Rafał Ziemkiewicz - Wybrańcy bogów

Здесь есть возможность читать онлайн «Rafał Ziemkiewicz - Wybrańcy bogów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wybrańcy bogów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wybrańcy bogów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Każda twoja myśl może zostać podsłuchana. Nawet upływ czasu nie ochroni przed telepatami. Tylko wybrańcy mogą się z nimi zmierzyć. Wybrańcy Bogów to najbardziej tradycyjna książka science fiction Rafała A. Ziemkiewicza, znanego publicysty i autora m.in. powieści Pieprzony los Kataryniarza, Walc stulecia oraz tomu opowiadań Czerwone dywany, odmierzony krok, trzykrotnego laureata nagrody im. Janusza A. Zajdla. Rzecz dzieje się w odległej przyszłości na jednej z wielu skolonizowanych planet, Terei. Przed laty koloniści porwani ideą wolnego, autarkicznego społeczeństwa, zerwali kontakty z metropolią. Skutki okazały się opłakane – rewolucyjna władza wyrodziła się a jej totalitarne rządy doprowadziły do cywilizacyjnej katastrofy. Zbliżająca się nieuchronnie klęska głodu zaostrza walkę pomiędzy rywalizującymi ze sobą frakcjami rządzących. rządzących wir wydarzeń wplątana jest trójka głównych bohaterów: zbuntowany przeciw systemowi były policjant telepata, zawodowy bojownik opozycji i młody rockman, nieświadomy, że los obdarzył go unikalną właściwością umysłu.

Wybrańcy bogów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wybrańcy bogów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale z głębokich rejestrów basu wyłoniły się nagle nowe tony, chropawe i przenikliwe, aż serce krzepło od nich w lodowatą bryłę. Rozproszyły się po oktawach, tłumiąc melodię czarnym, coraz gęstszym całunem. Strach. Na strachu zbudują się zręby nowego świata. Czarny, basowy kir, spowijający nową wolność każe spoglądać w niebo z lękiem, jakby w każdej sekundzie miały spłynąć z niego ogniste potwory, plujące śmiercią i zniszczeniem. Na fali strachu stronnictwo socjoników przejmuje prym i coraz bardziej podsyca strach. Strach każe topić stal na lufy miotaczy i kadłuby niszczycieli. Każe patrzeć w twarze przechodniów z nienawiścią, oglądać ludzi jak potencjalnych morderców, knujących krwawy odwet obrażonej nagłą odprawą Federacji. Strach rodzi nienawiść. Systemy komputerowe rozrastają się monstrualnie, ogarniając stopniowo wszystkie zamieszkane obszary, przerastają żyłami miedzianych nerwów żelazobetonowe miasta. Nienawiść rodzi strach. Gdzie są, gdzie schowali się wrogowie? Czyja sprawna dłoń może wskazać zdrajców, ukrywających się pod maskami normalnych, szarych obywateli, kto potrafi im przeszkodzić w zbrodniczych knowaniach? Kardynał Rigoldi odmawia uznania zwierzchności prezydenta, twierdzi wręcz, podkreśla to publicznie, że jego przełożonym jest ten, kto po staremu urzęduje gdzieś na odległej o tysiące lat świetlnych planecie, z której przed wiekami ludzkość rozpełzła się po bezdrożach wszechświata. Fala nienawiści i strachu wzbiera. Tłumi i miażdży po drodze wszystko, co jeszcze mogłoby się jej przeciwstawić. Wskazaniem palca i okrzykiem „wróg” podrywają socjonicy do furiackich szarż ogłupiały, z wolna gubiący się w swej wolności tłum. Nim ostygnie, nim się opamięta, zdąży już wyrosnąć na nim twarda, potworna narośl, cała armia uzbrojonych po zęby, wiernych każdemu słowu prezydenta morderców. Naukowo, przejrzyście, planowo, racjonalnie, empirycznie świat wdraża się do nowej „wolności”.

Bez krzyku, bez słowa, bez zgęstnienia powietrza umiera coś w ludziach, by nigdy już nie odżyć.

Obłędna melodia gnana palcami Kensicza po gryfie gitary brnie coraz dalej i coraz głębiej. Wahadło, raz wytrącone z normalnego ruchu, kolebie się wciąż na boki, miażdżąc zabłąkane na drodze ludzkie istnienie, ociekając ich krwią. Czarny całun rwie się, utrzymując ujarzmione tony w nadanym im kształcie. Ile to już lat minęło? Strzały w pierwszej strefie, pierwszy bunt, tak jeszcze nieśmiały i zagubiony, niezdecydowany, przeciw komu ma się właściwie kierować. Rebelia komputerowa w trzeciej strefie. Płoną budynki i centrale. Melodia okrywa się ciężkim, dławiącym dymem. Spętana czarnym całunem masa jeszcze szarpie się, usiłując zerwać więzy. Za późno. Katownie. Trupy. Mundury na ulicach. Mundury w snach. Będziemy wolni.

Armia morderców już pochwyciła broń, która zapewni jej zwycięstwo. Widzi jasno swą drogę, swój cel. Przez rozbudowany system publikatorów i szkół płyną potoki słów i obrazów. Naukowo, spokojnie, z zimną krwią bada się odruchy powiązanej kablami komputerów masy. Zimno i spokojnie. Nic nie znaczy słowo „zły”. Nie ma złych środków, które prowadziłyby do celu. Morderstwo i fałsz, przemoc i kłamstwo. Rozum wygra zawsze z porywami serca.

Wahadło wraca powoli do swojej koleiny. Ale zwalnia. Zwalnia obłędny, wybity na samym początku rytm. Ciemność gęstnieje. Ludzie rodzą się i umierają, kochają i nienawidzą. Nawet kamienie milczą. Ludzie chcą żyć. Z wolna narasta przyzwyczajenie. Pogodzenie. Rytm płynie coraz wolniej i wolniej. Wahadło zwalnia – kto je popchnie, kto odważy się raz jeszcze spróbować? Zatrzyma się wreszcie?

I czując skurcz gardła, Sayen zwija się nagle pod uderzeniem, nowych tonów. Nie widzi ich już. Nie rozumie. Ale przenikają na wskroś, szarpią, rwą. Pęka coś z hukiem. Czy to ten utkany z mroku całun, czy to ta skorupa kruszy się pod uderzeniem, niczym zwietrzała skała? Czy świat wali się w gruzy? Rytm gubi się w eksplozji bolesnych dźwięków, krwawa fala rozlewa się w obłędzie na wszystkie strony, bez myśli, bez sensu, byle dalej, ku przestrzeniom dotąd zamkniętym!

– Przestań! – Sayen uświadamia sobie, że krzyczy, szarpiąc Kensicza. – Przestań!

Kensicz opuszcza ręce. Przez chwilę jeszcze, urwana w pół taktu, melodia dźwięczy resztką sił. Cichnie.

Powietrze w kabinie gęste i duszne. Aż lepkie. Sayen dyszy ciężko, bez słowa wali pięścią w szeroki taster nad przednią szybą. Dzienne światło zalewa wnętrze pojazdu, wypędzając z niego resztki granej przez Kensicza melodii. Tylko ten zapach…

Sayen potrząsa głową, uświadamia sobie, że w kabinie pachnie krwią. Nerwowo uchyla fletner. Strumień zimnego powietrza bije w twarz, jak woda ze strumienia. Zachodzące słońce. Wyrudziałe kwadraty plantacji. Pod brzuchem maszyny przemyka gruba, czarna krecha linii energetycznej.

Co to było? Już spokojnie, odmierzonym ruchem składa fotel, siada, przygląda się pulpitowi. Wraca poczucie rzeczywistości. Gdzieś głęboko, w podświadomości, jakiś głos wciąż krzyczy – „Uciekać! Krwią pachnie w tej sali”. Ale milknie stłumiony.

Sayen łapczywie wdycha zimne powietrze. Odchyla głowę na oparcie fotela. Ależ ten szczeniak grał. Stary chłop, uosobienie rozsądku, a omal nie wyskoczył przez okno. Niech go szlag. Przeciera pokryte kropelkami potu czoło. Wstyd.

Kensicz, wpatrzony gdzieś przed siebie zapala z kamienną twarzą papierosa.

– Sayen – mówi wreszcie. – Skąd ty to wszystko wiesz? Cisza.

Rozdział 13

„U 70% telepatów z ponad dwuletnim stażem aktywnej pracy obserwujemy ponad trzykrotnie większą podatność na stresy i zaburzenia wegetatywne na podłożu nerwicowym. Badania nasze dowiodły też, iż w około 5% przypadków pracownicy zdradzają pierwsze symptomy chorób psychicznych, a ich zdolność konstruktywnego myślenia ulega znacznemu osłabieniu. U 10% telepatów z czteroletnim stażem aktywnej pracy wystąpiły kliniczne objawy schizofrenii. Według naszych roboczych hipotez przyczyn tego faktu szukać należy w przeciążeniu mózgu nadmiarem bodźców, do których odbierania nie jest on z natury przystosowany. Wciąż jednak nie potrafimy w zadowalający sposób wyjaśnić przyczyn tego niepokojącego zjawiska ani opracować metod zapobiegania mu”.

(Biuro specjalne 322/25 – raport M 546/49. ŚCIŚLE TAJNE)

Draun siedział wściekły przy końcówce komputera, obserwując z uwagą mieniące się na ekranie litery. Raz na pół godziny stukał lekko palcami w klawiaturę, wyprowadzając nowe sekwencje danych z rejestracji systemu. Właściwie do tego tylko był potrzebny. Komputery robiły resztę. Pamięć centrali Instytutu nie mogła objąć za jednym zamachem wszystkich rejestracji z ostatnich dni i przejrzeć ich według programu na zgodność. Co chwilę spracowana maszyneria wyrzucała na ekran jakieś nazwisko i numer ewidencyjny, zmuszając Drauna, by przesiadł się do drugiej klawiatury i sprawdził gościa dokładniej. Po pół godzinie miał już sporą listę ludzi, którym przyszło do głowy odbywać dłuższe podróże. Część z nich spisywał na osobnym dysku, klnąc za każdym razem, gdy trafiał na faceta z prywatnym flajterem. Całe szczęście, że hasło pierwszeństwa pozwalało mu przynajmniej uruchomić pospolitniaków. Oblatywali tych wszystkich podróżników i sprawdzali, czy któremuś nie przyszło do głowy pruć kilkadziesiąt kilometrów w tę i z powrotem po to tylko, żeby w celu wycieczki wypić piwo albo kupić papierosy.

Zdążył już, korzystając z preferencji Mokarahna, wypchnąć na łowy po kilkanaście patroli we wszystkich większych miastach strefy. Dostarczyły na posterunki siedmiu klientów, którzy wypuścili się do innego miasta na dziwki i nie mogli się do tego przyznać w domu. I jedną babę, też coś podobnego. Ostatecznie nigdzie nie było powiedziane, że tamci nie mogli używać kobiecych żetonów. Zgarnięci klęli chyba w żywy kamień mundurowych, głowiąc się nad odpowiednimi historyjkami dla uspokojenia podejrzliwości żon. Mundurowi zapewne – niemal to słyszał – zdążyli wypowiedzieć się jednoznacznie o wszystkich przodkach Drauna do dziesięciu pokoleń wstecz. On natomiast siedział jak kretyn przy ekranach, klnąc Tonkaia. Oczy bolały go od ciągłego wpatrywania się w monitor, grzbiet od pochylania się nad klawiaturą, chciało mu się spać i w ogóle najchętniej przegryzłby Tonkaiowi gardło.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wybrańcy bogów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wybrańcy bogów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Katherine Page
Rafał Dębski - Labirynt Von Brauna
Rafał Dębski
Ian Mcdonald - Rzeka bogów
Ian Mcdonald
libcat.ru: книга без обложки
Howard Lovecraft
Rafał Ziemkiewicz - Polactwo
Rafał Ziemkiewicz
Rafał Ziemkiewicz - Pieprzony Los Kataryniarza
Rafał Ziemkiewicz
Dorota Terakowska - Samotność bogów
Dorota Terakowska
H. Lovecraft - The Moon Bog
H. Lovecraft
Отзывы о книге «Wybrańcy bogów»

Обсуждение, отзывы о книге «Wybrańcy bogów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x