Stephen Baxter - Antylód

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen Baxter - Antylód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Zysk i s-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Antylód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Antylód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

S. Baxter z talentem dorównującym najznakomitszym przebłyskom geniuszu J. Verne’a opisuje świat, w którym wielkie mosty spinają Kontynent z Wielką Brytanią, błyszczące jednotorowe koleje przewożą błyskawicznie pasażerów na olbrzymie odległości, a przerażony świat wstrzymuje oddech w przededniu wojny prowadzonej za pomocą substancji o niebywałych właściwościach — antylodu. Autor przechodzi od odległej przyszłości, opisywanej w poprzednich dziełach, do niedawnej przeszłości, nie tracąc nic ze swej pomysłowości i błyskotliwości. Umiejętnie portretuje świat dyplomatycznych zabiegów, romantycznej miłości i gorącej publicznej debaty nad konsekwencjami ludzkiego panowania nad siłami natury.

Antylód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Antylód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Spojrzałem na groźny świat obracający się powoli nad nami i pożałowałem, że w moim młodym sercu nie ma entuzjazmu równego Travellerowemu do egzotycznych i widowiskowych przedsięwzięć, lecz w tamtej chwili oddałbym wszystkie me zdumiewające przeżycia za to, aby powrócić pod bezpieczny dach jakiegoś rozleniwiającego stołecznego klubu.

Po niezwykłych emocjach towarzyszących odbiciu mostka powróciliśmy do ustalonego trybu życia — nie dotyczyło to jedynie biednego Bourne’a, zasiadającego obecnie na swoim fotelu w saloniku, milczącego widmowego pasażera, pełnego żałości i urazy — i godziny naszej podróży mijały szybko.

Lecz w końcu obudziłem się, jak zwykle czując w nozdrzach swojski zapach grzanek i aromat herbaty, lecz zdając sobie instynktownie sprawę, że to dwudziesty dzień naszego lotu — dzień, w którym sir Josiah Traveller sprowadzi nas na powierzchnię samego Księżyca lub… prosto w objęcia śmierci!

Traveller zapewnił nas, że wylądujemy około ósmej rano; tak więc Pocket obudził nas o piątej, nieco wcześniej niż zwykle. Szybko dokonaliśmy porannych ablucji i spożyliśmy śniadanie. Traveller naciskał, byśmy konieczne zjedli posiłek, chociaż mnie przynajmniej każdy kęs przychodził z trudnością. Nakarmiłem Bourne’a i pozwoliłem mu się z grubsza umyć. Pocket wdrapał się przez właz, zanosząc Travellerowi ostatnie śniadanie.

Po posiłku i szybkim uprzątnięciu resztek przygotowaliśmy się do lądowania. Traveller wyjaśnił nam, że o siódmej dziesięć dokona jednego potężnego odpalenia silników, co w sposób nieunikniony zawiedzie nas na Księżyc.

Upewniłem się, że Bourne jest właściwie unieruchomiony pasami bezpieczeństwa. Dłonie i nogi Francuza skrępowano dodatkowo. Był blady, wyraźnie w strachu i uciekał przede mną wzrokiem, co sygnalizowało wewnętrzny bunt. Odepchnąłem się od niego, dotarłem na swoje miejsce i wziąłem się do zapinania pasów… żeby nagle, przeklinając pod nosem, pokonać jeszcze raz salonik i sztywnymi od gniewu palcami rozluźnić więzy na przegubach Bourne’a. Nawet palcem nie kiwnął, żeby pomóc mi w przestępstwie.

— Edward! — krzyknął gniewnie Holden, który siedział już, jak należy. — Na litość boską, co ty wyczyniasz?! Zamierzasz uwolnić to zwierzę w takiej chwili?

Odwróciłem się do niego, czując, jak wściekłość rozpala mi twarz.

— On nie jest zwierzęciem, George. To człowiek, brat każdego z nas. Być może lecimy dziś po śmierć. Bez względu na to, jakie zbrodnie popełnił, Bourne zasługuje na to, żeby z godnością wyjść na spotkanie losowi.

Holden zamierzał dalej protestować, ale Pocket, przypięty ciasno do swojego strapontenu, zawołał:

— Zechciejcie, proszę, odłożyć spór na później, szanowni panowie, gdyż obawiam się, że silniki ruszą lada chwila i młody dżentelmen odniesie obrażenia, jeśli natychmiast nie zajmie przypisanego mu miejsca.

Spojrzenie na zegar z „Wielkiej Wschodzącej”, nadal zajmujący dumnie środek saloniku po wszystkich naszych przygodach, przekonało mnie, iż jest już dziesięć minut po pełnej godzinie. Z pośpiechem wróciłem na straponten i zapiąłem pasy. Siedzieliśmy przez długie sekundy. Unikałem spojrzenia innych, lękając się, że w ich oczach znajdę tylko odbicie przenikającej mnie grozy…

Wielkie silniki przemówiły po raz kolejny.

Zostałem wciśnięty głębiej w straponten i wyobraziłem sobie, że nasza cenna woda znika w przestrzeni pod postacią zamarzającej pary. Silniki pracowały może dwie minuty, po czym zamarły równie nagle, jak się przebudziły. Groźna cisza zapadła w saloniku, kiedy wpatrywaliśmy się w siebie z dzikim przerażeniem.

Z mostka nie dobiegał żaden dźwięk.

— Holden, co się stało? — wysyczałem. — Myślisz, że się udało? Zmieniliśmy kurs i lecimy na Księżyc?

Holden przygryzł wargę. Twarz miał czerwoną i zlaną potem, pełną strachu.

— W każdym razie silniki odpaliły dokładnie o czasie — powiedział. — Ale nie czuję się na siłach wyrokować co do reszty. Pozostaje nam tylko to samo co zawsze podczas całej tej straszliwej wyprawy: cierpliwie czekać.

Czas nam się dłużył, nie wypełniony żadnymi wydarzeniami; nuda i irytacja wyparły strach.

— Powiadam, Holden, Traveller to wielki człowiek i trudno oczekiwać, żeby faceci jego formatu nie byli równocześnie wielkimi ekscentrykami, niemniej jednak to nieludzkie kazać nam czekać tu, na dole, w takim napięciu.

Holden odwrócił się ku służącemu.

— Pocket…? Nie uważacie, że powinniśmy sprawdzić, czy sir Josiah ma się dobrze?

Służący potrząsnął przecząco głową. Kropelki potu lśniły na jego krótkich włosach, rosnących na karku. Skazany przez okoliczności na zaniechanie zwykłych obowiązków wydawał się najbardziej zdenerwowany z nas wszystkich.

— Sir Josiah nie lubi, kiedy mu się przeszkadza w pracy, sir.

Uderzyłem pięścią w otwartą dłoń.

— Do diabła, przecież to nadzwyczajne okoliczności!

— Myślę, że najlepiej zrobimy, pozwalając Travellerowi pracować dalej, Ned — powiedział Holden. — Musimy uzbroić się w cierpliwość.

— Być może masz rację. — Rozejrzałem się po kabinie, starając się uciec przed własnymi myślami, i mój wzrok spoczął na smutnej postaci Bourne’a. Francuz siedział, zwiesiwszy głowę na piersi, podwójny więzień. — Muszę powiedzieć, Holden, że to cholernie bez serca z twojej” strony wciąż się upierać, żeby ten biedak był skrępowany. Co on jeszcze może złego zrobić?

Holden zmierzył Bourne’a płonącym spojrzeniem.

— To anarchista, Ned. A anarchistom nie można ufać.

Bourne uniósł na to wzrok i spojrzał na nas wyzywająco.

— Nie jestem żadnym anarchistą — powiedział po angielsku z wyraźny obcym akcentem. — Jestem Francuzem.

Przyjrzałem się wychudłej, dumnej twarzy.

— Powiedziałeś mi, że porwałeś „Faetona” przez wzgląd na tricolore. Co to miało znaczyć?

Zmierzył mnie wzrokiem pełnym wyższości.

— To, że musisz zadawać takie pytanie, Angliku, jest wystarczającą odpowiedzią.

Rozzłościło mnie, że tak traktuje moje bardzo przyjacielskie — zważywszy na okoliczności — próby nawiązania rozmowy.

— Co to, do diabła, znaczy? Posłuchaj…

— Nie licz choćby na odrobinę uprzejmości ze strony tego typa, Ned — powiedział ze znużeniem Holden. — Tricolore to flaga ich rewolucji, pod którą motłoch zamordował swoich pomazańców, a potem sam się wyrzynał. Tricolore to flaga, którą tamten, chłystek Korsykanin, zaniósł do najdalszych zakątków Europy, tricolore to symbol krwi, chaosu i mordu…

— Tak, ale jaki to ma związek z „Faetonem”…

— Pomyśl, Ned, spójrz na kilka ostatnich dziesięcioleci z punktu widzenia twojego Francuzika. Jego sławny cesarz zmiażdżony przez Wellingtona i skazany na wygnanie. Kongres wiedeński, który ustanowił równowagę sił w Europie po wieczne czasy, to dla niego źródło krzywd, gdyż nie może już liczyć na konflikt między dawniejszymi wrogami, żeby rozprzestrzeniać swoje hasła bezprawia i buntu jak Europa długa i szeroka…

Bourne roześmiał się cicho.

— Pragnę zauważyć, że teraz rządzi nami cesarz, nie Robespierre.

— Tak, Ludwik Napoleon — rzekł z pogardą Holden — który ogłasza się bastardem Bonapartego…

— Bratankiem — poprawił go Bourne. — Ale mimo że Ludwik ma wszelkie prawa do tronu Francji, wasz król chętnie widziałby restaurację starej monarchii, nieprawdaż? — Znów się roześmiał.

Holden zignorował ten wtręt.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Antylód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Antylód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephen Baxter - The Martian in the Wood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Project Hades
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Evolution
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Bronze Summer
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Iron Winter
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Firma Szklana Ziemia
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Les vaisseaux du temps
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Antihielo
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Moonseed
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Exultant
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Coalescent
Stephen Baxter
libcat.ru: книга без обложки
Stephen Baxter
Отзывы о книге «Antylód»

Обсуждение, отзывы о книге «Antylód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x