• Пожаловаться

Janusz Zajdel: Cała prawda o Planecie Ksi

Здесь есть возможность читать онлайн «Janusz Zajdel: Cała prawda o Planecie Ksi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Janusz Zajdel Cała prawda o Planecie Ksi

Cała prawda o Planecie Ksi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cała prawda o Planecie Ksi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przedstawiając przed laty konspekt powieści o planecie Ksi tak Janusz A. Zajdel pisał o swych zamierzeniach: Osnową powieści jest sprawa grupy osadników, którzy mieli się osiedlić na planecie innego układu, lecz z nieznanych przyczyn zerwali kontakt z Ziemią. Z Ziemi wyrusza ekspedycja mająca za zadanie wyjaśnić, co się wydarzyło. Ekspedycja napotyka jeden ze statków osadników, wracający ku Ziemi, z jednym tylko człowiekiem na pokładzie. Człowiek ten, były pilot kosmiczny, jest w stanie zupełnego rozstroju psychicznego… Dowódca ekspedycji ratunkowej odkrywa prawdę o planecie Ksi, lecz sam powątpiewa, czy to aby cała prawda. Po powrocie na Ziemię zdaje raport swym przełożonym i znowu leci na Ksi. O tym, co tam zastanie i jak potoczą się losy żyjących w ekstremalnych warunkach kolonistów, nie dowiemy się już nigdy. Janusz A. Zajdel zmarł w 1985 roku po ciężkiej chorobie i nie zdążył zaprezentować nam swojego innego spojrzenia na planetę Ksi. Pozostały tylko trzy urywki zamierzonej powieści i jej konspekt. Drukujemy je wraz z Całą prawdą o planecie Ksi – jednej z najwybitniejszych powieści fantastyczno-socjologicznych lat osiemdziesiątych. W hołdzie dla nieodżałowanej pamięci Janusza A. Zajdla, wybitnego autora, przenikliwego wizjonera, znakomitego naukowca i niezwykle szlachetnego człowieka. Patrona najważniejszej nagrody literackiej polskiego fandomu. W XX rocznicę Jego śmierci.

Janusz Zajdel: другие книги автора


Кто написал Cała prawda o Planecie Ksi? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Cała prawda o Planecie Ksi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cała prawda o Planecie Ksi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy komandor zniknął w biostatorze, wszyscy oczywiście zaraz pobiegli przeczytać tę kartkę. Zawierała trzypunktową instrukcję:

"Budzić jedynie w przypadku: 1. pukania z zewnątrz do śluzy wejściowej; 2. pojawienia się zielonego ludzika wewnątrz statku; 3. spotkania nie zidentyfikowanego obiektu latającego".

Nie byli tym nawet zaskoczeni. Uprzedzano ich, że komandor ma specyficzne poczucie humoru. Poza tym miał oczywiście prawo skorzystać z przywileju dowódcy i cały kłopot zostawić na głowie oficerów wachtowych.

– Idź więc i przerwij mu tę przydługą drzemkę – powiedział Silva.

– Bierzesz to na siebie?

– Muszę. Tak się pechowo składa, że to moja wachta.

Skrajem plaży, po wilgotnym piasku biegła dziewczyna. Drobne, wyraźne ślady jej stóp wypełniały się wodą kolejnej fali i rozmywały w nieregularne zagłębienia. Druga fala zmywała je zupełnie, pozostawiając gładki, wilgotny piasek, jakby nigdy nie było tej dziewczyny, która przed chwila przebiegła. Sloth podniósł wzrok. Zobaczył, jak oddala się coraz bardziej i próbował zgadnąć, kim była: Alda, Estar… a może kimś zupełnie innym… Zresztą to nieważne, to tylko sen – pomyślał.

Po chwili już wiedział, że budzi się z anabiozy. Po kilku czy kilkunastu takich przebudzeniach odróżnia się je bez trudu od normalnego przebudzenia ze zwykłego snu. To zupełnie inny rodzaj przebudzenia, coś w rodzaju nagłego skoku z wysokiej wieży: spadanie, tym jednak różne od normalnego, że z początku szybkie, a potem coraz wolniejsze, w końcowej fazie przypominające zetknięcie z bardzo miękkim pneumatycznym materacem.

Otworzył oczy. Przez szkło pokrywy zobaczył śniadą twarz pochylonego nad nim mężczyzny. Pokrywa uniosła się powoli, uwalniając ciało ze szczelnego futerału. Sloth poruszył palcami dłoni, potem ostrożnie całym przedramieniem.

"Dobre są te nowe biostatory'' – pomyślał. Pamiętał, jeszcze z poprzedniej podroży, niemiłe odrętwienie, z jakim człowiek wychodził z dawniej stosowanych urządzeń tego rodzaju.

"Zawsze tak jest: wylatujesz na supernowoczesnym statku, a wracasz przestarzałym pudłem'' – pomyślał. Uniósł się na łokciach, poruszając głową. Czuł się znakomicie.

– Komandorze, drugi pilot szóstej zmiany melduje się…

– Już?

– Nie, jeszcze nie koniec, ale blisko, komandorze. Tylko że… mamy sztuczny obiekt na kursie.

– Dobrze. Zaraz, będę gotów, przygotuj mi trochę kawy.

Sloth wygramolił się z biostatora, wykonał parę ruchów gimnastycznych i sięgnął do szafki po ubranie. Po kilku minutach był w sterowni. Kawa czekała na pulpicie, przed fotelem dowódcy.

– Co dobrego, chłopcy? – zagadnął, siorbiąc z kubka gorący napój.

– Nie rozpoznany obiekt metalowy na przeciwnym kursie – zameldował Silva.

– Jaką mamy prędkość?

– Aktualnie jedna dziesiąta "c", opóźnienie jeden "g".

– A… tamto?

– O dwa rzędy mniej. Lot bezwładny.

– Dobrze. Przygotować projekt lotu rozpoznawczego.

Omar i Silva spojrzeli na siebie równocześnie.

– Podejdziemy?

– Nie wiem. – Sloth wzruszył ramionami.

– Ale dobrze by było.

– Myślisz, że to… jeden z tamtych statków? – spytał Silva z wahaniem.

– A co? – uśmiechnął się Sloth. – Zgodnie z regułą Ockhama… O ile to statek. Brać się do roboty.

Omar usiadł przy komputerze, by w przybliżeniu oszacować możliwości podejścia do obiektu. Na razie jednak brakowało ścisłych danych o prędkości i odległości. Sloth skończył kawę i teraz bazgrał coś na kawałku papieru.

– Wspomniałeś, że odległość wynosi około pięciu godzin świetlnych? – zagadnął Silvę.

– Nawet nieco mniej. Osiem godzin temu wysłałem serię impulsów laserowych. Myślę, że za dwie godziny będziemy mieli dokładny wynik pomiaru kierunku, prędkości i odległości, a ponadto zarys konturu obiektu – Czy… strumień fotonów z hamujących silników nie trafia w ten obiekt? – zaniepokoił się Sloth.

– O nie, komandorze. Na pewno jest poza stożkiem naszych wiązek fotonowych. Kąt rozwarcia wiązki jest bardzo mały. Gdyby to znalazło się na naszej drodze, dawno mielibyśmy odbicie i zrobiłaby się tutaj sodoma i gomora. Układ ostrzegawczy uruchomiłby wszystkie systemy zabezpieczające przed kolizją.

– Więc… pięć godzin światła… to jest… dwie doby przy naszej aktualnej prędkości. – Sloth mamrotał coś pod nosem, kreśląc odręcznie krzywe na papierze. – Cholernie blisko. Trzeba jednak było obudzić mnie wcześniej…

– Nie wiedzieliśmy, czy… – próbował usprawiedliwiać się Silva.

– Dobrze, w porządku. – Komandor przerwał ruchem ręki. – Jakie przyspieszenie może osiągnąć nasza patrolówka?

– Trzy do czterech "g".

– To na nic. Potrzeba z dziesięć…

– Da się zrobić, komandorze – uśmiechnął się Silva. – Ale nie patrolówką. Trzeba odłączyć sekcję silnikową.

– Mów jaśniej, kochany. Wiesz przecież, jak mało znam te wasze ostatnie nowości.

– Statek o napędzie fotonowym jest zespołem niezależnych sekcji napędowych – zaczął Silva, zadowolony, że może wykazać się swą wiedzą, pouczając tak doświadczonego astronautę. – Każda z nich stanowi odrębny zespól złożony ze zwierciadła fotonowego, anihilatronu i zasobnika materii napędowej. Wszystko razem wygląda jak pęczek siedmiu wydłużonych cylindrów, opasany toroidalną rurą, mieszczącą sekcje użytkowe statku. W razie potrzeby można odłączyć dowolny silnik z tego pęczka, centralny lub jeden z sześciu obwodowych… Na przykład, w wypadku ciężkiego uszkodzenia lub nieusuwalnej awarii, można odrzucić jeden a nawet kilka silników, żeby nie ciągnąć niepotrzebnego szmelcu. W praktyce, można podróżować nawet z jednym silnikiem, przy ograniczonym ciągu oczywiście. Niezależnie od tego, konstrukcja pojedynczej sekcji napędowej pozwala na jej odłączenie i użycie jako osobnej jednostki podróżnej. Po to właśnie w każdej sekcji przewidziano osobne stanowisko sterowania, automat pilotujący i pomieszczenie załogowe.

– No, no! – cmoknął z podziwem Sloth. – Bardzo wygodne rozwiązanie. Kiedyś nie stosowano takich tricków.

Dawno nauczył się akceptować gładko wszelkie nowości oraz skokowe – z jego punktu widzenia – zmiany w technice. Umiał przystosowywać się do nich błyskawicznie i nie zawsze rozumiejąc szczegóły techniczne, bezbłędnie korzystał z nich w każdej kolejnej podróży.

Kiedy wyruszał w poprzedni rejs, o napędzie fotonowym mówiło się wciąż jako o odległej perspektywie, a nawigacja z prędkościami podświetlnymi istniała zaledwie w teorii na kartach ogólnych podręczników astronautyki, zwykle jako ostatni rozdział albo zgoła dodatek. Wystarczyło kilkadziesiąt lat, by tacy młodzi piloci jak jego obecna załoga z całą swobodą operowali einsteinowskimi równaniami ruchu w zastosowaniu do realnych obiektów napędzanych fotonami uzyskiwanymi z anihilacji…

– A przeciążenia? – spytał, wciąż rysując i licząc na kartce.

– Są tam biostatory imersyjne i możliwość pełnoautomatycznego sterowania według programu z korekcją samoczynną.

– Aha. – Sloth zrobił minę, jakby wszystko doskonale rozumiał, ale tak naprawdę to z grubsza tylko wyobrażał sobie zasadę tych urządzeń.

Ważny był ostateczny efekt ich działania, a na zgłębianie tajników konstrukcji nie miał czasu. Sama nazwa musiała mu na razie wystarczyć. Z doświadczenia wiedział, że można ufać pomysłowości "potomnych", jak nazywał tych, którzy urodzili się znacznie później niż on. Własnego potomstwa nigdy nie posiadał, a w każdym razie nic mu nie było o tym wiadomo…

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cała prawda o Planecie Ksi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cała prawda o Planecie Ksi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Janusz Zajdel: Cylinder van Troffa
Cylinder van Troffa
Janusz Zajdel
Janusz Zajdel: Limes Inferior
Limes Inferior
Janusz Zajdel
Janusz Zajdel: List Pożegnalny
List Pożegnalny
Janusz Zajdel
Stanisław Lem: Powrót z gwiazd
Powrót z gwiazd
Stanisław Lem
Станислав Лем: Regresso das estrelas
Regresso das estrelas
Станислав Лем
Отзывы о книге «Cała prawda o Planecie Ksi»

Обсуждение, отзывы о книге «Cała prawda o Planecie Ksi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.