James White - Sektor dwunasty

Здесь есть возможность читать онлайн «James White - Sektor dwunasty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2003, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sektor dwunasty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sektor dwunasty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książkę tworzą luźno powiązane opowiadania: Wypadek, Rozbitek, Śledztwo oraz Złożona operacja. Pierwsze wyjaśnia genezę Szpitala Kosmicznego oraz przybliża nadal po części tajemniczą postać naczelnego psychologa Szpitala, majora OMary. Szpital Główny Sektora Dwunastego, do którego przyczyniła się paradoksalnie wojna Ziemian z Orligianami, to jedna z najnowocześniejszych placówek medycznych. Jego personel udziela pierwszej pomocy jeszcze w przestrzeni, na pokładzie statku szpitalnego Rhabwar. Doktor Conway, patolog Murchison, empata Prilicla i siostra Naydrad spotykają się tam z niesamowitymi przypadkami — choćby z bezbronnym na pozór ślimakowatym EGCL, który ogłusza wrogów emocjami i może zagrozić całemu Szpitalowi, czy kolonią tajemniczych symbiontów, które — wszystko na to wskazuje — padły ofiarą kanibala.

Sektor dwunasty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sektor dwunasty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Przyjacielu Conway, niezależnie od argumentów użytych przez przyjaciela Fletchera, też wolałbym, abyście wrócili na pokład. Wprawdzie przyjaciółka Naydrad i ja radzimy sobie z pacjentami, a ich stan jest stabilny, z wyjątkiem trzech małych DCLG, u których stwierdzam wzrost temperatury ciała…

— Wstrząs się pogłębia? — spytał Conway.

— Nie, wydaje mi się, że ich stan się poprawia.

— Emocje?

— Żadnych na poziomie świadomym, przyjacielu Conway, ale poza tym poczucie deprywacji i nie zaspokojonych potrzeb.

— Są głodni — stwierdził krótko Conway. — Wszyscy poza jednym.

— Myśl o tym jednym i mną wstrząsa — powiedział Prilicla. — Ale wracając do stanu pacjentów, uszkodzenia płuc i zapalenia dróg oddechowych zauważone przez przyjaciółkę Murchison pojawiają się w różnej skali i u nich. Słusznie powiązano je z pękniętym zbiornikiem. Możliwe jednak, że działając na Trugdilu z mniej czułymi instrumentami…

— Prilicla, rozumiem, co chcesz powiedzieć — rzucił niecierpliwie Conway. — Byliśmy zbyt ograniczeni albo ślepi, by zauważyć istotne fakty medyczne, a ty jesteś z zasady zbyt uprzejmy, żeby powiedzieć nam to wprost i zranić nasze uczucia. Jednak wystawienie naszej ciekawości na próbę też nie jest nam miłe, mów więc, co odkryłeś, doktorze.

— Przepraszam, przyjacielu Conway. Chodzi o to, że u wszystkich chorych, niezależnie od ich przynależności fizjologicznej, zaobserwowałem podobne podrażnienie zarówno przewodu pokarmowego, jak i dróg oddechowych. Zastanawiam się, czy na statku znajdzie się coś, co pomogłoby to wyjaśnić. Zdumiewają mnie też rany na kikutach. Rany cięte zszyłem. Żadna z nich nie sięgała ważnych życiowo organów, były ogólnie czyste. Kikuty przykryłem tylko sterylnymi opatrunkami, na wypadek gdyby zaistniała możliwość przyszycia kończyn. Znaleźliście cokolwiek, co przypominałoby brakujące kończyny lub organy? A może chociaż macie wyobrażenie, jak wyglądały te części ciała?

Ze śródokręcia rozległ się zgrzyt metalu i ciężki oddech kapitana walczącego z oporną materią. Gdy zrobiło się ciszej, Murchison zabrała głos:

— Tak, doktorze, ale nie doszliśmy do pewnych wniosków. U wszystkich trzech typów kikuty są bogato unerwione. U DCOJ mamy ponadto kanał, którego przebiegu nie mogliśmy na razie opisać, gdyż wnika on w bardzo złożone u tej istoty pętle jelitowe. Jednak biorąc pod uwagę położenie narządów czy kończyn, które u obu mniejszych gatunków wyrastają u podstawy kręgosłupa, a u wielkiego na środku podbrzusza, mogę się tylko domyślać, że chodziło o ogony, genitalia albo gruczoły piersiowe. Zdaniem napastnika były one szczególnie apetyczne, gdyż nie ruszył niczego innego. Jednak jak wyglądały, nie mam pojęcia…

— Przepraszam, że przeszkadzam w dyskusji medycznej — odezwał się nagle Fletcher. — Doktorze Conway, znalazłem następnego DCMH. Leży zawinięty w hamak, nie rusza się, ale wygląda na zachowanego w całości. Przypuszczam, że wolałby pan zbadać go tutaj, niż oglądać po przeciągnięciu przez rumowisko korytarza.

— Już idę.

Wspiął się do drzwi i popełzł za Fletcherem. Po drodze słuchał dalszych komentarzy kapitana. Zaraz za oczyszczoną częścią korytarza znajdowały się kabiny mieszkalne urządzone w sposób charakterystyczny dla wczesnych jednostek z hipernapędem, które nie miały jeszcze pokładowej grawitacji. Zamiast koi umieszczono tam szeregi hamaków, obejmujących leżącego tak z góry, jak i z dołu, dzięki czemu nie wypływał on z posłania w stanie nieważkości. Zawieszone zostały na dodatkowych amortyzatorach.

Występowały w trzech rozmiarach, co oznaczało, że wszystkie gatunki należały do załogi. Sądząc po liczbie, dwie mniejsze formy przewyższały największą w proporcji trzy do jednego.

Gdy Conway mijał uszkodzone zbiorniki, kapitan poinformował go, że policzył z grubsza hamaki. Było ich łącznie trzydzieści, co zgadzało się z liczbą ofiar znalezionych na zewnątrz i w statku. Podejrzany o drapieżne zachowania osobnik musiał więc niemal na pewno należeć do innego gatunku niż załoganci.

Trudno było zorientować się w stanie kabiny, gdyż różne przedmioty, ozdoby oraz to, co załoga powiesiła na ścianach, odpadło, zwiększając bałagan, ale jedna trzecia hamaków robiła wrażenie ciasno związanych, podczas gdy dwie trzecie wyglądały na opuszczone w wielkim pośpiechu. Te pierwsze musiały należeć do pełniących wachtę, chociaż kapitanowi wydało się dziwne, że wszyscy akurat wolni od obowiązków leżeli w hamakach, zamiast w połowie przynajmniej spędzać czas inaczej, na przykład na pokładzie rekreacyjnym. Potem jednak przypomniał sobie, że w trakcie awaryjnego lądowania legowiska przeciwprzeciążeniowe są najbezpieczniejszym miejscem na statku.

Gdy Conway dotarł na miejsce, kapitan właśnie wycofywał się z kabiny.

— Jest między hamakami DCMH, blisko wewnętrznej grodzi — pokazał. — Gdyby potrzebował pan pomocy, niech mnie pan zawoła, doktorze.

Odwrócił się i ruszył w kierunku dziobu, ale nie zaszedł daleko, bo po chwili dał się słyszeć syk palnika i jego ciężki oddech.

Ustalenie tego, co zaszło w kabinie załogi, zajęło Conwayowi tylko kilka chwil. Dwa wsporniki hamaków pękły przy wstrząsie wywołanym upadkiem, co wcale nie było dziwne — zostały zaprojektowane do wytrzymywania silnych przeciążeń, ale skierowanych wzdłuż toru lotu, nie zaś horyzontalnie. Zajęty hamak uderzył przez to o ścianę. Głowa DCMH nosiła ślady krwawienia, lecz nie doszło do pęknięcia czaszki. Uderzenie nie było więc śmiertelne, mogło co najwyżej pozbawić istotę przytomności albo ogłuszyć. Dopiero toksyczne opary ze zbiornika okazały się naprawdę fatalne.

Ten miał po dwakroć pecha, pomyślał Conway, ostrożnie wysupłując obcego z hamaka i przystępując do dokładniejszych oględzin. U podstawy kręgosłupa trafił na taką samą ranę jak u wszystkich i włosy zje — żyły mu się na głowie. Czyżby napastnik dotarł także tutaj i zdołał się dobrać do ofiary zawiniętej szczelnie w hamak? Musiałoby to być raczej małe stworzenie, do tego bardzo drapieżne i szybkie. Rozejrzał się, a potem znowu zajął się zwłokami.

— Niezwykłe — powiedział głośno. — Ten tutaj, jak się wydaje, ma w żołądku nieco nie strawionego jeszcze pokarmu.

— Nic w tym niezwykłego — odezwała się dziwnym tonem Murchison. — Te kontenery w magazynie zawierają żywność. Płynną, w proszku i sprasowaną, bez wyjątku wysokoenergetyczną. Nadaje się dla wszystkich trzech gatunków. Skąd więc ten kanibalizm? I dlaczego wszyscy są zagłodzeni, skoro zapasów mieli na długo?

— Jesteś pewna…? — zaczął Conway, ale przerwał mu czyjś zaniepokojony głos. Nie zdołał w pierwszej chwili określić czyj.

— A to co?

— Kapitanie? — spytał z wahaniem.

— Tak, doktorze. — Głos ciągle był niewyraźny, ale już rozpoznawalny.

— Znalazł pan tego… przestępcę?

— Nie. Mam kolejną ofiarę. Bez wątpienia ofiarę…

— Rusza się! — krzyknął nagle Dodds.

— Doktorze, proszę tu zaraz przyjść. Pani też jest proszona.

Fletcher kucnął obok wejścia do czegoś, co musiało być centralą. Pracował palnikiem przy rumowisku, które niemal całkowicie tarasowało drogę. Przy świetle wpadającym przez właz na górze Conway dostrzegł, że ta część statku jest bardzo zniszczona. Tylko kilka lamp awaryjnych przetrwało katastrofę, a praktycznie wszystko, co było wcześniej przymocowane do sufitu, odpadło, tworząc plątaninę porwanych kabli, wsporników i urządzeń. Pod przeciwległą ścianą widać było fotele załogi, wszystkie na tyle porządnie osadzone, że przetrwały. Obecnie były puste, pasy zwisały po bokach. Jeden jednak pusty nie był — największy, umieszczony centralnie wobec pozostałych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sektor dwunasty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sektor dwunasty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James White - The Escape Orbit
James White
James White - Jenseits des Todes
James White
James White - Chef de Cuisine
James White
James White - Radikaloperation
James White
James White - Sector General
James White
James White - Major Operation
James White
James White - Hospital Station
James White
James White - Zawód - Wojownik
James White
James White - Statek szpitalny
James White
Отзывы о книге «Sektor dwunasty»

Обсуждение, отзывы о книге «Sektor dwunasty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x