Gene Wolfe - Piąta głowa Cerbera

Здесь есть возможность читать онлайн «Gene Wolfe - Piąta głowa Cerbera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Piąta głowa Cerbera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Piąta głowa Cerbera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść można porównać do tkaniny o skomplikowanym, fascynującym wzorze, misternie utkanej z wątków trzech, pozornie odrębnych, mikropowieści. Każda z nich stanowi pasjonującą lekturę, razem tworzą natomiast zupełnie nową jakość; dopiero przewróciwszy ostatnią kartkę czytelnik zaczyna sobie uświadamiać jak wielkie znaczenie miały pozornie mało istotne wzmianki rozrzucone w tekście i natychmiast zaczyna czytać książkę od nowa, by móc w pełni docenić mistrzostwo Gene Wolfe'a, jednego z najbardziej oryginalnych i fascynujących twórców współczesnej science fiction.

Piąta głowa Cerbera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Piąta głowa Cerbera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Premiera odbyła się na początku czerwca i bardzo dobrze pamiętam towarzyszące jej okoliczności, a to z dwóch powodów: po pierwsze, moja ciotka, której nie widziałem od spotkania z doktorem Marschem, zawiadomiła mnie niemal w ostatniej chwili, że pragnie obejrzeć spektakl i że mam zaprowadzić ją do parku; po drugie, tak bardzo obawialiśmy się pustek na widowni, że zapytałem ojca, czy zgodziłby się przysłać choć kilka dziewcząt (wczesnym wieczorem i tak nie zjawiało się wielu klientów). Ku memu niekłamanemu zdumieniu wyraził zgodę — przypuszczalnie uznał to za dobry chwyt reklamowy — zastrzegając jedynie, że będą musiały wrócić najpóźniej po trzecim akcie, jeśli przyśle posłańca z wiadomością, że są potrzebne.

Ponieważ musiałem zjawić się na miejscu co najmniej godzinę przed spektaklem, było jeszcze popołudnie, kiedy zastukałem do drzwi apartamentu ciotki. Sama mi otworzyła, po czym poprosiła, bym pomógł służącej, która usiłowała zdjąć jakiś ciężki przedmiot z górnej półki w szafie. Przedmiot ów okazał się składanym wózkiem inwalidzkim, który natychmiast zmontowaliśmy, korzystając z jej wskazówek.

— Pomóżcie mi — zażądała, jak tylko uporaliśmy się z zadaniem.

Chwyciła nas za ramiona i opuściła się na fotel. Cienki materiał sukni otulił nogi nie grubsze od moich przedramion oraz dziwne zgrubienie poniżej bioder.

— Chwilowo nie będę tego potrzebowała — powiedziała oschłym tonem, zauważywszy moje spojrzenie. — Stań za mną, chwyć mnie pod pachami i podnieś trochę.

Zrobiłem, co mi kazała, a wtedy pokojówka bezceremonialnie sięgnęła pod jej suknię i wyjęła niewielki, wyściełany skórą przedmiot podobny trochę do siodła.

— Może już pójdziemy? — wycedziła ciotka. — Spóźnisz się.

Służąca otworzyła drzwi, a ja wyprowadziłem wózek na korytarz. Nie wiem czemu, ale świadomość, że ciotka potrafi unosić się w powietrzu jak dym za sprawą najzwyklejszego urządzenia mechanicznego, podziałała na mnie deprymująco. Zapytała, dlaczego jestem taki milczący, a ja wyjaśniłem jej to, po czym dodałem, że do tej pory wydawało mi się, iż nikomu nie udało się jeszcze wynaleźć sposobu na pokonanie grawitacji.

— Myślisz, że mnie się udało? Skoro tak, to czemu nie posłużę się tym przyrządem, żeby dotrzeć do parku?

— Zapewne nie chcesz zwracać na siebie uwagi.

— Bzdura. To najzwyklejsza proteza. Można ją kupić w sklepie. — Odwróciła się w fotelu i spojrzała na mnie. Jej twarz była niemal taka sama jak twarz mojego ojca, bezwładne nogi zaś przypominały patyki, którymi posługiwaliśmy się z Davidem podczas dziecięcych zabaw, udając, że leżymy spokojnie w łóżkach, podczas gdy naprawdę zwijaliśmy się w kłębki, takie właśnie kije zaś udawały nasze nogi i ręce. — Wytwarza silne pole elektromagnetyczne, które odpycha mnie od pola otaczającego pręty zbrojeniowe w posadzce. Dzięki temu unoszę się nad podłogą. Gdy chcę ruszyć naprzód, pochylam się do przodu, by się cofnąć, odchylam się do tyłu. Zatrzymuję się wtedy, kiedy jestem wyprostowana. Widzę, że kamień spadł ci z serca.

— To prawda. Antygrawitacja chyba mnie trochę przestraszyła.

— Kiedy schodziłeś po schodach, mogłam opadać środkiem klatki schodowej, korzystając z tego, że wokół niej wije się żelazna poręcz.

Spektakl odbył się bez większych zakłóceń. Jak należało oczekiwać, publiczność wielokrotnie przerywała nam oklaskami, ponieważ większość osób, które zasiadły na widowni, wywodziła się (lub przynajmniej chciała sprawiać takie wrażenie) ze starej francuskiej arystokracji. Ku naszemu zaskoczeniu zjawiło się około pięciuset osób, nie licząc zwyczajnej w takich sytuacjach asysty kieszonkowców, policji i prostytutek. Najbardziej utkwiło mi w pamięci zdarzenie, które miało miejsce pod koniec pierwszego aktu, kiedy co najmniej przez dziesięć minut siedziałem za biurkiem i prawie się nie odzywałem. Scena była skierowana na zachód, słońce skryło się już za horyzontem, nasączywszy uprzednio niebo fioletami, czerwieniami, złocistościami i czernią. Na tym ognistym tle, które wyglądało jak stłoczone poczty sztandarowe Piekła, zaczęły się pojawiać pojedynczo i parami, niczym wydłużone cienie fantastycznych grenadierów w wymyślnych nakryciach głowy, delikatne profile, smukłe szyje i wąskie ramiona kurtyzan ojca; ponieważ dziewczęta się spóźniły, zajmowały miejsca w ostatnich rzędach amfiteatru, jakbyśmy byli knującym coś tłumem, one natomiast karną armią jakiegoś starożytnego, bizantyńskiego rządu.

Wreszcie wszystkie usiadły, nadeszła moja kolej… i zapomniałem kwestii. Niewiele więcej utkwiło mi w pamięci z naszego pierwszego spektaklu — może jeszcze tylko to, że w pewnej chwili jakiś mój ruch skojarzył się paru widzom ze zmanierowanym zachowaniem mego ojca i rozległy się śmiechy zupełnie nieusprawiedliwione akcją przedstawienia, oraz to, że na początku drugiego aktu na niebie pojawiła się Sainte Annez doskonale widocznymi leniwymi rzekami i rozległymi zielonymi łąkomorzami, i skąpała widownię w zielonkawym blasku; aha, i jeszcze to, że pod koniec trzeciej odsłony ujrzałem kamerdynera ojca przeciskającego się między ostatnimi rzędami. Zaraz potem dziewczęta, jak czarne cienie z jaśniejącymi zielonkawo brzegami, pospiesznie odeszły.

Tego lata daliśmy jeszcze trzy przedstawienia, wszystkie z takim samym powodzeniem. David, Phaedria i ja trzymaliśmy się razem, przy czym ona obdarzała nas mniej więcej takimi samymi względami — nie wiem, czy z własnej woli, czy za namową rodziców. Po wyzdrowieniu stała się dla Davida niemal równoprawną partnerką w wielu dyscyplinach sportowych, przewyższając sprawnością wszystkie dziewczęta, jakie przychodziły do parku, często jednak siadywała ze mną na ławce, by wysłuchiwać monologów na tematy związane z botaniką i biologią (chociaż nie podzielała moich zainteresowań), dzielić się najświeższymi plotkami oraz popisywać się mną przed koleżankami i przyjaciółkami, jako że dzięki swemu oczytaniu potrafiłem celnie spointować każdą dyskusję i zawsze miałem w pogotowiu pełen arsenał dowcipnych powiedzonek.

To Phaedria zaproponowała — kiedy stało się jasne, że zyski z biletów sprzedanych na pierwszy spektakl nie wystarczą na kostiumy i dekoracje, które zamierzaliśmy wykorzystać w drugiej inscenizacji — żeby po zakończeniu przedstawienia wychodzić między widzów i zbierać datki, a nawet, gdyby nadarzyła się okazja, posunąć się do drobnych kradzieży. Niestety, większość ludzi miała zbyt wiele rozumu, żeby przychodzić wieczorem do parku z większą ilością pieniędzy niż trzeba na bilety i, ewentualnie, lody albo napoje, więc niezależnie od tego, jak bardzo byliśmy nieuczciwi, dochody wciąż nie przedstawiały się imponująco. Wkrótce wszyscy, a szczególnie Phaedria i David, zaczęliśmy snuć plany dotyczące bardziej ryzykownych, ale i bardziej lukratywnych przedsięwzięć.

Mniej więcej w tym właśnie czasie — najprawdopodobniej w wyniku intensywnej i nieprzerwanej eksploatacji najgłębszych pokładów mojej jaźni podczas odbywających się niemal co noc spotkań, do których zdążyłem już tak przywyknąć, że nawet nie zastanawiałem się nad ich sensem — zaczęły mnie coraz częściej nawiedzać niepokojące utraty świadomości. David i pan Million opowiadali mi później, że zachowywałem się całkiem normalnie — może tylko byłem nieco spokojniejszy niż zazwyczaj, odpowiadałem na pytania sensownie, choć obojętnie, po czym nagle otrząsałem się i rozglądałem ze zdumieniem po otoczeniu; nawet jeśli było już wczesne popołudnie, ja nie pamiętałem zupełnie, co robiłem od rana.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Piąta głowa Cerbera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Piąta głowa Cerbera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Piąta głowa Cerbera»

Обсуждение, отзывы о книге «Piąta głowa Cerbera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x