Robert Silverberg - Człowiek w labiryncie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Człowiek w labiryncie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1973, ISBN: 1973, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Człowiek w labiryncie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Człowiek w labiryncie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kultowa książka Silverberga, jedna z jego najbardziej znanych w Polsce powieści. Znany badacz kosmosu, spec od kontaktu z obcymi cywilizacjami ? Richard Muller zostaje przez obcych przenicowany i obdarzony pewną skazą, z powodu której ludzkość go odrzuca. Muller chroni się w starożytnym labiryncie na planecie Lemnos. Ale mijają lata, ludzkość napotyka potężną obcą cywlizację, z którą nie potrafi nawiązać kontaktu. Muller znowu jest potrzebny. Jak go jednak wywabić z tajemniczego labiryntu, pełnego pułapek, miraży i dzikich zwierząt.

Człowiek w labiryncie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Człowiek w labiryncie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Szedł, pogrążony w mroku nocy, bulwarem. Natknął się na niską balustradę — ciemnoczerwoną linię wśród smolistych mroków — przycisnął do niej nogę i dalej już wzdłuż niej posuwał się naprzód. W pewnym miejscu pośliznął się i gdy uderzył łokciem o balustradę, cała ta konstrukcja rozbrzmiała szczęknięciem metalu. Powróciły do niego przytłumione echa. Jak przez labirynt, szedł dalej korytarzami i przez amfilady komór; tu i ówdzie wchodził na most przerzucony nad ciemną przepaścią, schodził z pochyłych skarp do wysokich sal, których stropy były tylko mgliście widoczne. Nie lękając się niczego, kroczył tak ze ślepą pewnością siebie. Orientacji prawie nie miał. Nie wiedział, jak wygląda układ tego satelity. Nie domyślał się nawet, czemu służą wewnętrzne przegrody. Z owej bliskości ukrytego olbrzyma płynęły bezszelestne fale, napór coraz silniejszy. Trząsł się pod tym naporem. Aż dotarł na jakąś centralną galerię i gdy spojrzał w dół, zobaczył w mdłej, niebieskiej poświacie malejące niezliczone poziomy i głęboko pod jego balkonem wielki jakiś basen, a w basenie coś ogromnego, roziskrzonego.

— Oto jestem — powiedział — Richard Muller. Człowiek z Ziemi.

Zacisnął ręce na balustradzie i patrzył tam, przygotowany na wszystko. Czy ta wielka bestia poruszy się, przesunie? Chrząknie? Odezwie się językiem, który on rozumie? Nie słyszał nic. Ale odczuwał wiele: z wolna, stopniowo uświadomił sobie jakiś kontakt, połączenie się, wtapianie.

Poczuł, jak dusza wycieka z niego porami skóry. To było bezlitosne, a jednak wolał się nie opierać; ulegał chętnie, nie szczędził siebie. Potworne stworzenie w dole wytaczało z niego jaźń, jak gdyby chłonęło prosto z odkręconych kranów jego energię — nienasycone.

— No, proszę — powiedział i echa jego głosu rozbrzmiały wokoło, odbijając się, dzwoniąc. — Pij! Smakuje ci? Gorzki to napój, prawda? Pij! Pij!

Kolana się pod nim ugięły i opadł na balustradę, przycisnął czoło do zimnej krawędzi. Źródło jego emanacji wysychało.

Ale oddawał teraz swoje ja radośnie. Połyskliwymi kropelkami wszystko wypływało: jego pierwsza miłość i pierwsze rozczarowanie, deszcz kwietniowy, gorączka i ból. Pycha i nadzieja, ciepło i zimno, pot i zgorzknienie. Zapach spoconego ciała, dotknięcie gładkiej, jędrnej skóry, grzmot muzyki, muzyka grzmotu, jedwabistość włosów wplątanych w jego palce, krechy narysowane na gąbczastym gruncie. Parskające ogiery, srebrne ławice maleńkich rybek, wieże Drugiego Chicago, burdele Podziemi Nowego Orleanu. Śnieg. Mleko. Wino. Głód. Ogień. Cierpienie. Sen. Smutek. Jabłka. Świt. Łzy. Fugi Bacha. Skwierczenie tłuszczu na patelni. Śmiech starych mężczyzn. Słońce już prawie za horyzontem. Księżyc nad morzem. Blaski innych gwiazd, opary paliwa rakiety, kwiaty letnie na zboczu lodowca. Ojciec. Matka. Jezus. Przedpołudnia. Rzewność. Radość. Wydawał z siebie to i znacznie więcej i czekał na jakąś odpowiedź. Daremnie. A gdy już nic w nim nie pozostało, zwisł na balustradzie twarzą w dół, wypompowany, pusty, wpatrzony ślepo w tę otchłań.

4

Odleciał, gdy tylko odzyskał jako tako siły. Brama satelity rozsunęła się, żeby wypuścić jego kapsułę, od razu skierowaną w stronę statku. Wkrótce potem był już w podprzestrzeni. Przespał prawie całą tę drogę. Dopiero w okolicach Antares objął kontrolę nad statkiem i zaprogramował zmianę kursu. Nie miał po co wracać na Ziemię. Stacja monitorowa zarejestrowała jego żądanie, sprawdziła w drodze normalnej procedury, czy kanał jest wolny, i pozwoliła mu ruszyć od razu na Lemnos. Błyskawicznie wleciał w podprzestrzeń z powrotem.

Gdy wynurzył się z podprzestrzeni, niedaleko Lemnos, stwierdził, że tam jest jakiś statek na orbicie, który na niego czeka. Zignorował to, ale uparcie próbowano z tamtego statku nawiązać z nim kontakt. Aż w końcu przyjął wiadomość.

— Tu Ned Rawlins — odezwał się dziwnie cichy głos. — Dlaczego zmieniłeś kurs?

— Czy to ważne? Swoje zadanie wykonałem.

— Nie złożyłeś sprawozdania.

— Więc je składam teraz. Odwiedziłem jedną z tych obcych istot. Odbyłem miłą, przyjacielską pogawędkę. Potem pozwoliła mi wrócić do domu. Już prawie jestem w domu. Nie wiem, jaki wpływ będzie miała moja wizyta na przyszłe losy ludzkości. Skończyłem.

— Co zamierzasz robić?

— Wrócić do domu, powiedziałem. To jest mój dom.

— Lemnos?

— Lemnos.

— Dick, wpuść mnie na swój statek. Porozmawiamy dziesięć minut… osobiście. Proszę cię, nie odmawiaj.

— Nie odmawiam — rzekł Muller.

Po chwili od tamtego statku oderwała się mała rakieta i zrównała z jego statkiem. Uzbrojony w cierpliwość dopuścił do spotkania. Rawlins wszedł, zdjął hełm kosmiczny. Był blady, mizerny, jak gdyby starszy. Wyraz oczu miał inny niż dawniej. Dosyć długo patrzyli jeden na drugiego w milczeniu. Potem Rawlins podszedł i przywitał się uściskiem przegubu ręki.

— Nigdy bym nie przypuszczał, że cię znowu zobaczę, Dick — powiedział. — Chciałem tylko… — urwał raptownie.

— Tak? — zapytał Muller.

— Nie odczuwam tego — wykrzyknął Rawlins. — Nie odczuwam tego!

— Czego?

— Ciebie. Twojego pola. Patrz, stoję tuż przy tobie. Nie odczuwam. Tej ohydy, tego bólu, tej rozpaczy… to nie emanuje.

— Obca istota wypiła wszystko — rzekł Muller spokojnie. — Wcale się nie dziwię, że nic nie czujesz. Dusza uszła ze mnie. I nie całkowicie została mi zwrócona.

— O czym ty mówisz?

— Czułem, jak ta istota wysącza wszystko, co we mnie było. Wiedziałem, że zmienia mnie. Nie rozmyślnie. To musiała być tylko przypadkowa zmiana. Produkt uboczny.

Rawlins rzekł powoli:

— A więc wiedziałeś o tym. Jeszcze zanim ja tu wszedłem.

— To się jednak potwierdza.

— I pomimo to nadal chcesz wrócić do labiryntu. Dlaczego?

— Bo tam jest mój dom.

— Twoim domem jest Ziemia, Dick. Dlaczego miałbyś nie wrócić na Ziemię? Jesteś wyleczony.

— Tak — powiedział Muller. — Szczęśliwe zakończenie mojej żałosnej historii. Znowu nadaję się do obcowania z ludzkością. Nagroda za to, że szlachetnie zaryzykowałem życie po raz drugi. Ładnie! Ale czy ludzkość nadaje się do obcowania ze mną?

— Nie ląduj na Lemnos, Dick. Głupstwa pleciesz. Charles mnie przysłał po ciebie. Jest szalenie z ciebie dumny. Wszyscy jesteśmy dumni. Byłoby z twojej strony wielkim błędem zaniknąć się teraz w labiryncie.

— Wracaj na swój statek, Ned — powiedział Muller.

— Wrócę z tobą do labiryntu, skoro chcesz tam wrócić.

— Jeżeli to zrobisz, zabiję cię. Chcę być sam, Ned, czy nie rozumiesz? Wykonałem zadanie. Już ostatnie. Wolny od moich koszmarów, wycofuję się na emeryturę. — Muller zmusił się do bladego uśmiechu. — Nie próbuj mi towarzyszyć, Ned. Ja ci zaufałem, a ty chciałeś mnie zdradzić. Reszta to był przypadek. Wyjdź teraz z mojego statku. Powiedzieliśmy sobie chyba wszystko, co mieliśmy do powiedzenia, z wyjątkiem „żegnaj”.

— Dick…

— Żegnaj, Ned. Pozdrów ode mnie Charlesa. I innych.

— Nie rób tego!

— Jest tam na Lemnos coś, czego nie chcę utracić — rzekł Muller. — Mam do tego pełne prawo. Więc trzymaj się z daleka. Wszyscy trzymajcie się z daleka. Poznałem prawdę o ludziach Ziemi. No, idziesz już?

W milczeniu Rawlins usłuchał. Ruszył ku klapie. Gdy wychodził, Muller powiedział:

— Pożegnaj ich wszystkich ode mnie, Ned. Cieszę się, że to ty jesteś ostatnim człowiekiem, którego widziałem. Lżej mi dzięki temu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Człowiek w labiryncie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Człowiek w labiryncie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Reality Trip
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Songs of Summer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Secret Sharer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Good News from the Vatican
Robert Silverberg
Robert Sheckley - Człowiek minimum
Robert Sheckley
Отзывы о книге «Człowiek w labiryncie»

Обсуждение, отзывы о книге «Człowiek w labiryncie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x