• Пожаловаться

Ursula Le Guin: Miasto złudzeń

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin: Miasto złudzeń» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1991, ISBN: 978-83-85079-60-6, издательство: Amber, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Ursula Le Guin Miasto złudzeń

Miasto złudzeń: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto złudzeń»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trzeci tom trylogii haińskiej, którego akcja rozgrywa się jednak całe stulecia po wypadkach opisanych w „Świecie Rocannona” i „Planecie wygnania”. Obejmująca niegdyś tysiące planet Liga Wszystkich Światów rozpadła się, a zamieszkała przez nieliczne ludzkie plemiona Ziemia przeżywa nawrót barbarzyństwa. Są tacy, którzy winią za to przybyłych z kosmosu obcych przybyszów, chociaż owi Shinga nie posługują się przemocą, a fizycznie niczym nie różnią się od ludzi. Znaleziony przez leśnych osadników Falk, człowiek z wytartą pamięcią, wyrusza do miast Es Toch, by poznać swoją przeszłość i swe przeznaczenie. Jednak w Mieście Złudzeń staje wobec nowych zagadek. Kim w istocie jest on sam: Ziemianinem czy przybyszem z odległego świata? I kim są ci, którzy mienią się dobroczyńcami ludzi i spadkobiercami ich wspaniałej cywilizacji? Od odpowiedzi na te pytania może zależeć los całej ludzkości…

Ursula Le Guin: другие книги автора


Кто написал Miasto złudzeń? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Miasto złudzeń — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto złudzeń», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ursula K. Le Guin

Miasto złudzeń

I

Wewnętrzna ciemność.

W ciemnościach, gdzie nie docierały promienie słoneczne, ocknął się niemy duch. Bez reszty pogrążony w chaosie nie znał niczego poza nim. Nie umiał mówić, nie wiedział, że ta ciemność jest nocą.

Kiedy ustąpiła przed światłem, tak samo obcym jak mrok, poruszył się — to pełznąc na czworakach, to prostując się, szedł donikąd. Nie znał żadnej drogi przez świat, w którym się znalazł, każda droga bowiem zakłada istnienie początku i końca. Wszystko wokół niego było pogmatwane, wszystko mu wrogie. Jego zmaltretowane jestestwo pobudzały siły, których nie umiał nazwać: przerażenie, głód, pragnienie i ból. Błąkał się poprzez mroczny las nieznanych kształtów, dopóki nie powstrzymała go potężniejsza od tamtych siła — noc. Lecz gdy znowu pojaśniało, zaczął po omacku iść naprzód. Kiedy wydostał się niespodziewanie na szeroki, rozsłoneczniony krąg Polany, wyprostował się i stał tak przez chwilę. Potem zakrył oczy rękoma i krzyknął.

Parth, tkająca na swym warsztacie w zalanym słońcem ogrodzie, dostrzegła go na skraju lasu. Zaskoczona, zawołała innych. Nie przestraszyła się jednak i zanim tamci wybiegli z domu, pospieszyła przez Polanę do niezgrabnej, kulącej się wśród wysokich, przekwitłych traw postaci. Z bliska zobaczyli, że położyła rękę na jego ramieniu i pochylając się nad nim, mówiła coś po cichu.

Odwróciła się do nich z wyrazem zdumienia na twarzy. — Widzicie jego oczy?… — zapytała.

Z pewnością były to dziwne oczy. Wielkie źrenice i bladobursztynowe tęczówki wypełniały cały owal oka, tak że w ogóle nie było widać białek.

— Jak kot — stwierdziła Garra.

— Jak jajko z samego żółtka — dodał Kai głosem wyrażającym ukrytą niechęć wynikającą z zażenowania wywołanego tą drobną, a jednak istotną różnicą.

Poza tym wyglądał jak człowiek, choć błoto, brud i zadrapania pokryły jego twarz i nagie ciało, kiedy przedzierał się bez celu przez las; tylko skórę miał trochę bledszą niż ci śniadzi ludzie, którzy otaczali go teraz rozmawiając o nim spokojnie, podczas gdy on przywarłszy do ziemi, kulił się w słońcu, drżący z wyczerpania i strachu.

Chociaż Parth spoglądała prosto w te dziwne oczy, nie zauważyła w nich śladu myśli. Ich słowa nie wywoływały u niego żadnej reakcji, nie rozumiał znaczenia ich gestów.

— Niespełna rozumu albo obłąkany — powiedział Zove. — Lecz także umierający z głodu, a temu możemy zaradzić.

Wówczas Kai i młody Thurro na poły niosąc, na poły wlokąc zaprowadzili powłóczącego nogami obcego do domu. Tam, wraz z Parth i Buckeye, nakarmili go i obmyli, a potem położyli na sienniku i podali dożylnie środek nasenny, aby im nie uciekł.

— Czy on jest Shingą? — spytała Parth ojca.

— A czy ty jesteś? Lub ja? Nie bądź naiwna, moja droga — odparł Zove. — Gdybym znał odpowiedź na to pytanie, wiedziałbym również, jak wyzwolić Ziemię. Tak czy owak, mam nadzieję dowiedzieć się, czy jest szalony, niedorozwinięty czy zdrów na umyśle, jak się tu znalazł i skąd wzięły się u niego te żółte oczy. Czyżby w tym strasznym wieku upadku ludzkości zabrano się za krzyżowanie ludzi z kotami albo sokołami? Poproś Kretyan, niech przyjdzie do sypialnej werandy, córko.

Parth zaprowadziła swą ociemniałą cioteczną siostrę Kretyan na górę, na przewiewny, ocieniony balkon, gdzie spał obcy. Zove i jego siostra Karell, zwana Buckeye, już tam czekali. Oboje siedzieli wyprostowani, ze skrzyżowanymi nogami. Buckeye zabawiała się swoim wzorcem, Zove siedział bez ruchu: brat i siostra w jesieni życia, o szerokich, brązowych twarzach, czujnych i pełnych spokoju. Dziewczęta usiadły opodal, nie przerywając zalegającej ciszy. Parth, czerwonośniada, z twarzą tonącą w powodzi długich, błyszczących, czarnych włosów nie miała na sobie nic oprócz luźnych srebrzystych spodni. Kretyan, trochę starsza, była ciemnoskóra i wątła; czerwona opaska zakrywała jej ociemniałe oczy, podtrzymując z tyłu kaskadę gęstych włosów. Tak jak i jej matka nosiła tunikę z materiału utkanego w drobny wzór. Było gorąco. Popołudniowe letnie słońce płonęło w ogrodach pod balkonem i na falistych polach Polany. Z każdej strony otaczał ich las, ciągnął się wokół Polany zamgloną, niebieskawą linią, aby zbliżyć się do skrzydła budynku skrywając je w cieniu ulistnionych, roztrzepotanych gałęzi.

Czworo ludzi siedziało jeszcze długo; każdy sam, a jednak wszyscy razem, milczący w duchowej wspólnocie.

— Bursztynowy paciorek ześlizguje się wciąż we wzór Bezmiaru — powiedziała Buckeye z uśmiechem, odkładając wzorzec z błyszczącymi paciorkami nanizanymi na przecinające się druty.

— Wszystkie twoje paciorki zawsze ześlizgują się w Bezmiar — odparł jej brat. — To skutek twojego skrywanego mistycyzmu. Zrozum, że w rezultacie skończysz jak nasza matka, która widziała wzory nawet w pustej ramie wzorca.

— Bzdury — sprzeciwiła się Buckeye. — Nigdy w swoim życiu niczego nie skrywałam.

— Kretyan — zwrócił się do siostrzenicy Zove — jego oczy poruszają się. Chyba śni.

Niewidoma dziewczyna przysunęła się bliżej siennika. Wyciągnęła rękę, a Zove ujął ją delikatnie i zbliżył do czoła obcego. Znowu wszyscy umilkli. Słuchali. Lecz tylko Kretyan mogła usłyszeć.

Wreszcie uniosła pochyloną, ślepą głowę.

— Nic — powiedziała z lekkim napięciem w głosie.

— Nic?

— Chaos… pustka. Jest pozbawiony rozumu.

— Kretyan — odezwał się Zove — pozwól, że ci go opiszę. Te stopy chodziły po ziemi, a tym rękom nieobca była praca. Sen i narkotyk zniosły napięcie mięśni, ale tylko myślący umysł mógł nadać tej twarzy taki wyraz.

— Jak wyglądał, kiedy nie spał?

— Był przerażony — odparła Parth. — Przerażony i oszołomiony.

— Może być obcym — zauważył Zove — nie Ziemianinem, chociaż to chyba niemożliwe… a może myśli zupełnie inaczej niż my. Spróbuj jeszcze raz, dopóki śpi.

— Spróbuję, wujku. Lecz nie odbieram żadnej myśli, żadnego autentycznego wzruszenia czy pragnienia. Umysł dziecka potrafi przestraszyć, lecz ten… ten jest jeszcze gorszy — ciemność i coś w rodzaju beztreściowego chaosu…

— Dobrze, nie próbuj zatem — powiedział łagodnie Zove. — Chaos bezrozumu źle wpływa na inny umysł.

— Ciemność, w której on się znajduje, jest gorsza od mojej — odparła dziewczyna. — Tu jest obrączka, na jego ręce… — Na chwilę położyła swoją dłoń na dłoni obcego, ze współczuciem lub jak gdyby prosząc o wybaczenie za to, że podglądała jego sny.

— Tak, złota obrączka, bez monogramu, bez żadnego wzoru. To było wszystko, co miał na sobie. Jego umysł został obnażony do naga, tak jak i ciało. W takim stanie to biedne stworzenie przybywa do nas z lasu — lecz kto je przysłał?

Wszyscy mieszkańcy Domu Zove, z wyjątkiem małych dzieci, zgromadzili się tej nocy w wielkim hallu u podnóża schodów, gdzie przez otwarte wysokie okna wpływało wilgotne powietrze nocy. Światło gwiazd, szum drzew i szmer strumyka — wszystko to wlewało się do skąpo oświetlonego pokoju, tak że osoby i słowa przez nie wypowiadane trwały jakby w jakiejś przestrzeni wypełnionej cieniami, nocnym wiatrem i milczeniem.

— Jak zawsze, prawda unika Nieznanego — zwrócił się do nich swym niskim głosem Pan Domu. — Ten obcy zmusza nas do rozważenia kilku możliwości. Może być imbecylem z urodzenia, który zabłądził tutaj przypadkowo, ale w takim razie komu się zgubił? Może być człowiekiem, którego mózg zniszczono przypadkowo albo też poddano celowej manipulacji. Równie dobrze może być to Shinga ukrywający swój umysł pod pozorami matołectwa. Wreszcie nie musi być ani człowiekiem, ani Shingą — lecz w takim razie, kim jest? Nie mamy żadnych dowodów przemawiających za lub przeciw któremuś z tych stwierdzeń. Co powinniśmy zatem z nim zrobić?

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto złudzeń»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto złudzeń» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Miasto złudzeń»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto złudzeń» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.