Jack Chalker - Lilith - Wąż w trawie

Здесь есть возможность читать онлайн «Jack Chalker - Lilith - Wąż w trawie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lilith: Wąż w trawie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lilith: Wąż w trawie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdzieś z daleka, spośród czterech zasiedlonych przez ludzi światów Rombu Wardena, wroga człowiekowi rasa szpiegowała Ziemię. Nie można jednak było wysłać tam agenta. Podróż do światów Wardena była bowiem podróżą bez możliwości powrotu. Żyjący tam mikroskopijny symbiont przedostawał się do wnętrza każdego żywego organizmu, uniemożliwiając mu tym samym życie poza systemem Wardena.
Należało więc zastosować środki nadzwyczjne. Wybrano jednego agenta, a czterech innych odarto z ich umysłów i osobowości, narzucając im umysł i osobowość tego wybranego. Połączony odpowiednio z tą czwórką, mógł on odbierać ich raporty, nie opuszczając bezpiecznego miejsca, z dala od Rombu Wardena. Każdemu z czwórki wyznaczono jeden ze światów. Celem misji było odnalezienie i zlikwidowanie Władcy danego świata.
Bohaterem pierwszej księgi jest Carl Tremon, którego wysłano na Lilith, planetę będącą Rajem — ale Rajem takim, jaki tylko Piekło mogło wymyślić!

Lilith: Wąż w trawie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lilith: Wąż w trawie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Prawie natychmiast zdałem sobie sprawę z tego, iż jestem świadkiem zastosowania owej tajemniczej mocy. Mężczyzna faktycznie kontrolował to zwierzę pociągowe, tyle że bez pomocy urządzeń mechanicznych.

Wóz podjechał i zatrzymał się. Mężczyzna uniósł się z kozła i stał tak wpatrując się we mnie. Wyglądał imponująco — solidne mięśnie, budowa ciężarowca — a przecież tak naprawdę nie był wysokim mężczyzną. Krępa budowa i potężne muskuły powodowały, iż wydawał się duży. Miał na sobie coś, co wyglądało jak żółty trykot, przepasany szerokim pasem z jakiegoś elastycznego, ciemnobrązowego materiału, spod którego zwisał groźnie wyglądający bicz.

— I co? — warknął. — Masz zamiar tak stać i gapić się, czy może wreszcie wsiądziesz na wóz?

Serdecznie witamy w nowym domu, pomyślałem kwaśno, wspinając się i siadając obok niego na ławeczce. Jak wiele innych rzeczy na tym świecie, wykonana była z grubego, twardego materiału roślinnego, prawdopodobnie z kory. Bez żadnego głośnego polecenia, wielkie zielone stworzenie ruszyło do przodu, o mało nie zrzucając mnie z siedzenia na ziemię.

Mężczyzna obok zachichotał.

— Taa, jeździ się niezbyt wygodnie — skomentował — ale przyzwyczaisz się. Nie bardzo masz się czym martwić, pionki rzadko jeżdżą. — Przerwał na chwilę, żeby mi się przyjrzeć.

— Niezłe mięśnie, dobra budowa. Przydasz się. Masz jakiś zawód z tamtych czasów, który uczyniłby cię trochę bardziej użytecznym? Ciesiołka? Murarstwo? Hodowla zwierząt?

O mało się nie roześmiałem. Przypuszczenie, iż ktoś z cywilizowanych światów mógłby znać znaczenie tych terminów, było niedorzeczne. Powstrzymałem się jednak w porę, przypominając sobie, że to przecież nie moje własne ciało, ale ciało człowieka żyjącego w ciężkich warunkach na rubieżach cywilizacji, a ja chciałem udawać takiego typa tak długo, jak to tylko będzie możliwe.

Pokręciłem tedy przecząco głową i odrzekłem:

— Przykro mi, ale nic mi nie przychodzi do głowy. Jedynie systemy energetyczne, broń i tym podobne.

— Energetyczne! — Parsknął. — Ha! Tutaj to słowo nic nie znaczy. Jesteś teraz zwykłym robotnikiem fizycznym. Jedyną elektrycznością na Lilith są błyskawice, a jedyną energią to, co niektórzy ludzie posiadają. Tak. Najlepiej będzie, jak zapomnisz o starych wygodach; jesteś teraz pionkiem dziedziny Zeis. A ja jestem Kronlon, nadzorca tego odcinka. Będziesz pracował dla mnie. Będziesz się zwracał do mnie „proszę pana” i będziesz słuchał tylko moich rozkazów, niczyich więcej.

— Nie mam zwyczaju słuchać rozkazów — mruknąłem pod nosem cicho, ale na tyle głośno, żeby mnie usłyszał. Sądziłem, iż go tym sprowokuję i tym samym będę miał okazję, by sprawdzić jego możliwości, ale on roześmiał się tylko. Wóz zatrzymał się pośrodku pola, mniej więcej w połowie drogi do niewielkiego skupiska chat, znajdującego się aa lewo od zamku.

— Złaź — rozkazał tonem bardziej obojętnym niż groźnym, podkreślając rozkaz gestem potężnej dłoni. — No, ruszaj się. Złaź.

Wzruszyłem ramionami i wykonałem polecenie. W takiej sytuacji spodziewałbym się raczej groźnego tonu, a nawet jakiegoś zamachu ramieniem, więc jeśli był to wstęp do bójki, to mój przeciwnik musiał należeć do wyjątkowo opanowanych.

Zeskoczył z wozu i podszedł do mnie. Byłem wyższy, lecz fakt ten sprawiał mu jedynie dodatkową uciechę.

— W porządku. Zaczynaj. Uderz mnie. Ruszaj się, uderzaj!

Wysunął do przodu szczękę. A jednak była to próba sił. Ponownie wzruszyłem ramionami, po czym zamachnąłem się i uderzyłem z całej siły. Tyle że bez żadnego rezultatu. Ramię moje z zaciśniętą pięścią bowiem zatrzymało się w połowie drogi. Nie byłem w stanie nim poruszać ani do przodu, ani do tyłu, ani w górę, ani w dół. Czułem, jak moje mięśnie, napięte i przygotowane do ciosu, zaczynają mnie boleć od nierozładowanego napięcia i nie mogłem nie zrobić, by dać tej energii ujście. Moja pięść znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od jego wysuniętej do przodu szczęki.

Zamachnął się i uderzył mnie w tors ciosem zdolnym połamać żebra. Upadłem z jękiem i okrzykiem zaskoczenia i bólu. Leżąc na plecach i łapiąc z trudem powietrze, uświadomiłem sobie, że dłoń mam ciągle zaciśniętą w pięść. Stanął nade mną i uśmiechnął się.

— Teraz rozumiesz? Trochę ciężko w to uwierzyć, co? — Najwyraźniej świetnie się bawił.

Poczułem, że odzyskuję władzę w ramieniu, więc leżąc jeszcze na ziemi, dokończyłem wyprowadzanie ciosu, obracając się przy tym wokół własnej osi.

Kronlon roześmiał się z pogardą, odwrócił się i ruszył z powrotem do wozu.

Zebrałem siły i skoczyłem na niego, usiłując zwalić go z nóg. Być może mnie usłyszał, bo widzieć mnie nie mógł, a połączenie, jakie tworzyło moje nowe ciało z niską grawitacją, dawało mi zarówno siłę, jak i szybkość. Nagle, kiedy znajdowałem się tuż obok niego, moje nogi zrobiły się jak z gumy. Potknąłem się, krzyknąłem i zwaliłem ciężko na ziemię.

Zatrzymał się, by popatrzeć na mnie. Uśmiechał się przy tym z ogromnym zadowoleniem.

— No i widzisz? Nawet nie możesz się do mnie podkraść. Słuchaj, wiem, co w tobie siedzi. Mam całą potrzebną informację tu, w mojej czaszce. — Postukał się w głowę dla podkreślenia swoich słów. — Z góry wiem, kiedy mnie chcesz zaatakować i mogę rozkazać twemu ciału, by odmówiło ci posłuszeństwa. W porządku, możesz już wstać. Nic ci nie jest.

Wstawałem powoli, czując się poobijany tu i ówdzie. Myśli jak szalone przelatywały przez moją głowę, wpierw pełne frustracji i wściekłości, że znajduję się na łasce tego człowieka, potem zaś, pełne irytacji spowodowanej tym, że chociaż widziałem demonstrację owej mocy, nie miałem pojęcia, na jakiej zasadzie ona działa. A przecież ten facet znajdował się na najniższym szczeblu hierarchii ludzi nią dysponujących!

Odpiął bicz, który miał przymocowany do pasa, i przez moment sądziłem, iż użyje go na mnie, ale ku memu zdumieniu rzucił go do mnie.

— Łap. Rozwiń go. Wiesz, jak się go używa? No dobrze, wobec tego użyj go. Stłucz mnie na kwaśne jabłko!

Byłem tak wściekły, że zdecydowałem się skorzystać z jego propozycji. Bicz był dość prymitywny, wykonany z jakiejś błyszczącej plecionki, ale był długi i dobrze wyważony. Strzeliłem z niego kilka razy, starając się poznać jego własności, po czym zaatakowałem.

A on tymczasem stał bez ruchu i śmiał się na cały głos. Robiłem, co mogłem, a mimo to nie byłem w stanie nawet go dotknąć. Udawało mi się, co prawda, poderwać jakiś kamyk, czy ściąć źdźbło trawy, ale niezależnie od tego, jak dokładnie wymierzałem cios, bicz zawsze chybiał celu. Nie mogłem w to uwierzyć i ponawiałem próby, podczas gdy Kronlon stał tam sobie, śmiejąc się i prowokując mnie, nie uchylając się przed moimi ciosami ani na milimetr.

— No dobrze, koniec zabawy — powiedział w końcu, wyraźnie znudzony. — Widzisz teraz, na czym polega twój problem. Zrzucisz dwudziestokilogramowy kamień na moją głowę z wysokości mniejszej niż metr, a on i tak chybi celu. Ale nie odwrotnie.

Wyciągnął dłoń i bicz przeskoczył z mojej dłoni do jego, po czym zajął sam swoje miejsce za pasem. Ku mojej uldze, spoczął tam na dłużej.

Uśmiech mężczyzny był teraz bardziej złośliwy.

— Wiem, co sobie myślisz. Czytam to z twojej twarzy. Cieszysz się, że nie potraktowałem cię tym biczem. A chcesz wiedzieć, dlaczego? Bo jest on oznaką urzędu; wszyscy nadzorcy takie mają. Dostałem go od samego bossa Tiela. Jest do mnie dopasowany i nie chciałbym, żeby się pogiął, czy połamał. — Uśmiech i obojętny ton zniknęły w jednej chwili. Miast nich z jego ust zaczęła spływać sama groźba. — Masz tylko dwa wyjścia, nie więcej — warknął Kronlon. — Słuchasz rozkazów. Słuchasz, żyjesz, czekasz na moje rozkazy i wypełniasz je. Nie zadajesz, pytań, nie zastanawiasz się i nie kombinujesz. Wypełniasz tylko rozkazy. Robisz, co ci każę i żyjesz sobie. Drugie wyjście to zabić się. Ja cię nie zabiję. Nie muszę. Mogę zrobić coś znacznie gorszego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lilith: Wąż w trawie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lilith: Wąż w trawie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lilith: Wąż w trawie»

Обсуждение, отзывы о книге «Lilith: Wąż w trawie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x