Ursula Le Guin - Słowo „las” znaczy „świat”

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Słowo „las” znaczy „świat”» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: CIA-Books-Svaro, Fenix Publications, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słowo „las” znaczy „świat”: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słowo „las” znaczy „świat”»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ziemscy kolonizatorzy zasiedlają kolejną planetę, tym razem pokrytą lasami, które są całym światem tubylczego rozumnego gatunku. Gatunek ten ewoluował podobnie do homo sapiens, jego przedstawiciele są jednak niżsi i pokryci zielonym futrem, przez co traktowani są przez ludzi jako coś pośredniego między zwierzętami a dziećmi. Widok istoty mniejszej, więc w założeniu słabszej, może wywoływać, oprócz obojętności, skrajnie różne postawy: opiekuńczą bądź dominującą — i te dwa sposoby traktowania małych ludzi zetrą się w powieści tworząc mieszankę wybuchową.

Słowo „las” znaczy „świat” — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słowo „las” znaczy „świat”», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mężczyźni, którzy nie byli adeptami, i niektórzy z młodszych Śniących radzili sobie najlepiej; zaadaptowali się pracując ciężko w obozach drwali lub zostając świetnymi służącymi. Sam był jednym z nich: sprawny osobisty służący bez indywidualności, kucharz, pracz, lokaj, namydlacz pleców i kozioł ofiarny dla trzech panów. Nauczył się być niewidzialnym. Ljubow wypożyczył go jako etnologicznego informatora i przez jakieś podobieństwo umysłu i natury od razu zdobył zaufanie Sama. W nim znalazł idealnego nauczyciela, wyszkolonego w zwyczajach swego ludu, dostrzegającego ich znaczenie i potrafiącego szybko je przetłumaczyć, uczynić je zrozumiałym dla Ljubowa, wypełniając lukę między dwoma językami, dwiema kulturami, dwoma gatunkami rodzaju Człowiek.

Przez dwa lata Ljubow podróżował, studiował, przeprowadzał wywiady, obserwował i nie potrafił zdobyć klucza, który dałby mu dostęp do athsheańskiego umysłu. Nawet nie wiedział, gdzie jest zamek. Badał athsheańskie nawyki senne i odkrył, że najwyraźniej nie mieli nawyków sennych. Podłączał niezliczone elektrody do niezliczonych futrzanych zielonych głów i nie udało mu się dostrzec nic sensownego w znanych wzorach, wrzecionowatych liniach i ostrych wierzchołkach, w alfach, deltach i thetach, jakie pojawiały się na wykresie. To właśnie Selver sprawił, że Ljubow w końcu zrozumiał athsheańskie znaczenie słowa „sen”, będącego synonimem słowa „korzeń”, co dało mu klucz do królestwa leśnego ludu. To właśnie u Selvera poddanego badaniu EEG po raz pierwszy ujrzał i zrozumiał niezwykłe wzory impulsów mózgu wchodzącego w stan śnienia, nie będąc jednocześnie ani w stanie uśpienia, ani rozbudzenia: stan mający się do ziemskiego śnienia podczas snu jak Partenon do chaty z błota: w zasadzie to samo, ale z dodatkiem złożoności, jakości i kontroli.

Cóż zatem — cóż jeszcze?

Selver mógł uciec. Został, najpierw jako kamerdyner, później (dzięki jednej z nielicznych użytecznych prerogatyw Ljubowa jako speca) jako Pomocnik Naukowy, ciągle zamykany na noc z innymi stworzątkami w zagrodzie (Kwaterze Ochotniczego Autochtonicznego Personelu Robotniczego).

— Polecę z tobą do Tuntaru i tam będę z tobą pracował — rzekł kiedyś Ljubow, chyba podczas trzeciej rozmowy z Selverem. — Na miłość boską, po co masz być tutaj?

— Moja żona Thele jest w zagrodzie — odpowiedział wtedy Selver. Ljubow próbował uzyskać jej zwolnienie, ale pracowała w kuchni Dowództwa, a sierżanci, którym podlegała grupa kuchenna, nie życzyli sobie żadnych interwencji ze strony „góry” i „speców”. Ljubow musiał być bardzo ostrożny, żeby nie odegrali się na kobiecie. Ona i Selver, wydawało się, byli gotowi cierpliwie czekać, aż oboje mogliby uciec lub zostać uwolnieni. Stworzą tka płci męskiej i żeńskiej były ściśle odseparowane w zagrodzie — nikt chyba nie wiedział dlaczego — i mężowie rzadko widywali się z żonami. Ljubowowi udawało się organizować im spotkania w chacie, którą miał dla siebie na północnym krańcu miasta. Właśnie kiedy Thele wracała do Dowództwa z jednego z takich spotkań, zobaczył ją Davidson i najwyraźniej pociągnęła go jej krucha, przestraszona gracja. Kazał sprowadzić ją tej nocy do swojej kwatery i zgwałcił ją.

Zabił ją w trakcie, być może — zdarzało się to już przedtem w wyniku różnic w budowie — lub ona sama przestała żyć. Jak niektórzy Ziemianie, Athsheanie posiadali autentyczną umiejętność sprowadzania śmierci na życzenie i potrafili przestać żyć. W każdym przypadku zabił ją Davidson. Takie morderstwa zdarzały się przedtem. Jednak przedtem nie zdarzało się to, co uczynił Selver na drugi dzień po jej śmierci.

Ljubow zjawił się tam dopiero pod koniec. Pamiętał krzyki, siebie biegnącego główną ulicą w gorącym słońcu, kurz, grupkę mężczyzn. Całość mogła trwać tylko pięć minut, długi czas jak na morderczą walkę. Kiedy Ljubow tam dotarł, Selver był oślepiony krwią niczym zabawka dla Davidsona, a jednak podnosił się i wracał, nie oszalały z wściekłości, ale z inteligentną rozpaczą. Ciągle wracał. W końcu to Davidson wpadł we wściekłość przerażony tą straszną wytrwałością; zwaliwszy Selvera na ziemię ciosem z boku ruszył do przodu z uniesioną obutą nogą, aby zmiażdżyć mu czaszkę. Jeszcze kiedy posuwał się naprzód, Ljubow wpadł w krąg. Przerwał walkę (bo żądza krwi, jaką pałało dziesięciu czy dwunastu patrzących mężczyzn, była już zaspokojona, toteż poparli Ljubowa, kiedy kazał Da-vidsonowi zabrać ręce); i odtąd nienawidził Davidsona z wzajemnością, wszedł bowiem między zabójcę i jego śmierć.

Bo jeśli to my, cała reszta, giniemy przez samobójstwo, to morderca zabija samego siebie; tylko że on musi to robić ciągle od nowa.

Ljubow podniósł Selvera, niewiele ważącego w jego ramionach. Zmasakrowana twarz przylgnęła do jego koszuli tak, że krew przesiąknęła aż do skóry. Zabrał Selvera do własnego domku, wziął w łubki jego złamany nadgarstek, zrobił, co mógł z jego twarzą, trzymał go we własnym łóżku, noc w noc próbował do niego mówić, dotrzeć do niego w pustce jego bólu i wstydu. Było to, oczywiście, wbrew przepisom.

Nikt mu nie wspominał o przepisach. Nie musieli. Wiedział, że tracił większość życzliwości, jaką kiedykolwiek darzyli go oficerowie kolonii.

Pilnował się, aby trzymać się po właściwej stronie Dowództwa, protestując tylko przeciw ekstremalnym przejawom brutalności względem tubylców, stosując perswazję, nie buntując się i zachowując tę odrobinę władzy i wpływów, jakie miał. Nie mógł zapobiec wyzyskowi Athshean. Był on o wiele gorszy, niż spodziewał się po odbyciu szkolenia, ale niewiele mógł uczynić tu i teraz. Jego raporty dla Administracji i Komitetu Praw mogły — po pięćdziesięcioczteroletniej podróży w obie strony — odnieść jakiś skutek; Ziemia mogła nawet zdecydować, że polityka Otwartej Kolonii dla Athshe była poważnym błędem. Lepiej o pięćdziesiąt cztery lata za późno niż wcale. Gdyby stracił tolerancję przełożonych na miejscu, cenzurowaliby lub unieważniali jego raporty i w ogóle nie byłoby już nadziei.

Lecz teraz był zbyt rozgniewany, aby podtrzymywać tę strategię. Do diabła z innymi, jeśli nadal uznają jego troskę o przyjaciela jako obrazę Matki Ziemi i zdradę interesów kolonii. O ile zaszufladkują go jako „miłośnika stworzą-tek”, jego użyteczność dla Athshean zmniejszy się; ale nie potrafił przedkładać możliwego ogólnego dobra nad naglącą potrzebę Selvera. Nie można uratować narodu sprzedając przyjaciela. Davidson, dziwnie rozwścieczony drobnymi obrażeniami zadanymi mu przez Selvera oraz wtrąceniem się Ljubowa, rozprawiał, że wykończy to zbuntowane stworzątko; z pewnością zrobiłby to, gdyby nadarzyła mu się okazja. Ljubow był z Selverem dzień i noc przez dwa tygodnie, a potem zabrał go z Centralu i poleciał z nim do miasta na zachodnim wybrzeżu, Broteru, gdzie Selver miał krewnych.

Nie było kary za pomoc niewolnikom w ucieczce, ponieważ Athsheanie wcale nie byli niewolnikami; stanowili Ochotniczy Autochtoniczny Personel Robotniczy. Ljubowowi nie udzielono nawet nagany. Lecz zawodowi oficerowie od tego czasu nie wierzyli mu całkowicie zamiast częściowo; a nawet jego koledzy ze służb specjalnych, egzobiolog, koordynatorzy agro i leśnictwa, ekolodzy, na różne sposoby dawali mu odczuć, że postąpił irracjonalnie, donkiszotersko lub głupio.

— Myślałeś, że przyjeżdżasz na piknik? — chciał wiedzieć Gosse.

— Nie. Nie myślałem, że będzie to jakiś cholerny piknik — odparł Ljubow ponuro.

— Nie rozumiem, dlaczego jakikolwiek konsultant z własnej woli wiąże się z Otwartą Kolonią. Wiesz, że naród, który badasz, zostanie prawdopodobnie zniszczony i pogrzebany. Taki jest bieg rzeczy. To natura ludzka i musisz wiedzieć, że tego nie zmienisz. Więc po co przyjeżdżać i oglądać to wszystko? Masochizm?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słowo „las” znaczy „świat”»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słowo „las” znaczy „świat”» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Słowo „las” znaczy „świat”»

Обсуждение, отзывы о книге «Słowo „las” znaczy „świat”» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x