Kim Robinson - Czerwony Mars

Здесь есть возможность читать онлайн «Kim Robinson - Czerwony Mars» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czerwony Mars: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony Mars»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Niezwykle realistyczny opis kolonizacji Marsa przez Ziemian na początku XXI wieku. Dramatyczne dzieje osadników, którzy doprowadzają do totalnej katastrofy, próbując przystosować planetę do zamieszkania.
Czy mimo eksperymentów na ekosferze planety i zbrodniczych posunięć międzynarodowych korporacji finansowych Mars się odrodzi i stanie się dla ludzi prawdziwym domem?
Czerwony Mars Kolejne części cyklu to
i
.
Powieść otrzymała nagrodę BSFA w 1992, Nebula w 1993.
Nominovana do nagród Hugo, Clarke i Locus w 1993.

Czerwony Mars — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony Mars», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nadia błądziła po mieście, oddychając zgrzytliwymi sapnięciami. Zmuszała się, by oglądać mijane ciała, z czarnych stosów węgla próbując oszacować wzrost ludzi. To jest jak Hiroszima albo Pompeje, pomyślała. Ludzie byli teraz wyżsi; a jednak nadal palili się doszczętnie, do samych kości, które zmieniały się w cienkie, czarne pałeczki.

Podeszła do pierwszych szczątków człowieka, którego wzrost pasował do szukanej przez nią osoby, i stała chwilę, przypatrując się uważnie. Potem zbliżyła się, znalazła spalone prawe ramię i zdrapała czteropalczastą rękawiczką grzbiet kości nadgarstka, aby znaleźć punktowy kod identyfikacyjny. Dostrzegła go i oczyściła, a następnie przejechała po nim swoim laserem jak sprzedawca przy kasie sprawdzający cenę zakodowaną na metce produktu. Odczytała nazwisko: Emily Hargrove.

Poszła dalej i sprawdziła kolejną “prawdopodobną” hałdę. Thabo Moeti. Okazało się to łatwiejsze niż porównywanie uzębienia z kartami dentystycznymi. I o wiele mniej przerażające.

Była już bardzo rozkojarzona i zdrętwiała, kiedy doszła do zwału sadzy w pobliżu budynku zarządu miasta. Zwęglone ciało tkwiło tu samotnie, a jego prawe ramię było tak wykręcone, że nie musiała go w ogóle obracać. Wystarczyło oczyścić etykietkę i sprawdzić laserem. Odczytała nazwisko: Arkady Nikołajewicz Bogdanów.

Lecieli na zachód jeszcze przez jedenaście dni, w ciągu dnia chowając się pod specjalnymi “nie wykrywalny mi” osłonami lub w schronach wraz z ludźmi, których spotykali po drodze. Nocami natomiast podążali szlakiem transponderów albo zgodnie ze wskazówkami udzielonymi przez ostatnią spotkaną grupę osób. Chociaż grupki te zwykle wiedziały o istnieniu i miejscu pobytu innych, stanowczo nie należały do jednego ruchu oporu; nie były też w żaden sposób skoordynowane. Niektórzy mieli nadzieję dostać się na południową czapę polarną, tak jak więźniowie z Korolowa, inni nigdy nie słyszeli o tym azylu. Jedni uważali się za bogdanowistów, drudzy ogłaszali się zwolennikami innych przywódców, a jeszcze inni żyli w komunach: religijnych, eksperymentalnie utopijnych czy też nacjonalistycznych. Ci ostatni próbowali się kontaktować ze swoimi rządami na Ziemi. Niektórzy stanowili zwykłe gromady ocaleńców. Nie mieli żadnych programów, byli po prostu ofiarami wojny.

Pewnego razu szóstka podróżników wylądowała akurat przy samym Korolowie, ale nie próbowali wejść do środka, gdyż zobaczyli przed włazami do śluz nagie zamarznięte ciała strażników; wielu z nich umarło w pozycji stojącej jak posągi.

Po Korolowie nie spotykali już nikogo. Radia i telewizory były martwe i głuche od czasu zestrzelenia satelitów, tory magnetyczne — puste, a Ziemia znajdowała się po drugiej stronie Słońca. Krajobraz wydawał się takim samym jałowym pustkowiem, jak przed przybyciem pierwszej setki; jedyną różnicę stanowiły rozciągające się gdzieniegdzie łachy wodnego lodowca. Lecieli dalej i czuli się tak, jak gdyby byli jedynymi ludźmi na tym świecie, jedynymi, którzy przeżyli.

Dziwny szum brzęczał Nadii w uszach. Przyszło jej do głowy, że musi mieć związek z wentylatorami samolotu. Sprawdziła je, ale nic nie stwierdziła. Przyjaciele dawali jej zadania do wykonania, aby nie miała czasu na myślenie, ale równocześnie nie sprzeciwiali się jej samotnym przechadzkom, które odbywała zwykle tuż przed startem i bezpośrednio po lądowaniu. Sami czuli oszołomienie po tym, co ujrzeli w Carr i Korolowie, i żadne z nich nie starało się specjalnie jej pocieszać, z czego zresztą była zadowolona. Ann i Simon ciągle zamartwiali się losem Petera, a Jeli i Sax zapasami jedzenia, które z dnia na dzień topniały; magazyny samolotu niemal zupełnie już opustoszały.

Arkady nie żył i dla Nadii nic innego nie miało znaczenia. Rewolta wydawała jej się teraz bardziej niż kiedykolwiek dotąd jedynie marnotrawstwem dóbr i energii, nie ukierunkowanym spazmem wściekłości, głupim, dziecinnym aktem ludzkiej złośliwości: “W ostateczności sami się zniszczymy, byle wam pokrzyżować plany”. I teraz najwyraźniej buntownicy wpadli we własne sidła. Cały ich świat został zniszczony! Poprosiła przyjaciół, aby oznajmili na jednym z ogólnych kanałów radiowych, że Arkady nie żyje. Sasza pomogła jej przekonać innych.

— Może ta wiadomość przyspieszy zakończenie tej bezsensownej wojny — powiedziała Sasza.

Sax jednak potrząsnął przecząco głową.

— Powstania tak naprawdę przeważnie nie mają przywódców — wyjaśnił. — Poza tym prawdopodobnie nikt nie uwierzy w śmierć Bogdanowa.

Jednak kilka dni później okazało się, że niektórzy ludzie usłyszeli informację i w nią uwierzyli. Szóstka przyjaciół otrzymała przerywaną zakłóceniami odpowiedź od Aleksa Żalina.

— Słuchaj, Sax, to nie jest rewolucja amerykańska, francuska, rosyjska ani angielska. To są wszystkie te rewolucje naraz! Wielka wszechświatowa rewolucja! Cały nasz świat pogrążony jest w rewolcie, a pamiętaj, że świat ten powierzchnią lądów dorównuje Ziemi… Zaledwie kilka tysięcy osób próbuje stłumić ten nieszczęsny bunt, a większość z nich ciągle znajduje się w kosmosie, skąd mają niby dobry widok, ale bardzo łatwo ich zranić. A jeśli buntownicy zdołają pokonać wojska w Syrtis, natychmiast wybuchnie takie samo powstanie w Hellespontusie. Wyobraź sobie siły powietrzne próbujące zdławić rewolucję w Kambodży, a jednocześnie także na Alasce, w Japonii, Hiszpanii i na Madagaskarze. Jak to zrobisz? Nie uda ci się. Żałuję tylko, że Arkady Nikołajewicz nie dożył. Gdyby to zobaczył, miałby…

Połączenie nagle się przerwało. Może był to zły znak, a może nie. Ale nawet Aleks nie potrafił ukryć nury goryczy i żalu w głosie, gdy mówił o tym, że brakuje Arkadego. To było naturalne, Arkady bowiem był kimś więcej niż tylko przywódcą politycznym — był bratem wszystkich ludzi, ich najlepszym przyjacielem, pierwotną siłą, głosem sumienia każdego człowieka, jego podstawowym, “wrodzonym” poczuciem tego, co piękne, czyste i sprawiedliwe.

Nadia z całych sił usiłowała zapanować nad smutkiem. W nocy zajmowała się nawigacją, w ciągu dnia spała, ile się dało. Schudła. Jej włosy stały się zupełnie białe, wszystkie ciemniejsze pozostawały na szczotce. Nie chciało jej się mówić, miała wrażenie, że jej gardło i wnętrzności jakby zastygły. Czuła się jak kamień i dlatego też nie była w stanie płakać. Zamiast tego starała się jak najwięcej działać. Spotykani ludzie zwykle nie mogli się z podróżnikami podzielić jedzeniem, ponieważ mieli go tak niewiele, że ledwie starczało dla nich samych. Szóstka przyjaciół musiała więc sobie narzucić bardzo ostry reżim żywnościowy, dzieląc każdy posiłek na połowę.

Wreszcie trzydziestego drugiego dnia podróży z Lasswitz, po przebyciu około dziesięciu tysięcy kilometrów, dolecieli do Kairu, miasta leżącego na południowym stożku Noctis Labyrinthus, a obecnie przy najbardziej na południe wysuniętym odcinku leżącego kabla.

Kair znajdował się w praktyce pod pełną kontrolą UNOMY, czemu nikt w mieście nie starał się zresztą zaprzeczyć. Jak cała reszta dużych miast namiotowych, tak i to leżało bezradne pod laserami orbitujących policyjnych statków UNOMY, które co jakiś czas przecinały niebo w ostatnim miesiącu. Na początku wojny większość mieszkańców Kairu stanowili Arabowie i Szwajcarzy, obecnie przynajmniej w tym mieście przedstawiciele obu tych narodowości wydawali się jedynymi, którzy nie chcieli się mieszać w rewoltę i próbowali po prostu przeżyć.

Teraz jednak poza sześciorgiem podróżników przybyło tu jeszcze wielu innych uchodźców. Setki ich już wcześniej zjechało z Tharsis po zniszczeniu Sheffield i pozostałych osad na Pavonis; inni przyjechali z Marineris, przedzierając się przez labirynt Noctis. Miasto było niemal poczwórnie zaludnione; tłumy ludzi mieszkały i spały na ulicach i w parkach, elektrownia była straszliwie przeciążona, kończyła się zarówno żywność, jak i gazy do mieszanki powietrznej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czerwony Mars»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony Mars» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kim Robinson - Blauer Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Grüner Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Roter Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Błękitny Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Zielony Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la bleue
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la verte
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la rouge
Kim Robinson
Kim Robinson - Red Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Blue Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Green Mars
Kim Robinson
Kim Stanley Robinson - Green Mars
Kim Stanley Robinson
Отзывы о книге «Czerwony Mars»

Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony Mars» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x