Clifford Simak - Czas jest najprostszą rzeczą

Здесь есть возможность читать онлайн «Clifford Simak - Czas jest najprostszą rzeczą» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czas jest najprostszą rzeczą: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czas jest najprostszą rzeczą»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najpierw w świetle reflektorów spostrzegli tuż nad szosą niezwykły ruch. Po chwili, na tle rozjaśnionego blaskiem księżyca nieba rozpoznali lecące postacie ludzkie. Właściwie nie leciały, bo nie miały skrzydeł, lecz unosiły się w powietrzu, poruszając z lekkością i gracją, jaką mają tylko ptaki. Na pierwszy rzut oka sprawiały wrażenie stada ciem ciągnących do światła lub jakichś drapieżnych nocnych ptaków, które nagle spadają z nieba na ziemię. Po chwili jednak, gdy minęło osłupienie i górę wziął rozsądek, Blaine domyślił się, kim są owe postacie. Byli to lewitujący ludzie.

Czas jest najprostszą rzeczą — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czas jest najprostszą rzeczą», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— ZABIERZEMY JE.

— WIERZYSZ MI?

— WIERZE. WTEDY, NA SZOSIE, BYŁEŚ LOJALNY W STOSUNKU DO NAS. I POMOGLEŚ NAM.

— ALE MUSISZ SIĘ NAPRAWDĘ SPIESZYĆ.

— OKAY. NIE BĘDĘ SAMA.

— DZIĘKI ANITO — ale ona już odłożyła słuchawkę.

Stał jeszcze chwile, przyciskając aparat do policzka. Po chwili wolnym, zamyślonym ruchem odłożył słuchawkę na widełki.

— Złapałam trochę — dobiegł go głos Harriet — To niemożliwe.

— Oczywiście, że niemożliwe — zgodził się Blaine. — Transmisja telepatyczna przez druty! Nie musisz mi o tym mówić.

Spojrzał na rozciągnięte na podłodze zwłoki Godfreya Stonea. Oświadczył naraz z wielką pewnością w głosie:

— To jedna z tych rzeczy, o których on wspomniał. Jedna z tych rzeczy, która nie śniła się nawet Fishhookowi.

Harriet milczała.

— Zastanawiam się tylko, ile takich nie ujawnionych, nie podejrzewanych zdolności jeszcze istnieje? odezwał się z zadumą w głosie.

— Powiedziała, że przybędą po Godfreya. W jaki sposób? Kiedy? — w głosie Harriet pobrzmiewały nutki histerii.

Przylecą — odrzekł spokojnie Blaine. — One lewitują… — roześmiał się cicho.

— Wiedźmy! ty …

— Jak je poznałem? Urządziły pewnej nocy zasadzkę na szosie. Chciały nas przestraszyć. Riley miał naładowany karabin…

— Riley?!

Człowiek z mojej sali szpitalnej, pamiętasz? Ten, który umarł. Miał wypadek samochodowy.

— Ty byłeś z Rileyem? Shep, gdzieś go spotkał?

— Zabawiałem się w autostop. Pomagałem mu naprawić gruchota, którym jechał. On bał się nocnej jazdy i potrzebował kogoś do towarzystwa. Więc zabrałem się z nim.

Mówił, a Harriet coraz szerzej otwierała oczy.

— Ale, ale, zaraz — wykrzyknął naraz Blaine. — Wyście go…

— Tak, szukaliśmy Rileya. Godfrey wynajął go, a ponieważ się spóźniał…

— Ale…

— Słucham, Shep?

— Rozmawiałem z nim przed jego śmiercią. Próbował przekazać mi jakąś wiadomość, lecz już nie był w stanie. Dowiedziałem się tylko tyle, że była to wiadomość przeznaczona dla Finna. Wtedy zresztą po raz pierwszy usłyszałem o Finnie.

— No tak. On był człowiekiem Finna. Teraz już wszystko jasne. I stracone — ukryła twarz w dłoniach. Tam była maszyna gwiezdna…

Urwała gwałtownie, poderwała się na nogi i szybkim krokiem podeszła do Blaine'a. Zajrzała mu w oczy.

— Nie wiesz, co się z nią stało? Z tą maszyną… nie wiesz?

Zaskoczony Blaine pokręcił tylko przecząco głową.

— Maszyna gwiezdna? — spytał trochę bez sensu. — Taka jak u Fishhooka? Taka, która pomaga nam dotrzeć do gwiazd?

— Właśnie taka — skinęła głową Harriet — To ją właśnie wiózł wynajęły przez Godfreya Riley. Stone wytrzasnął te maszynę. Nie. pytaj jak bo nie wiem. Riley właśnie miał dostarczyć ją do Pierre…

— Wykradł maszynę gwiezdną — gwizdnął z uznaniem Blaine. — Wiesz, że na całym świecie, we wszystkich krajach zabronione jest posiadanie takiego urządzenia. Może posiadać je tylko Fishhook.

— Godfrey wiedział o tym. Ale potrzebował takiej maszyny. Początkowo próbował sam ją zbudować. Ale nie wyszło; nie miał planów.

— Ryzykowaliście życiem.

— Shep, co się z tobą dzieje?

— Nie wiem o czym mówisz? Co ma się ze mną dziać? Po prostu nie wiem co robić dalej. To wszystko.

— Zawsze możesz uciec.

— Cały czas uciekam. — Łypnął ponuro okiem. — Ale nie mam już dokąd.

— Zwróć się do jakiegoś koncernu. Przyjmą cię z otwartymi rękoma. Dostaniesz doskonałą prace,; zarobisz masę pieniędzy, będziesz bezpieczny. Z twoimi wiadomościami o Fishhooku i fachową wiedzą…

Potrząsnął głową, wracając pamięcią do przyjęcia u Charline i do Daltona, którego tam spotkał. Stanął mu przed oczyma: rozwalony w fotelu, z nonszalancko wyciągniętymi nogami i wzburzonymi włosami, z przeżutym cygarem w kąciku ust. Przypomniał sobie jego słowa: „Biorąc pod uwagę pana wiedze i pana zdolności, jest pan wart masę pieniędzy.

— Tak, mógłbyś to zrobić — kusiła Harriet.

— Nie zniósłbym tego. A poza tym — obiecałem. Powiedziałem Godfreyowi że jestem z nim A nade wszystko nie potrafię pogodzić się z sytuacją, jaka panuje na świecie. Nie cierpię ludzi, którzy chcą mnie zlinczować za to, że jestem dewiatem. Nienawidzę tego wszystkiego, co jadąc tutaj zobaczyłem.

— Jesteś wściekły i masz prawo taki być.

— A ty nie?

— Nie, nie jestem. Ja jestem po prostu przerażona.

— TY, TWARDA DZIENNIKARKA…

Spojrzał na nią badawczo i przypomniał sobie zdarzenie sprzed lat — knajpka, gdzie niewidoma kobieta sprzedawała róże i wieczór, gdy spoza maski pokazała się prawdziwa twarz Harriet Quimby. Teraz po raz drugi. Jej twarz powiedziała mu dużą część prawdy: ta twarda, bezczelna i zadziorna dziewczyna pisując w gazetach może być również zwykłą, przestraszoną kobietą.

Wyciągnął w jej kierunku ramiona, a ona całym ciałem przytuliła się do niego. Była zwykłą, bezbronną dziewczyną, śmiertelnie wystraszoną, potrzebującą odrobiny czułości i bezpieczeństwa.

— WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE, ZOBACZYSZ — powiedział. — WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE. NIE BÓJ SIĘ.

— ALE PRZECIEŻ CIĘŻARÓWKA JEST ROZBITA, KIEROWCA MARTWY, MASZYNA W RĘKACH POLICJI LUB FINNA. CLAŁO GODFREYA LEŻY NA PODŁODZE, A POLICJA PRZYBĘDZIE LADA CHWILA…

— JESZCZE ICH WSZYSTKICH WYPROWADZIMY W POLE, ZOBACZYSZ, NIC NIE JEST W STANIE NAS POWSTRZYMAĆ…

Dobiegł ich nagle, stłumiony jeszcze odległością i zamkniętymi okiennicami, dźwięk policyjnych syren: Harriet odskoczyła gwałtownie od Blaine'a.

— Shep, policja! — wykrzyknęła z paniką w głosie.

— Tylne drzwi! — odparł pozornie spokojnym głosem Blaine. — Tylne drzwi. Uciekajmy nad rzek! Tam mamy szansę ich zgubić.

Pobiegł do drzwi wyjściowych i zaczął mocować się z zamkiem. wtedy właśnie usłyszeli pukanie. Blaine nerwowo uporał się z zasuwą i otworzył drzwi. W smudze światła padającego z pokoju ujrzał Anitę Andrews, a za nią kilka innych, młodych twarzy.

— W ostatniej chwili! — wykrzyknął Blaine.

— To ciało?

— Tak, to — odparł, wskazując zwłoki. Pospiesznie wtargnęły do pokoju. Na zewnątrz syreny wyły już całkiem blisko.

— On był naszym najlepszym przyjacielem — powiedziała łamiącym się głosem Harriet. — To straszne, że w taki sposób…

— Zatroszczymy się o te zwłoki, proszę pani — odparła prosto Anita. — Wyprawimy pogrzeb…

Ryk syren niemal wypełniał pokój.

— SZYBKO! — ponagliła Anita. — LEĆCIE NISKO. NIE MOGĄ WAS ZOBACZYĆ NA TLE NIEBA. Nim skończyła, pokój był już pusty. Dziewczęta zniknęły wraz z ciałem — Godfreya.

Anita zawahała się chwil. Obrzuciła Harriet i Blaine a czujnym spojrzeniem.

— WYJAŚNISZ MI KIEDYŚ TO WSZYSTKO?

— WYJAŚNIĘ, OBIECUJĘ. I DZIĘKI.

— MY, DEWIACI, MUSIMY SIĘ TRZYMAĆ RAZEM — dodała jeszcze Anita. — MUSIMY SIĘ TRZYMAĆ RAZEM ALBO NAS ZNISZCZĄ.

Zbliżyła się szybkim krokiem do Blaine'a i mężczyzna poczuł dotkniecie jej umysłu o swój — jak przelotny, nieśmiały pocałunek. I ujrzał oczyma duszy wirujący w nocnym mroku krąg robaczków świętojańskich, poczuł zapach bzów nawiewany wraz z mgłą od rzeki.

Anity już nie było, a drzwi zostały zamknięte. Ktoś inny natomiast dobijał się od frontu.

— SIADAJ TUTAJ — rzekł do Harriet. — ZACHOWUJ SIĘ JAK NAJNORMALNIEJ. ROZLUŹNIONA, SWOBODNA, ODPOCZYWAJĄCA. PO PROSTU SIEDZIMY SOBIE I ROZMAWIAMY. GODFREY BYŁ, ALE POSZEDŁ DO MIASTA. KTOŚ PRZYSZEDŁ DO NIEGO I RAZEM WYSZLI. NIE WIEMY KTO TO BYŁ: STONE POWINIEN WRÓCIĆ ZA GODZINĘ LUB DWIE.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czas jest najprostszą rzeczą»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czas jest najprostszą rzeczą» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Clifford Simak - Spacebred Generations
Clifford Simak
Clifford Simak - Shadow Of Life
Clifford Simak
Clifford Simak - The Ghost of a Model T
Clifford Simak
Clifford Simak - Skirmish
Clifford Simak
Clifford Simak - Reunion On Ganymede
Clifford Simak
Clifford Simak - Halta
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
Clifford Simak - A Heritage of Stars
Clifford Simak
Отзывы о книге «Czas jest najprostszą rzeczą»

Обсуждение, отзывы о книге «Czas jest najprostszą rzeczą» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x