Ursula Le Guin - Słowo „las” znaczy „świat”

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Słowo „las” znaczy „świat”» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: CIA-Books-Svaro, Fenix Publications, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słowo „las” znaczy „świat”: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słowo „las” znaczy „świat”»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ziemscy kolonizatorzy zasiedlają kolejną planetę, tym razem pokrytą lasami, które są całym światem tubylczego rozumnego gatunku. Gatunek ten ewoluował podobnie do homo sapiens, jego przedstawiciele są jednak niżsi i pokryci zielonym futrem, przez co traktowani są przez ludzi jako coś pośredniego między zwierzętami a dziećmi. Widok istoty mniejszej, więc w założeniu słabszej, może wywoływać, oprócz obojętności, skrajnie różne postawy: opiekuńczą bądź dominującą — i te dwa sposoby traktowania małych ludzi zetrą się w powieści tworząc mieszankę wybuchową.

Słowo „las” znaczy „świat” — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słowo „las” znaczy „świat”», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale nawet teraz nie było dla niego zupełnie jasne, że jest to atak Athshean. Była to groza w nocy.

Jego własną chatę stojącą na podwórku z dala od innych domów zignorowano; może drzewa rosnące wokół niej ochroniły ją, pomyślał wybiegając. Całe centrum miasta płonęło. Nawet kamienny sześcian Dowództwa palił się od środka jak zepsuty piec do wypalania. Był tam ansibl: to cenne połączenie. Ognie były także widoczne w kierunku portu helikopterowego i lotniska. Skąd wzięli materiały wybuchowe? Jakim sposobem zapłonęły wszystkie ognie naraz? Paliły się wszystkie budynki wzdłuż głównej ulicy, zbudowane z drewna, huk pożaru był straszny. Ljubow pobiegł w kierunku ognia. Woda zalała drogę; pomyślał najpierw, że to z węża strażackiego, a potem zdał sobie sprawę, że to główny nurt rzeki Menend płynie bezużytecznie po ziemi, podczas gdy domy płoną z tym ohydnym ssącym hukiem. Jak oni to zrobili? Były straże, zawsze były straże w jeepach na lotnisku… Strzały: seria, terkotanie karabinu maszynowego. Wszędzie naokoło Ljubowa biegały małe figurki, ale on pędził wśród nich niewiele o nich myśląc. Był teraz obok zajazdu i zobaczył dziewczynę stojącą w wejściu. Ogień drgał za jej plecami, a przed sobą miała wolną drogę ucieczki. Nie ruszała się z miejsca. Krzyknął do niej, a potem przebiegł przez podwórze i siłą oderwał jej ręce od framugi, do której przylgnęła w panice; odciągnął ją i mówił łagodnie: „Chodź, kochanie, chodź”. Ruszyła, ale nie dość szybko. Kiedy przechodzili przez podwórze, front górnego piętra, płonąc od środka, zwalił się do przodu pod naciskiem belek rozpadającego się dachu. Gonty i krokwie strzeliły jak odłamki pocisku; płonący koniec krokwi uderzył Ljubowa, który padł z rozrzuconymi rękami. Leżał twarzą do dołu w oświetlonym przez ogień jeziorze błota. Nie widział, jak mała łowczyni o zielonym futrze rzuciła się na dziewczynę, przewróciła ją i poderżnęła jej gardło. Niczego nie widział.

6.

Tej nocy nie śpiewano żadnych pieśni. Były tylko krzyki i cisza. Kiedy płonęły latające statki, Selver radował się i łzy napłynęły mu do oczu, ale żadne słowa nie pojawiły się na jego ustach. Odwrócił się w milczeniu z miotaczem ognia ciążącym mu w rękach, aby poprowadzić swą grupę z powrotem do miasta.

Każdą grupę ludzi z Zachodu i Północy prowadził były niewolnik jak on, niewolnik, który służył jumenom w Centralu i znał budynki oraz miasto.

Większość ludzi, którzy ruszyli tej nocy do ataku, nigdy nie widziała miasta jumenów; wielu z nich nigdy nie widziało jumena. Przybyli, ponieważ szli za Selverem, ponieważ prześladował ich zły sen i tylko Selver mógł ich nauczyć, jak go opanować. Były tam ich setki i setki, mężczyźni i kobiety, czekali w kompletnej ciszy w deszczowej ciemności wokół całego miasta, podczas gdy byli niewolnicy, po dwóch, po trzech, robili to, co uznali, że trzeba zrobić najpierw: przerwali wodociąg, przecięli druty niosące światło ze Stacji Generatorów, włamali się i obrabowali Arsenał. Pierwsza śmierć, śmierć strażników, była cicha, spowodowana bronią myśliwską, pętlą, nożem, strzałą, bardzo szybko, w ciemności. Dynamit, ukradziony wcześniej w nocy z obozu drwali dziesięć mil na południe, przygotowano w Arsenale, piwnicy Budynku Dowództwa, podczas gdy w innych miejscach podłożono ogień; a potem włączył się alarm, zapłonęły ognie i zarówno cisza, jak i noc uciekły. Większość strzałów przypominających grzmoty lub trzask padającego drzewa pochodziła od jumenów, ponieważ tylko byli niewolnicy zabrali broń z Arsenału i używali jej; cała reszta trzymała się włóczni, noży i łuków. Ale to właśnie dynamit, podłożony i zapalony przez Reswana i innych, którzy pracowali w zagrodzie dla niewolników u drwali, spowodował hałas, który przewyższył wszystkie inne i wysadził ściany Budynku Dowództwa oraz zniszczył hangary i statki.

Tej nocy w mieście było około tysiąca siedmiuset jumenów, z tego ponad pięćset kobiet; podobno wszystkie kobiety jumenów tam były i dlatego Selver i inni zdecydowali się działać, choć nie wszyscy ludzie, którzy chcieli przyjść, już się zebrali. Na spotkanie w Endtorze przyszło przez lasy około czterech do pięciu tysięcy mężczyzn i kobiet, a stamtąd ruszyli na to miejsce, na tę noc.

Ogień palił się ogromnymi płomieniami, a zapach spalenizny i rzezi był wstrętny.

Selver miał suche usta i podrażnione gardło, tak że nie mógł mówić i marzył o napiciu się wody. Kiedy prowadził swoją grupę środkową ścieżką miasta, pojawił się jakiś jumen biegnący w jego kierunku, majacząc jak ogromny cień w ciemności zadymionego powietrza. Selver uniósł miotacz ognia i pociągnął za spust w chwili, kiedy jumen pośliznął się na błocie i upadł niezgrabnie na kolana. Z przyrządu nie wytrysnął syczący strumień ognia, cały został zużyty do spalenia statków, które nie stały w hangarze. Selver upuścił ciężki miotacz. Jumen nie miał broni i był mężczyzną. Selver spróbował powiedzieć: „Pozwólcie mu uciec”, ale głos miał słaby i kiedy jeszcze mówił, dwóch mężczyzn, myśliwych z Polan Abiam, wyminęło go skokiem trzymając w górze długie noże. Duże, nagie ręce chwyciły powietrze i opadły bezwładnie. Wielkie ciało leżało zwinięte w kłąb na ścieżce. Wielu innych leżało martwych tu, gdzie kiedyś było centrum miasta. Nie było już więcej hałasu z wyjątkiem syku płomieni.

Selver otworzył usta i wysłał schrypniętym głosem sygnał powrotu zazwyczaj kończący polowanie; ci, którzy byli z nim, podjęli go czyściej i głośniej donośnym falsetem; odpowiedziały mu inne głosy, z bliska i z daleka we mgle, dymie i rozjaśnionej płomieniami ciemności nocy. Zamiast wyprowadzić swą grupę od razu z miasta, gestem nakazał ludziom iść dalej, a sam odszedł w bok, na błotnistą ziemię pomiędzy ścieżką a budynkiem, który spłonął i zawalił się. Przeszedł nad martwą kobietą jumenów i pochylił się nad kimś przygniecionym wielką, zwęgloną, drewnianą belką. Nie widział rysów twarzy zatartych błotem i ciemnością.

To nie było sprawiedliwe; to nie było konieczne; nie musiał patrzeć na tego jednego pośród tylu martwych. Nie musiał rozpoznać go w ciemności. Ruszył za swoją grupą. A potem zawrócił; z wysiłkiem zdjął belkę z pleców Ljubowa; ukląkł wsuwając jedną rękę pod ciężką głowę, aż wydawało się, że Ljubowowi jest lżej leżeć z twarzą nie na ziemi; i tak klęczał bez ruchu.

Nie spał od czterech dni i nie miał spokoju, aby śnić, od jeszcze dłuższego czasu — nie wiedział, od jak dawna. Działał, mówił, podróżował, planował dzień i noc od czasu, kiedy opuścił Broter z tymi, którzy z nim przyszli z Cadastu. Szedł z miasta do miasta mówiąc do ludzi lasu, mówiąc im o nowej sprawie, budząc ich ze snu do świata, organizując to, co zostało dokonane tej nocy, mówiąc, ciągle mówiąc i słuchając, jak mówią inni, nigdy w ciszy i nigdy nie sam. Słuchali, usłuchali go i przyszli za nim, weszli na nową ścieżkę. We własne ręce wzięli ogień, którego się bali: objęli kontrolę nad złym snem: i wypuścili na wroga śmierć, której się bali. Wszystko zostało zrobione tak, jak powiedział, że powinno być zrobione. Wszystko poszło tak, jak powiedział, że pójdzie. Szałasy i wiele domostw jumenów zostało spalonych, ich statki spalone lub zniszczone, ich broń ukradziona lub zniszczona, a ich kobiety były martwe. Ognie wypalały się, noc stawała się bardzo ciemna, skalana dymem. Selver ledwo widział; spojrzał na wschód zastanawiając się, czy nadchodzi już świt. Klęcząc tak w błocie wśród trupów pomyślał: „To jest teraz sen, zły sen. Myślałem, że ja będę nad nim panował, a to on panuje nade mną”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słowo „las” znaczy „świat”»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słowo „las” znaczy „świat”» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Słowo „las” znaczy „świat”»

Обсуждение, отзывы о книге «Słowo „las” znaczy „świat”» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x