Iain Banks - Gracz

Здесь есть возможность читать онлайн «Iain Banks - Gracz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gracz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gracz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Znudzony nieustannymi sukcesami, zniechęcony brakiem poważnych wyzwań i stymulujących przeżyć, niezwyciężony Gurgel — najlepszy gracz galaktyki — przybywa do Imperium Azadu, by wziąć udział w najbardziej skomplikowanej i najtrudniejszej grze, jaką wymyślono we wszechświecie. Stawką w tej grze jest nie tylko życie, lecz również samo Imperium. A także coś jeszcze…
Miłośnicy literackiego talentu Iaina M. Banksa wiedzą już, czego spodziewać się po tym autorze: nieskrępowanej, zrywającej ze wszelkimi schematami wyobraźni, pasjonującej akcji, niezwykłych bohaterów i przewrotnego poczucia humoru. Tym razem również się nie zawiodą.

Gracz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gracz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nie zapewni mi to jednak całkowitego bezpieczeństwa? — Nie.

— W takim razie zaryzykuję. Przydziel mi łagodnego dronę, nie uzbrojonego, nie… wyspecjalizowanego.

— Doprawdy, zdecydowanie bym zalecał…

— Aby dobrze rozegrać tę grę, muszę utożsamić się z tamtymi istotami, żyć ich kłopotami, być narażonym na te same niebezpieczeństwa. Nie chcę mechanicznego ochroniarza. Moja wyprawa nie ma sensu, jeśli z góry założę, że nie muszę traktować gry równie poważnie jak pozostali.

Drona milczał przez chwilę.

— Skoro jest pan o tym przekonany — odparł wreszcie niezadowolonym tonem.

— Najzupełniej.

— Doskonale. Jeśli pan nalega. — Drona wydał odgłos przypominający westchnienie. — Czyli wszystko ustaliliśmy. Statek powinien być tu za…

— Mam jeden warunek — rzekł Gurgeh.

— Warunek…? — Pola drony stały się przez chwilę widoczne, świeciły niebiesko-brązowo-szaro.

— Jest tu pewien drona o imieniu Mawhrin-Skel — powiedział Gurgeh.

— Owszem — zaczął Worthil ostrożnie — poinformowano mnie, że takie urządzenie tu przebywa. I co?

— Został wydalony z Sekcji Specjalnej. Wyrzucony. Zawarliśmy… przyjaźń. Obiecałem mu, że jeśli kiedykolwiek uzyskałbym pozycję w Służbie Kontaktu, zrobię wszystko, by mu pomóc. Teraz właśnie chciałbym postawić warunek, że zagram w Azad jedynie wówczas, gdy ten drona wróci do Sekcji.

Worthil przez chwilę nic nie mówił.

— Panie Gurgeh, złożył pan dość nierozsądną obietnicę.

— Przyznaję, nigdy nawet nie przypuszczałem, że w ogóle będę miał okazję jej dotrzymać. Ale teraz nadarza się taka okazja, więc muszę przedstawić to jako warunek.

— Czyżby pan chciał zabrać tę maszynę ze sobą? — spytał z zaskoczeniem Worthil.

— Nie! Obiecałem jedynie, że postaram się mu pomóc w powrocie do służby.

— Uhm, cóż, nie mam pełnomocnictw do zawarcia takiego układu, Jernau Gurgeh. Tamten drona został przeniesiony do cywila, gdyż był niebezpieczny i nie chciał się poddać terapii rekonstrukcyjnej. Nie mogę podjąć decyzji. Takimi problemami zajmuje się rada do spraw rekrutacji.

— Mimo to muszę nalegać.

Worthil westchnął, podniósł z fotela kulisty pojemnik i zdawał się dokładnie badać jego bezbarwną powierzchnię. — Zrobię, co będę mógł — powiedział z lekkim odcieniem poirytowania w głosie. — Nie mogę jednak niczego obiecać. Rady Kadr i Odwołań nie lubią, gdy ktoś je naciska. Zaczynają wtedy moralizować.

— Muszę jednak jakoś uwolnić się od zobowiązań w stosunku do Mawhrin-Skela — oświadczył cicho Gurgeh. — Nie mogę stąd wyjechać, dopóki nie uzna, że próbowałem mu pomóc.

Miał wrażenie, że drona go nie słucha.

— Hmmm, dobrze — odezwała się wreszcie maszyna. — Zobaczymy, co się da zrobić.

Podziemne auto cicho i rączo mknęło przez spód świata.

— Zdrowie Gurgeha, wielkiego gracza, wielkiego człowieka! Hafflis stał na murku przy końcu tarasu; pod sobą miał kilometrową przepaść, w jednej ręce butelkę, w drugiej dymiącą misę z narkotykiem. Przy kamiennym stole siedziało mnóstwo osób, które przyszły pożegnać Gurgeha. Ogłoszono wcześniej, że gracz wyrusza jutro na WPS „Żulik” w kierunku Obłoków jako jeden z reprezentantów Kultury na Zawodach Pardethillisiańskich oraz na wielkich igrzyskach odbywających się co dwadzieścia dwa lata, zwoływanych przez Merytokrację Pardethilisiańską w Małym Obłoku.

Gurgeha rzeczywiście tam zaproszono, tak jak przedtem wielokrotnie proponowano mu uczestnictwo w Zawodach, a także w tysiącu rozmaitych mityngach zarówno w Kulturze, jak i poza nią. Odrzucił to zaproszenie, tak jak odmawiał wszystkim innym, ale rozpowiadano, że tym razem zmienił zdanie i zagra w imieniu Kultury. Zawody miały się odbyć za trzy i pół roku, więc niełatwo było wyjaśnić, dlaczego Gurgeh wyjeżdża tak pośpiesznie, ale Służba Kontaktu pogmerała w rozkładach jazdy, pokłamała trochę i przeciętny ciekawski odnosił wrażenie, że tylko „Żulik” może dowieźć Gurgeha na czas, umożliwiając mu rejestrację i udział w przewlekłej procedurze kwalifikacyjnej.

— Zdrowie! — Hafflis odchylił głowę i przytknął butelkę do ust. Goście przy stole przyłączyli się do toastu, popijali z kruży, kielichów, szklanic i kufli. Hafflis osuszając butelkę, kiwał się na piętach. Kilka osób ostrzegało go głośno, inne rzucały w niego kawałkami jedzenia. Odstawił trunek i cmoknął wilgotnymi od wina wargami, po czym natychmiast stracił równowagę i zniknął za krawędzią murku.

— A niech to! — dobiegł jego stłumiony głos.

Dwójka jego młodszych dzieci, które siedziały i grały w trzy kubki z bardzo zdezorientowanym liczakiem stygliańskim, podeszła do parapetu i wyciągnęła pijanego ojca na górę z pola zabezpieczającego. Upadł na taras, po czym zataczając się i śmiejąc, wrócił do stołu.

Gurgeh siedział między profesor Boruelal i jedną ze swych dawnych flam — Vossle Chu, kobietą, która w przeszłości pasjonowała się między innymi odlewnictwem. By pożegnać Gurgeha, przybyła z Rombree, strony Chiarka przeciwległej do Gevantu. W tłumie przy stole siedziało przynajmniej dziesięć jego byłych kochanek. Zastanawiał się mgliście, czy miało to jakieś znaczenie, że w ciągu ostatnich kilku lat sześć z nich zmieniło płeć na męską i przy tej płci pozostawało dotychczas.

Zgodnie z tradycją przy takich okazjach, Gurgeh, tak jak inni goście, upijał się coraz bardziej. Hafflis obiecał, że nie zrobią Gurgehowi tego, co przed paroma laty zrobili swemu wspólnemu znajomemu: młodego mężczyznę przyjęto do Służby Kontaktu i Hafflis wydał przyjęcie na jego cześć; pod koniec wieczoru rzucono chłopaka przez parapet… ale pole asekurujące było wyłączone; świeży nabytek Służby Kontaktu spadł dziewięćset metrów — z czego sześćset z pustymi kiszkami — nim domowe drony wyłoniły się spokojnie z lasu w dole, pochwyciły i podholowały na górę.

Tego dnia po południu przybyła pod Ikroh (Zdemilitaryzowana) Wszechstronna Jednostka Zaczepna „Czynnik Ograniczający”. Gurgeh przeszedł do galerii tranzytowej, by obejrzeć statek: był bardzo smukły, prosty w budowie, miał ponad trzysta metrów długości, uniesiony dziób, trzy długie bąble jak kokpity samolotu prowadziły ku dziobowi, a pięć innych, grubszych, opasywało statek w środku; jego tył był płasko ścięty. Statek przywitał gracza, powiedział, że zabierze go do WPS „Żulik” i spytał, czy ma jakieś specjalne wymagania dietetyczne.

Boruelal klepnęła go po plecach.

— Będziemy za tobą tęsknili.

— Ja za wami również — odparł Gurgeh poruszony. Zastanawiał się, kiedy zaczną rzucać papierowe lampiony w dół na tropikalny las. Za wodospadem, na całej wysokości klifu, zapalono światła, a wędrowny sterowiec, którego załogę stanowili najprawdopodobniej fani gier, zacumował ponad równiną, na poziomie Tronze, zapowiadając na później fajerwerki. Gurgeha wzruszały te wszystkie wyrazy szacunku i sympatii.

— Gurgeh — zwrócił się do niego Chamlis.

Gurgeh z kieliszkiem w dłoniach odwrócił się i spojrzał na starą maszynę, która włożyła mu w dłonie małą paczuszkę owiniętą papierem i przewiązaną wstążką.

— To prezent — wyjaśnił Chamlis — taka stara tradycja. Otwórz to, gdy będziesz w drodze.

— Dziękuję. — Gurgeh powoli kiwał głową. Włożył podarunek do kieszeni kurtki. Potem zrobił coś, co rzadko robił z dronami — objął starą maszynę, otaczając ramionami jej aurę. — Bardzo, bardzo ci dziękuję.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gracz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gracz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Iain Banks - Der Algebraist
Iain Banks
Iain Banks - L'Algébriste
Iain Banks
Iain Banks - A barlovento
Iain Banks
Iain Banks - Inversiones
Iain Banks
Iain Banks - El jugador
Iain Banks
Iain Banks - Dead Air
Iain Banks
Iain Banks - The Algebraist
Iain Banks
Отзывы о книге «Gracz»

Обсуждение, отзывы о книге «Gracz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x