniec z diabłem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Posleeni już nie strzelali, wiec uznał, że pora zwlec się na dół. Wstał, ale natychmiast ugięło się pod nim kolano.

— Tak to jest, gdy człowiek jest stary, tłusty i zmęczony — mruknął.

Usiadł na drzewie i pokręcił głową. Niech ktoś inny zajmie przełęcz. On tu posiedzi i zaczeka, aż przestanie go boleć noga.

Epilog

Cally upchnęła ostatnią paczkę w plecaku i przygotowała się do wyjścia z jaskini. Skrytka Cztery była zaprojektowana jako magazyn wszystkich materiałów potrzebnych do ucieczki. Po wypłakaniu oczu i odespaniu nocy Cally starannie przygotowała się do długiej podróży. Jej trasa wiodła przez rejon Coweeta, potem na przełaj do autostrady 64 — zakładając, że jest wolna — a później na zachód, do umocnień wokół Chattanooga.

Nadeszła pora wymarszu, ale Cally ciągle jeszcze się wahała. Chociaż znalazła zwłoki Papy O’Neala, wciąż nie mogła uwierzyć, że już go nie ma, że jego życie dobiegło końca. Chciała jeszcze tylko jednej sprzeczki, jeszcze jednego poranka. A opuszczenie jaskini było pogodzeniem się z faktem, że już nigdy więcej nie będzie farmy i już nigdy więcej nie będzie Papy O’Neala.

W końcu postawiła plecak na ziemi i wyciągnęła książkę. Jedzenia i wody miała tu na rok, a jaskinia, położona w odludnej okolicy, była bezpieczna.

O odejściu pomyśli jutro.

* * *

Obserwujący ją ze sklepienia groty Himmit wzruszył ze zdumienia ramionami. Dziewczynka już miała iść, kiedy nagle się zawahała. Dla Hirnmita takie zachowanie nie miało sensu. Ale właśnie dlatego ludzie byli tak niesamowicie fascynujący, że robili różne rzeczy bez żadnego widocznego powodu.

Przygotował się na długie czekanie. Ale Himmici byli w tym dobrzy. A któregoś dnia z tego wszystkiego urodzi się piękna opowieść.

* * *

Mosovich zatrzymał się, kiedy Mueller podniósł zaciśniętą pieść i przysiadł na piętach. Potem sierżant przekrzywił głowę — Jake też usłyszał ten. dźwięk. Przed nimi płynął duży strumień należący do Laboratorium Hydrologicznego Coweeta; szum wody zagłuszał inne odgłosy. Ale mimo to gdzieś niedaleko słychać było słaby kobiecy śmiech.

* * *

Wendy usiadła, plując wodą, i opuściła MP-5, którego udało jej się nie zamoczyć.

— Bardzo śmieszne, Shari — warknęła, dygocząc. — Ta woda jest zimna jak cholera.

Widzę — odparła kobieta ze śmiechem. — Każdy by to zobaczył.

Wendy także nie potrafiła opanować chichotu. Jej ubranie nosiło ślady ucieczki z Podmieścia i przedzierania się przez górskie zarośla. Woda i cienki materiał jej bluzki sprawiały, iż z daleka widać było, że marznie.

— Wyglądam jak dziewczyna z rozkładówki — powiedziała, kręcąc głową.

— Jeszcze jak — stwierdził Mueller, wychodząc z zarośli i zsuwając się po zboczu w dół. — Szkoda, że nie mam aparatu.

— Jezu! — krzyknęła Shari, obracając się na pięcie. — Nie rób tego!

Mueller podniósł ręce, widząc trzy wycelowane w niego lufy.

— Cześć, przyjaciele.

— Boże, Mueller, nigdy nie sądziłam, że to powiem — rzekła Wendy, wstając i opuszczając pistolet maszynowy — ale pana widok jest rozkoszą dla moich umęczonych oczu.

— I wzajemnie — odparł sierżant i zerknął na Shari. — Kim jest… Shari?

— To długa historia — powiedziała Elgars, podnosząc ręką. — Idziemy do magazynu O’Neala. A wy?

— Mieliśmy przeprowadzić rozpoznanie Gap — odparł Mosovich, wychodząc z krzaków kawałek dalej. — Poruszamy się dość szybko i sprawnie.

— Poruszaliście się — powiedziała Elgars. — My też poruszamy się szybko, ale przydałaby nam się jakaś pomoc. Padło na was.

— Pani kapitan — oznajmił surowym tonem starszy sierżant sztabowy. — Nasze zadanie dostaliśmy od Dowódcy Armii Kontynentalnej.

— Dobrze — odparła, wskazując na jego przekaźnik. — Proszę go wywołać. Powiedzcie mu, że porwała was gromada dziewczyn z dziećmi i że wam się to zupełnie nie podoba.

— Mam przeprowadzić rozpoznanie ~ zaprotestował Mosovich. — Nie mogę tego robić, wlokąc za sobą gromadę, uciekinierów!

— Tak? — powiedziała Wendy. — To niech pan uważa.

* * *

Plutonowy Patrick Delf przesuwał swój AIW z boku na bok, wypatruje przez noktowizor celów. Teren wokół wiaduktu Blue Ridge był zasłany sygnaturami cieplnymi, ale żadna z nich sienie ruszała. Większość była nie do rozpoznania. Plutonowy szedł ostrożnie przed siebie, szukając stopami pewnych punktów oparcia na zasłanej gruzem drodze i wypatrując zagrożenia. Ale niczego nie dostrzegał Obie połowy wiaduktu, wbrew doniesieniom wywiadu, byty zburzone.

Podszedł bliżej, machnięciem ręki każąc reszcie swojej drużyny rozproszyć się. Zwiadowcy rozsunęli się w tyralierę — każdy z nich wypatrywał Posleenów, ale niczego nie dostrzegał.

W cieniu pod wiaduktem znaleźli okop pełen martwych obcych. Większość z nich była zbyt zwęglona, by dociec, co ich zabiło, kilku jednak miało dziury po wielkokalibrowym karabinie, przypuszczalnie snajperskim.

Środkowy wspornik wiaduktu został wysadzony u podstawy. Wyglądało na to, że został trafiony z broni ciężkiej, prawdopodobnie plazmy albo hiperszybkiej rakiety, i to z posleeńskiego okopu. To zupełnie nie trzymało się kupy, chyba że któryś z obcych dostał małpiego rozumu. Na podstawie wspornika stygła jakaś gęsta ciecz, ale plutonowy nie był pewien, co to jest, dopóki nie przyklęknął na jedno kolano, nie potarł jej i nie powąchał palców. Zapach ludzkiej krwi, w przeciwieństwie do posłeeńskiej, był bardzo charakterystyczny.

— Sir, mówi plutonowy Delf — powiedział, włączając swój komunikator. — Przełęcz czysta, jakiś biedny drań dotarł aż tutaj, a potem dał się rozsmarować rakietą. Ale rakieta rozwaliła wiadukt i strzeliła plazmą z powrotem w Posleenów; są załatwieni.

— Czy ktoś jeszcze przeżył? — spytał dowódca brygady.

— Jak dotąd nikt. Nie wygląda to dobrze. Nie byliśmy jeszcze po drugiej stronie wiaduktu, ale widać stąd jakieś pojazdy, sir. Widzę trzy abramsy i dwa bradleye, same wypalone skorupy. Przełęcz jest zatarasowana zwalonym wiaduktem, drogę blokują wraki. Ale Posleenów nie ma. Ci, co ocaleli, nakopali im do dupy.

— Przyjąłem — powiedział cicho pułkownik. — Czy mogę bezpiecznie wysłać śmigłowce?

— Nie mogą tego zagwarantować, sir. Nie wiem, co jest w dolinie.

— Według Dowództwa Wschód, tylko nieźle wkurwiona SheVa. Wysyłam śmigłowce po tych, których tam znajdziecie. Dokończcie rozpoznanie i wracajcie. Ale uważajcie, do Rabun Gap droga daleka.

* * *

Cholosta’an pokręcił głową. Mimo drugiej pary powiek i umiejętności zwężania źrenic był pewien, że ma uszkodzony wzrok. Ale lepsze to niż przyszłość, która czekałaby ich, gdyby oolt’ondai postanowił ruszyć naprzód.

— Pożrę ich młode — warknął gniewnie Orostan. Ale nawet młodszy kessentai usłyszał w jego głosie gorycz porażki.

— Skończyły nam się elitarne oolt — przypomniał Cholosta’an. — I wyszkoleni piloci. Nie mamy już tenarali. Oolt’ondar Besonotry został zniszczony, a ludzie wkrótce zajmą Balsam Gap. Przeklęci saperzy zniszczyli wszystkie inne drogi wychodzące z tej doliny. A Torason twierdzi, że napotkał opór, nacierając w górę doliny Tennessee. Musimy Się wycofać, póki w ogóle mamy jeszcze jakieś oolt.

— Nie, musimy nacierać — prychnął Orostan. — Zdobędziemy tą przełęcz, I ziemie leżące za nią. Wciąż mamy dość sił. Poprowadź swój oolt naprzód, zbierz wszystkich rozproszonych oolt’os, jakich napotkasz. Uderz na przełęcz! Ja zbiorę wszystko, co zostało w okolicy, i pójdę za tobą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Taniec z diabłem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Taniec z diabłem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Taniec z diabłem»

Обсуждение, отзывы о книге «Taniec z diabłem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x