Philip Farmer - Gdzie wasze ciała porzucone

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Farmer - Gdzie wasze ciała porzucone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: MAG, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gdzie wasze ciała porzucone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gdzie wasze ciała porzucone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sir Richard Burton, dziewiętnastowieczny angielski podróżnik, pisarz i awanturnik, umiera. Jednak śmierć nie jest końcem, jest początkiem. Budzi się w dziwnym świecie — ogromnej krainie, będącej doliną nieskończenie długiej rzeki. Krainie zamieszkanej przez wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli i umarli na ziemi — od neandertalczyków po kluczowe postacie naszej historii. Wraz z grupką niezwykłych towarzyszy wyrusza w podróż ku źródłom Rzeki w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania zasadnicze — czym jest ten świat, kto go stworzył i kto w nim ustanawia prawa. Powieść, rozpoczynająca jeden z najsłynniejszych cykli fantastycznych, zdobyła nagrodę Hugo (1972) i uznanie czytelników na całym świecie.

Gdzie wasze ciała porzucone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gdzie wasze ciała porzucone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Lev Ruach wystawił z trawy swą twarz z wielkim nosem i zapytał:

— Mogę się do was przyłączyć?

— Pewnie, czemu nie — odparł Frigate, gdy Burtona skinął głową.

Ruach wyszedł na polankę. Za nim pojawiła się niewysoka, bladoskóra kobieta o wielkich, brunatnych oczach i delikatnej twarzy. Ruach przedstawił ją jako Tanyę Kauwitz. Spotkał ją w nocy i zostali razem, gdyż wiele ich ze sobą łączyło. Była z pochodzenia rosyjską Żydówką, urodziła się w 1958 roku w Bronx w Nowym Jorku, została nauczycielką angielskiego, wyszła za mąż za businessmana, który został milionerem i mając niewiele po czterdziestce zmarł, dając jej możliwość poślubienia wspaniałego człowieka, które go kochała od piętnastu lat. Sześć miesięcy później zmarła na raka. Nie Lev, lecz ona sama udzieliła tych informacji i to w jednym zdaniu.

— W nocy na równinie było istne piekło — opowiadał Lev. — Tanya i ja musieliśmy kryć się wśród drzew, żeby ocalić życie. Zdecydowałem więc odnaleźć was i spytać, czy mogę zostać. Przepraszam za moje nieprzemyślane uwagi, panie Burton. Uważam, że moje stwierdzenia były słuszne, ale nastawienie, o którym mówiłem, należy rozważyć w kontekście innych pańskich czynów.

— Wrócimy do tego innym razem — zaproponował Burton. — Kiedy pisałem tę książkę, cierpiałem z powodu ohydnych, oszczerczych kłamstw lichwiarzy z Damaszku, którzy…

— Naturalnie, panie Burton — przerwał mu Ruach. — Później, tak jak pan powiedział. Chciałem tylko podkreślić, że uważam pana za osobę o dużych zdolnościach i silnym charakterze i że chciałbym przyłączyć się do pańskiej grupy. Jesteśmy tu w miejscu, w którym panuje anarchia, o ile anarchia może panować, i wielu z nas potrzebuje ochrony.

Burton nie lubił, gdy ktoś mu przerywał.

— Proszę mi pozwolić wyjaśnić — zaczął marszcząc brwi. — Ja…

Frigate wstał.

— Wracają pozostali — oznajmił. — Ciekawe, gdzie byli.

Z dziewięciu osób wróciła jednak tylko czwórka. Maria Tucci wyjaśniła, że odeszli razem po zjedzeniu gumy i w końcu trafili do jednego z wielkich ognisk na równinie. Potem działo się wiele: bójki, napastowanie kobiet przez mężczyzn, mężczyzn przez mężczyzn, mężczyzn przez kobiety, kobiet przez kobiety, a nawet napastowanie dzieci. Grupa rozdzieliła się w zawieszaniu. Pozostałą trójkę spotkała dopiero przed godziną, kiedy chodziła po wzgórzach szukając kamienia obfitości.

Lev dodał kilka szczegółów. Efekty żucia narkotycznej gumy były tragiczne, zabawne lub przyjemne, zależało to chyba od reakcji indywidualnej. Na wiele osób guma podziałała jak afrodyzjak, ale nie tylko. Na przykład mąż i żona, którzy zmarli w Opcina, na przedmieściu Triestu, w 1899 roku — zostali wskrzeszeni sześć stóp od siebie. Szlochali z radości, że są razem w przeciwieństwie do tak wielu innych par. Podziękowali Bogu za swoje szczęście, choć wypowiadali też głośno uwagi o tym, że świat ten różni się nieco od obiecanego. Przeżyli jednak pięćdziesiąt lat małżeńskich rozkoszy, a teraz z nadzieją wypatrywali wspólnej wieczności.

I ledwie kilka minut po tym, jak oboje zaczęli żuć gumę, mąż zadusił żonę, cisnął jej ciało do rzeki, pochwycił w ramiona inną kobietę i razem pobiegli między drzewa.

Inny mężczyzna wskoczył na głaz obfitości i wygłosił mowę, która mimo deszczu trwała całą noc. Tym nielicznym, którzy go słyszeli i jeszcze mniejszej garstce tych, którzy słuchali, wyłożył zasady doskonałego społeczeństwa i wyjaśnił, jak należy je realizować w praktyce. O świcie był już tak zachrypnięty, że ledwie mógł wykrztusić parę słów.

Mężczyzna i kobieta, rozwścieczeni publiczni demonstracją zmysłowości, próbowali siłą rozdzielać pary. Wynik: zadrapania, pokrwawione nosy, rozbite wargi i dwa wstrząsy mózgu, oba u tej dwójki. Inni spędzili tę noc na kolanach, modląc się i wyznając swe grzechy. Część dzieci została mocno pobita, zgwałcona, zamordowana albo wszystko na raz. Co prawda, nie wszyscy ulegli szaleństwu: Wielu dorosłych broniło dzieci, albo przynajmniej próbowało.

Ruach opisał rozpacz i obrzydzenie chorwackiego muzułmanina i austriackiego Żyda, których rogi zawierały wieprzowinę. Hindus wywrzaskiwał przekleństwa, bo znalazł w swoim mięso.

Inny mężczyzna krzycząc; że są w rękach szatana, cisnął do wody swoje papierosy. Inni pytali go:

— Dlaczego nam nie dałeś, jeśli sam ich nie potrzebujesz?

— Tytoń to diabelski wynalazek, to zile stworzone przez Szatana w rajskim ogrodzie.

— Mogłeś przynajmniej się z nami podzielić — mówił mu jakiś człowiek. — Co ci to szkodziło?

— Chciałbym rzucić do rzeki całe to piekielne zielsko! — krzyknął.

— Jesteś wrednym bigotem i idiotą, jakich mało — odparł tamten i uderzył go w szczękę. Zanim przeciwnik tytoniu zdążył się podnieść, oberwał kilka ciosów i kopniaków od jeszcze innych czterech ludzi. Zresztą później podniósł się niepewnie i płacząc z wściekłości wołał:

— Com uczynił, że na to zasłużyłem, Panie. Boże mój! Zawsze byłem dobrym człowiekiem. Dawałem tysiące funtów na dobroczynność, trzy razy w tygodniu modliłem się w Twojej świątyni, wydałem wojnę grzechowi i zepsuciu…

— Znam cię! — krzyknęła jakaś kobieta. Była wysoka, niebieskooka, miała przyjemną twarz i ładnie zaokrągloną figurę. — Znam cię! Jesteś sir Robert Smithson!

Przestał gadać i spojrzał na nią.

— Ja ciebie nie znam!

— Pewnie, że nie! A powinieneś! Jestem jedną z tysięcy, dziewcząt, które musiały pracować w twojej fabryce szesnaście godzin dziennie przez sześć i pół dnia w tygodniu, żebyś ty mógł mieszkać w swoim wiejskim domu na wzgórzu, ubierać się w piękne stroje i żeby twoje konie i psy jadały lepiej, niż ja mogłam sobie pozwolić. Byłam jedną z twoich dziewcząt w fabryce! Mój ojciec harował dla ciebie, matka harowała dla ciebie, moi bracia i siostry, ci, którzy nie byli zbyt słabi i którzy nie umarli z braku jedzenia, od złego jedzenia, od brudnych łóżek, nieszczelnych okien i ukąszeń szczurów, wszyscy harowali dla ciebie. Ojciec stracił rękę przy jednej z twoich maszyn, a ty wykopałeś go za bramę bez jednego pensa. Matka umarła na białą zarazę. A ja też wypluwałam płuca, mój piękny baronecie, kiedy ty napychałeś się frykasami, siedziałeś w fotelu albo drzemałeś w swojej wielkiej, eleganckiej ławce w kościele. I dawałeś tysiące, żeby nakarmić biednych nieszczęśników w Azji albo wysłać misjonarzy, żeby nawracali biednych pogan w Afryce. Ja też wypluwałam płuca i musiałam zostać dziwką, żeby wykarmić moje małe siostrzyczki i braci. I złapałam syfa, ty cholerny, pobożny skurwysynu, bo chciałeś wycisnąć ze mnie i z takich jak ja każdą kroplę potu i krwi! Umarłam w więzieniu, bo powiedziałeś policji, że z prostytucją trzeba walczyć ostro. Ty… ty…!

Smithson najpierw się zaczerwienił, potem zbladł. A potem spojrzał groźnie na kobietę i oznajmił:

— Wy, nierządnice, zawsze zajdziecie kogoś, kogo chcecie obarczyć winą za swoje nieokiełznane żądze i zepsute dusze. Bóg wie, że zawsze postępowałem według Jego nauk.

Odwrócił się i odszedł, ale ta kobieta pobiegła za nim i zamachnęła się cylindrem. Ktoś krzyknął, Smithson obejrzał się i uchylił. Róg musnął jego głowę. Zanim kobieta zdążyła odzyskać równowagę, wyminął ją i szybko zmył w tłumie. Niestety, stwierdził Ruach; mało kto zrozumiał, o co chodziło, gdyż prawie nikt nie znał angielskiego.

— Sir Robert Smithson — zastanowił się Burton. — O ile dobrze pamiętam miał zakłady włókiennicze i stalownie w Manchesterze. Był znany ze swej działalności dobroczynnej i pracy na rzecz pogan. Zmarł 1870 w wieku osiemdziesięciu lat.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gdzie wasze ciała porzucone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gdzie wasze ciała porzucone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gdzie wasze ciała porzucone»

Обсуждение, отзывы о книге «Gdzie wasze ciała porzucone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x