Robert Silverberg - W dół, do Ziemi

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - W dół, do Ziemi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1990, ISBN: 1990, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W dół, do Ziemi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W dół, do Ziemi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Świat Holmana to planeta eksploatowana przez wielkie korporacje. Do czasu, gdy okazuje się, że wykorzystywane do niewolniczej pracy tubylcze gatunki: nildory i sulidory są inteligentne. Na planetę zostaje nałożona kwarantanna, władza wraca do rąk tubylców. Gundersen, były pracownik korporacji, wraca na Świat Holmana gnany ciekawością i obsesją na punkcie miejscowej cywilizacji i religijnego obrządku ponownych narodzin. Spotyka wielu swoich dawnych przyjaciół i odkrywa wielką tajemnicę nildorów.

W dół, do Ziemi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W dół, do Ziemi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Umył twarz, co sprawiło mu niezmierną przyjemność i przygotował sobie obiad z odżywczych gałek, świeżych owoców i wywaru z korzeni zielonych jagód.

Nildory nie wydawały się usposobione do konwersacji i pozostawiły go samego. Wszystkie, oprócz Srin'gahara, oddaliły się o kilkaset metrów w górę strumienia. Srin'gahar opiekujący się Gundersenem ułożył się w pobliżu i życzył mu dobrej nocy.

— Nie chciałbyś chwilę porozmawiać? — spytał Gundersen. — Pragnąłbym dowiedzieć się czegoś o powtórnych narodzinach. Skąd wiecie na przykład, że przyszedł na to czas? Czy to jakieś wewnętrzne uczucie, czy po prostu jest to kwestia osiągnięcia pewnego wieku? Czy ty…

W tym momencie Gundersen zdał sobie sprawę, że Srin'gahar wcale go nie słucha. Nildor zapadł w jakiś głęboki trans i leżał absolutnie bez ruchu.

Gundersen wzruszył ramionami, przewrócił się na bok i starał się zasnąć. Sen jednak długo nie przychodził. Zaczął rozmyślać o warunkach, na jakie musiał się zgodzić, by móc podjąć tę podróż. Może jakiś inny wielokrotnie narodzony pozwoliłby mu udać się do krainy Mgieł nie żądając w zamian sprowadzenia Cedrika Cullena? Podejrzewał jednak, że wynik byłby ten sam, bez względu na to, do którego siedliska nildorów zwróciłby się o pozwolenie. Chociaż nildory nie posiadały żadnych sposobów porozumiewania się na odległość, nie miały żadnej struktury państwowej w ziemskim rozumieniu, to jednak potrafiły w jakiś dziwny sposób kontaktować się ze sobą i prowadziły wspólną politykę.

Co też takiego mógł zrobić Cullen, zastanawiał się Gundersen, że tak im zależało na odszukaniu go?

W dawnych czasach Cullen wydawał się całkowicie normalny: wesoły, przyjazny, rudowłosy chłopak, który nie używał ordynarnych słów i nie upijał się. Kiedy Gundersen przed dwunastu laty był głównym agentem w Fire Point na Morzu Piasków, Cullen pracował jako jego zastępca. Całymi miesiącami byli sami, we dwóch i Gundersen sądził, że zdołał go dobrze poznać. Cullen nie miał zamiaru robić kariery w Kompanii. Mówił, że podpisał kontrakt na sześć lat i nie będzie go przedłużał, gdyż po opuszczeniu Świata Holmana chce wrócić na uniwersytet. Przybył tu w poszukiwaniu wrażeń oraz dla prestiżu, jaki zyskiwał każdy, kto odbył służbę w obcym świecie. Potem jednak sytuacja na Ziemi tak się skomplikowała, że Kompania zmuszona była zrzec się władzy na wielu planetach, które poprzednio skolonizowała. Gundersen, tak samo jak większość z piętnastu tysięcy urzędników Kompanii, zgodził się na przeniesienie na inne stanowisko. Cullen, ku zdumieniu Gundersena, znalazł się wśród garstki tych, którzy opowiedzieli się za pozostaniem tutaj, mimo, że oznaczało to zerwanie więzi z rodzinnym światem. Gundersen nie pytał go o powód tej decyzji; o takich rzeczach się nie mówi. Ale wydawało mu się to bardzo dziwne.

Teraz stanął mu Cullen w pamięci jak żywy: gonił za owadami po Morzu Piasku, przeskakując z kamienia na kamień. Doprawdy, duży chłopiec. Chyba nawet piękno Morza Piasku nie wywierało na nim większego wrażenia. A przecież żadna część tej planety nie była bardziej niezwykła, bardziej efektowna: wyschnięte dno oceanu większego niż Atlantyk, pokryte grubą warstwą krystalicznych osadów mineralnych, mieniących się jak diamenty w blasku słońca. Przez cały dzień kryształki pochłaniały energię, którą wypromieniowywały w ciągu nocy. Od świtu do zmroku trwała feeria błysków, a po zmierzchu jeszcze przez długie godziny widać było pulsującą, purpurową poświatę. Na tej pozbawionej prawie życia, ale oszałamiająco pięknej pustyni Kompania wydobywała cenne metale oraz szlachetne i półszlachetne kamienie. Maszyny górnicze wyruszały ze stacji na dalekie obszary i po bezlitosnym zryciu cudownych przestrzeni wracały ze skarbami.

Potem zakończył się gwałt dokonywany na ciele pustyni i maszyny zamarły. Cullen był uciekinierem, gdzieś w Krainie Mgieł, poszukiwanym za popełnienie zbrodni tak okropnej, że nildory nie chciały jej nawet wymienić.

VII

Kiedy rankiem znaleźli się w drodze, Srin'gahar, co było do niego niepodobne, pierwszy rozpoczął rozmowę.

— Opowiedz mi o słoniach, przyjacielu mej podróży. Jak one wyglądają? Jak żyją?

— Gdzie usłyszałeś o słoniach?

— Ziemianie w hotelu mówili o nich. Także i w przeszłości coś o tym słyszałem. Są to ziemskie stworzenia podobne do nildorów, prawda?

— Istnieje pewne podobieństwo — przyznał Gundersen.

— Bliskie podobieństwo?

— Jest wiele zbieżności — Gundersen żałował, że Srin'gahar nie jest w stanie pojąć rysunku. — Są długie i wysokie jak ty — objaśniał. — Mają po cztery nogi, ogon i trąbę. Posiadają również kły, ale tylko dwa — jeden tu, a drugi tu. A tutaj — Gundersen wskazał grzebień na głowie Srin'gahara — nie mają nic. I ich kości nie są tak giętkie, jak twoje.

— Wygląda mi na to — myślał głośno Srin'gahar — że te słonie są bardzo podobne do nildorów.

— Chyba tak.

— Dlaczego tak jest, możesz mi powiedzieć? Czy uważasz, że my i te słonie możemy stanowić jedną rasę?

— To niemożliwe — zaprotestował Gundersen. — To po prostu… eee… — szukał odpowiedniego określenia, bowiem słownik nildorów nie zawierał terminów z zakresu genetyki. — Po prostu rozwój życia w różnych światach przebiega podobnie. Pewne zasadnicze wzorce żyjących stworzeń powtarzają się wszędzie. Wzorzec słonia — wzorzec nildorów to jeden z nich. Wielkie cielsko, ogromna głowa, krótka szyja, długa trąba umożliwiająca chwytanie i manewrowanie przedmiotami bez potrzeby schylania się i wspinania, te cechy będą rozwijały się wszędzie tam, gdzie występują sprzyjające warunki.

— Ach, więc widziałeś słonie i na innych światach?

— Na niektórych — przyznał Gundersen. — Występują tam stworzenia, których rozwój przebiegał w podobny sposób, chociaż najbliższe podobieństwo istnieje między słoniami i nildorami. Mógłbym ci wymienić z pół tuzina innych stworzeń, których cechy wskazują na przynależność do tej samej grupy. Odnosi się to także do innych form życia — do owadów, płazów, małych ssaków i tak dalej.

— Gdzie, w takim razie, istnieje na Belzagorze odpowiednik człowieka?

Gundersen zawahał się. — Nie powiedziałem, że wszędzie są dokładne odpowiedniki. Myślę, że najbardziej wzorcom ludzkim na waszej planecie odpowiadają sulidory. Ale nie jest to bardzo bliskie podobieństwo.

— Na Ziemi rządzą ludzie. Tutaj sulidory są rasą drugorzędną.

— Dewiacja w rozwoju. Wasz g'rakh jest wyższy od tego, który posiadają sulidory. Na naszej planecie nie ma w ogóle żadnych innych gatunków obdarzonych g'rakh. Wiele jest podobieństw fizycznych pomiędzy ludźmi a sulidorami. One chodzą na dwóch nogach i my także. Jedzą mięso i owoce, my również. Posiadają ręce zdolne do chwytania i my takie mamy. Ich oczy umieszczone są na przodzie głowy tak samo jak nasze. Wiem, że są większe, silniejsze, bardziej owłosione i mniej inteligentne niż istoty ludzkie, ale chcę ci uzmysłowić, że na różnych planetach istnieją podobne wzorce rozwoju, chociaż nie ma żadnego związku krwi pomiędzy…

— Skąd wiesz, że słonie nie mają g'rakh? — wtrącił spokojnie Srin'gahar.

— My… one… to przecież jasne, że… — Gundersen urwał czując się niezręcznie. A po namyśle powiedział ostrożnie:

— Nigdy nie wykazały żadnej właściwości posiadania g'rakh. Nie prowadzą osiadłego życia, nie mają struktury plemiennej, żadnej technologii, żadnej religii, żadnej ciągłości kulturowej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W dół, do Ziemi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W dół, do Ziemi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Do ziemi obiecanej
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Reality Trip
Robert Silverberg
Robert Silverberg - In the Clone Zone
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Songs of Summer
Robert Silverberg
Robert Sheckley - Pielgrzymka na Ziemię
Robert Sheckley
Отзывы о книге «W dół, do Ziemi»

Обсуждение, отзывы о книге «W dół, do Ziemi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x