Анджей Трепка - Zagubiona Przyszłość

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Трепка - Zagubiona Przyszłość» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1953, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zagubiona Przyszłość: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zagubiona Przyszłość»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Более четырёх столетий длится полёт космического корабля поколений "СМ-2" от Солнечной системы к планетам Альфы Центавры. Несколько тысяч человек разделились на касты рабов, рабочих, техников, учёных и правителей. Вспыхивает мятеж…
Роман "Zagubiona Przyszłość" (Загубленное будущее) — первый из Космической трилогии (Kosmiczna trylogia) польских писателей-фантастов Кшиштофа Боруня и Анджея Трепки. Добротная, увлекательная фантастика. Срочно нуждается в переводе и издании на русском языке

Zagubiona Przyszłość — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zagubiona Przyszłość», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tymczasem wypadki następowały po sobie z błyskawiczną szybkością.

Napastnicy zauważyli tragiczny wynik walki toczonej na zewnątrz. Jeden z nich oderwał się od walczącej w przedsionku grupy i pośpieszył towarzyszowi z pomocą, nie wiedząc widocznie, że ten już nie żyje. Skoczył z pomostu i błyskając w ciemności pistoletem odrzutowym pogonił za oddalającym się martwym ciałem.

Człowiek z pistoletem elektrycznym nie zamierzał strzelać do niego, lecz wrócił z powrotem na pomost. Jego ukazanie się wywołało w przedsionku nowe zamieszanie. Korzystając z tego pierwszy z napadniętych uwolnił się i wyskoczył na zewnątrz. Widoczne było, jak szybko popłynął ku głowicy miotacza, gdy wtem z otworu wypadło trzech napastników i błyskając gęsto pistoletami odrzutowymi puściło się za nim w pogoń.

Stojący dotąd spokojnie przy reflektorze człowiek dopiero teraz zauważył, co się dzieje. Wyciągnął pistolet elektryczny zza pasa i, odbezpieczywszy go, czekał. Nie wiedział jeszcze dobrze, o co tu chodzi, tym bardziej że skafandry utrudniały odróżnienie napastników od napadniętych.

Lecz oto rzucił się ku niemu czwarty napastnik i padli na pomost. Widocznie atakujący był zręczniejszy, bo w kilkadziesiąt sekund później człowiek obsługujący reflektor był już obezwładniony. Zamarli w bezruchu tonąc w ciemnościach.

W otworze włazu pojawił się osobnik z pistoletem elektrycznym — ten sam, który zastrzelił jednego z napastników. Zeskoczywszy na pomost przykucnął w cieniu i począł mierzyć w stronę oświetlonych reflektorem postaci napastników pod grzybem miotacza.

Kalinie zabiło gwałtownie serce.

Przecież on ich powystrzela, wszystkich po kolei. Dość tego!

Palce przebiegły po klawiaturze.

Obraz miotacza, reflektora i ludzi w skafandrach zawirował gwałtownie i w szalonym tańcu wybiegł naprzeciw Kaliny. W ułamku sekundy mignęła mu przed oczyma zza szyby hełmu wykrzywiona strachem twarz. Już z boku ujrzał skierowaną w swą stronę lufę pistoletu elektrycznego.

Oślepiający błysk na kulistym ekranie — i głuchy stuk rozległ się w kabinie kierowniczej.

— Nie takich pocisków trzeba na „Łazika”! — wybuchnął nerwowym śmiechem Kalina i wykonawszy nagły skręt zawisł na chwilę nad niemal obłąkanym ze strachu człowiekiem w skafandrze. Mężczyzna wypuścił z ręki pistolet, zakrył konwulsyjnie ramionami szybę hełmu i osunął się zemdlony na pomost.

Palce młodego fizyka znów przesunęły się po klawiszach.

Biało pomalowana płyta zapadła się jakby w otchłań wszechświata, stając się dużym, jasnym krążkiem.

Kalina odruchowo sięgnął do czoła. Uczuł pod palcami krople zimnego potu. Ostatnie minuty przeżył tak, jakby sam naprawdę znajdował się w robocie-zwiadowcy, odległym od niego o ponad 17 tysięcy kilometrów lodowatej pustki kosmicznej.

Spojrzał ku miotaczowi.

Walka dobiegała końca. Napastnicy zrezygnowali z dalszych prób uprowadzenia osobnika, będącego prawdopodobnie kierownikiem montażu i wycofali się do śluzy. Gdy cztery postacie znikły w otworze włazu, Kalina odetchnął z ulgą.

Do leżącego bezwładnie na pomoście człowieka podszedł jego towarzysz obsługujący reflektor. Podniósł porzucony pistolet i ostrożnie zajrzał do wnętrza przedsionka. Stwierdziwszy, że nikogo tam nie ma, wniósł odzyskującego powoli przytomność człowieka i po chwili wrócił dając ręką znaki pozostałym na miotaczu monterom, uczepionym głowicy miotacza.

Delikatny dźwięk dzwonka przerwał obserwacje Kaliny.

— Jak tam, Wład? Chyba masz już dosyć awantur — rozległ się głos Suzy Brown. — Zmiana warty!

— Tak. Zaraz zjadę — odrzekł półgłosem i zamyślił się. — A jeśli to jeszcze nie koniec? — zapytał jakby wahając się, czy może zejść z posterunku.

— No, to już moja sprawa.

— Ale może…

— Zjeżdżaj na dół. Zresztą to rozkaz Andrzeja.

Po kilku minutach znalazł się w pracowni astronomicznej.

— Świetnie to zrobiłeś! — zawołał na jego widok Wiktor. — Nie wolno nam było dopuścić do masakry. Cała ta awantura bardzo jednak podejrzanie wygląda.

— Zobaczymy, co dostrzeże Suzy — rzekł ze zwykłym spokojem Krawczyk. — Jest niewątpliwie w tej chwili bardziej opanowana od ciebie i będzie mogła tak pokierować „Łazikiem”, aby zebrać jak najwięcej danych.

Kalina wskazał ruchem głowy ekran pantoskopu, na którym w znacznym zbliżeniu widniały pod siatką miotacza trzy postacie.

— Co nowego? — zapytał.

— Nic. Spokój. Ci trzej majstrują dalej.

— Miotacz wyłączony?

— Bez zmian.

— W jakiej odległości znajdują się w tej chwili kule papierowe?

— Około 900 kilometrów od przypuszczalnej dolnej granicy dezintegracji, czyli blisko 4 tysiące kilometrów od CM-2.

— Czy oni zdążą naprawić miotacz?

— Jeśli ich strefa dezintegracji kończy się w odległości 3000 km, to mają tylko piętnaście minut czasu.

Rozmowa urwała się.

Wszyscy z napięciem wpatrywali się w ekran.

Do zapowiedzianego przez Sokolskiego terminu brakowało blisko trzech minut, gdy dwóch ludzi pracujących w skafandrach przy głowicy miotacza wylądowało na pomoście. Po chwili w otworze włazu znikła i trzecia postać.

Krawczyk zmienił stopień powiększenia i na ekranie ukazała się cała tarcza do lądowania pojazdów rakietowych. Przy jej krawędzi rysowały się wyraźnie ciemne punkty.

— To nasze papierowe pociski — rzucił szeptem Wiktor wskazując ręką.

Naraz wielka czasza miotacza drgnęła i poczęła wolno obracać się w kierunku przeciwnym ruchowi Celestii. Wkrótce czas jej obrotu względem almeralitowego dysku zrównał się z czasem jego obrotu wokół osi i ażurowy grzyb zamarł w bezruchu na ekranie.

Jednocześnie rozległ się okrzyk śledzącej pracę swych przyrządów Rity:

— Włączyli! Znów włączyli miotacz!

Czasza przechylała się w jedną, to znowu w drugą stronę.

— Co to ma znaczyć? — zaniepokoił się Wiktor. — Dlaczego miotacz nie działa? I te gwałtowne ruchy…

Ażurowy grzyb znów zamarł. Upłynęła dłuższa chwila.

Nagle miotacz wykonał subtelny, płynny, niemal niewidoczny ruch i oślepiający błysk rozświetlił ekran.

Przymrużyli oczy nie mogąc znieść kłującego blasku. Po dwóch sekundach — nowy błysk, ciemność i znów błysk.

— Jednak zdążyli — rozległ się w ciszy głos astronoma.

— Poniżej 3000 km od CM-2? — zdziwił się Sokolski spoglądając na zegarek.

Nastrój przygnębienia, wywołany ponurą sceną walki, ustąpił miejsca nowym uwagom i domysłom. Rozpoczęła się ożywiona dyskusja. Przede wszystkim odtworzono z zapisu wszystkie sceny zaobserwowane i utrwalone przez pantoskop i „Łazika”.

Ocena przyczyn niezwykłych wydarzeń była jednak dość rozbieżna. Wyłoniły się dwa poglądy. Pierwszy, reprezentowany przez Andrzeja, Wiktora i Ritę tłumaczył zajście jako epilog jakichś wewnętrznych porachunków między ludźmi zamieszkującymi Celestię, porachunków nie mających nic wspólnego z obecnością Astrobolidu. Faktem przemawiającym za tym był przestrach, jaki wywołało pojawienie się „Łazika”. Punktem wyjścia była hipoteza, że przerwa w pracy miotacza mogła wyniknąć z przypadkowego uszkodzenia. Opierając się na tym, że napastnicy kierowali swe ataki wyłącznie ku jednej osobie, nie zaś przeciw wszystkim przybyłym w pierwszej piątce ludziom, tłumaczono zajście jako wykorzystanie okazji do załatwienia porachunków bez niczyjej ingerencji zewnątrz. Słaba strona tej hipotezy było to, iż dwóch ludzi z pierwszej grupy zaopatrzonych było w broń, co wskazywałoby na to, że spodziewali się ataku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zagubiona Przyszłość»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zagubiona Przyszłość» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Збых - Пароль
Анджей Збых
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Сапковский
Анджей Сапковский - Сезонът на бурите
Анджей Сапковский
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Джевинский
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Ясинский
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Земянский
Анджей Стасюк - На пути в Бабадаг
Анджей Стасюк
Анджей Сапковский - Цири (сборник)
Анджей Сапковский
Krzysztof Boruń - Zagubiona Przyszłość
Krzysztof Boruń
Отзывы о книге «Zagubiona Przyszłość»

Обсуждение, отзывы о книге «Zagubiona Przyszłość» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x