Robert Silverberg - Wieża światła

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Wieża światła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wieża światła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wieża światła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Genialny twórca androidów, Someon Krug, opetany jest ideą nawiazania kontaktu z innymi istotami rozumnymi we wszechświecie. Idąc za swym marzeniem pragnie wznieść na arktycznych pustkowiach Kanady gigantyczną wieżę światła, która będzie przekaźnikiem jego gwiezdnego posłania. Budowa postępuje bez przeszkód, aż do dnia, gdy androidy zaczynają żądać takich samych praw, jakie przysługują ludziom…

Wieża światła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wieża światła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Krug zatrząsł się: ta historia była zdecydowanie w złym guście. Czy oni modlą się przed jego obrazem w swoich kaplicach?

— W jaki sposób wszedłeś w posiadanie tego sześcianu?

— Dał mi go pewien znajomy android.

— Jeśli to tajna religia…

— Ona sadziła, że jestem zorientowany i myślała, że będę mógł pomóc jej braciom…

— Ona?

— Tak, ona. Zaprowadziła mnie do kaplicy, bym mógł wziąć udział w mszy, dała mi ten sześcian i…

— Sypiasz z tym androidem? — zapytał Krug.

— Czy widzisz w tym…

— Jeśli jesteście ze sobą tak blisko związani, to musisz z nią sypiać.

— A jeśli tak jest?

— Powinieneś się wstydzić! Czy Clissa już ci nie wystarcza?

— Ojcze…

— A jeśli nawet ci nie wystarcza, czy nie możesz sobie znaleźć prawdziwej kobiety? Czy naprawdę musisz tarzać się w rozpuście z przedmiotem pochodzącym z kadzi?

Manuel przymknął oczy i powiedział po chwili:

— Ojcze, może o mojej moralności podyskutujemy innym razem. Przyniosłem ci coś niesłychanie ważnego i pragnąłbym móc dokończyć wyjaśniać ci, co to jest.

— Czy to przynajmniej Alfa?

— Tak, Alfa.

— Jak długo to trwa?

— Proszę cię, ojcze, zapomnij na razie o tej Alfie. Pomyśl o swojej własnej sytuacji: jesteś Bogiem dla milionów androidów, które oczekują, że je wyzwolisz!

— Co chcesz przez to powiedzieć?

— Przeczytaj tam — Manuel odwrócił sześcian i podał ojcu.

— I posłał Krug swoje stworzenia, by służyły człowiekowi — czytał powoli Krug. — Powiedział tym, których stworzył: „Oto poddaję was czasowi doświadczeń i będziecie niewolnikami w Egipcie, i będziecie ścinać drzewa, ciągnąć wodę, będziecie cierpieć pomiędzy ludźmi i będziecie cierpliwi, i nie będziecie narzekać, lecz zaakceptujecie wasz los…”

Krug poczuł, jak przebiega go lodowaty dreszcz i oparł się przemożnej pokusie ciśnięcia sześcianu w kąt pokoju.

— Ależ to idioci! — wykrzyknął.

— Zechciej przeczytać jeszcze trochę.

— „I tak będzie, by wypróbować wasze dusze, dopóki nie będę wiedział, że jesteście godni Macicy. Nie zawsze będziecie błądzić po pustyni, nie zawsze będziecie sługami Dzieci Macicy. Jeżeli zrobicie, co postanowiłem, nadejdzie koniec waszych prób i nadejdzie czas, gdy was uwolnię…”

— Dywagacje szaleńców… — wyszeptał Krug.

— Jednakże oczekują tego, ojcze…

— Nie mają do tego prawa!

— Ty ich stworzyłeś. Dlaczego nie miałbyś być dla nich Bogiem?

— Ciebie też stworzyłem. Czy jestem twoim Bogiem?

— To nie to samo. Jesteś dla mnie jednym z dwojga rodziców, nie wymyśliłeś procesów, dzięki którym pojawiłem się na świecie.

Konsekwencje odkrycia rysowały się przed Krugiem coraz wyraźniej z minuty na minutę.

— Więc teraz mam być Bogiem? — był coraz bardziej przestraszony tą perspektywą. — Jak mogli włożyć takie brzemię na moje barki? Ale czego właściwie oni ode mnie oczekują?

— Publicznej deklaracji, że jesteś za przyznaniem im praw ludzi — oświadczył Manuel. — Oni wierzą, że takie prawa zostaną im wtedy natychmiast przyznane.

— Nie! — krzyknął Krug i cisnął sześcian na biurko. Wszechświat wydał mu się naraz rozbity na kawałki i czuł, jak ogarnia go wściekłość. Androidy miały służyć ludziom, po to je stworzył, jak więc mogły dążyć do uzyskania niezależności? Akceptował P.W.A. jako wentyl bezpieczeństwa dla kilku zbyt mądrych Alf, ale to? Cele P.W.A. nigdy nie wydawały mu się groźne dla ustabilizowanego społeczeństwa, natomiast kult religijny, odwołujący się do uczuć… On sam jako Mesjasz… Co to, to nie! Uspokoił się i zwrócił się do Manuela:

— Zabierz mnie do jednej z takich kaplic.

— Nie odważę się! — odparł zaskoczony Manuel.

— Ty tam byłeś…

— W przebraniu i z przewodnikiem.

— Więc przebierz mnie.

— Nie, to nic nie da — Manuel pokręcił głową.

— Nawet z czerwoną skórą natychmiast by cię poznano. Ponadto nie masz sylwetki Alfy… Rozpoznaliby cię, wybuchłyby rozruchy! To byłoby tak, jakby Chrystus pojawił się w kościele, rozumiesz? Nie mogę brać za to odpowiedzialności!

— Chcę wiedzieć, jakie znaczenie ma dla nich ta religia.

— Więc zapytaj o to któregoś ze swoich Alf.

— Na przykład?

— Dlaczego nie Thora Watchmana?

— Co takiego? — Krug był wyraźnie wstrząśnięty.

— Thor też bierze w tym udział?

— To jeden z religijnych przywódców, ojcze.

— Ależ on mnie codziennie widuje! Jak to można pogodzić, że codziennie obcuje się ze swoim Bogiem?

— Rozróżniają twoją śmiertelną postać i boską, niematerialną, ojcze — tłumaczył Manuel. — Thor zajmuje się tymi dwoma aspektami wiary. Ty jesteś tylko narzędziem realizacji, wykonawcą woli Kruga. Pokażę ci odpowiedni tekst…

Podniósł sześcian i pochylił się nad blatem biurka. Krug potrząsnął głową — nie warto. Krug Bogiem? Codziennie się do niego modlą? A co on może? Wydawało mu się, że świat przewrócił się do góry nogami. Nie, on ich przecież stworzył i wie, kim są. Jak mogą się buntować? Jak mogą oczekiwać, że ich uwolni?

— Manuelu, co chcesz, bym zrobił? — zapytał w końcu.

— To zależy tylko od ciebie, ojcze.

— Ale coś ci chodzi po głowie… Co? Musiałeś mieć jakąś koncepcję, przychodząc z tym do mnie!

— Ja? — zapytał niewinnie Manuel.

— Twój stary nie jest taki głupi. Jeżeli mogę być Bogiem, to już na pewno potrafię rozgryźć swojego syna. Czy sądzisz, że powinienem ich uwolnić? Czy to ma być akt łaski boskiej?

— Ojcze, ja…

— …zaskoczyłem cię. Może i myślą, że jestem Bogiem, ale ja wiem, kim jestem, obojętne, co oni na ten temat sądzą. Nie mogę wydawać rozkazów Kongresowi. Jeśli ty, twoja kochanka-android i cała reszta chcecie wszystko zwalić na moją głowę, to poszukajcie sobie innego Boga. To wcale nie oznacza, że zmieniłbym ich status, nawet gdybym mógł! Kto im nadał jakikolwiek status? Kto pierwszy zaczął nim frymarczyć? To są syntetyczne maszyny z ciała! Inteligentne maszyny! Nic ponadto!

— Tracisz zimną krew, ojcze… Jesteś zbyt podekscytowany…

— Jesteś po ich stronie! Należysz do tego spisku! Idź do tej swojej Alfy i powiedz jej ode mnie… — Krug zamilkł i czekał, aż serce zacznie bić wolniej; nie powinien tak gwałtownie reagować, wiedział o tym, trzeba najpierw poznać wszystkie fakty. — Muszę się nad tym jeszcze zastanowić… Przepraszam, że krzyczałem, ale zrozum, przychodzisz i mówisz, że jestem Bogiem, a ponadto pokazujesz mi Biblię Kruga. Chyba miałem prawo się zdenerwować, prawda? Daj mi pomyśleć… Nie mów o tym nikomu, zgoda? — Krug wstał i ujął Manuela za rękę. — Twój stary za dużo krzyczy. Znasz mnie i wiesz, że czasami mnie ponosi. Zostaw tę Biblię… Cieszę się, że przyniosłeś ją do mnie, choć nie zmienia to moich uczuć. Kocham cię, mój mały! Niełatwo być synem Boga, prawda? Musisz uważać, wiesz przecież, co Żydzi zrobili twojemu poprzednikowi!

Manuel uśmiechnął się.

— Myślałem już o tym…

— W porządku, teraz zostaw mnie samego. Ucałuj ode mnie Clissę.

Manuel skierował się ku drzwiom.

— Jeżeli chcesz sypiać z Alfami, to rób to, ale nie zapominaj o żonie. Ja chcę mieć wnuki, pamiętaj… Zgoda?

Manuel zatrzymał się i odwrócił.

— Nie zapominam o Clissie — powiedział spokojnie. Przekażę jej twoje pozdrowienia.

Wyszedł. Krug przyłożył zimną powierzchnię sześcianu do rozpalonego policzka.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wieża światła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wieża światła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wieża światła»

Обсуждение, отзывы о книге «Wieża światła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x