Stanisław Lem - Pamiętnik znaleziony w wannie

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Lem - Pamiętnik znaleziony w wannie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1961, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pamiętnik znaleziony w wannie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pamiętnik znaleziony w wannie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pamiętnik znaleziony w wannie Narrator znajduje się w paranoicznej dystopii, gdzie nic nie jest tym na co wygląda, a wszystkim zdaje się rządzić chaos. Każdy jest podejrzliwy wobec każdego. Zagrożony postradaniem zmysłów, nasz bohater zaczyna prowadzić tytułowy pamiętnik, w którym zawiera szczegóły ostatnich kilku dni. Właśnie ten pamiętnik zostanie w przyszłości wydobyty z ruin Nowego Pentagonu, gdzie zachował się w całości w wannie w łaźni, która była jedynym schronieniem bohatera. Jako nieliczny zachowany papierowy nośnik danych (po katastrofie papyrolizy), dziennik ten jest świadectwem dawnych czasów.

Pamiętnik znaleziony w wannie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pamiętnik znaleziony w wannie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Widziałem już z daleka Bramę. Była uchylona. Nikt jej - o, zgrozo! - nie pilnował. Plafon, wsparty potężnymi słupami, przykrywał wielką jak nawa kościelna sień, głuchą, pustą, pozbawioną nawet echa - naraz dostrzegłem go.

Był to drugi żołnierz, jakiego napotkałem. I, jak tamten, który sprawował straż przed czyjąś śmiercią, stał niemy, wyprężony, nienaturalnie zastygły w rozkroku, z biało urękawiczonymi dłońmi na pistolecie, martwotą postawy zaprzeczając własnemu istnieniu, jakby mówiąc, że nie jest sobą, bo postawił go na tym miejscu Gmach.

Stał między kolumnami, jakieś dwadzieścia kroków ode mnie. Brama, z pionową, pełną białego światła szparą, trwała uchylona - gdybym puścił się biegiem, dopadłbym jej, zanim zdążyłby strzelić. - A jeśli nawet - pomyślałem - niech strzela; dość półśrodków, podszytej strachem rezygnacji, nadziei, która jest samooszukaństwem, tyle razy już zeszmaciłem się i odszmaciłem! Dość tego! Dość!! Dość!!

Zrównałem się z wartownikiem. Patrzał przeze mnie w przestrzeń, o nic nie pytając, jakby mnie nie widział - jakby mnie w ogóle nie było! Szparo! Szparo, pełna białego światła!!

Sześć długich, kamiennych stopni wiodło w dół, ku Bramie. Zatrzymałem się na przedostatnim.

Tamten, z łazienki, czekał na mnie. Powiedziałem mu, że przyjdę. Tak - ale był szpiclem, prowokatorem, Judaszem, jak wszyscy, i nawet się z tym specjalnie nie krył. Cóż to jest - zawieść prowokatora? Zdradzić zdrajcę?

Powiedział mi wszakże o doktorku, podstawce i białej - a więc wiedział. Wiedział zatem i to, że ucieknę, że nie wrócę do niego - jak więc mógł żądać mego powrotu, domagać się jego obietnicy? Czy, mimo wszystko, liczył nań naprawdę? Na czym opierał to przekonanie?

Pójdę - pomyślałem. - To będzie ostatni krok. W ten sposób ucieczka, którą podejmę później, zostanie czymś więcej niż ucieczką - będzie wyzwaniem rzuconym całemu Gmachowi, bo mogłem działać skrycie, kłamstwem i podstępem jak on, a będę się zachowywał, jak gdyby oblewał mnie blask miłosierdzia, dobroci i wszechludzkiej łaski.

Zawróciłem obok nieruchomego strażnika i po stopniach, a potem korytarzami, wróciłem do windy. Znalazłem wolną. Malutki pokoik zamknął mnie w czerwonej poświacie pluszów, rozległa się, za przyciśnięciem guzika, odległa, ledwo słyszalna pieśń motorów elektrycznych, zaszczekały kontakty mijanych pięter, popłynąłem w Gmach, ceglanymi i wapiennymi przekrojami niewzruszonych jego murów.

I korytarz, znany, biały, w odblaskach lśniących drzwi, wiódł mnie długą drogą, pośród pojedynczych oficerów z teczkami, bez teczek, szpakowatych, wątłych bądź barczystych - a jeden, ostatni, który minął mnie kilkanaście kroków od toalety, był jowialny, gruby i posapywał, bo papiery, których niósł całe naręcze, ciążyły mu…

Zamknąłem za sobą zewnętrzne drzwi. Przedsionek był pusty, ale trwał w nim powtarzający się metalicznie dźwięk, nadzwyczaj uporczywy i wyraźny, jak gdyby wyolbrzymiony ciszą. To woda tak kapała.

Nacisnąłem klamkę, westchnąłem, zająknąłem się i ucichłem. Leżał w wannie, pełnej wody, nagi, jak wieprz z poderżniętym gardłem. Zmoczone włosy stały się jedną lśniącą skorupą, na skroni białawą od siwizny - bo głowę miał odwróconą w bok, ku porcelanowym kaflom, i zanurzoną twarz, a zaciśnięta, przykurczona ręka trzymała jeszcze brzytwę. Krew uszła z okropnej rany w wodę i zmieszała się z nią, niezupełnie - w głąb szły jeszcze ciemniejsze skręty i smugi.

Zamknąłem drzwi na zasuwkę, żeby być z nim sam na sam, i zbliżyłem się do wanny, ale nawet wtedy nie zobaczyłem jego twarzy, tak odchylił ją w ostatniej chwili, jakby przestraszył się brzytwy, jakby nie chciał jej widzieć - albo jakby usiłował skryć się przede mną, kiedy go odnajdę.

Zrozumiałem, że musiał to zrobić. Cokolwiek by mówił, jakkolwiek by się zaklinał - nie uwierzyłbym mu. Tylko tak mógł mi ukazać, że niczego ode mnie nie chce ani się nie domaga, że niczym mi nie groził i nie kłamał - tylko ustając, dowodził, że tak jest, i to było wszystko, co mógł dla mnie zrobić.

Rozejrzałem się po łazience. Ubranie leżało pod umywalką, starannie złożone w kostkę, z dala od wanny, jakby nie chciał, żeby je poplamiła krew. Gdyby zostawił jakiś znak, cokolwiek napisanego, posłanie jakieś, ostatnią wolę, przestrogę, nakaz - znów miałbym się na baczności. Wiedział o tym i zostawił tylko to nagie ciało, jakby pragnął nagością swojej śmierci upewnić mnie, że nie ze wszystkim jestem otoczony zdradą - że jest przecież coś ostatecznego, nieodwołalnego, o takim znaczeniu, którego żadne zabiegi już nie odmienia.

Zabijając się w ten sposób - dla mnie - i siebie ocalił.

Pochyliłem się ostrożnie nad wanną. Dlaczego odwrócił się w ostatniej chwili? Grube krople zbierały się u wylotu kurka i uderzały w powierzchnię coraz czerwieńszej wody, rozchodząc się po niej kręgami - okropny, ogłuszający odgłos. Musiałem mieć pewność. Dźwignąłem go za zimny bark. Przechylił się cały, jakby był z drewna, i wynurzył twarz, ociekającą, jak łzami, wodą, która wypełniła oczy i drżała na zaroście policzków. Musiałem mieć pewność. Brzytwa? Nie mogłem wyjąć jej z lodowatej garści. Dlaczego tkwiła w niej tak mocno? Czy uścisk palców nie powinien był raczej rozluźnić się z ostatnim uderzeniem serca? Dlaczego nie puszczał jej, choć tak ją wyłamywałem?

Dlaczego oczy miał pełne fałszywych łez? Dlaczego nie leżał byle jak, lecz spoczywał dokładny, posągowy? Dlaczego twarz ukrył?! Dlaczego rur wodociągowych zabrzmiał śpiew i wrzask, i ryk?! Dlaczego??!!

– Oddaj brzytwę, prowoku!!! - zawrzasnąłem. - Zdrayco!!! Łaydaku!!! Oddaj brzytwę!!!

Kraków 1960

Podróż do kresu znaczenia (Jerzy Jarzębski)

Esencją przepełniającą Pamiętnik znaleziony w wannie jest tajemnica, organizującą go zasadą - podróż w głąb, walka z wszechobecnym kamuflażem, nieustanne zdzieranie masek, któremu nie ma końca, świat jego bowiem - jak cebula - jest nieskończonym nawarstwieniem łupin, pod którymi nie sposób odnaleźć jądra, czyli ostatecznego Sensu czy Prawdy. Najbardziej to może zagadkowa spośród powieści Lenia, może też najbardziej filozoficzna i niepokojąca.

Kamuflaż znajdziemy już we wstępie, proponującym lekturę niejako „historyczno-polityczną”, każącym czytelnikowi wierzyć, że oto autor rozprawia się w książce z amerykańskim militaryzmem, drwi z wyrodniejącej w otorbieniu potęgi jakiegoś przyszłego „Trzeciego Pentagonu”, który - odcięty od reszty świata - wyładowuje swą zamierającą energię w walce z fantomem wroga. „Paranoja jako ostatnie stadium militaryzmu” - taka miałaby być sentencja streszczająca ową - satyryczną jakoby - powieść. Tak zapewne miał czytać Pamiętnik cenzor z 1960 roku, nie zauważywszy, ze w zakończeniu wstępu autor przekreśla go jakby, wyjawiając, iż „pierwszych jedenaście stron mają Gnostorowie Hyberiadzcy za apokryf lat późniejszych”. Tyle stron właśnie liczy sobie wstęp, poza którym nazwa Pentagon już się nie pojawia. Lem nie miał może specjalnych powodów, aby maskować tę skomplikowaną i trudną powieść przed cenzurą, ale i tego chwytu - w świecie totalnego kamuflażu - nie potrafił sobie odmówić.

Tytuł książki w oczywisty sposób odsyła do klasycznego dzieła Jana Potockiego, tajemnica jednak, w jakiej grzęźnie Alfons van Worden, z czego innego jest zrobiona, podobnie jak jego labirynt z innej materii został utkany. Bohaterowie Pamiętnika znalezionego w Saragossie niestrudzenie opowiadają historie swego życia - i owe historie oraz ich ezoteryczne wykładnie wypiętrzają się w gmach, po którym błądzi w poszukiwaniu sensu nieszczęsny Alfons. Ku chwale oświeceniowego Rozumu, sens ów odnajduje się jednak jakoś na końcu powieści. Bohaterowie Lema nie mają przeszłości, ich historie są więc „płytkie”, nie sięgają w dalszą przeszłość ani w związki rodzinne, bo i rodziny żaden z bohaterów nie ma - ani rodzinnego domu, czy nawet symbolicznego pokoiku, który mógłby uznać za własny i który zapewniałby mu intymność. Jedyną namiastką takiego miejsca jest łazienka - pomieszczenie odpychająco zimne, bezosobowe, „techniczne” i z zasady ogólnie dostępne, jeśli tylko zaniedbamy przekręcenia klucza w zamku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pamiętnik znaleziony w wannie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pamiętnik znaleziony w wannie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Fiasko
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Planeta Eden
Stanisław Lem
Barbara Rosiek - Pamiętnik Narkomanki
Barbara Rosiek
Stanisław Lem - Głos Pana
Stanisław Lem
Władysław Stanisław Reymont - Z pamiętnika
Władysław Stanisław Reymont
Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Pamiętnik pani Hanki
Tadeusz Dołęga-Mostowicz
Тадеуш Доленга-Мостович - Щоденник пані Ганки = Pamiętnik pani Hanki
Тадеуш Доленга-Мостович
Отзывы о книге «Pamiętnik znaleziony w wannie»

Обсуждение, отзывы о книге «Pamiętnik znaleziony w wannie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x