• Пожаловаться

Walery Briusow: Okno w nieskończoność

Здесь есть возможность читать онлайн «Walery Briusow: Okno w nieskończoność» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Poznań, год выпуска: 1980, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Walery Briusow Okno w nieskończoność

Okno w nieskończoność: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Okno w nieskończoność»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prezentowany wybór rosyjskiej i radzieckiej fantastyki naukowej jest jedną z wielu możliwości przekazania naszym Czytelnikom ogromnej i zróżnicowanej sfery literatury pięknej, będącej w swojej istocie następstwem rewolucji naukowo-technicznej. Nawet taki wybór, siłą rzeczy zawężony do gatunków tzw. małej prozy fantastyczno-naukowej (opowieść, opowiadanie, nowela), oraz do jednej tylko literatury radzieckiej, mianowicie rosyjskiej, jest wszakże jakby konturem lub szkicem rozwoju tego obszaru literatury od zarania fantastyki naukowej do naszej współczesności. Należy się spodziewać, że Czytelnik polski dojrzy także w antologii "Okno w nieskończoność" najważniejsze tendencje współczesnej radzieckiej fantastyki naukowej. Wszystkie jej kierunki sprowadzają się bowiem do wszechstronnego i dogłębnego studium człowieka — nie do naukowo-technicznych aspektów rewolucji naukowo-technicznej, lecz do problemów społeczno-psychologicznych.

Walery Briusow: другие книги автора


Кто написал Okno w nieskończoność? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Okno w nieskończoność — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Okno w nieskończoność», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale twarz… Ninon również spała. Nie ulegało najmniejszej wątpliwości, że widzimy twarz młodej kobiety, chociaż jej świeża cera była poprzecinana potwornymi wprost zmarszczkami. Było coś przeraźliwie wstrętnego w tym połączeniu młodego ciała ze starczymi zmarszczkami. Czy śpiąca kobieta była piękna? Nie, pomijając nawet jej zmarszczki, nie sposób było zapomnieć o martwocie, a nawet strupieszeniu jej twarzy. To nie była maska woskowa, nie twarz dopiero co zmarłej piękności, lecz twarz mumii. Wspaniale zachowanej i zakonserwowanej kilkusetletniej mumii. Chciało się zamknąć oczy, aby nie widzieć tego sponiewieranego piękna.

Dyrektor jednak nie czuł mojej odrazy i coraz bardziej triumfował.

— Chce pan z nią porozmawiać? — zapytał mnie. — Wprawdzie nie może odpowiedzieć, ale wszystko słyszy.

Zdjął słuchawkę i powiedział po francusku:

— Dzień dobry, madame de Lenclos!

Kobieta otworzyła oczy — mętne i puste. Przez chwilę patrzyła na nas, a potem wolno, 7j widocznym trudem uniosła swoją zachwycającą rękę i zbliżyła ja do ust.

— Co to? — zapytałem. — Skarży się, że nie może mówić?

— Nie — odparł asystent. — Chce jeść.

Chciałem jak najprędzej uciec z instytutu, bo sądziłem, że już dość widziałem, ale dyrektor teraz sam nie chciał mnie puścić.

— A nasz trzeci obiekt? — zapytał. — Nie chce go pan zobaczyć? O, to jeden z naszych najśmielszych eksperymentów!

Musiałem się zgodzić. Zbliżyłem się do klatki opatrzonej napisem: „Judasz Iskariota. I w. n. e.”.

Dyrektor aż dławił się z podniecenia:

— Cóż to za triumf nauki! Proszę pomyśleć, odtworzyliśmy jednostkę, osobowość sprzed dwóch tysięcy lat!…

Zasłony odsunięte, oświetlenie włączone. Przed nami czarniawa bryła mięsa, w której ledwie można rozpoznać ludzką twarz, ręce, nogi… Bryła porusza się, drży, kolebie.

— Odtworzenie jest niezbyt dokładne — spieszy uprzedzić dyrektor — ale przecież minęły dwa tysiące lat!

Podaje mi słuchawkę, w której słyszę jakieś chrapliwe jęki.

— Ten obiekt również chce jeść?

— Nie, on tak jęczy całymi dniami, kiedy jest przytomny, nie wiadomo dlaczego. Może nieprawidłowo odtworzyliśmy któryś z narządów wewnętrznych. Poza tym życiorys Judasza znamy tylko pobieżnie…

Nie słucham już i niemal biegiem wypadam z laboratorium. Szybciej, szybciej na powietrze, do żywych ludzi!

Kiedy na pożegnanie dziękowałem dyrektorowi i asystentowi za ich uprzejmość, i wyrażałem, jak tego wymagał dobry ton, zdumienie i zachwyt, jakie wzbudzał we mnie wielki triumf nauki, obaj uczeni przyjmowali moje słowa jako wyraz należnego im uznania. Gdybym rozpalił przed dyrektorem kadzidło, zapalił przed nim lampkę jak przed świętym obrazem, też by go to chyba nie zdziwiło. Ja jednak już na odchodnym powiedziałem:

— Moim zdaniem w pańskim instytucie brakuje jednego wydziału.

— Jakiego? Zawsze jesteśmy gotowi rozbudować, poszerzyć nasze badania, które dopiero zaczynamy. Przecież otwierają się przed nami wspaniałe perspektywy!

— Niewątpliwie, niewątpliwie. Właśnie dlatego wspomniany przeze mnie wydział jest po prostu niezbędny.

— Jakiż to wydział?

— Rejestracji podań składanych przez osoby, które nie życzą sobie, aby po śmierci Instytut Teurgiczny kiedykolwiek je odtwarzał. Ja w każdym razie złożę takie oświadczenie Usilnie proszę NIE WSKRZESZAĆ mnie metodami naukowymi!

Przetłumaczył Tadeusz Gosk

Aleksy Tołstoj

Związek pięciu

1

Trójmasztowy jacht „Flamingo”, rozwinąwszy śnieżnobiałe marsie, skośne groty i trzepoczące trójkąty kliwrów, powoli przeszedł wzdłuż mola, zawrócił łopocząc żaglami, złapał wiatr i pomknął w błękitne pola Oceanu Spokojnego.

W dzienniku kapitana portu odnotowano: „Jacht „Flamingo”, właściciel Ignacy Ruff, osiemnastu ludzi i załogi, wyszedł w morze o godzinie 16.30 w kierunku południowo-zachodnim”.

Kilku gapiów obojętnym wzrokiem odprowadzało smukłe żagle „Flamingo” niknące za horyzontem. I jeszcze dwóch i szarookich chłopaków z doków, pykając z fajeczek na tarasie nadbrzeżnej kawiarni, podzieliło się uwagą:

— Bill, gdyby „Flamingo” wychodził na spacerową przejażdżkę, byłyby damy na pokładzie.

— Ja — też tak myślę, Joe.

— Bill, chyba nie na darmo cała chmara reporterów kręciła się z rana koło jachtu.

— Jestem tego samego zdania: nie na darmo.

— A wiesz, wokół czego najbardziej się kręcili?

— No dalej, mów.

— Wokół tych długich skrzynek, które ładowaliśmy na „Flamingo”.

— To był szampan.

— Zaczynam się upewniać, że jesteś głupi jak pusta baryłka, Bill.

— Nie musisz mnie zaraz — obrażać, Joe. No więc co, według ciebie, było w tych skrzynkach?

— Jeśli reporterzy nie mogli wywąchać, co tam było, to znaczy, że i nikt tego nie wie. A poza tym „Flamingo” — zabrał zapas wody na trzy tygodnie.

— To by znaczyło, że Ignacy Ruff znowu coś wymyślił. Nie taki on głupi, żeby tłuc się na darmo przez trzy tygodnie po oceanie.

Tak pogwarzywszy sobie, obaj chłopcy popili piwa, i oparłszy się gołymi łokciami o stolik, powoli ssała swoje piankowe fajeczki.

„Flamingo” pod wszystkimi żaglami, przechylając się z lekka, pruł na skos błękitnozielone fale. Marynarze w szerokich płóciennych spodniach, w białych kurtkach i białych beretach — z wstążeczkami leżeli na wypolerowanym pokładzie połyskującym miedzią, gapili się na skrzypiące reje, na wyprężone jak struny wanty, na chłodne fale, rozpryskujące się pod wąskim dziobem jachtu na dwie spienione smugi.

Sternik, ogorzały Szwed, stał zgarbiony za kołem. Wiatr odwiewał w hak jego ognistorudą brodę wyrastającą wprost spod kołnierza. Kilka mew usiłowało uniknąć — za jachtem i pozostało w tyle. Słońce chyliło się w bezchmurny, zielonkawy, — złoty pył zachodu. Wiatr był świeży i równy.

W messie przy podłużnym stole siedziało w milczeniu, z opuszczonymi oczami i zmarszczonymi brwiami, sześciu ludzi. Przed każdym stał spotniały od lodowatego szampana szeroki kieliszek. Wszyscy palili cygara. Na górze, w szklanej kopule niebieskie dymki tz cygar porywał i unosił wiatr. Chybotliwe odblaski słońca z iluminatorów tańczyły;po czerwonym drewnie. Od kołysania miękko wgniatały się sprężyny safianowych krzeseł.

Siedząc za pęcherzykami unoszącymi się z dna (kielichów, pięciu mężczyzn — wszyscy już niemłodzi (prócz jednego, inżyniera Korwina), wszyscy ubrani w białą flanelę, skupieni, z zaciśniętymi szczękami i zesztywniałymi od napięcia barkami, słuchali tego, o czym już ponad godzinę mówił im Ignacy Ruff. Nikt w tym czasie nie tknął wina.

Ignacy Ruff mówił, patrząc na swoje ogromne ręce leżące na stole, na ich błyszczące płaskie paznokcie. Jego różowa — twarz z ogromną dolną szczęką poruszała się wyraziście. Pierś miał odsłoniętą, zgodnie z morskim obyczajem. Krótkie siwe włosy poruszały się na jego głowie razem z głęboko wklęśniętymi w czaszkę wielkimi uszami.

— …W ciągu siedmiu dni zawładniemy kolejami, transportom wodnym, kopalniami rudy i złota, fabrykami Starego i Nowego Świata. Uchwycimy w swoje ręce dwie najważniejsze sprężyny świata: naftę i przemysł chemiczny. Rozsadzimy giełdę i zgarniemy dla siebie kapitał handlowy.

Tak mówił Ignacy Rulf, cicho, ale z pewnością siebie, cedząc przez zęby krótkie słowa. Rozwijając plan akcji, kilka razy wracał do tego przyprawiającego o zawrót głowy obrazu przyszłości.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Okno w nieskończoność»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Okno w nieskończoność» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Marek Oramus: Senni zwycięzcy
Senni zwycięzcy
Marek Oramus
Stanisław Lem: Cyberiada
Cyberiada
Stanisław Lem
Robert Sheckley: Kroki w nieznane. Tom 4
Kroki w nieznane. Tom 4
Robert Sheckley
Andriej Bałabucha: Wynalazca wiecznosci
Wynalazca wiecznosci
Andriej Bałabucha
Отзывы о книге «Okno w nieskończoność»

Обсуждение, отзывы о книге «Okno w nieskończoność» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.