Harry Harrison - Planeta Smierci 2

Здесь есть возможность читать онлайн «Harry Harrison - Planeta Smierci 2» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Planeta Smierci 2: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Planeta Smierci 2»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ścigany listem gończym międzyplanetarny szuler Jason dinAlt zostaje schwytany przez szalonego fanatyka. Mikah Samon zamierza dostarczyć swojego jeńca na Cassylię, gdzie czeka go sąd i pewna śmierć. W czasie podróży Jasonowi udaje się doprowadzić do awarii pokładowego komputera nawigacji. Pozbawiony systemów sterowania statek rozbija się na tajemniczej planecie…

Planeta Smierci 2 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Planeta Smierci 2», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Dasz mi trochę twojego mięsa? — zapytał skamlącym głosem i dopiero wtedy Jason zorientował się, że to dziewczyna. Wszyscy niewolnicy wyglądali tak samo — ze zbitymi w kołtun włosami i poowijani w skóry. Oderwał kawał mięsa.

— Masz. Siadaj i jedz. Jak masz na imię? W zamian za swą hojność miał nadzieję uzyskać od dziewczyny nieco informacji.

— Ijale. — Wciąż stojąc, wgryzała się w mięso trzymane w garści, podczas gdy wskazującym palcem drugiej ręki drapała zawzięcie w zbitych włosach.

— Skąd jesteś? Czy zawsze żyłaś tutaj, jak teraz? — W jaki sposób zapytać niewolnicę, czy zawsze była niewolnicą?

— Nie stąd. Ja byłam najpierw u Bul'wajo, potem u Fasimby, teraz należę do Ch'aki.

— Co albo kto nazywa się BuFwajo? Czy to ktoś taki jak nasz pan Ch'aka? Skinęła głową, żując mięso.

— A d'zertanoj, od których Fasimba dostał strzały — kto to taki?

— Dużo nie wiesz — powiedziała kończąc mięso i oblizując tłuszcz z palców.

— Wiem wystarczająco dużo, by mieć mięso, którego ty nie masz — więc nie nadużywaj mojej gościnności. Kim są d'zertanofł — Wszyscy wiedzą, kim oni są. — Wzruszyła ramionami i wyszukała wzrokiem miękkie miejsce na piasku, na którym mogłaby usiąść. — Żyją na pustyni. Jeżdżą w caroj. Śmierdzą. Mają wiele ładnych rzeczy. Jeden z nich dał mi najlepszą rzecz. Jeżeli ci pokażę, nie zabierzesz mi?

— Nie, nawet nie dotknę. Ale chciałbym zobaczyć coś, co zrobili. Masz tu jeszcze trochę mięsa. A teraz pokaż mi swoją najlepszą rzecz.

Ijale przez chwilę gmerała w swych skórach, szukając ukrytej kieszeni i wydobyła coś schowanego w zaciśniętej pięści. Wyciągnęła dumnie rękę, otworzyła dłoń. Padające skąpe światło wystarczyło Jasonowi, by zobaczyć nierówny kształt czerwonego szklanego paciorka.

— Czy to nie piękne? — spytała.

— Bardzo piękne — przyznał Jason i przez chwilę, patrząc na tę rozrzewniającą błyskotkę poczuł, jak ogarnia go litość. Przodkowie dziewczyny przybyli na tę planetę w statkach kosmicznych, uzbrojeni w najnowsze osiągnięcia nauki. Ich dzieci, odcięte od innych, zwyrodniały do poziomu ledwo świadomych niewolników, którzy mogą cenić bezwartościowy kawałek szkła bardziej niż cokolwiek na świecie.

— No dobrze — powiedziała Ijale układając się na piasku na plecach. Odwinęła niektóre ze skór i zaczęła podwijać do pasa pozostałe.

— Spokojnie — oznajmił Jason. — Mięso było prezentem, nie musisz za nie płacić.

— Nie chcesz mnie? — zapytała ze zdziwieniem i opuściła skóry na obnażone nogi. — Nie lubisz mnie? Myślisz, że jestem brzydka?

— Jesteś ładniutka — skłamał Jason. — Powiedzmy, że jestem za bardzo zmęczony.

Czy była brzydka, czy ładna? Trudno mu było to ocenić. Jej niemyte i zmierzwione włosy zakrywały pół twarzy, brud zaś skutecznie przesłaniał resztę. Jej wargi były popękane, a na policzku miała czerwony ślad.

— Pozwól, żebym została z tobą tej nocy, nawet jeżeli jesteś zbyt stary, by mnie chcieć. Mzil'kazi ciągle mnie chce i sprawia mi ból. Patrz, to on.

Człowiek, którego wskazała, obserwował ich z bezpiecznej odległości i wycofał się jeszcze dalej, gdy zobaczył, że Jason spojrzał w jego kierunku.

— Nie martw się o Mzila — powiedział. — Ustaliliśmy nasze wzajemne stosunki już pierwszego dnia. Może zauważyłaś guza, który ma na głowie? — Sięgnął po kamień i mężczyzna uciekł szybko.

— Lubię cię. Znowu pokażę ci moją najlepszą rzecz.

— Ja też cię lubię. Nie, nie teraz. Zbyt wiele dobrego w zbyt krótkim czasie może mnie rozpieścić. Dobranoc.

Rozdział 5

Ijale trzymała się blisko Jasona przez cały następny dzień i ustawiała się obok niego w tyralierze, gdy rozpoczęło się to bezustanne poszukiwanie krenoj. Przy okazji wypytywał ją i przed południem wydobył z Ijale całą jej skromną wiedzę o sprawach, które rozgrywały się poza tym pustynnym skrawkiem wybrzeża. Ocean był tajemnicą dostarczającą jadalne zwierzęta, ryby i nawet od czasu do czasu, ludzkie zwłoki. Niekiedy można było zobaczyć daleko od brzegu statki, ale nic o nich nie wiedziano. Z drugiej strony granicę terenów Ch'aki tworzyła pustynia, jeszcze bardziej niegościnna niż ta, na której z trudem-zdobywali środki do życia — rozległy obszar pozbawionych życia piasków, zamieszkany jedynie przez d'ze-rtanoj i ich tajemnicze caroj. Mogły to być zarówno zwierzęta, jak i jakieś mechaniczne środki transportu, mgliste opisy Ijali dopuszczały obydwie możliwości. Ocean, wybrzeże, pustynia — to one tworzyły cały świat i nie była w stanie pojąć niczego, co mogło istnieć poza nimi.

Jason wiedział, że musi tam być coś więcej — kusza stanowiła wystarczający tego dowód i miał szczery zamiar wyjaśnić skąd pochodzi ten przedmiot. Żeby tego dokonać, musi we właściwym czasie zmienić obecny, dość wygodny, status niewolnika. Zdołał już wypracować niejakie umiejętności unikania ciężkiego buta Ch'aki, praca nie była zbyt ciężka, a żywności było dużo. To że był niewolnikiem, zwalniało go od wszelkich obowiązków poza spełnianiem rozkazów, miał też wystarczająco wiele okazji do zgromadzenia wszelkich możliwych informacji o tej planecie. Dzięki temu, gdy ostatecznie odejdzie, będzie przygotowany możliwie najlepiej.

W późniejszej porze zobaczono inną kolumnę niewolników maszerujących równolegle do nich i Jason spodziewał się, że powtórzone zostanie przedstawienie z poprzedniego dnia. Z przyjemnością zauważył, że był w błędzie, gdyż widok ten wprawił Ch'akę w natychmiastową wściekłość, która sprawiła, że niewolnicy w poszukiwaniu schronienia rozbiegli się we wszystkie strony. Wódz skakał w górę, wył gniewnie, tłukł maczugą w swój gruby, skórzany pancerz, czym doprowadził się do stanu godnego podziwu. Dopiero potem rozpoczął mozolny bieg. Jason trzymał się tuż za nim, niezmiernie zaciekawiony nowym obrotem rzeczy.

Znajdująca się przed nimi grupa niewolników również się rozpierzchła, pojawiła się zaś inna uzbrojona i opancerzona postać. Dwaj wodzowie sunęli naprzeciwko siebie z maksymalną prędkością i Jason miał nadzieję, że za chwilę usłyszy straszliwy łoskot zderzenia. Nim jednak do tego doszło, obydwaj zwolnili i zaczęli krążyć wokół siebie, obrzucając się wyzwiskami.

— Nienawidzę cię, M'shika! — Nienawidzę cię, Ch'aka!

Słowa były te same co poprzednio, ale wykrzykiwano je zajadle, bez poprzedniego odcienia ceremonialności.

— Zabiję cię, M'shika! Znowu wchodzisz na moją część terenu ze swoim pokarmem dla ścierwojadów!

— Kłamiesz, Ch'aka! Ta ziemia jest moja!

— Zabiję cię!

Ch'aka krzycząc te słowa skoczył i wymierzył cios, który, gdyby trafił, przełamałby przeciwnika na pół. Ale M'shika spodziewał się tego i odskoczył, zadając w odpowiedzi uderzenie swą maczugą. Ch'aka bez trudu wykonał unik, po czym nastąpiła szybka szermierka na maczugi, w której większość ciosów pruła tylko powietrze, aż wreszcie obaj mężczyźni weszli w zwarcie i walka rozpoczęła się na całego.

Tarzali się po ziemi, rycząc dziko i szarpiąc za co popadło. Ciężkie maczugi były w tej walce bezużyteczne i zostały odrzucone na rzecz noży i kolan. Teraz Jason zrozumiał, dlaczego Ch'aka miał przywiązane do rzepek kolanowych długie kły. Była to walka, w której wszystkie chwyty były dozwolone i każdy z obu mężczyzn równie zażarcie starał się zabić swego przeciwnika. Skórzany pancerz poważnie zamiar ten utrudniał i walka trwała nadal, zasypując piasek wyłamanymi zębami zwierząt, porzuconą bronią i innymi śmieciami. W pewnym momencie zapaśnicy się rozdzielili, by złapać oddech i wyglądało na to, że nastąpi remis. Potem jednak znów rzucili się na siebie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Planeta Smierci 2»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Planeta Smierci 2» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Planeta Smierci 2»

Обсуждение, отзывы о книге «Planeta Smierci 2» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x