- Wehikuł Wyobraźni

Здесь есть возможность читать онлайн «  - Wehikuł Wyobraźni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1978, Издательство: Wydawnictwo Poznańskie, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wehikuł Wyobraźni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wehikuł Wyobraźni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Antologia opowiadań fantastycznonaukowych polskich pisarzy współczesnych.

Wehikuł Wyobraźni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wehikuł Wyobraźni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Było jasne, że czarny szachista — powołując się na znane zasady gry — protestuje przeciwko haniebnej decyzji swego przeciwnika, który wykonał nieprzemyślany ruch hetmanem i szybko go wycofał, zaś biały tłumaczył się chwilową niedyspozycją.

Do szafy zajmowanej przez białego szachistę przyskoczył rękonóg sterowany sygnałami arbitra z sąsiedniej sali. Uniesionym wysoko ciężkim młotem zmusił białą maszynę do przestrzegania twardych prawideł gry. Lucyna dostała rozkaz powrotu na sporne pole i wykonała go. Zwróciła przy tym uwagę na kompozytora, który w czasie zwiedzania miasta zawsze pozostawał w tyle za turystami, zamyślał się i gubił, aż ktoś dyskretnie zawiesił mu na plecach tabliczkę z, napisem „zakończenie wycieczki”. Rozmawiała z nim poprzedniego dnia i stwierdziła, że jest bardzo miły.

Teraz mężczyzna ten przedefilował obok Lucyny w hełmie czarnej wieży na głowie i zatrzymał się o trzy pola dalej, skąd bronił czarnego hetmana, w roli którego występowała jej przyjaciółka.

Tamta dziewczyna nie zdjęła jeszcze z ramienia swojej broni. Czekała na ruch białych. Lucyna dostrzegła jej błagalne spojrzenie. Czuła, że zaraz zemdleje. Mimo to opuściła kuszę i obróciła jej korbę do naciągania cięciwy. Chociaż w czasie napinania łuku wsparła się na kolbie broni, bez pomocy wrogiej siły upadłaby na podłogę, tak przerażająca i nieskończenie absurdalna była dla niej odkryta już myśl, że biały komputer zdecydował się na „wymianę hetmanów” po to, aby po jej śmierci czarna wieża stanęła na nieco gorszej pozycji.

Odczuła to tak, jakby strzelała do lustra i jakby siebie trafiła w brzuch.

Nie widziała już twarzy muzyka, gdy hak ściągał ciało jej przyjaciółki. Z pewnością jego minie maszyna nadała właściwy wzór. Ruszyła pod topór czarnej wieży, który omijając głowę, ściął jej ramię, a potem raz jeszcze błysnął w świetle dogasającej pochylni — i spadł.

Usłyszała cichy szum fal. W tej samej chwili zamiast bólu ramienia poczuła na skórze przyjemny chłód. Tylko ucisk złotej korony dokuczał jej jeszcze, więc zbliżyła ręce do czoła. Odzyskała w nich władzę. Otwierając oczy doznała wrażenia, że śni.

Najpierw zobaczyła niebo. W połowie było pokryte chmurami, w drugiej miało błękitną barwę i rozciągało się do horyzontu. Alby tam spojrzeć, podniosła się i wtedy ujrzała marze. Leżała na piasku pod czerwonym parasolem. Miała na sobie kąpielowy kostium. Obłoki wisiały nad brzegiem. Wodę marszczył lekki wiatr. Plażę zajmowały grupy ludzi opalających się w słońcu.

Przez chwilę patrzyła w dal. Coś jej przysłaniało widok: dostrzegła przewody biegnące od jej czoła do aparatu stojącego obok turystycznej torby. Wtedy nagle odzyskała świadomość miejsca i czasu. Zdjęła z głowy ciężki pierścień, okręciła go przewodem i położyła na kocu. Wiedziała już, kim jest i gdzie się znajduje. Ale jak poprzednio, choć zapoznała się z kilkoma innymi nagraniami, znowu nie mogła uwierzyć, że tamto było koszmarnym złudzeniem — tak wysoki stopień realności dawał magnetyczny sen, zrealizowany przez miejscową wytwórnię i utrwalony na taśmie filmolosu.

Wyszła spod parasola na słońce. Była jeszcze pod wrażeniem przeżytego piekła, gdy usłyszała głos swojego męża:

— Przed obiadem moglibyśmy wejść do wody.

— Gdzie byłeś?

— U inżyniera plaży. W zamian za ucho Marsjanina, które mu podarowałem, zdradził mi treść tajnego komunikatu. Wiadomości są alarmujące.

— Co się stało?

— Siódma eskadra człapiących talerzy mknie ku nam z większą prędkością niż poprzednie. Na tym brzegu inwazja spodziewana jest jutro. Poławiacze przygotowują sieci i pałki, środki konserwujące oraz atrakcyjne lakiery do malowania macek. Tutaj, na Borneo, gdzie każdy ma już w domu latający spodek, ławica człapiących dziwadeł zapłodni może wreszcie wyobraźnię ludzką. W każdym razie poruszy zastój w przemyśle rozrywkowym. Podobał ci się „Anioł przemocy”?

— Kto?

Pochylił się nad aparatem, wyjął kasetę i pokazał jej barwną nalepkę z napisem ANIOŁ PRZEMOCY wydrukowanym na rysunku białego komputera.

— To koszmar! — wykrzyknęła. — Jak mogłeś kupić coś tak okropnego?

— Chciałaś obejrzeć filmolos grozy.

— Ale trzeba było mnie uprzedzić.

— Nic by to nie dało. Przecież po włączeniu aparatu straciłaś natychmiast pamięć swej rzeczywistej przeszłości, bo wyparła ją historia pozornego życia, dokomponowana do fabuły nagranej na taśmie.

— A czy każdy filmolos kończy się pozorną śmiercią tego człowieka, który go ogląda?

— Tak, bez żadnego wyjątku. Jeżeli tutaj projekcja zostaje czymkolwiek przerwana, tam bohater przeżywanej fikcji ginie w niej nagle w jakimś wypadku. Tam czas płynie z olbrzymią prędkością: w ciągu dnia można prześnić losy całego życia.

Dziecko pozostawione bez opieki pod sąsiednim parasolem rozpłakało się nagle i stanęło na jednej nodze. Ze skaleczonej pięty, w której tkwiła tranzystorowa pineska, rozległ się spokojny głos spikera czytającego wiadomości:

— Z Singapuru donoszą, że małpy człekokształtne, zamieszkujące rezerwat przyrody na jednej z wysp u wybrzeży Borneo, osiągnęły ostatnio bardzo wysoki stopień inteligencji. Aby to udowodnić, przywódca tamtejszych goryli zgromadził wokół swej klatki dziennikarzy zwiedzających zoo i oświadczył im buńczucznie, że uczeni z jego stada skonstruują wkrótce pierwszą atomową bombę. Oczywiście, tej średniowiecznej broni goryle nie zamierzają użyć przeciwko szympansom z sąsiedniego rezerwatu, aczkolwiek jej wybuch w jednej chwili rozwiązałby wszystkie sporne problemy. Inteligentnym małpom chodzi tylko o to, by atomowym akcentem umocnić na wyspie poczucie zbiorowego bezpieczeństwa.

Lucyna wyciągnęła z pięty dziecka gadający kolec. Myślała wciąż o ostatnim filmolosie. Nie mogła się oswoić z nagłą zmianą otoczenia, zwłaszcza że tam była o dwadzieścia lat młodsza.

— Gdzie leży ta wyspa? — spytała męża.

— Tam. — Wskazał w kierunku wodnego horyzontu. Przez kilka minut patrzyli w milczeniu na daleki ląd. — Pora na obiad. Ale przedtem jeszcze raz moglibyśmy się wykąpać. Idziemy?

Woda była czysta i ciepła. Po kąpieli wyszli na brzeg. Wracając minęli grupę ludzi grających w piłkę. Lucyna przeszła między nimi. Nagle krzyknęła przeraźliwie i zasłoniła się rękami. Przestraszył ją gwałtowny ruch mężczyzny, który odbił piłkę. Nieznajomi przestali grać. Znieruchomieli dookoła kobiety. Czekali, aż wyjdzie z ich kręgu.

Uśmiechali się życzliwie, ale to było jeszcze gorsze: miała wrażenie, że znów stoi na szachownicy i że zaraz spadnie na nią śmiertelny cios.

— Dlaczego tamte maszyny zmuszały ludzi do zabijania swoich przyjaciół? — spytała męża, kiedy zbliżyli się do miejsca, gdzie leżał ich koc.

— Mówisz o „Aniele przemocy”?

— Tak.

— To proste: one były zaprogramowane przez dwóch szachistów i sprawdzały wartość ich systemów gry.

— Na ludziach?

Spojrzał jej w twarz; minę miała poważną.

— O co ci chodzi? Przecież to była fikcja, jedna z tych nieprawdopodobnych bzdur, jakie wymyślają autorzy filmolosów grozy.

— Poczekaj… — Zastanowiła się. — Czy w średniowiecznych wojnach wielomilionowe armie agresorów mordowały dobrowolnie? Przecież one nie składały się z kryminalistów!

Roześmiał się na całe gardło.

— Oczywiście! Głuptasie, nie wiedziałaś? Armie zabijały z ochotą i same ginęły chętnie, często z euforią, jeżeli trafiały na opór, chociaż nie składały się z kryminalistów, bo złych ludzi we wszystkich krajach izolowano w więzieniach. Pomyśl logicznie! Gdyby tak nie było, to znaczy, gdyby dobrzy ludzie nie zabijali dobrowolnie, wówczas w celu wytłumaczenia mechanizmu wojennych zbrodni musieliby uwierzyć w nierealną wersję historii, obrazowo przedstawioną w „Aniele przemocy”. Ponieważ wizja niewidzialnych graczy, pochylonych nad szachownicą świata, przypomina bajkę, więc trzeba by było bezkrytycznie przyjąć, że królowie w tamtych czasach sami dysponowali fantastycznymi urządzeniami do zdalnego sterowania milionami mięśni i że tymi aparatami wysyłali na śmierć ludzi pokojowo usposobionych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wehikuł Wyobraźni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wehikuł Wyobraźni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wehikuł Wyobraźni»

Обсуждение, отзывы о книге «Wehikuł Wyobraźni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x