Dziecko przysiadło obok tronu na skraju podwyższenia, spuściło nogi i zaczęło nimi majtać. Jakaż pewność siebie biła z jej miny i sposobu lustrowania otoczenia. Baron utkwił wzrok w rozbujanych stopach, śledząc falowanie czarnej szaty, mignięcia sandałów ukazujących się spod tkaniny.
— Na nieszczęście — powiedział Imperator — wysłałem tylko pięć lekkich transporterów z grupą zaczepną do wzięcia jeńców na przesłuchanie. Uszliśmy cudem z jednym transporterem i trzema jeńcami. Zważ, baronie, moi sardaukarzy zostali prawie wybici przez oddział złożony głównie z kobiet, dzieci i starców. To dziecko prowadziło jedną z grup szturmowych.
— Sam widzisz, Najjaśniejszy Panie! — zawołał baron. — Sam widzisz, co to za jedni!
— Ja sama oddałam się do niewoli — odezwała się dziewczynka. — Nie chciałam stanąć przed bratem z wieścią, że zabito mu syna.
— Uciekła ledwie garstka naszych ludzi — rzekł Imperator. — Uciekła! Czy słyszysz?
— Ich też byśmy dostali — powiedziała dziewczynka — gdyby nie płomienie.
— Moi sardaukarzy użyli dysz korekcyjnych jako miotaczy ognia — wyjaśnił Imperator. — Rozpaczliwe posunięcie i tylko dzięki niemu umknęli z trojgiem swoich jeńców. Zauważ, mój drogi baronie: sardaukarzy musieli uciekać w popłochu przed kobietami, starcami i dziećmi!
— Musimy zaatakować całą potęgą — zachrypiał baron. — Musimy wybić wszystkich do ostatniego, najmniejszego…
— Milcz! — ryknął Imperator. Wychylił się do przodu na swoim tronie. — Nie obrażaj mojej inteligencji ani chwili dłużej. Sterczysz tu z durną miną niewiniątka i…
— Najjaśniejszy Panie — odezwała się stara prawdomówczyni. Uciszył ją machnięciem ręki.
— Twierdzisz, że nic nie wiesz o wykrytej przez nas działalności ani o zdolnościach bojowych tych nadludzi! — Imperator uniósł się do połowy ze swego tronu. — Za kogo mnie masz, baronie?
Baron cofnął się o dwa kroki. To Rabban — pomyślał. — On mi to zrobił. Rabban mi…
— I ta udawana waśń z księciem Leto — mruknął Imperator zapadając z powrotem w swój tron. — Ślicznieś to ustawił.
— Najjaśniejszy Panie — sumitował się baron. — O czym ty…
— Milcz!
Stara Bene Gesserit położyła dłoń na ramieniu Imperatora i pochyliła się nisko szepcząc mu coś do ucha. Dziewczynka siedząca na podium przestała machać nogami.
— Postrasz go jeszcze trochę, Szaddam. Nie powinnam się z tego cieszyć, ale nie umiem odmówić sobie tej przyjemności.
— Cicho bądź, dzieciaku — rzekł Imperator. Wychylił się w przód, położył rękę na jej głowie i utkwił wzrok w baronie.
— Czyż to możliwe, baronie? Czyżbyś był aż tak naiwny, jak sugeruje to moja prawdomówczyni? Czy nie poznajesz tego dziecka, córki swego pobratymca, księcia Leto?
— Mój ojciec nigdy nie był jego pobratymcem — powiedziała dziewczynka. — Mój ojciec nie żyje, a ten stary harkonneński potwór nie widział mnie nigdy przedtem.
Z barona pozostało tylko ogłupiałe spojrzenie. Kiedy odzyskał mowę, zdołał jedynie wychrypieć:
— Kto to?
— Jestem Alia, córka księcia Leto i lady Jessiki, siostra księcia Paula Muad’Diba — odparła dziewczynka. Odepchnęła się od podium i skoczyła na podłogę sali audiencyjnej. — Mój brat ślubował, że zatknie twoją głowę na szczycie swego bojowego sztandaru i myślę, że to zrobi.
— Cicho bądź, dziecko — Imperator opadł na oparcie tronu, brodę wsparł na dłoni i spoglądał badawczo na barona.
— Ja nie przyjmuję rozkazów od Imperatora — rzekła Alia. Odwróciła się podnosząc oczy na wiekową Matkę Wielebną. — Ona wie.
Imperator zerknął na swą prawdomówczynię.
— Co to znaczy?
— To dziecko jest złym duchem! — powiedziała starucha. — Jej matka zasługuje na karę większą od tych, jakie zna historia. Śmierć! Zawsze będzie nie dość rychła dla tego „dziecka” jak i tej, która je zrodziła! — Starucha wyciągnęła palec ku Alii. — Wynoś się z mego umysłu!
— T-P? — wyszeptał Imperator. Obrócił się gwałtownie do Alii. — Na Wielką Macierz!
— Nie rozumiesz, Najjaśniejszy Panie — rzekła stara. — To nie telepatia. Ona jest w mojej jaźni. Ona jest jak moje poprzedniczki, które oddały mi swoje wspomnienia. Ona tkwi w mej pamięci! To niemożliwe, żeby tam była, a jednak jest!
— Jakie poprzedniczki? — zapytał Imperator. — Co to za nonsens?
Stara kobieta wyprostowała się i opuściła wyciągniętą rękę.
— Powiedziałam zbyt wiele, co nie zmienia faktu, że to „dziecko” nie będące dzieckiem musi zostać zabite. Od dawna przestrzegano nas przed czymś takim właśnie i mówiono, jak zapobiegać takiemu narodzeniu, a zdradziła nas nasza własna siostra.
— Pleciesz, stara babo — powiedziała Alia. — Nie wiesz, jak było, a mielesz jęzorem jak chory na umyśle.
Alia zamknęła oczy, zaczerpnęła głęboko powietrza i wstrzymała oddech. Stara Matka Wielebna zatoczyła się z jękiem. Alia otworzyła oczy.
— Tak to się stało — rzekła. — Kosmiczny ślepy traf… a wy miałyście w nim swój udział.
Matka Wielebna wyciągnęła obie ręce odpychając od siebie powietrze w stronę Alii.
— Co się tutaj dzieje? — zapytał Imperator. — Dziecko, ty naprawdę potrafisz ulokować swoje myśli w cudzej głowie?
— To zupełnie nie tak — odparła Alia. — Nie potrafię myśleć jak ty, chyba żebym się jak ty zrodziła.
— Zabijcie ją! — wymamrotała starucha czepiając się oparcia tronu, by nie upaść. — Zabijcie ją! — Zapadnięte, starcze oczy ziały nienawiścią do Alii.
— Cisza — nakazał Imperator i przyjrzał się Alii z uwagą. — Czy możesz, dziecino, porozumieć się ze swoim bratem?
— Brat mój wie, że tu jestem — odparła Alia.
— Potrafisz mu powiedzieć, że ma się poddać za cenę twojego życia?
Alia uśmiechnęła się do niego z rozbrajającą szczerością.
— Nie zrobię tego — powiedziała.
Baron przywlókł się do Alii i stanął u jej boku.
— Najjaśniejszy Panie — rzekł błagalnie — ja nic nie wiedziałem o…
— Jeszcze raz mi przerwiesz, baronie — powiedział Imperator — a stracisz zdolność przerywania… na wieki. — Nie odwracał wytężonej uwagi od Alii, przypatrując jej się bacznie spod zmrużonych powiek. — Nie zrobisz, hę? A czy umiesz wyczytać w moich myślach, co zrobię, jeżeli mnie nie posłuchasz?
— Już powiedziałam, że nie potrafię czytać w myślach — odparła — lecz nie potrzeba telepatii, by przejrzeć twe zamiary.
Imperator nachmurzył się.
— Twoja sprawa, dziecino, jest beznadziejna. Wystarczy tylko, bym skrzyknął swoje wojska, a z tej planety nie zostanie ani…
— To nie jest takie proste — rzekła Alia. Spojrzała na dwóch Gildian. — Zapytaj ich.
— Nie jest mądrze sprzeciwiać się moim życzeniom — powiedział Imperator. — Nie powinnaś mi odmawiać najdrobniejszej rzeczy.
— Mój brat już przybywa — rzekła Alia. — Nawet Imperator drży przed Muad’Dibem, ponieważ przy nim jest moc prawości i niebo do niego się uśmiecha.
Imperator zerwał się na nogi.
— Ta zabawa zaszła za daleko. Zetrę twego brata razem z tą planetą na…
Sala zadudniła i zatrzęsła się wokół nich. Za tronem posypała się kaskada piasku ze spojenia namiotu ze statkiem Imperatora. Raptowne pulsowanie skóry powiedziało im, że włączono tarczę szerokopolową.
— Mówiłam ci — rzekła Alia. — Mój brat przybywa.
Imperator stał przed tronem z przyciśniętą do prawego ucha dłonią, pod którą serwosłuchawka świergotała meldunek o sytuacji. Baron cofnął się o dwa kroki za plecy Alii. Sardaukarzy przeskakiwali na stanowiska pod drzwiami.
Читать дальше