Robert Silverberg - Człowiek w labiryncie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Człowiek w labiryncie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1973, ISBN: 1973, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Człowiek w labiryncie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Człowiek w labiryncie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kultowa książka Silverberga, jedna z jego najbardziej znanych w Polsce powieści. Znany badacz kosmosu, spec od kontaktu z obcymi cywilizacjami ? Richard Muller zostaje przez obcych przenicowany i obdarzony pewną skazą, z powodu której ludzkość go odrzuca. Muller chroni się w starożytnym labiryncie na planecie Lemnos. Ale mijają lata, ludzkość napotyka potężną obcą cywlizację, z którą nie potrafi nawiązać kontaktu. Muller znowu jest potrzebny. Jak go jednak wywabić z tajemniczego labiryntu, pełnego pułapek, miraży i dzikich zwierząt.

Człowiek w labiryncie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Człowiek w labiryncie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Miasto-labirynt na swój sposób dbało o niego. Miał dach nad głową — miał nawet tysiące mieszkań do wyboru, więc od czasu do czasu przenosił się, żeby zmienić otoczenie. Wszystkie te domy były pustymi skrzyniami. Zrobił sobie tapczan ze skór zwierzęcych wypchany strzępami futra; sklecił zgrabny fotel ze skóry i ścięgien i właściwie żadnych innych mebli nie potrzebował. Miasto dawało mu wodę. Zwierzyna włóczyła się w takich ilościach, że dopóki zdrowie mu pozwalało polować, nie mogło mu zabraknąć pożywienia. Z Ziemi przywiózł sobie pewne podstawowe rzeczy. Trzy sześciany z książkami i jeden sześcian z muzyką, razem tworzące stertę wysoką prawie na metr, stanowiły dla niego strawę duchową na te wszystkie lata, które mu pozostały. Miał też dwa kobietony. Miał nieduży magnetofon, żeby dyktować swoje pamiętniki. I blok do rysunków. I broń, i wykrywacz masy. I diagnostat z lekami regenerującymi. To mu wystarczało.

Jadał regularnie. Sypiał dobrze. Nie dręczyły go żadne wyrzuty sumienia. Prawie pogodził się już z losem. Gorycz jak ropa rozchodzi się po organizmie, ale w końcu przecież w miejscu zapalnym powstaje cysta i zamyka je.

O to, co go spotkało, nie winił nikogo. Sam do tego doprowadził swoim głodem. Chciał niejako pożreć wszechświat, uzurpować prawa Boga i wtedy jakaś nieubłagana siła rządząca wszystkim zrzuciła go z wysoka, aż musiał, rozbity, szukać schronienia na tej martwej planecie, żeby w zupełnej samotności pozbierać się najlepiej, jak potrafił.

Stacje w drodze na Lemnos były mu dobrze znane. Dawno temu, gdy miał lat osiemnaście i leżał nago z dziewczyną u boku czując jej ciepło, patrząc w gwiazdy nad sobą, pysznił się swymi wielkimi ambicjami. Mając lat dwadzieścia pięć zaczął osiągać to, o czym marzył. Zanim ukończył lat czterdzieści, poznał już sto planet i pozyskał sławę w trzydziestu systemach słonecznych. W dziesięć lat później marzyła mu się wielka polityka; cóż, kiedy w wieku lat pięćdziesięciu trzech za namową Charlesa Boardmana podjął się misji na Beta Hydri IV.

Tamtego roku spędzał urlop w systemie Tau Ceti, odległym o dwanaście lat świetlnych od Ziemi. Marduk, czwarta z tych planet, została wykorzystana jako miejsce wypoczynku dla górników pracujących przy odzieraniu trzech jej sióstr z metali reaktywnych. Mullerowi nie podobał się sposób, w jaki te trzy planety obrabowywano, ale to mu nie przeszkadzało szukać odprężenia nerwowego na Marduk. Prawie nie było tam pór roku, bo Marduk kręciła się wokół swego słońca pionowo. Cztery kontynenty, gdzie wciąż panowała wiosna, otaczał płytki ocean. Wody oceanu miały barwę zieloną, roślinność lądowa miała odcień błękitny, powietrze lekko musowało, jak młody szampan. Uczyniono z tej planety coś na podobieństwo Ziemi — Ziemi takiej, jaką może była kiedyś w czasach niewinności — wszędzie lasy i łąki, i wesołe gospody. Ten spokojny świat, jeśli rzucał człowiekowi wyzwanie, to tylko syntetyczne. Olbrzymie ryby w morzu zawsze dawały się zmęczyć i złowić. Ośnieżone szczyty gór wyglądały zdradziecko, raczej nie wróżąc bezpiecznej wspinaczki nawet w butach grawitronowych, ale nikt jeszcze tam nie zginął. Dzikie zwierzęta, od jakich roiło się w puszczach, miały potężne kłęby i nacierały z pochrapywaniem, zgoła jednak niegroźnie. W gruncie rzeczy Muller nie lubił takich okolic. Ale chwilowo znużony przygodami, zdecydował się spędzić na Marduk parę tygodni spokojnie w towarzystwie dziewczyny, którą poznał rok przedtem w odległości dwudziestu lat świetlnych od tej planety.

Na imię miała Marta — wysoka, smukła, o dużych, ciemnych oczach modnie podmalowanych czerwoną szminką i o świetlistych niebieskich włosach, opadających jej na pięknie toczone ramiona. Wyglądała na dziewczynę dwudziestoletnią, ale oczywiście równie dobrze mogła już ukończyć lat dziewięćdziesiąt i przechodzić trzecie swoje przeobrażenie; w ogóle trudno odgadnąć czyjś wiek, a cóż dopiero wiek kobiety. Muller jednak przypuszczał, że ona jest naprawdę młoda. Sprawiała to nie tyle jej gibkość, źrebięca zwinność — bo te cechy są do nabycia — ile jej subtelny entuzjazm, prawdziwa dziewczęcość nie mogąca być — wolał tak przypuszczać — osiągnięciem medycyny. Czy to przy pływaniu z napędem elektrycznym, czy przy lataniu po drzewach, czy przy polowaniu z dmuchawą, czy w miłości Marta okazywała takie przejęcie, jakby to wszystko było dla niej czymś względnie nowym.

Mullerowi nie chciało się wnikać w tę sprawę zbyt głęboko. Marta była bogata, urodzona na Ziemi, nie miała żadnych widocznych więzów rodzinnych i podróżowała wszędzie do woli. Wiedziony nagłym odruchem zatelefonował do niej i poprosił o spotkanie na Marduk, a ona przyleciała chętnie, nie zadając pytań. Bez żadnego onieśmielenia dzieliła w hotelu apartament z Richardem Mullerem. Najwyraźniej wiedziała, kim Muller jest, ale otaczająca go aura sławy nie miała dla niej znaczenia. Obchodziło ją tylko, co on jej mówi, jak bierze ją w objęcia, jak uprzyjemnia czas — do jego innych poczynań wcale nie przywiązywała wagi.

Hotel, strzelista wieżyca jasności wysoka na tysiąc metrów, stał w dolinie nad lśniącym, owalnym jeziorem. Mieszkali w apartamencie na dwusetnym piętrze, kolację jadali w baszcie na dachu, dokąd podlatywali dyskiem grawitronowym, a w ciągu dnia mogli się cieszyć wszystkimi atrakcjami Marduk. Byli razem przez tydzień nieprzerwanie — tydzień pogody wprost idealnej. Jej małe, chłodne piersi mieściły się doskonale w jego dłoniach, długie, smukłe nogi oplatały go rozkosznie i w momentach szczytowych wbijała pięty w jego łydki cudownie rozgorączkowana. Ale ósmego dnia przyleciał na Marduk Charles Boardman. Wynajął apartament w hotelu odległym o pół kontynentu i poprosił Mullera do siebie.

— Mam teraz urlop — powiedział Muller.

— Użycz mi ze swojego urlopu pół dnia.

— Nie jestem sam, Charles.

— Ja wiem. Zapraszam was oboje. Przejedziemy się trochę. To bardzo ważna sprawa, Dick.

— Przyleciałem tu, żeby właśnie od ważnych spraw uciec.

— Nigdy od nich nie ma ucieczki. Chyba nie muszę ci przypominać. Jesteś tym, czym jesteś, i potrzebujemy cię. Więc czekam.

— Niech cię diabli — rzekł Muller łagodnie.

Nazajutrz rano poleciał z Martą taksówką powietrzną do hotelu Boardmana. Teraz pamiętał tę wycieczkę tak żywo, jak gdyby odbył ją w zeszłym miesiącu, a nie przed piętnastu prawie laty. Taksówka wzbiła się ponad dział wód i nieomal muskała ośnieżone górskie szczyty. Wyraźnie mogli zobaczyć wspaniałe, długorogie zwierzę w rodzaju kozła, zwane skoczkiem skalnym, hasające po rzekach skutych połyskliwym lodem: dwie tony metryczne mięśni i kości. Ów nieprawdopodobny górski kolos był najkosztowniejszą zwierzyną, jaką planeta Marduk miała do zaoferowania. Niektórzy ludzie przez całe życie nie zarobili tyle, ile kosztowało zezwolenie na ubicie skoczka skalnego. Muller uważał jednak, że to cena i tak za niska.

Okrążyli potężne zwierzę trzykrotnie i polecieli dalej nad niziny za łańcuchem górskim, gdzie jak pas z brylantów przerzucony w poprzek szerokiego kontynentu migotał szereg jezior. Koło południa wylądowali na skraju aksamitnej puszczy, zawsze zielonej. Boardman wynajął najdroższy apartament w tym hotelu, pełen ekranów i najrozmaitszych trikowych urządzeń. Na powitanie uścisnął Mullerowi przegub ręki, a Martę objął z bezwstydną pożądliwością. Marta przyjęła to chłodno, obojętnie — zupełnie nie taiła, że uważa te odwiedziny za stratę czasu.

— Jesteście głodni? — zapytał Boardman. — Najpierw obiad, rozmowa później.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Człowiek w labiryncie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Człowiek w labiryncie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Reality Trip
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Songs of Summer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Secret Sharer
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Good News from the Vatican
Robert Silverberg
Robert Sheckley - Człowiek minimum
Robert Sheckley
Отзывы о книге «Człowiek w labiryncie»

Обсуждение, отзывы о книге «Człowiek w labiryncie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x