Frank Herbert - Diuna

Здесь есть возможность читать онлайн «Frank Herbert - Diuna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1985, ISBN: 1985, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diuna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diuna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Arrakis, zwana Diuną, to jedyne we wszechświecie źródło melanżu — substancji przedłużającej życie, umożliwiającej odbywanie podróży kosmicznych i przewidywanie przyszłości. Z rozkazu Padyszacha Imperatora Szaddama IV rządzący Diuną Harkonnenowie opuszczają planetę, swe największe źródło dochodów. Diunę otrzymują w lenno Atrydzi, ich zaciekli wrogowie. Zwycięstwo księcia Leto Atrydy jest jednak pozorne — przejęcie planety ukartowano. W odpowiedzi na atak połączonych sił Imperium i Harkonnenów dziedzic rodu Atrydów, Paul —końcowe ogniwo planu eugenicznego Bene Gesserit — staje na czele rdzennych mieszkańców Diuny i wyciąga rękę po imperialny tron.
Nagroda Nebula 1965.
Nagroda Hugo 1966.

Diuna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diuna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Książę rozejrzał się po sali. W rogu otaczał Paula nadskakujący mu tłumek złotej młodzieży Arrakin i trzymający się nieco na uboczu trzej oficerowie gwardii pałacowej. Uwagę księcia szczególnie przyciągnęły młode panny. Jaką wspaniałą partię stanowiłby książęcy dziedzic. Lecz Paul traktował je wszystkie równo, z arystokratyczną rezerwą. Dobrze będzie nosił tytuł — pomyślał książę i uświadomił sobie z uczuciem nagłego chłodu, że jest to jego kolejna myśl o śmierci.

Paul zobaczył ojca w drzwiach, umknął oczami przed jego spojrzeniem. Obejrzał sobie zbitych w gromadki gości, upierścienione palce ściskające drinki (i dyskretne próby dokonywane za pomocą miniaturowych zdalnie sondujących wykrywaczy). Patrząc na twarze tych paplających ludzi Paul poczuł do nich gwałtowną odrazę. Tanie maski nałożone na gnijące myśli — bełkot głosów dla zagłuszenia ciszy krzyczącej w każdej piersi. Jestem w zgorzkniałym nastroju — pomyślał i zastanowił się, co by na to powiedział Gurney. Znał przyczyny swego nastroju. Nie chciał występować w obecnej roli, lecz ojciec był stanowczy.

— Masz pozycję, masz stanowisko. Dorosłeś już do tego. Jesteś prawie mężczyzną.

Paul zauważył, że ojciec opuszcza drzwi, rozgląda się po sali, a następnie podchodzi do towarzystwa otaczającego Jessikę.

Leto nadszedł, kiedy spedytor wody zapytywał:

— Czy to prawda, że książę ma zamiar wprowadzić nadzór pogody?

Książę odezwał się zza jego pleców:

— Nie wybiegaliśmy myślą aż tak daleko, sir.

Mężczyzna odwrócił się odsłaniając dobroduszne, krągłe oblicze, ciemne od opalenizny.

— Aach, książę — powiedział. — Brakowało nam was.

Leto spojrzał na Jessikę.

— Musiałem załatwić pewną sprawę.

Zwracając się ponownie do spedytora wyjaśnił, co zarządził z umywalnianymi misami dodając:

— Co do mnie, koniec ze starym zwyczajem.

— Czy to książęcy rozkaz, panie? — spytał mężczyzna.

— Pozostawiam to waszemu własnemu… hm… sumieniu — odparł książę. Obejrzał się, zobaczył idącego w stronę towarzystwa Kynesa. Któraś z kobiet powiedziała:

— Moim zdaniem, to gest świadczący o hojności, rozdawanie wody tym…

Ktoś ją uciszył. Książę patrzył na Kynesa — zauważył, że planetolog założył stary, ciemnobrązowy mundur z epoletami imperialnego urzędnika państwowego i z drobną łezką ze złota na kołnierzu, dystynkcją szarży. Spedytor wody zapytał rozeźlony:

— Czy książę posuwa się do krytyki naszych zwyczajów?

— Ten zwyczaj został zmieniony — powiedział Leto. Skinął głową Kynesowi, dostrzegł chmury na czole Jessiki i pomyślał: Nie pasuje do niej chmurna mina, ale podsyci plotki o nieporozumieniach między nami.

— Za pozwoleniem księcia — powiedział spedytor wody — chciałbym zasięgnąć dodatkowych informacji o zwyczajach.

Leto posłyszał z nagła przymilny ton w głosie mężczyzny, zauważył wyczekującą ciszę w towarzystwie, głowy, które zaczęły odwracać się w ich stronę.

— Czy to już nie czas na obiad? — spytała Jessika.

— Lecz nasz gość ma jakieś pytania — powiedział Leto. I utkwił wzrok w spedytorze wody przyglądając się okrągłemu obliczu mężczyzny, jego wielkim oczom i grubym wargom. Przypomniało mu się memorandum Hawata: „…i człowiekiem, na którego trzeba uważać, jest ten ich spedytor wody — Lingar Bewt, zapamiętaj to imię. Harkonnenowie wykorzystywali go, ale nigdy nie mieli nad nim całkowitej władzy”.

— Wodne zwyczaje są tak interesujące… — powiedział Bewt i na jego ustach pojawił się uśmiech. — Mnie ciekawi, co zamierzacie zrobić z dobudowaną do tego pałacu oranżerią. Czy nadal będziecie kłuć nią ludzi w oczy, panie?

Leto wstrzymywał gniew wpatrując się w mężczyznę. Bił się z myślami. Rzucenie księciu rękawicy w jego własnej siedzibie wymagało odwagi, szczególnie teraz, gdy mieli podpis Bewta na wasalnej umowie. Wymagało również świadomości własnej siły. Woda była tu istotnie źródłem siły. Gdyby na przykład instalacje wodne były zaminowane, gotowe do wysadzenia na dany znak… Ten człowiek wydawał się zdolny do takiej rzeczy. Zniszczenie instalacji wodnych zniszczyłoby również Arrakis. To mógł być ów miecz Damoklesa, który Bewt trzymał i nad głowami Harkonnenów.

— Pan mój, książę, i ja mamy inne zamierzenia co do tej oranżerii — powiedziała Jessika. Uśmiechnęła się do Leto. — Zamierzamy ją zachować, oczywiście, ale wyłącznie w powiernictwie i dla ludności Arrakis. Marzy nam się, że nadejdzie dzień, kiedy uda się zmienić na tyle tutejszy klimat, że takie rośliny będą rosły w gruncie w dowolnym miejscu.

Mojaś ty błogosławiona — pomyślał Leto. — Ciekawe, jak to strawi nasz spedytor wody.

— Twoje zainteresowanie wodą i nadzorem pogody jest zrozumiałe — powiedział książę. — Ale radziłbym ci zróżnicować posiadane akcje. Pewnego dnia woda przestanie być tak cennym towarem na Arrakis.

I pomyślał: Hawat musi zdwoić wysiłki, by przeniknąć do organizacji tego Bewta. I natychmiast trzeba się zająć awaryjnymi urządzeniami wodnymi. Żaden miecz Damoklesa nie będzie wisiał nade mną.

Bewt kiwnął głową, nadal z uśmiechem na ustach.

— Chwalebne marzenie, mój panie.

Odstąpił na krok. Uwagę Leto przykuł wyraz twarzy Kynesa. Człowiek ten nie odrywał oczu od Jessiki. Wydawał się zauroczony — jak zakochany mężczyzna… albo człowiek pogrążony w religijnym transie.

Rozum Kynesa ugiął się wreszcie pod słowami przepowiedni: „I będą dzielić z wami najgorętsze wasze marzenie”. Zwrócił się wprost do Jessiki:

— Czy przynosisz skrócenie drogi?

— Ach, doktor Kynes — powiedział spedytor wody. — Przerwał pan włóczęgę ze swymi bandami Fremenów. Jakże łaskawie z pańskiej strony.

Kynes objął Bewta nieodgadnionym spojrzeniem, powiedział:

— Mawiają na pustyni, że posiadanie wielkiej ilości wody może porazić człowieka fatalną lekkomyślnością.

— Na pustyni mają wiele dziwacznych porzekadeł — stwierdził Bewt, ale jego głos zdradzał niepokój. Jessika podeszła do Leto, wsunęła mu rękę pod ramię, by zyskać na czasie i ochłonąć. Kynes powiedział: „…skrócenie drogi”. W dawnej mowie wyrażenie tłumaczyło się na „Kwisatz Haderach”. Dziwne pytanie planetologa przeszło jakby nie zauważone przez pozostałych i teraz Kynes nachylał się ku jednej z dam do towarzystwa, słuchając kokieteryjnego szeptania. Kwisatz Haderach — pomyślała Jessika. — Czyżby nasza Missionaria Protectiva zaszczepiła tutaj i tę legendę? Ta myśl podsyciła ukryte nadzieje, jakie wiązała z Paulem. On może być Kwisatz Haderach. On może być.

Przedstawiciel Banku Gildii wdał się w konwersację ze spedytorem wody i głos Bewta wzniósł się ponad szmer podjętych na nowo rozmów:

— Wielu próbowało zmienić Arrakis.

Książę zobaczył, że słowa te jakby przeszyły Kynesa — wyprostowując go gwałtownie i odrzucając od flirtującej kobiety. W niespodziewanej ciszy pałacowy gwardzista w liberii lokaja odchrząknął za plecami Leto i powiedział:

— Podano do stołu, mój panie.

Książę skierował pytające spojrzenie na Jessikę.

— Tutejszy zwyczaj nakazuje gospodarzowi i gospodyni podążać do stołu za gośćmi — powiedziała z uśmiechem. — Zmienimy również i ten zwyczaj, mój panie?

— To wygląda na przystojny obyczaj. Zachowamy go na razie — rzekł chłodno. Trzeba podtrzymywać złudzenie, że podejrzewam ją o zdradę — pomyślał. Zerknął na defilujących przed nim gości. Ciekawe, który z was wierzy w to kłamstwo?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diuna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diuna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frank Herbert - The Godmakers
Frank Herbert
Frank Herbert - Les enfants de Dune
Frank Herbert
Frank Herbert - Dune
Frank Herbert
Frank Herbert - Dune (Tome 1)
Frank Herbert
Frank Herbert - Children of Dune
Frank Herbert
Frank Herbert - Dune Messiah
Frank Herbert
Frank Herbert - Oczy Heisenberga
Frank Herbert
libcat.ru: книга без обложки
Frank Herbert
libcat.ru: книга без обложки
Frank Herbert
libcat.ru: книга без обложки
Frank Herbert
libcat.ru: книга без обложки
Frank Herbert
libcat.ru: книга без обложки
Frank Herbert
Отзывы о книге «Diuna»

Обсуждение, отзывы о книге «Diuna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x