Orson Card - Dzieci Umysłu

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Dzieci Umysłu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzieci Umysłu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzieci Umysłu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ostatni tom sagi o Enderze. Sojusznicy Endera wyruszają na spotkanie lusitańskiej flotylli sposobiącej się do zniszczenia planety zamieszkanej przez trzy rasy istot rozumnych. Czy uda im się nie dopuścić do masakry? Jaką rolę odegra Ender? Odpowiedzi na te pytania są bardziej zaskakujące niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.

Dzieci Umysłu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzieci Umysłu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Komputery wyemitowały serię zgrzytliwych trzasków i jęków.

— A gdybym przełożyła je na rozbłyski światła, wyglądałyby tak…

Nad terminalami zatańczyły iskry, pulsujące i z pozoru losowo zmieniające barwy.

— Kto może wiedzieć, jak wygląda albo jak brzmi język obcych — zakończyła Jane.

— Widzę, że nie będzie to łatwe — stwierdził Miro.

— Ale nieźle znają się na matematyce — dodała Jane. — Matematykę łatwo wyłapać i dostrzegłam już przebłyski sugerujące, że operują na wysokim poziomie.

— Jedno pytanie, Jane. Z ciekawości. Gdyby nie było cię z nami, ile czasu zabrałaby nam analiza danych i otrzymanie wyników, jakie zdążyłaś już osiągnąć? Gdybyśmy wykorzystywali tylko komputery statku?

— Gdybyście musieli programować je dla każdego…

— Nie, nie. Zakładając, że mają dobry software.

— Mniej więcej do siedmiu ludzkich pokoleń — oświadczyła Jane.

— Siedmiu pokoleń?

— Oczywiście, nie próbowaliby tego dokonać z dwójką dyletantów i dwoma komputerami bez żadnego sensownego oprogramowania. Posadziliby setki ludzi, a wtedy zajęłoby to kilka lat.

— A ty spodziewasz się, że będziemy kontynuować tę pracę, kiedy już wyciągną ci wtyczkę?

— Mam nadzieję, że zanim mnie wykasują, zdążę rozwiązać problem tłumaczenia.

* * *

Grace Drinker była zbyt zajęta, żeby zobaczyć się z Wang-mu i Peterem. Właściwie to zobaczyła ich, przebiegając z pokoju do pokoju w swej chacie z mat i patyków. Nawet im pomachała. A jej syn spokojnie powtarzał, że jest chwilowo nieobecna, ale powinna wrócić, jeśli tylko mają ochotę zaczekać… a skoro już czekają, może zjedzą z rodziną obiad? Trudno nawet się rozzłościć, skoro kłamstwo jest tak oczywiste, a gościnność tak serdeczna.

Obiad trwał długo i tłumaczył, dlaczego Samoańczycy są zwykle tak wielcy we wszystkich kierunkach. Musieli wyewoluować do takich rozmiarów, gdyż mali Samoańczycy z pewnością eksplodowali po śniadaniu i nigdy nie jedli obiadów. Owoce, ryby, taro, słodkie ziemniaki, znowu ryby, jeszcze owoce… Peter i Wang-mu sądzili, że w hotelu dobrze ich karmią, ale teraz zrozumieli, że szef kuchni był drugorzędnym kuchcikiem. Hotelowych posiłków nie dało się nawet porównać do tego, co działo się w domu Grace Drinker.

Jej mąż był jowialnym mężczyzną o zadziwiającym apetycie. Śmiał się, kiedy tylko nie jadł i nie mówił, a czasem nawet wtedy. Wyraźnie bawiło go tłumaczenie gościom, co oznaczają rozmaite nazwy.

— A imię mojej żony naprawdę znaczy „Opiekunka Pijaków”.

— Wcale nie — zaprotestował jego syn. — Znaczy „Ustawiająca Rzeczy we Właściwym Porządku”.

— Dla pijaków! — krzyknął ojciec.

— Nazwisko nie ma nic wspólnego z imieniem. — Syn najwyraźniej zaczynał się irytować. — Nie we wszystkim trzeba się doszukiwać głębokich znaczeń.

— Dzieci łatwo wprawić w zakłopotanie — stwierdził ojciec.

— Zawstydzić. Muszą robić dobrą minę do każdej gry. A święta wyspa… Jej nazwa brzmi naprawdę ’Ata Atua, co znaczy „Śmiej się, Boże”.

— Wtedy wymawiałoby się ją ’Atatua, a nie Atatua — wtrącił znowu syn. — „Cień Boga”. Tyle naprawdę znaczy nazwa, jeśli w ogóle znaczy coś innego niż „święta wyspa”.

— Mój syn jest zbyt dosłowny — wyjaśnił ojciec. — Wszystko traktuje poważnie. Nie usłyszy żartu, choćby Bóg wykrzyczał mu go do ucha.

— To ty zawsze wykrzykujesz mi żarty do ucha, ojcze. — Syn uśmiechnął się. — Jak mógłbym usłyszeć żarty Boga? Ale teraz ojciec się nie roześmiał.

— Mój syn ma drewniane ucho na humor. Myślał, że to był żart.

Wang-mu zerknęła na Petera, który uśmiechał się, jakby rozumiał, co ich tak bawi. Zastanowiła się, czy w ogóle zauważył, że nikt nie przedstawił im mężczyzn inaczej, niż określając ich pokrewieństwo z Grace Drinker. Czyżby nie mieli imion?

Zresztą to nieważne. Jedzenie jest dobre, a nawet jeśli się nie rozumie dowcipu Samoańczyków, ich śmiech i wesołość są tak zaraźliwe, że nie sposób nie czuć się dobrze w tym towarzystwie.

— Czy sądzicie, że zjedliśmy już dosyć? — zapytał ojciec, kiedy jego córka wniosła ostatnie danie z ryby: duże morskie stworzenie o różowym mięsie, pokrytym czymś błyszczącym. Wang-mu pomyślała, że to lukier, ale kto by tak traktował rybę?

Dzieci odpowiedziały natychmiast, jakby był to rodzinny rytuał:

— Ua lava!

Nazwa kierunku filozoficznego? Czy samoański slang, oznaczający „już dosyć”? A może jedno i drugie?

Dopiero kiedy ostatnie danie było w połowie zjedzone, weszła sama Grace Drinker. Nie przepraszała, że nie odezwała się, mijając ich dwie godziny temu.

Podmuch wiatru od morza chłodził pokój o przewiewnych ścianach, a na zewnątrz lekki deszcz padał i ustawał na przemian, gdy słońce bezskutecznie usiłowało zanurzyć się w wodę na zachodzie. Grace zasiadła przy niskim stole między Peterem a Wang-mu, którzy sądzili, że siedzą obok siebie i nie ma tam miejsca na jeszcze jedną osobę. Zwłaszcza na osobę o tak pokaźnych gabarytach jak Grace Drinker. Ale jakoś znalazło się miejsce, jeśli nie kiedy zaczynała siadać, to z pewnością kiedy już zakończyła tę czynność. I gdy dobiegły końca powitania, zdołała dokonać tego, co nie udało się rodzinie: skończyła ostatnie danie, a potem oblizała palce. I śmiała się szaleńczo z każdego żartu męża.

A potem nagle nachyliła się do Wang-mu i spoważniała.

— No dobrze, Chinko… Jakie bzdury mi opowiesz? — spytała.

— Bzdury? — zdziwiła się Wang-mu.

— Czy to znaczy, że muszę uzyskać zeznanie od białego chłopca? Wiesz przecież, że uczą ich kłamstwa. Jeśli jesteś biała, nie pozwolą ci osiągnąć dojrzałości, póki nie opanujesz sztuki udawania, mówienia jednego, gdy w istocie chcesz powiedzieć drugie.

Peter był wzburzony.

I nagle cała rodzina wybuchnęła śmiechem.

— Niegościnność! — wykrzyknął mąż Grace. — Widziałaś ich miny? Myśleli, że mówisz poważnie.

— Bo mówię poważnie — odparła Grace. — Oboje zamierzaliście mnie okłamać. Wczoraj przylecieliście? Statkiem z Moskwy?

I nagle wyrzuciła z siebie strumień słów w całkiem przekonującym rosyjskim, być może w dialekcie używanym na Moskwie.

Wang-mu nie wiedziała, jak zareagować. Na szczęście nie musiała. Peter miał w uchu łącze z Jane i odpowiedział natychmiast.

— Liczę na to, że wykorzystam pracę na Pacifice, żeby nauczyć się samoańskiego. Nie osiągnę tego, paplając po rosyjsku, choćbyś próbowała mnie sprowokować okrutnymi aluzjami do miłosnych zwyczajów i braku urody moich rodaków.

Grace roześmiała się.

— Widzisz, Chinko? Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa. A z jaką wyniosłością je wypowiada. Oczywiście, ma klejnot w uchu do pomocy. Powiedzcie prawdę: żadne z was nie zna ani słówka po rosyjsku.

Peter sposępniał i wyglądał, jakby nagle źle się poczuł. Wang-mu wybawiła go z nieszczęścia, choć ryzykowała, że go tym rozzłości.

— Naturalnie, że to kłamstwo — przyznała. — Prawda jest po prostu zbyt niewiarygodna.

— Prawda jest jedyną rzeczą godną wiary. Zgodzisz się chyba? — spytał syn Grace.

— Jeśli można ją poznać. Ale jeśli nie uwierzycie w prawdę, ktoś musi wam pomóc znaleźć rozsądne kłamstwo.

— Sama potrafię je wymyślić — odparła Grace. — Przedwczoraj biały chłopak i chińska dziewczyna odwiedzili mojego przyjaciela Aimainę Hikariego na planecie odległej co najmniej o dwadzieścia lat drogi. Powiedzieli mu rzeczy, które zburzyły jego równowagę i z trudem może teraz normalnie pracować. Dzisiaj biały chłopak i chińska dziewczyna, głoszący inne kłamstwa niż te, które powtarzali jego goście, ale i tak kłamiący aż się kurzy, przychodzą do mnie. I chcą mojej pomocy lub rady, żeby spotkać się z Malu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzieci Umysłu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzieci Umysłu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dzieci Umysłu»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzieci Umysłu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x