Terry Pratchett - Dysk

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Dysk» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dysk: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dysk»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prace ziemne odsłoniły szkielet plezjozaura z napisem „Skończyć z próbami nuklearnymi”. Dyrektor budowy Kin Arad nie jest zaskoczona — ma dwieście dziesięć lat i zaczynała karierę w Kompanii, kładąc warstwy geologiczne na nowo budowanych planetach. Na swoim koncie ma też uformowanie łańcucha górskiego w kształcie własnych inicjałów.
Gdy jednak dowiedziała się o istnieniu — wbrew prawom galaktycznym — płaskiej planety, nawet ją to zaintrygowało. A był to dopiero początek…
W książce opublikowanej w 1981 roku pojawiają się zalążki pomysłów, które pisarz tak świetnie rozwinął później w niezwykle poczytnym cyklu „Świat Dysku”.

Dysk — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dysk», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

No dobrze: na wskazywaniu paluchem…

Znacznie później odszukała Silver i Marca siedzących na polanie w lasku. Silver siedziała w pobliżu garkotłuka i pałaszowała jakąś szaroczerwoną breję z plastykowej miski. Marco leżał na brzuchu i przez liście obserwował obozowisko na plaży — płonęło tam ognisko, na którym żeglarze coś pitrasili. Silver przerwała posiłek i wystukała coś na klawiaturze garkotłuka.

— Już jadłam — poinformowała ją Kin. — Coś złożone z ziarna i suszonej ryby. Nie widzieliście?

— Dlatego właśnie zaprogramowałam emetyk dla ciebie.

— Zjadłaś to bez podstawowej choćby analizy! — dodał potępiająco Marco. — Życie ci obrzydło?!

— Musimy zyskać ich zaufanie. — Kin rzuciła Silver kawałek ryby. — Wypiję tę cholerną miksturę, a ty zrób analizę tego suszu. Jedzenie produkowane przez te urządzenia zawsze smakuje jak przeżute, więc jeśli tutejsze nie okaże się trujące, wolę tubylczą kuchnię.

Wypiła różowy płyn podany przez Silver i udała się na drugą stronę polany, gdzie w ciszy i spokoju odczekała, aż specyfik zacznie działać. A gdy zadziałał, wymiotowała krótko acz treściwie.

Silver zaprogramowała spokojnie kubek kawy i poczekała na wynik analizy.

Garkotłuk po kilkunastu sekundach wystawił jęzor zielonego plastyku. Silver oddarła go i starannie przeczytała.

— Wysoka zawartość przyswajalnych protein i witamin oraz niewielki procent węglowodorów pochodzących z procesu suszenia, w dużych ilościach rakotwórczych. Nietrujące — zawyrokowała po chwili.

— Wspaniale — mruknęła Kin, łapiąc kubek. — To po co rzygałam. Chyba na dłużej przeszła mi ochota na ryby… prawdę mówiąc, nie mogę nawet na nie patrzeć… No nic. Jesteście ciekawi, czego się dowiedziałam? Z tego, co zrozumiałam, ten niewysoki rudzielec nazywa się Leiv Eiriksson.

Silver zgrabnie wrzuciła plastykowy jęzor w otwór załadunkowy garkotłuka.

— Albo jest to zadziwiający zbieg okoliczności, albo coś innego — oznajmiła rzeczowo.

— Co niby jest zdumiewające? — Marco zaprzestał obserwacji. — Zbadałaś ich broń?

— Mają miecze, noże i topory z żelaza niskiej jakości, ręcznie obrabianego — wyjaśniła Kin. — Ostrza szybko się tępią. Ale największą ich bronią jest ich statek. Mówi ci coś określenie „poszycie klinkierowe”?

Marco przytaknął bez słowa.

— To dobrze, bo mnie nic nie mówi. Statki są szybkie, zwrotne i wytrzymałe. Używając statków i z pomocą mieczy, rządzą większą częścią mórz i znaczną częścią lądów. Czasami zajmują się piractwem, ale posiadają rozwinięty system prawny. I są szaleńczo odważni. Tysiącmilowy rejs jest czymś zupełnie zwyczajnym.

— Dowiedziałaś się tego wszystkiego, nie znając ich języka? — spytał z niedowierzaniem Mar co.

— Dowiedziałam się tylko jego nazwiska, i to tylko dlatego, że już je wcześniej słyszałam. Resztę sobie przypomniałam. — Kin spojrzała na Silver, która przytaknęła.

— „W roku trzysta dwudziestym i drugim” — zaintonowała Silver nagle. — „Eiriksson wypłynął na ocean długi”.

— Strasznie poetyckie — prychnął Marco. — Tłumacza proszę!

— Wychowałeś się w Meksyku, więc nie możesz o tym wiedzieć, bo oni strasznie snobistycznie podchodzą do historii — wyjaśniła Kin. — Leiv Eiriksson około trzysta lat po bitwie o Haelcor odkrył Vinlandię. Bitwa o Haelcor była końcem trzeciego i ostatniego Imperium Remeńskiego, a jego koniec oznaczał wielkie migracje. Tym bardziej, że Turcy zaczęli znów przeć na zachód i północ. Ojciec Leiva, Eirick, był sprytny, a ponieważ odkryta przez niego Grenlandia wcale nie okazała się tak zielona, jak się spodziewał, pokładał nadzieję w synu, który z pierwszej podróży przywiózł duże ilości dziwnych owoców i zbóż. Metodą żabiego skoku pozakładali kolonie wzdłuż wschodniego wybrzeża Morza Tykera i dalej Długim Fiordem do Mórz Środkowych. Krajobraz tam był niczym z ich snów, toteż nazwali te wyspy Valhalla. Ponieważ rolnictwo było ich wtórnym zajęciem, przede wszystkim byli wojownikami, napotkani tubylcy nie mieli szans. Kogo nie zdołali przechytrzyć, tego pobili; tak to trwało, dopóki nie natknęli się na Konfederację Objibwa, z którą się dogadali i podpisali traktaty. Teraz już wspólnie migrowali i łączyli się z autochtonami. Teoretycznie to właśnie powinno spowodować ich koniec, gdyż żadna z grup nie miała wymaganej przez podręczniki dynamiki społecznej, dzięki której ponoć powstało Imperium Remeńskie. Przybysze powinni stać się kolejnym tubylczym plemieniem, tyle że o jasnych włosach i błękitnych oczach. Teorie okazały się błędne: coś w obu rasach zaiskrzyło, a do dyspozycji mieli duży i bogaty kontynent i mnóstwo czasu. Krótko rzecz ujmując, w trzysta lat po Leivie koło Gibraltaru pojawiła się potężna flota. Większość okrętów stanowiły żaglowce, ale było też kilka niedużych, szybkich, które mogły płynąć pod wiatr. Żagle zdobił Wielki Orzeł Valhalli na pasiastym tle w barwach nieba, śniegu i krwi. Bitwa była krótka, bo tylko jedna strona dysponowała działami, i zakończyła dwustuletni okres stagnacji, w jakiej pogrążona była Europa.

— Zrozumiałem! — ucieszył się Marco. — Ten rudy kurdupel był ważną figurą w historii Ziemi. Tylko to nie jest Ziemia…

— Ale wygląda jak Ziemia. Co prawda tylko jak wymyślona Ziemia, ale zawsze — przypomniała Kin.

— Poważnie sugerujesz…

— Powiem ci, co sugeruję: że oboje macie jednak rację i ten świat zbudowali ludzie, choć pojęcia nie mam dlaczego.

— Musiałyby istnieć zapisy… — zaczęła Silver.

— Nie w wypadku gdyby Kompanii zależało na ich zniknięciu!

To było jedyne sensowne wyjaśnienie: Kompania zbudowała ten artefakt w tajemnicy, a Jalo był agentem, który miał ich tu sprowadzić. Powodów, dla których zbudowano dysk, Kin się domyślała, choć jej się nie podobały, ale dlaczego ich tu ściągnięto, i to w tak kłopotliwy sposób, pozostawało wciąż zagadką. Wyjaśnienie było logiczne, czego nie da się powiedzieć o żadnym innym, poczynając od tajemniczych obcych. Musieliby być naprawdę tajemniczy…

— Zewsząd coś nam grozi — ocenił Marco entuzjastycznie. — Musimy cały czas nosić pasy i proponuję, żebyśmy jak najszybciej przemieszczali się ku centrum tutejszej cywilizacji. Tylko tam możemy znaleźć jakieś informacje o pochodzeniu dysku.

— W takim razie transport czeka na plaży — dodała Kin. — Nie wiem, na jak długo starczy energii w skafandrach, a te jednostki są doskonałe do morskich podróży.

— Jeszcze mogą okazać się wrogo nastawieni — ostrzegł Marco.

— Jak obejrzą ciebie i Silver? — zdziwiła się Kin.

Prawda była taka, że zaprezentowanie obcych nastręczało pewien problem. Kin rozwiązała go, udając się do obozu nago. Po wcześniejszym występie w roli bogini łaskawości była pewna, że żeglarze prędzej zgwałciliby aligatora.

Zgodnie z oczekiwaniami Leiv podbiegł do niej i łupnął na kolana. Był niższy niż pozostali, ale błysk w jego oczach mówił wyraźnie, dlaczego wszyscy go słuchali — widocznie pierwszy w okolicy wpadł na to, że celne walenie po nerkach i kopanie poniżej pasa jest najskuteczniejsze w umacnianiu autorytetu przywódcy. Poczuła wdzięczność do samej siebie za zabranie stunnera, który dzierżyła w prawej dłoni.

— Zaraz będziesz miał niecodzienną okazję do poznania nowych przyjaciół — powiedziała słodko. — W tę sagę nikt ci nie uwierzy… Silver, wychodź!

Silver pojawiła się w uczciwej odległości, powoli przedzierając się przez zarośla. A i tak kilku dotąd spokojnie siedzących wstało i zaczęło oddalać się w przeciwnym kierunku. Gdy się zbliżyła i pozostali dostrzegli jej kły, część z nich ruszyła śladem towarzyszy, tyle że znacznie energiczniej. Tłumiąc śmiech, Kin podeszła do niej i uścisnęła jej ogromną łapę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dysk»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dysk» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dysk»

Обсуждение, отзывы о книге «Dysk» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x