Ursula Le Guin - Miasto złudzeń

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Miasto złudzeń» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miasto złudzeń: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto złudzeń»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trzeci tom trylogii haińskiej, którego akcja rozgrywa się jednak całe stulecia po wypadkach opisanych w „Świecie Rocannona” i „Planecie wygnania”.
Obejmująca niegdyś tysiące planet Liga Wszystkich Światów rozpadła się, a zamieszkała przez nieliczne ludzkie plemiona Ziemia przeżywa nawrót barbarzyństwa. Są tacy, którzy winią za to przybyłych z kosmosu obcych przybyszów, chociaż owi Shinga nie posługują się przemocą, a fizycznie niczym nie różnią się od ludzi. Znaleziony przez leśnych osadników Falk, człowiek z wytartą pamięcią, wyrusza do miast Es Toch, by poznać swoją przeszłość i swe przeznaczenie. Jednak w Mieście Złudzeń staje wobec nowych zagadek. Kim w istocie jest on sam: Ziemianinem czy przybyszem z odległego świata? I kim są ci, którzy mienią się dobroczyńcami ludzi i spadkobiercami ich wspaniałej cywilizacji? Od odpowiedzi na te pytania może zależeć los całej ludzkości…

Miasto złudzeń — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto złudzeń», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Zabić i nie zjeść? Wstydź się, wstydź się. — Starzec zagdakał, a potem zapiał jak dziki kogut. — Czyż nie ma w tobie czci dla życia? Musisz zrozumieć Prawo. Powiada ono, że nie możesz zabijać, o ile nie musisz. A nawet wówczas nie powinno być to łatwe. Pamiętaj o tym, kiedy znajdziesz się w Es Toch. Jesteś już suchy? Okryj swą nagość, Adamie z Kanonu Yaweh. Masz, zawiń się w to, nie jest to takie śliczne jak twoje ubranie, to tylko jelenia skóra wygarbowana w moczu, ale przynajmniej jest czysta.

— Skąd wiesz, że idę do Es Toch? — zapytał Falk otulając się jak togą miękką skórzaną szatą.

— Ponieważ nie jesteś człowiekiem — odparł starzec. — I pamiętaj, że jestem słuchaczem. Znam miejsce — czy tego chcę, czy nie — ku któremu zdąża twój umysł, tak samo obce jak i on. Północ i południe są zamglone, gdzieś daleko na wschodzie widzę utraconą jasność, na zachodzie zaś rozpościera się ciemność, nieprzenikniona ciemność. Znam tę ciemność. Słuchaj. Słuchaj mnie, ponieważ ja nie chcę słuchać ciebie, mój drogi, błądzący gościu. Gdybym chciał słuchać ludzkiej gadaniny, nie żyłbym tutaj wśród dzikich świń, sam jak dzika świnia. Muszę ci to powiedzieć, zanim pójdę spać. Słuchaj zatem: Shinga jest niewielu. To najważniejsza wiadomość, a zarazem mądrość i dobra rada. Pamiętaj o tym, kiedy wejdziesz w straszliwą ciemność błyszczących świateł Es Toch. Informacje zawsze mogą się przydać, choćby były niepełne. A teraz zapomnij o wschodzie i zachodzie i idź spać. Kładź się do łóżka. Chociaż jako Thurro-dowist sprzeciwiam się wszelkiemu zbytkowi, to jednak nie mam nic przeciwko prostym przyjemnościom umilającym życie, takim jak łóżko do spania. Przynajmniej co jakiś czas. Tak samo nie mam nic przeciwko towarzystwu innych ludzi — raz lub dwa razy do roku. Chociaż nie mogę powiedzieć, żebym odczuwał ich brak, tak jak ty. Sam nie oznacza samotny… — I gdy układał sobie na podłodze posłanie, tkliwym zaśpiewem zacytował swoje kredo z Młodszego Kanonu: — „Nie jestem bardziej samotny niż strumyk przy młynie, chorągiewka na dachu, niż północna gwiazda, południowy wiatr, kwietniowy deszcz, styczniowa odwilż, pierwszy pająk w nowym domu…” Nie jestem bardziej samotny niż ten głupiec śmiejący się nad Stawem, nie bardziej samotny niż sam Walden Pond{Nieprzetłumaczalny ciąg skojarzeń: Walden Pond (dosł. Staw Walden) miejsce we wsch. Massachusetts, gdzie w latach 1845–1847 przebywał Henry David Thoreau (1817–1862) — (stąd zniekształcone Thurro), amerykański filozof moralista i pisarz, przedstawiciel transcendentalizmu, obserwator i miłośnik przyrody, autor m.in. kontemplacyjnych esejów „Walden, or Life in the Woods”}.

Potem powiedział „dobranoc” i nie odezwał się już męcej. Tę noc Falk przespał po raz pierwszy krzepkim głębokim snem, jakiego nie zaznał od początku podróży.

Spędził jeszcze dwa dni i dwie noce w chacie nad brzegiem rzeki, gdyż gospodarz był mu bardzo rad, trudno więc było mu opuścić ten maleńki rajski przybytek ciepła i ludzkiego towarzystwa. Starzec rzadko słuchał i nigdy nie odpowiadał na pytania, lecz w nie kończącym się potoku jego paplaniny nagle pojawiały się jakieś aluzje lub strzępki faktów, aby zaraz zniknąć. Znał drogę na zachód i jej okolice — lecz Falk nie był pewien jak dalece. Wydawało się, że z pewnością do Es Toch, a być może jeszcze dalej. Lecz co leżało za Es Toch? Falk sam nie miał pojęcia wyjąwszy to, że ostatecznie można było dojść do Zachodniego Oceanu i przemierzywszy go do Wielkiego Kontynentu, a w końcu zatoczywszy koło dotrzeć znowu do Wschodniego Oceanu i Lasu. Ludzie wiedzieli, że świat jest okrągły, ale nie ostała się żadna mapa. Falk miał wrażenie, że starzec mógłby narysować mapę, lecz on sam miał nikłe wyobrażenie o tym, gdzie się teraz znajduje, jego gospodarz bowiem nigdy nie mówił o niczym, co robił lub co widział gdziekolwiek indziej poza tą maleńką polanką na brzegu rzeki.

— Uważaj na kury, tam w dole rzeki — ni stąd, ni zowąd odezwał się starzec podczas śniadania, które jedli wczesnym porankiem przed odejściem Falka. — Niektóre z nich umieją mówić. Inne słuchać. Jak my, co? Ja mówię, a ty słuchasz. Ponieważ, oczywiście, ja jestem Słuchaczem, a ty Wysłannikiem. Przeklęta niech będzie logika. Pamiętaj o kurach i nie ufaj tym, które śpiewają. Kogutów nie musisz się obawiać, za bardzo zajęte są pianiem. Idź sam. To ci nie zaszkodzi. Przekaż ode mnie wyrazy szacunku wszystkim Księciom i Wędrowcom, jakich spotkasz, szczególnie Henstrelli. Przy okazji przyszło mi do głowy, że dość; już się nagimnastykowałeś w czasie swej wędrówki i może chciałbyś wziąć mój śmigacz. Zupełnie o nim zapomniałem. Nie będę go potrzebował, bo nigdzie się już nie wybieram; wyjąwszy podróż na tamten świat. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto mnie pogrzebie, kiedy umrę, albo przynajmniej wywlecze mnie na zewnątrz ku uciesze szczurów i mrówek. Nie podoba mi się, że mógłbym się tutaj rozkładać, po tych wszystkich latach, kiedy utrzymywałem to miejsce w czystości. Oczywiście nie możesz używać śmigacza w lesie, nie ma również szlaków godnych tej nazwy, ale jeśli zdecydujesz się podążać rzeką, będziesz miał miłą podróż. Tak samo po drugiej stronie Wewnętrznej Rzeki, którą niełatwo przebyć po odwilżach, chyba że jesteś zębaczem. Jeśli chcesz go wziąć, znajdziesz go w przybudówce. Mnie nie jest potrzebny.

Mieszkańcy Domu Kathol, osady leżącej najbliżej Domu Zove, byli Thurro-dowistami. Falk wiedział, że jedną z ich naczelnych zasad było dawać sobie radę tak długo, jak to możliwe w granicach zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa, bez pomocy mechanicznych urządzeń i narzędzi. To, że ten starzec, żyjący w o wiele prymitywniejszych warunkach niż oni, hodujący drób i jarzyny, bo nie miał nawet strzelby, aby polować, może posiadać coś z owej fantastycznej technologii, której cząstką był śmigacz, sprawiło, że w Falku po raz pierwszy zakiełkował cień podejrzenia.

Słuchacz cmoknął wysysając resztki jedzenia z zębów i zachichotał.

— Nie miałeś żadnego powodu, żeby mi zaufać, obcy młodzieniaszku — powiedział. — Ani ja tobie. Ostatecznie coś niecoś może się ukryć nawet przed największym Słuchaczem. Niektóre sprawy mogą się ukryć nawet przed własnym umysłem, tak że człowiek nie może uchwycić ich w dłonie myśli, czyż nie? Bierz śmigacz. Czas mego podróżowania minął. Unosi tylko jedną osobę, ale ty wyruszysz sam. Sądzę, że masz przed sobą długą podróż, dłuższą niż kiedykolwiek mógłbyś odbyć pieszo. Lub ścigaczem, jeśli już o to chodzi.

Falk nie pytał, co miał na myśli, lecz starzec sam odpowiedział:

— Może będziesz musiał wrócić do domu — rzekł. Rozstając się z nim w mroźnym, mglistym brzasku pod skutymi lodem sosnami, w żalu rozstania i z wdzięczności Falk wyciągnął da niego rękę jak do Pana Domu; tak właśnie o tym pomyślał, lecz gdy to już zrobił, powiedział:

— Tiokioi…

— Jak mnie nazwałeś, Wysłanniku?

— To znaczy… to znaczy ojciec, tak sądzę… — Słowo wymknęło mu się z ust w jakiś dziwaczny, nieświadomy sposób. Nie był pewien jego znaczenia i nie miał pojęcia co to za język.

— Żegnaj, biedny ufny głupcze! Będziesz mówił prawdę i prawda cię uwolni. Lub nie, to zależy od okoliczności. Idź wciąż samiuteńki, to najlepszy sposób, żeby dojść do celu: Będzie mi brak twoich snów. Żegnaj, żegnaj. Ryba i goście zaczynają cuchnąć po trzech dniach. Żegnaj!

Falk uklęknął na śmigaczu, wytwornej małej maszynie, czarnej paristoli wyłożonej trójwymiarową arabeską z platynowego drutu. Ornamenty niemal zakrywały układ sterowniczy, lecz używał już śmigacza w Domu Zove, więc po minucie uważnego przyglądania się kontrolnym łukom dotknął lewego, przesuwając po nim palec, dopóki śmigacz nie uniósł się bezszelestnie na dwie stopy, a potem używając prawego łuku posłał łagodnym ślizgiem małą maszynę ponad ogródkiem i brzegiem rzeki, aż zawisła poniżej chaty nad zbrylonym lodem wstecznego prądu. Odwrócił się, aby zawołać na pożegnanie, ale starzec wrócił już do chaty i zamknął drzwi. I gdy Falk skierował swój bezgłośny pojazd w dół szerokiej, ciemnej alei rzeki, niezmierzona cisza znowu zamknęła się wokół niego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto złudzeń»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto złudzeń» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ursula Le Guin - L'autre côté du rêve
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Le Dit d'Aka
Ursula Le Guin
libcat.ru: книга без обложки
Ursula Le Guin
libcat.ru: книга без обложки
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - The Wave in the Mind
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Winterplanet
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - A praia mais longínqua
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - I venti di Earthsea
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Deposedaţii
Ursula Le Guin
Отзывы о книге «Miasto złudzeń»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto złudzeń» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x