J. Ballard - Zatopiony Świat

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Ballard - Zatopiony Świat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zatopiony Świat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zatopiony Świat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

ZATOPIONY ŚWIAT to debiut powieściowy Ballarda. Ta książka, wydana po raz pierwszy w 1962 roku, zdobyta z miejsca uznanie krytyki i czytelników. Stanowi ona pierwsze ogniwo ballardowskiej wizji świata, rozwijanej w późniejszych utworach. Wizja ta nie napawa optymizmem. Bohaterowie Ballarda nie mają złudzeń co do przyszłości. Po latach walki o zachowanie dawnego stylu życia, rezygnują, postanawiają przystosować się do nowych warunków, choćby miało to oznaczać dla nich nieuchronną zagładę. Trudno zgodzić się z tego typu postawą, ale nie można jej negować, bowiem świat opisany w powieści Ballarda może stać się niedługo naszą rzeczywistością.

Zatopiony Świat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zatopiony Świat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Właściwie nie rozpatrywaliśmy w ogóle możliwości wyjazdu – powiedział Kerans. – Myślę, że wszyscy chcemy pozostać tu jak najdłużej. Mamy niewielkie zapasy.

– Ależ, szanowny panie – odparł Strangman. – Temperatura na tych terenach podniesie się wkrótce do blisko dwustu stopni. Cała planeta powraca pędem do czasów epoki mezozoicznej.

– W rzeczy samej – wtrącił się Bodkin, budząc się na chwilę z zamyślenia. – A o tyle, o ile sami jesteśmy częścią tej planety, my także powracamy w przeszłość. A tu jest nasza strefa przejściowa, tutaj na nowo asymilujemy się do naszych biologicznych początków. Dlatego postanowiliśmy tu pozostać. Żaden inny ukryty motyw nie istnieje, panie Strangman.

– Oczywiście, że nie, doktorze. Całkowicie szanuję waszą szczerość. – Na twarzy Strangmana krzyżowały się oznaki zmiany nastroju, przechodzącego kolejno od irytacji, sympatii i nudy aż do obojętności. Przez chwilę nasłuchiwał, jak jego ludzie pompują na łodzi powietrze, a potem zapytał: – Doktorze Bodkin, czy jako dziecko mieszkał pan w Londynie? Zapewne zostawił pan tu mnóstwo sentymentalnych wspomnień, na przykład wielkich pałaców i muzeów… Czy może jedyne pańskie wspomnienia pochodzą z okresu przedmacicznego?

Kerans uniósł wzrok, zdumiony łatwością, z jaką Strangman opanował żargon Bodkina. Zauważył, że Strangman przenikliwie obserwuje nie tylko rozmówcę, lecz czeka także na reakcję ze strony jego albo Beatrice.

Ale Bodkin wykonał jedynie nieokreślony gest.

– Nie, obawiam się, że nic nie pamiętam. Niedawna przeszłość mnie nie interesuje.

– Wielka szkoda – zauważył figlarnie Strangman. – Wasz problem polega na tym, że tkwicie tu od trzydziestu milionów lat i spoglądacie na świat z niewłaściwej perspektywy. Tracicie mnóstwo z przemijającego piękna życia. Ja na przykład jestem zafascynowany niedawną przeszłością. Skarby epoki triasu nie mogą się równać ze skarbami ostatnich lat drugiego tysiąclecia.

Strangman oparł się na łokciu i uśmiechnął się do Beatrice, która, siedząc z rękami dyskretnie zakrywającymi nagie kolana, przypominała mysz obserwującą okaz wyjątkowo dorodnego kocura.

– A pani, panno Dahl? Wygląda pani nieco melancholijnie. Czyżby dopadła panią choroba lokomocji czasowej? Na zakrętach chronoklastycznych? – Zachichotał, ubawiony swoim celnym dowcipem, a Beatrice odpowiedziała cicho:

– Jesteśmy trochę zmęczeni, panie Strangman. A zmieniając temat, to nie podobają mi się pańskie aligatory.

– Nie zrobią wam krzywdy. – Strangman rozparł się wygodnie i obrzucił całą trójkę badawczym spojrzeniem. – Wszystko to jest bardzo dziwne. – Rzucił przez ramię jakieś burkliwe polecenie stewardowi, a potem zmarszczył brwi i pogrążył się w zadumie.

Kerans zauważył, że skóra na jego twarzy i dłoniach była niesamowicie biała, pozbawiona najmniejszych nawet śladów pigmentu. Silna opalenizna Keransa, podobnie jak Beatrice i doktora Bodkina, niemal nie pozwalała go odróżnić od negroidalnych członków załogi Strangmana. Subtelne różnice pomiędzy mulatami i kwarteronami zniknęły. Jedynie Strangman zachował pierwotną bladość skóry, której barwę podkreślał jeszcze jego biały strój.

Podszedł do nich Murzyn o nagim torsie, w czapce z daszkiem na głowie. Z jego potężnych mięśni ściekał strumieniami pot. Mierzył blisko sześć stóp wzrostu, ale niezwykła szerokość jego barów nadawała mu przysadzisty i zwalisty wygląd. Okazywał swojemu przywódcy szacunek i posłuszeństwo, Kerans zaczął się zastanawiać, w jaki sposób udaje się Strangmanowi zachować autorytet w grupie i dlaczego załoga bez szemrania akceptuje jego szorstki, grubiański ton.

Strangman sucho przedstawił im Murzyna.

– To jest Admirał, mój bicz i prawa ręka. Jeśli będziecie czegoś ode mnie chcieli, a mnie akurat nie będzie, zwróćcie się do niego. – Strangman wstał i zszedł z podwyższenia. – A teraz, zanim nas opuścicie, pozwólcie, że zabiorę was na krótki spacer po moim statku skarbów. – Podał galanteryjnie ramię Beatrice, która przyjęła je nieco bojaźliwie, bo oczy Strangmana zalśniły drapieżnością.

Jak przypuszczał Kerans, statek zaopatrzeniowy był kiedyś pływającym kasynem i gniazdem rozpusty – parowcem, który cumował zapewne poza pięciomilową strefą wód przybrzeżnych gdzieś pod Messyną albo Bejrutem, albo u ujścia jakiejś rzeki pod łagodniejszym, bardziej umiarkowanym niebem na południe od równika. Kiedy schodzili z pokładu, kilku ludzi opuszczało na brzeg stary, ozdobny trap – jego łuszczące się, pozłacane poręcze ocieniał jakby wielki namiot z białych klepek, ozdobiony draperią i złotymi kutasikami, a sznury podtrzymujące tę konstrukcję na kołach trzeszczały, jak gdyby trap był balkonem zawieszonym na linach. Wnętrze statku urządzone było również w podobnym, pseudobarokowym stylu. Ciemny i nieczynny bar, znajdujący się na dziobie pokładu spacerowego, przypominał wyglądem bogato zdobioną nadbudówkę rufową galeonu – jego portyk podtrzymywały nagie złocone kariatydy. Półkolumny ze sztucznego marmuru tworzyły niewielkie loże, prowadzące dalej, do prywatnych alków i jadalni, natomiast podwójna, centralna klatka schodowa przypominała tandetną scenografię filmową, mającą imitować Wersal. Pod sufitem tłoczyły się zakurzone kupidyny i kandelabry, a wytłuszczony mosiądz pokrywała pleśń i grynszpan.

Zniknęły jednak dawne stoły do ruletki i chemin de fer , porysowany parkiet zastawiały natomiast rozmaite skrzynie i pudła, ustawione w stosy pod osłoniętymi drucianą siatką oknami, toteż do środka sączyło się z zewnątrz jedynie słabe odbicie światła. Wszystko było dobrze zapakowane i opieczętowane, ale na starym mahoniowym stole nawigacyjnym Kerans ujrzał kolekcję marmurowych kończyn i popiersi z brązu, prawdopodobnie fragmenty jakichś pomników, które należało dopiero posortować.

Strangman zatrzymał się na chwilę u stóp schodów, zrywając z jednego z malowideł ściennych pas wyblakłej tempery.

– Ten statek rozpada się już na kawałki. Z pewnością nie dorównuje standardem hotelowi Ritz, doktorze. Zazdroszczę panu zdrowego rozsądku.

Kerans wzruszył ramionami.

– Czynsz w tej okolicy nie jest ostatnio wysoki. – Czekał, aż Strangman otworzy drzwi, i weszli do głównego magazynu, ciemnej, dusznej jaskini, załadowanej wielkimi drewnianymi skrzyniami. Podłogę pomieszczenia pokrywały trociny. Opuścili już klimatyzowaną część statku, toteż Admirał i jeszcze jeden marynarz szli tuż za nimi, chłodząc ich bezustannie lodowato zimnym powietrzem z węża pożarowego, podłączonego do wylotu w ścianie. Wtem Strangman pstryknął palcami i Admirał zaczął szybo zwijać płótno, którym owinięte były skrzynie.

W mdłym świetle Kerans dostrzegł niewyraźnie lśniący zarys wielkiego, zdobnego ołtarza, stojącego w kącie magazynu. Ołtarz ozdobiony był wyrafinowanymi ślimacznicami i potężnymi kandelabrami w kształcie delfinów, wyżej natomiast mieściło się neoklasyczne proscenium, mogące nakryć niewielki dom. Obok stało kilkanaście posągów, pochodzących głównie z okresu późnego renesansu, o które wsparte były ciężkie złocone ramy obrazów. Dalej stało kilka mniejszych ołtarzy i tryptyków, znakomicie zachowana kazalnica, wykładana złotem, trzy spore posągi, wyobrażające postaci na koniach, w grzywach których tkwiły wciąż splątane pasma wodorostów, kilkoro ogromnych, katedralnych drzwi, zdobionych złotem i srebrem, i duża, wykładana marmurem fontanna. Metalowe półki biegnące wzdłuż ścian magazynu zastawione były wszelkiego rodzaju mniejszymi rupieciami, jak urny wotywne, kielichy, tarcze, tace, fragmenty ozdobnych zbroi, zdobione kałamarze i tym podobne rzeczy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zatopiony Świat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zatopiony Świat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
James Ballard - La forêt de cristal
James Ballard
James Ballard - Le monde englouti
James Ballard
J. Ballard - Crash
J. Ballard
J. Ballard - Concrete island
J. Ballard
libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
libcat.ru: книга без обложки
James Ballard
J. Ballard - Hello America
J. Ballard
Отзывы о книге «Zatopiony Świat»

Обсуждение, отзывы о книге «Zatopiony Świat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x